To tak naprawdę nie jest aplikacja, tylko strona intrernetowa, na któej wpisujesz kody. To daje nadzieję na dłuższą żywotność, bo strony nie trzeba aktualizować.
Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- garg
- Posty: 4786
- Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
- Lokalizacja: Warszawa/Zielonka
- Has thanked: 1753 times
- Been thanked: 1259 times
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Próbujemy grać we 2 osoby z moim najmłodszym i jemu się bardzo podoba, a mnie boli fuckup mechaniki.
Grając dwoma bochaterami mamy jedna talię i jedna wspólną rękę czyli 5 kart. Następuje faza wrogów i 3 dotarło na pole na którym byli obaj moi bohaterowie czyli musze odeprzeć 3 ataki za pomocą tych pięciu kart, a gdyby każdym bohaterem grał inny gracz to każdy bohater miał by 10 kart do obrony.
Czy dobrze to rozumiem?
I teraz idąc dalej odpierając ataki wydałem wszystkie 5 kart, jednemu bohaterowi zostalo 1 zycie, drugiemu 2. I w najbliższym ruchu pierwszy bohater nawet nie ma jak uciec z miejsca gdzie są wrogowie, bo wykożystałem wszystkie pięć kart, a dobieranie jest dopiero po akcjach.
Grając dwoma bochaterami mamy jedna talię i jedna wspólną rękę czyli 5 kart. Następuje faza wrogów i 3 dotarło na pole na którym byli obaj moi bohaterowie czyli musze odeprzeć 3 ataki za pomocą tych pięciu kart, a gdyby każdym bohaterem grał inny gracz to każdy bohater miał by 10 kart do obrony.
Czy dobrze to rozumiem?
I teraz idąc dalej odpierając ataki wydałem wszystkie 5 kart, jednemu bohaterowi zostalo 1 zycie, drugiemu 2. I w najbliższym ruchu pierwszy bohater nawet nie ma jak uciec z miejsca gdzie są wrogowie, bo wykożystałem wszystkie pięć kart, a dobieranie jest dopiero po akcjach.
- garg
- Posty: 4786
- Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
- Lokalizacja: Warszawa/Zielonka
- Has thanked: 1753 times
- Been thanked: 1259 times
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Też nam to przeszkadzało i zrobiliśmy prosty homerule: dobieramy karty na początku swojej tury. To czyni grę odrobinę łatwiejszą (choć w żadnym wypadku łatwą) i usuwa tę opisaną przez Ciebie, irytującą niedogodność. Bo dobieranie kart na koniec tury powoduje nie tylko niemożność ucieczki, ale też często zupełnie puste tury, kiedy nie mamy nic do zagrania i po prostu stoimy.todd4 pisze: ↑11 lut 2025, 22:31 Próbujemy grać we 2 osoby z moim najmłodszym i jemu się bardzo podoba, a mnie boli fuckup mechaniki.
Grając dwoma bochaterami mamy jedna talię i jedna wspólną rękę czyli 5 kart. Następuje faza wrogów i 3 dotarło na pole na którym byli obaj moi bohaterowie czyli musze odeprzeć 3 ataki za pomocą tych pięciu kart, a gdyby każdym bohaterem grał inny gracz to każdy bohater miał by 10 kart do obrony.
Czy dobrze to rozumiem?
I teraz idąc dalej odpierając ataki wydałem wszystkie 5 kart, jednemu bohaterowi zostalo 1 zycie, drugiemu 2. I w najbliższym ruchu pierwszy bohater nawet nie ma jak uciec z miejsca gdzie są wrogowie, bo wykożystałem wszystkie pięć kart, a dobieranie jest dopiero po akcjach.
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
@garg
Czemu nie osobna ręka dla każdego?
Serio tak jest?todd4 pisze: ↑11 lut 2025, 22:31 Grając dwoma bochaterami mamy jedna talię i jedna wspólną rękę czyli 5 kart. Następuje faza wrogów i 3 dotarło na pole na którym byli obaj moi bohaterowie czyli musze odeprzeć 3 ataki za pomocą tych pięciu kart, a gdyby każdym bohaterem grał inny gracz to każdy bohater miał by 10 kart do obrony.
Czemu nie osobna ręka dla każdego?
- garg
- Posty: 4786
- Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
- Lokalizacja: Warszawa/Zielonka
- Has thanked: 1753 times
- Been thanked: 1259 times
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Nie pamiętam już dokładnie, ale był jakiś myk ze skalowaniem przy mniejszej liczbie graczy. Może ktoś bardziej na bieżąco będzie to wiedział lepiej.agt pisze: ↑11 lut 2025, 22:46 @gargSerio tak jest?todd4 pisze: ↑11 lut 2025, 22:31 Grając dwoma bochaterami mamy jedna talię i jedna wspólną rękę czyli 5 kart. Następuje faza wrogów i 3 dotarło na pole na którym byli obaj moi bohaterowie czyli musze odeprzeć 3 ataki za pomocą tych pięciu kart, a gdyby każdym bohaterem grał inny gracz to każdy bohater miał by 10 kart do obrony.
