Jestem pod ogromnym wrażeniem konstrukcji fabuły i podróż Argo sama w sobie jest rewelacyjnym doświadczeniem. Walki jednak męczą, nie dlatego że są trudne (chociaż bywają), ile ze względu na dysproporcję pomiędzy liczbą elementów wymagających ogarniania, a realnym ich znaczeniem dla przebiegu powtarzalnych starć. Ostatecznie i tak wszystko sprowadza się do tego, czy Bóg Kości będzie dla nas przychylny, czy nie. I to właśnie jest miejsce dla uproszczeń, a nawiązuję do Łowców ze względu na tommyray, który odważnie dowodził, że bez mechaniki ATO są do bani

Moje pytanie o porównanie z KDM było na serio, bo bazując jedynie na suchym przejrzeniu zasad odniosłem wrażenie, że ATO rozwija mechanikę starć właśnie o te elementy, które uznaję za niepotrzebnie przekombinowane.
Ps. Traumy potrafią namieszać, jednak wynika z nich jedynie dodatkowy aspekt losowości, której zadowalającą dozę otrzymuję już z kości i BP. Raz dostajesz ranę i giniesz. Innym razem dostajesz ranę i konkretny stan. Wreszcie równie dobrze możesz zyskać darmowy atak. Nie, nie uważam tego za znaczące rozwinięcie paska życia. Wyjątkiem są dla mnie Obole, bo te wzbudzają emocje.