Czemu nie osobna ręka dla każdego?
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Ale cały problem jest w tym że wg niego te 5 kart co dobieramy to jest na obydwóch bohaterów od razu. Tłumaczyłem mu to na FB bite dwie godziny że dobieramy karty po turze każdego bohatera to na koniec mi pogratulował że skończyłem grę źle grając. Naprawdę szkoda prądu. Pierwszy raz pożałowałem że chciałem komuś pomóc.garg pisze: ↑11 lut 2025, 22:43 Też nam to przeszkadzało i zrobiliśmy prosty homerule: dobieramy karty na początku swojej tury. To czyni grę odrobinę łatwiejszą (choć w żadnym wypadku łatwą) i usuwa tę opisaną przez Ciebie, irytującą niedogodność. Bo dobieranie kart na koniec tury powoduje nie tylko niemożność ucieczki, ale też często zupełnie puste tury, kiedy nie mamy nic do zagrania i po prostu stoimy.
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
A. Czyli zgodnie z instrukcją jednak tak nie jest?
Zdziwiło mnie, czemu miałaby być taka modyfikacja, dlatego pytałam.
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
No nie - to by było bez sensu. Skoro grając w czwórkę każdy dobiera swojemu bohaterowi na koniec tury 5 kart to czemu grając dwójką po dwóch bohaterów mielibyśmy dobierać 5 kart na dwóch? To idąc dalej tą logiką grając solo czterema chowańcami musielibyśmy tymi 5 kartami ogarnąć ruch i akcje wszystkich czterech co jest niedorzeczne
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Hm. A jak wytłumaczysz ten fragment instrukcji?Poochacz pisze: ↑12 lut 2025, 09:28
No nie - to by było bez sensu. Skoro grając w czwórkę każdy dobiera swojemu bohaterowi na koniec tury 5 kart to czemu grając dwójką po dwóch bohaterów mielibyśmy dobierać 5 kart na dwóch? To idąc dalej tą logiką grając solo czterema chowańcami musielibyśmy tymi 5 kartami ogarnąć ruch i akcje wszystkich czterech co jest niedorzeczne![]()

Bo ja już zwątpiłam..
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Kluczowe jest pierwsze zdanie: Jeśli kontrolujesz więcej niż 1 chowańca, rozgrywasz ich tury osobno. Nawet w aplikacji jest podane czyjego chowańca aktualnie jest tura. A każda tura chowańca składa się z fazy akcji i fazy dobierania.
Reszta to jest tylko kwestia informacyjna: grając samemu dwoma bohaterami masz jedną talię zamiast dwóch i zamiast dobierać im po 5 kart z dwóch talii zawsze masz 5 na ręce.
Czyli przykładowo: kontrolujesz Łupka i Żabeusza, Twój współgracz Płonkę i Iskrę. Zaczynasz Łupkiem, zużywasz wszystkie 5 kart w fazie akcji, w fazie dobierania dociągasz do 5. Potem aplikacja wskazuje turę Płonki. Ogarnia akcje, dobiera do 5. Jeśli w tym momencie aktywują się wrogowie i zaatakują Płonkę to może się obronić wszystkimi kartami lub tyloma ile chce. Ale gdy przyjdzie tura Iskry to zostają jej tylko karty pozostałe po obronie. Jeśli nie ma kart to faza akcji jest "pusta" i następuje faza dobierania. Zatem Płonka ma w następnej turze 5 kart.
W ten sam sposób możesz np. grając Płonką nie zużywać karty "z lisem w tle" tylko zostawić ją na turę Iskry bo bardziej jej się przyda. Krótko mówiąc grając na dwóch pierwszy bohater na koniec tury dociąga karty drugiemu bohaterowi.
Ostatnio zmieniony 12 lut 2025, 09:53 przez Poochacz, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Pokazałem Ci fragment instrukcji w którym jest wyraźnie napisane że nie mas racji, a ty dalej "za mną chodzisz" i piszesz głupoty. Wprowadziłeś własne zasady które są sprzeczne z instrukcją i twierdzisz że tak powinno być bo ty tak przeszedłeś kampanię.Poochacz pisze: ↑12 lut 2025, 05:57Ale cały problem jest w tym że wg niego te 5 kart co dobieramy to jest na obydwóch bohaterów od razu. Tłumaczyłem mu to na FB bite dwie godziny że dobieramy karty po turze każdego bohatera to na koniec mi pogratulował że skończyłem grę źle grając. Naprawdę szkoda prądu. Pierwszy raz pożałowałem że chciałem komuś pomóc.garg pisze: ↑11 lut 2025, 22:43 Też nam to przeszkadzało i zrobiliśmy prosty homerule: dobieramy karty na początku swojej tury. To czyni grę odrobinę łatwiejszą (choć w żadnym wypadku łatwą) i usuwa tę opisaną przez Ciebie, irytującą niedogodność. Bo dobieranie kart na koniec tury powoduje nie tylko niemożność ucieczki, ale też często zupełnie puste tury, kiedy nie mamy nic do zagrania i po prostu stoimy.
I tu znowu ktoś inny pokazuje ten fragment instrukcji który pokazuje że jesteś w błędzie, a do Ciebie to nie dociera.
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Wyjaśniłem już koleżance to co Tobie ale Ty mimo wyjaśnienia powielasz te bzdety. Na gameplayach tak grają, w recenzjach tak tłumaczą no ale Ty wiesz od wszystkich lepiej bo nie ogarnąłeś instrukcji. Nawet już mi się nie chce z Tobą dyskutować na ten temat bo to kopanie się z koniem.
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
W instrukcji masz napisane że niezależnie iloma bohaterami grasz, na ręce masz tylko 5 kart i tych 5 kart możesz używać do każdego z twoich bohaterów.
A Ty zaprzeczasz i twierdzisz że każdy bohater ma swoje 5 kart. Wiec to ja tu czegoś nie rozumiem czy Ty?
A Ty zaprzeczasz i twierdzisz że każdy bohater ma swoje 5 kart. Wiec to ja tu czegoś nie rozumiem czy Ty?
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
No i dokładnie tak jest. Masz jedną talię i zawsze masz 5 kart na ręku. Ale zrozum że każdy bohater ma swoją osobną turę co jest napisane i każdy bohater na koniec swojej tury dobiera 5 kart z tej talii. Każdy bohater na koniec swojej tury. Czyli Żabeusz jak dociagnie karty i zużyje wszystkie podczas obrony to tylko następny bohater którego kontrolujesz (Łupek, Iskra, whatever) zostaje bez kart. Bo on na końcu swojej tury znów dobiera karty z których skorzysta Żabeusz.
Łopatologicznie - Ty grasz I i P, ja Ż i Ł.
Aplikacja wskazuje I.
Idziesz Iskrą tu i tu, robisz pozyskanie, zużywasz wszystkie karty. W fazie dobierania dobierasz 5 i masz je na ręku.
Aplikacja wskazuje Ł.
Idę do wroga, pokonuję go, zużywam wszystkie karty, dobieram 5.
Następuje faza wroga. Wchodzi na pole z Ż i atakuje. Bronię się 4 kartami które wylosowałem po turze Ł. Koniec.
Aplikacja wskazuje Ż. Mam tylko jedną kartę, używam do ruchu, koniec. Dobieram 5 kart.
Czyli w następnej turze znów Łupek ma 5 kart.
Jedyna różnica między grą w czwórkę a tym wariantem jest taka że gdy każdy ma swoją talię to częściej trafia na karty pasujące konkretnemu chowańcowi. Przy wspólnej talii dla dwóch może być tak że Żabeuszowi trafią się karty które lepiej pasowałyby Iskrze i odwrotnie stąd czasem lepiej sobie przytrzymać te karty do następnej tury. Jeśli wg Ciebie dobierasz 5 kart i te 5 kart dzielisz między dwóch chowańców to gra się staje niegrywalna bo obcinasz sobie połowę akcji.
EDIT: proszę admina o przeniesienie ostatnich postów do działu z zasadami żeby nie rozmywać wątku.
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Dokładnie tak gram i tu nie było żadnego problemu dopóki Ty nie zacząłeś mi wmawiać cały wieczór na FB że każdy bohater ma swoją osobną rękę.Poochacz pisze: ↑12 lut 2025, 10:10 No i dokładnie tak jest. Masz jedną talię i zawsze masz 5 kart na ręku. Ale zrozum że każdy bohater ma swoją osobną turę co jest napisane i każdy bohater na koniec swojej tury dobiera 5 kart z tej talii. Każdy bohater na koniec swojej tury. Czyli Żabeusz jak dociagnie karty i zużyje wszystkie podczas obrony to tylko następny bohater którego kontrolujesz (Łupek, Iskra, whatever) zostaje bez kart. Bo on na końcu swojej tury znów dobiera karty z których skorzysta Żabeusz.
Łopatologicznie - Ty grasz I i P, ja Ż i Ł.
Aplikacja wskazuje I.
Idziesz Iskrą tu i tu, robisz pozyskanie, zużywasz wszystkie karty. W fazie dobierania dobierasz 5 i masz je na ręku.
Aplikacja wskazuje Ł.
Idę do wroga, pokonuję go, zużywam wszystkie karty, dobieram 5.
Następuje faza wroga. Wchodzi na pole z Ż i atakuje. Bronię się 4 kartami które wylosowałem po turze Ł. Koniec.
Aplikacja wskazuje Ż. Mam tylko jedną kartę, używam do ruchu, koniec. Dobieram 5 kart.
Czyli w następnej turze znów Łupek ma 5 kart.
Ręka jest jedna z 5 kartami uzupełniana po ruchu każdego bohatera.
I tu na forum też mój post nie dotyczył tego jak dobierać karty i ile rąk mamy, bo wiem że mam jedną rękę którą uzupełniam po turze każdego bohatera i nic innego nie napisałem.todd4 pisze: ↑11 lut 2025, 22:31 Próbujemy grać we 2 osoby z moim najmłodszym i jemu się bardzo podoba, a mnie boli fuckup mechaniki.
Grając dwoma bochaterami mamy jedna talię i jedna wspólną rękę czyli 5 kart. Następuje faza wrogów i 3 dotarło na pole na którym byli obaj moi bohaterowie czyli musze odeprzeć 3 ataki za pomocą tych pięciu kart, a gdyby każdym bohaterem grał inny gracz to każdy bohater miał by 10 kart do obrony.
Czy dobrze to rozumiem?
I teraz idąc dalej odpierając ataki wydałem wszystkie 5 kart, jednemu bohaterowi zostalo 1 zycie, drugiemu 2. I w najbliższym ruchu pierwszy bohater nawet nie ma jak uciec z miejsca gdzie są wrogowie, bo wykożystałem wszystkie pięć kart, a dobieranie jest dopiero po akcjach.
Problem jest w tym że kiedy jest tura wrogów to do obrony mam 5 kart na dwóch bohaterów, a jak by każdym bohaterem grał inny gracz to każdy bohater miał by swoje 5 kart do obrony.
W obronie przed atakami wrogów tak jest i od początku chodzi mi o to że słabe jest to że mam 5 kart do obrony na 2 bohaterów.Poochacz pisze: ↑12 lut 2025, 09:28
No nie - to by było bez sensu. Skoro grając w czwórkę każdy dobiera swojemu bohaterowi na koniec tury 5 kart to czemu grając dwójką po dwóch bohaterów mielibyśmy dobierać 5 kart na dwóch? To idąc dalej tą logiką grając solo czterema chowańcami musielibyśmy tymi 5 kartami ogarnąć ruch i akcje wszystkich czterech co jest niedorzeczne![]()
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Chciałabym tu stanąć w obronie kolegi todd4.
Zinterpretował instrukcję w jakiś sposób i szuka potwierdzenia, że zrobił to dobrze. Spotkał kogoś, kto uważa, że interpretacja jest inna. Ale Twoja argumentacja, Poochacz, go nie przekonuje - więc szuka dalej.
Nie ma tu się za bardzo o co oburzać.
Ciebie tak samo nie przekonuje interpretacja, którą podaje todd4.
Jak patrzę na to z boku to widzę słowo przeciw słowu, czyjąś interpretację przeciw czyjejś interpretacji.
Ty, Poochacz, nie zmieniasz zdania pod wpływem argumentacji, którą podaje todd4 - dlaczego oczekujesz, że on zmieni pod wpływem Twojej? Widocznie wciąż nie jest przekonany.
Może faktycznie gameplaye mogą być pomocą. Na pewno jakaś interpretacja autora. Ale tu nie ma tych rzeczy, tylko Wasze interpretacje.
To co dla mnie jest pewne to to, że instrukcja nie została napisana (lub przetłumaczona) wystarczająco dobrze, jeżeli są takie problemy z interpretacją.
Btw ja znalazłam jeszcze inny sposób interpretacji tego fragmentu.
Może później się podzielę.
Zinterpretował instrukcję w jakiś sposób i szuka potwierdzenia, że zrobił to dobrze. Spotkał kogoś, kto uważa, że interpretacja jest inna. Ale Twoja argumentacja, Poochacz, go nie przekonuje - więc szuka dalej.
Nie ma tu się za bardzo o co oburzać.
Ciebie tak samo nie przekonuje interpretacja, którą podaje todd4.
Jak patrzę na to z boku to widzę słowo przeciw słowu, czyjąś interpretację przeciw czyjejś interpretacji.
Ty, Poochacz, nie zmieniasz zdania pod wpływem argumentacji, którą podaje todd4 - dlaczego oczekujesz, że on zmieni pod wpływem Twojej? Widocznie wciąż nie jest przekonany.
Może faktycznie gameplaye mogą być pomocą. Na pewno jakaś interpretacja autora. Ale tu nie ma tych rzeczy, tylko Wasze interpretacje.
To co dla mnie jest pewne to to, że instrukcja nie została napisana (lub przetłumaczona) wystarczająco dobrze, jeżeli są takie problemy z interpretacją.
Btw ja znalazłam jeszcze inny sposób interpretacji tego fragmentu.

Może później się podzielę.
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Ale ja to cały czas od początku wyjaśniam w ten sam sposób łącznie z przykładamitodd4 pisze: ↑12 lut 2025, 11:06
Problem jest w tym że kiedy jest tura wrogów to do obrony mam 5 kart na dwóch bohaterów, a jak by każdym bohaterem grał inny gracz to każdy bohater miał by swoje 5 kart do obrony.
W obronie przed atakami wrogów tak jest i od początku chodzi mi o to że słabe jest to że mam 5 kart do obrony na 2 bohaterów.
Słabe lub nie. Jeśli grałbyś na dwie ręce i przyjął że wróg atakuje obydwóch Twoich bohaterów i u obydwóch użył wszystkich kart obrony to przez następną turę obydwóch bohaterów nie zrobiłbyś nic tylko czekał na kolejny atak. Tutaj właśnie trzeba skupić atak w miarę możliwości tak żeby chociaż jeden z Twoich bohaterów miał zaraz karty na ręku. Czyli tak się ustawić żeby wróg zaatakował np. jednego Twojego i jednego współgracza. Przez całą kampanię chyba ze 3 razy spadłem zdrowiem do zera ale w tym momencie też nie giniesz tylko dostajesz znacznik "ciężko ranny" więc nie jest to jakieś upierdliwe.
@agt Nie zmieniam bo przed zakupem oglądałem gameplaye i tam było dokładnie to samo. Może się nie do końca rozumiemy dlatego staram się to przedstawić przykładami żeby dać pełen obraz i wychwycić błąd w interpretacji.
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
A czy ja dobrze rozumiem, że najpierw każda z postaci ma swoją turę, później gracz dobiera karty do 5, i tak przez wszystkie postaci, a później następuje tura "złych"?
I że podczas tego ataku postaci bronią się kartami, które są na rękach graczy?
Tak zrozumiałam z wcześniejszych postów (jeszcze nie grałam w tę grę i nie czytałam instrukcji).
Bo jeżeli tak jest, to gdyby było 4 graczy to postaci miałyby do obrony łącznie 20 kart (wiadomo, że max 5 na postać), a jeśli jest 2 graczy to do obrony 4 postaci jest łącznie 10 kart (nadal max 5 na postać). Dobrze mówię?
I że podczas tego ataku postaci bronią się kartami, które są na rękach graczy?
Tak zrozumiałam z wcześniejszych postów (jeszcze nie grałam w tę grę i nie czytałam instrukcji).
Bo jeżeli tak jest, to gdyby było 4 graczy to postaci miałyby do obrony łącznie 20 kart (wiadomo, że max 5 na postać), a jeśli jest 2 graczy to do obrony 4 postaci jest łącznie 10 kart (nadal max 5 na postać). Dobrze mówię?
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
1.Tura wroga rozpoczyna się przy odpowiednim poziomie zagrożenia który wskazuje aplikacja. Najczęściej każda nasza pojedyncza tura zwiększa go o jeden ale czasem użycie jakiejś broni lub umiejętności jeszcze go zwiększy. Gdzieś tak przy poziomie 4-5 aktywują się wrogowie. Zazwyczaj to wychodzi tak po całej pełnej turze wszystkich bohaterów.agt pisze: ↑12 lut 2025, 12:24 A czy ja dobrze rozumiem, że najpierw każda z postaci ma swoją turę, później gracz dobiera karty do 5, i tak przez wszystkie postaci, a później następuje tura "złych"?
I że podczas tego ataku postaci bronią się kartami, które są na rękach graczy?
Tak zrozumiałam z wcześniejszych postów (jeszcze nie grałam w tę grę i nie czytałam instrukcji).
Bo jeżeli tak jest, to gdyby było 4 graczy to postaci miałyby do obrony łącznie 20 kart (wiadomo, że max 5 na postać), a jeśli jest 2 graczy to do obrony 4 postaci jest łącznie 10 kart (nadal max 5 na postać). Dobrze mówię?
2. Tak, zgadza się. Grając w czwórkę każdy gracz może się bronić wszystkimi kartami czyli 4x5 a w dwójkę mamy tylko 2x 5 kart. W praktyce obrona wszystkimi kartami by się nie opłaciła bo gdy zużyjesz większość do obrony to przez całą następną rundę nic prawie nie zrobisz po czym znów nadejdzie tura wroga i znów musiałabyś się bronić. Trzeba umiejętnie manipulować ustawieniem i kartami żeby zachować sobie pole manewru. Czasem trzeba przyjąć cios na klatę a czasem lepiej kogoś poświęcić żeby mieć czas na zniszczenie wroga. Wbrew pozorom to nie jest taka prosta dziecięca gra i naprawdę trzeba pogłówkować
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Ja to jeszcze pociągnę, bo bardzo mnie intryguje..
I drugie pytanie, bo tego nie rozumiem: dlaczego taki układ jest lepszy? Albo dlaczego nie jest gorszy?
W sensie jeżeli przy grze w dwie osoby gracze wykorzystają 2x5 kart do obrony to będą w lepszej sytuacji na początku następnej rundy niż gdyby wykorzystali 4x5 kart w sytuacji kiedy każda postać miałaby osobna rękę?
Jeśli pytanie jest niezrozumiałe, to poproszę o pytania pomocnicze żebym mogła wyjaśnić.
Bo mam wrażenie, że Twoja rozmowa z todd4 zaczęła się od tego, że on mówi, że przez tę zasadę trudniej się gra w 2 osoby, a Ty mu mówisz, że wcale nie..
Ale grając w czwórkę mam możliwość użycia 4x5 kart nawet jeżeli przeważnie nie byłoby to optymalne (lub użycia mniejszej liczby, ale wybierać je wtedy mogę z większej puli), a grając w dwójkę nie mogę sama o tym zdecydować, bo mam na cały atak do dyspozycji tylko 2x5 kart. Czy tak?Poochacz pisze: ↑12 lut 2025, 12:32 2. Tak, zgadza się. Grając w czwórkę każdy gracz może się bronić wszystkimi kartami czyli 4x5 a w dwójkę mamy tylko 2x 5 kart. W praktyce obrona wszystkimi kartami by się nie opłaciła bo gdy zużyjesz większość do obrony to przez całą następną rundę nic prawie nie zrobisz po czym znów nadejdzie tura wroga i znów musiałabyś się bronić.
I drugie pytanie, bo tego nie rozumiem: dlaczego taki układ jest lepszy? Albo dlaczego nie jest gorszy?
W sensie jeżeli przy grze w dwie osoby gracze wykorzystają 2x5 kart do obrony to będą w lepszej sytuacji na początku następnej rundy niż gdyby wykorzystali 4x5 kart w sytuacji kiedy każda postać miałaby osobna rękę?
Jeśli pytanie jest niezrozumiałe, to poproszę o pytania pomocnicze żebym mogła wyjaśnić.

Bo mam wrażenie, że Twoja rozmowa z todd4 zaczęła się od tego, że on mówi, że przez tę zasadę trudniej się gra w 2 osoby, a Ty mu mówisz, że wcale nie..
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Nie, nie o to chodziło ale już naprawdę mi się nie chce znów rozpoczynać tematu. Raz mi wystarczy.agt pisze: ↑12 lut 2025, 16:12
Ale grając w czwórkę mam możliwość użycia 4x5 kart nawet jeżeli przeważnie nie byłoby to optymalne (lub użycia mniejszej liczby, ale wybierać je wtedy mogę z większej puli), a grając w dwójkę nie mogę sama o tym zdecydować, bo mam na cały atak do dyspozycji tylko 2x5 kart. Czy tak?
I drugie pytanie, bo tego nie rozumiem: dlaczego taki układ jest lepszy? Albo dlaczego nie jest gorszy?
W sensie jeżeli przy grze w dwie osoby gracze wykorzystają 2x5 kart do obrony to będą w lepszej sytuacji na początku następnej rundy niż gdyby wykorzystali 4x5 kart w sytuacji kiedy każda postać miałaby osobna rękę?
Jeśli pytanie jest niezrozumiałe, to poproszę o pytania pomocnicze żebym mogła wyjaśnić.![]()
Bo mam wrażenie, że Twoja rozmowa z todd4 zaczęła się od tego, że on mówi, że przez tę zasadę trudniej się gra w 2 osoby, a Ty mu mówisz, że wcale nie..![]()
A jeśli chodzi o obronę: ciężko powiedzieć czy jest to układ lepszy czy gorszy. Tylko się wydaje że w teorii możliwości byłoby więcej ale... Wyobraź sobie że gracie z trojgiem przyjaciół i każdy ma swojego stworka. Każde z Was ma na ręku 5 kart. Jeśli np. 4 wrogów by Was zaatakowało i dla świętego spokoju zużylibyście niemal wszystkie karty to Wasze kolejne tury wyglądałyby tak: gracz 1 - nie ma kart - koniec, gracz 2 - zostały mu dwie karty - może się tylko ruszyć o jedno pole, gracz 3 - została mu jedna karta - nic nie zrobi, gracz 4 - nie ma kart - koniec. Ale wrogom nie zrobiliście nic i oni znów atakują. A żeby wykonać skuteczny atak/przejść test trzeba dużo tych kart. Bo na przykład wróg ma 7 obrony i żeby zadać mu obrażenie musisz mieć z kart przynajmniej 8 punktów walki. A na początku karty wyglądają tak: 1 punkt, 2, 1, 2, 1. Podstawowe karty mają niskie statystyki. Więc jeśli wszyscy zużyjecie nawet po 3 do obrony to macie małe szanse na cokolwiek prócz ruchu. Bo nie możecie wszyscy razem zebrać swoich kart tylko każdy walczy osobno. Stąd też jedynym wyjściem jest często wzięcie na klatę części obrażeń żeby mieć w swojej turze czym zrobić wrogom kuku
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Jasne.
Czyli wtedy mam jakby dodatkowe dobieranie kart?
Dla pierwszej postaci w niej rundzie nie będę nic miała, ale dla drugiej dobiorę, tak?
Bardzo Ci dziękuję za te wszystkie tłumaczenia.
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Dokładnie, ta postać co nie będzie miała kart co prawda nic nie zrobi ale dobiera karty dla następnego Twojego bohatera więc już nim możesz zaatakować zanim wróg znów się ruszy
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Jeżeli tak jest i wolałbyś, żeby dla każdej postaci była osobna talia i ręka to nie możecie tak grać? Udawać, że każdego z Was jest dwóch? Tak jakby było czterech graczy.
Hm. Chyba każdy bohater miałby wtedy 5 kart do obrony?Grając dwoma bochaterami mamy jedna talię i jedna wspólną rękę czyli 5 kart. Następuje faza wrogów i 3 dotarło na pole na którym byli obaj moi bohaterowie czyli musze odeprzeć 3 ataki za pomocą tych pięciu kart, a gdyby każdym bohaterem grał inny gracz to każdy bohater miał by 10 kart do obrony.
Czy dobrze to rozumiem?
Skąd to 10?
- Hardkor
- Posty: 5188
- Rejestracja: 15 paź 2019, 11:20
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 1554 times
- Been thanked: 1120 times
- Kontakt:
Re: Opowieści z Pryncypii / Familiar Tales (Jerry Hawthorne)
Udało nam się ograć lekko grę (2 rozdział pierwszej epoki), więc mimo, że to dalej początek to wrzucę swoje 3 grosze.
Po pierwsze cena: ja kupiłem na promocji za chyba 130 zł i z tego co kojarzę to kosztuje teraz 150-200 zł co jest okej ceną. Jak na zawartość pudełka to nie jest mało, ale fun z gry to rekompensuje.
Po drugie: wykonanie. Aplikacja jest bardzo czytelna i dobrze napisana (poza jednym bugiem jaki znalazłem), muzyka robi super klimat, lektora nie używamy. Komponenty są bardzo fajne, grafiki i arty bardzo przyjemne dla oka. No i rynek na surowce prezentuje się super! Nie ma się do czego przyczepić
Co do zaś samej gry to bardzo fajna gra przygodowa dla całej rodziny. Każdy wciela się w chowańca (mistyczny stworek, który służy czarodziejowi), fabuła jest absolutnie family-friendly (ale z żartami sytuacyjnymi, z których nawet ja człowiek o bardzo czarnym humorze zaśmiałem się parokrotnie), mechaniki są proste, ale też nie prostackie (więc mało grająca dziewczyna odnajduje się w grze z moją pomocą, a ja gamer od lat również mam co robić). Wszystkie informacje są jawne, więc też można zagrać z małymi dziećmi. Chodzimy sobie po mapkach, czytamy fabułę, tworzymy własną talię i budujemy ją. Mechanicznie również nie ma do czego za bardzo się przyczepić.
Ale do czegoś trzeba!
Dla mnie dwie rzeczy, które bardzo nam odbierają fun z gry
1. Skalowalność. Gra stanowczo skaluje się najlepiej na 4 osoby i w dół jest coraz gorzej. Przez to, że na 2 osoby mamy po 2 postacie sprawia, że mamy realnie połowę karty do wyboru 4 osobowej ekipy. To naprawdę boli. Karty dobieramy tylko na koniec naszej tury, więc jeśli mamy 4 wrogów, którzy atakują 4 różne postacie to mam rękę 5 kart do obrony DWÓCH POSTACI, gdzie na 4 graczy miałbym 2 ręce (bo by było dwóch graczy). Nie podoba mi się to i chyba po prostu będziemy dobierać dodatkowo przez takie sytuacje.
2. Lekkie rozbieżności i nielogiczności między mechaniką, a aplikacją.
Najbardziej nas zabolało jak gra nam napisała, że czytamy paragraf z jakiegoś tam pola. Fabuła mówi, że Pan Żabeusz wskoczy do dziury, a płonka go wyciągnie. Apka mówi, że mam położyć żeton wykrzyknika na tym polu i opis scenariusza informuje, ze jak płonka lub żabeusz są na wykrzykniku to czytamy paragraf X (żaba) lub X+1 (płonka). Płonka odpaliła pierwsze czytanie, więc wychodzi z pola robić inne rzeczy, pan żabeusz dotrze do niego, zrobi czytanie X, a ona się wróci i zrobi X+1. Robimy tak po czym po żabeuszu usuwamy żeton i wszystko zrobione. Owszem mój błąd, że nie doczytałem w opisie scenariusza, że po akcji płonki jak i żabeusza usuwa się żeton co sugeruje, że tylko 1 z nich to zrobi, ale znowu po co w opisie fabularnym informacja, że najpierw trzeba jedno, a drugie.
Na takie rzeczy natkneliśmy się parokrotnie. Podobnie trochę z RNG typu:
a) Karty historii i więzi są super, ale dają czasem efekt do końca rozdziału (a można je czytać tylko jak nie ma wrogów). Odczytaliśmy dwie w misji z bossem, po pokonaniu go a przed wyjściem z mapy i dostaliśmy rzeczy, które odrzuciliśmy po nastepnej turze, bo koniec rozdziału.
b) spoiler do karty tajemniczego eliksiru:
Moim zdaniem całościowo gra super, ale trzeba do niej podchodzić (szczególnie na mniej niż 4 osoby), że gramy by mieć fun i dajemy sobie prawo cofać rzeczy lub zmieniać pod dobrą zabawę, bo wg mnie balans leży trochę.
Po pierwsze cena: ja kupiłem na promocji za chyba 130 zł i z tego co kojarzę to kosztuje teraz 150-200 zł co jest okej ceną. Jak na zawartość pudełka to nie jest mało, ale fun z gry to rekompensuje.
Po drugie: wykonanie. Aplikacja jest bardzo czytelna i dobrze napisana (poza jednym bugiem jaki znalazłem), muzyka robi super klimat, lektora nie używamy. Komponenty są bardzo fajne, grafiki i arty bardzo przyjemne dla oka. No i rynek na surowce prezentuje się super! Nie ma się do czego przyczepić

Co do zaś samej gry to bardzo fajna gra przygodowa dla całej rodziny. Każdy wciela się w chowańca (mistyczny stworek, który służy czarodziejowi), fabuła jest absolutnie family-friendly (ale z żartami sytuacyjnymi, z których nawet ja człowiek o bardzo czarnym humorze zaśmiałem się parokrotnie), mechaniki są proste, ale też nie prostackie (więc mało grająca dziewczyna odnajduje się w grze z moją pomocą, a ja gamer od lat również mam co robić). Wszystkie informacje są jawne, więc też można zagrać z małymi dziećmi. Chodzimy sobie po mapkach, czytamy fabułę, tworzymy własną talię i budujemy ją. Mechanicznie również nie ma do czego za bardzo się przyczepić.
Ale do czegoś trzeba!
Dla mnie dwie rzeczy, które bardzo nam odbierają fun z gry
1. Skalowalność. Gra stanowczo skaluje się najlepiej na 4 osoby i w dół jest coraz gorzej. Przez to, że na 2 osoby mamy po 2 postacie sprawia, że mamy realnie połowę karty do wyboru 4 osobowej ekipy. To naprawdę boli. Karty dobieramy tylko na koniec naszej tury, więc jeśli mamy 4 wrogów, którzy atakują 4 różne postacie to mam rękę 5 kart do obrony DWÓCH POSTACI, gdzie na 4 graczy miałbym 2 ręce (bo by było dwóch graczy). Nie podoba mi się to i chyba po prostu będziemy dobierać dodatkowo przez takie sytuacje.
2. Lekkie rozbieżności i nielogiczności między mechaniką, a aplikacją.
Najbardziej nas zabolało jak gra nam napisała, że czytamy paragraf z jakiegoś tam pola. Fabuła mówi, że Pan Żabeusz wskoczy do dziury, a płonka go wyciągnie. Apka mówi, że mam położyć żeton wykrzyknika na tym polu i opis scenariusza informuje, ze jak płonka lub żabeusz są na wykrzykniku to czytamy paragraf X (żaba) lub X+1 (płonka). Płonka odpaliła pierwsze czytanie, więc wychodzi z pola robić inne rzeczy, pan żabeusz dotrze do niego, zrobi czytanie X, a ona się wróci i zrobi X+1. Robimy tak po czym po żabeuszu usuwamy żeton i wszystko zrobione. Owszem mój błąd, że nie doczytałem w opisie scenariusza, że po akcji płonki jak i żabeusza usuwa się żeton co sugeruje, że tylko 1 z nich to zrobi, ale znowu po co w opisie fabularnym informacja, że najpierw trzeba jedno, a drugie.
Na takie rzeczy natkneliśmy się parokrotnie. Podobnie trochę z RNG typu:
a) Karty historii i więzi są super, ale dają czasem efekt do końca rozdziału (a można je czytać tylko jak nie ma wrogów). Odczytaliśmy dwie w misji z bossem, po pokonaniu go a przed wyjściem z mapy i dostaliśmy rzeczy, które odrzuciliśmy po nastepnej turze, bo koniec rozdziału.
b) spoiler do karty tajemniczego eliksiru:
Spoiler:
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)