Gra na Dzień Ojca od dzieci do wspólnego grania
-
- Posty: 26
- Rejestracja: 30 sty 2020, 18:22
- Has thanked: 43 times
- Been thanked: 2 times
Gra na Dzień Ojca od dzieci do wspólnego grania
Panowie,
Wczuwamy się w Wasze pociechy (4-8lat), które wiedzą, że Tata lubi gry, ale nie ma czasu grać i same też trochę grają we wszystkie typowo dedykowane dla ich wieku tytuły.
Jaką grę chcielibyście od nich dostać dla wspólne go spędzenia czasu?
Wczuwamy się w Wasze pociechy (4-8lat), które wiedzą, że Tata lubi gry, ale nie ma czasu grać i same też trochę grają we wszystkie typowo dedykowane dla ich wieku tytuły.
Jaką grę chcielibyście od nich dostać dla wspólne go spędzenia czasu?
- charlie
- Posty: 1036
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 75 times
- Been thanked: 91 times
Re: Gra na Dzień Ojca od dzieci do wspólnego grania
Kurczę, 4 lata to ciężki wiek pod gry, które miałyby sprawić frajdę również rodzicowi. U mnie jest różnica 3 lat między dziećmi, a więc na pewnym etapie, kilka lat temu miałem 4-latka i 7-latkę. Pamiętam, że było ciężko, ale graliśmy z powodzeniem (zweryfikowane przez rok oceny na BGG) sporo w: W ogrodzie (Haba, to z drzewem i czereśniami), Pora na stwora, Nogi stonogi, Lisek Urwisek, Paszczaki, Dzieci z Carcassonne. Jeżeli miałbym wybrać co mi z tego największą frajdę sprawiało, to Paszczaki, Lisek Urwisek i Nogi stonogi.
Miej uwagę, że nie sprawdzałem już później rynku na ten target. Za rok dostaniesz od nich Kingdomino i Patchwork Express i już będzie super.
Miej uwagę, że nie sprawdzałem już później rynku na ten target. Za rok dostaniesz od nich Kingdomino i Patchwork Express i już będzie super.
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 04 cze 2025, 13:19
- Been thanked: 1 time
Re: Gra na Dzień Ojca od dzieci do wspólnego grania
W tym wieku to nawet gry w świnki mój syn nie ogarniał 

Re: Gra na Dzień Ojca od dzieci do wspólnego grania
Jeśli jeden potomek, to Drako pana Kałuży jest świetnym wyborem. Działa od trzech lat, jeśli dziecko się uprze. Od 4 bez problemu. Tylko na dwie osoby.
-
- Posty: 26
- Rejestracja: 30 sty 2020, 18:22
- Has thanked: 43 times
- Been thanked: 2 times
Re: Gra na Dzień Ojca od dzieci do wspólnego grania
Dzidek najmłodszy daje radę wysiedzieć przy Andor Junior, bierze na siebie rolę smoka i jest zadowolony, nie podejmuje decyzji, ale kostką poturla, we Wsiąść do pociągu grają starsze dzieci, a najmłodszy sobie układa wagoniki, wiadomo, że nie umie grać, ale pudełka z grami go ciekawią i pilnuje porządku. Czy Dragomino czy Carcassone Junior to gry w których sobie układa i się cieszy, że robi to co duzi (nie ważne czy z sensem
- coś tam załapuje, że taki sam do tego samego). Robi co się mu każe i jest zadowolony. Drako fajny, ale faktycznie na dwoje. Szukam czegoś przy czym dzieci dadzą radę wysiedzieć z ciekawością - nie muszą ogarniać, byle nie przeszkadzały i nie siały zniszczenia 
Re: Gra na Dzień Ojca od dzieci do wspólnego grania
Sprobuj Pluszowe Opowieści. Też zaczęliśmy, jak nasz miał i 4, ale graliśmy też jak był starszy. On był mocno zajarany. Ja mniej, ale znam wielu dorosłych, którym się podobało.
-
- Posty: 26
- Rejestracja: 30 sty 2020, 18:22
- Has thanked: 43 times
- Been thanked: 2 times
Re: Gra na Dzień Ojca od dzieci do wspólnego grania
Łatwiej znaleźć jest gry, w które rodzic może z przyjemnością pograć z dzieckiem (nie wynudzi się i może się dobrze bawić), niż takie, które nie tylko spełniają ten powyższy warunek, ale i nadają się, żeby być prezentem dla dorosłego. Do tej pierwszej grupy należą np. Nogi stonogi (lub Super nogi stonogi) albo Kto to był? i są to świetne tytuły, jednak raczej nie są one dobrym prezentem dla Taty 
Uwzględniając wiek najmłodszego (4 lata), ale również to, że niekoniecznie ważne, żeby grało samodzielnie czy stosując wszystkie zasady, proponuję wziąć pod uwagę poniższe tytuły. Zakładam, że starsze dzieci też będą miały przyjemność, bo gdzieś się uplasują pomiędzy najmłodszym a Tobą.
Karak - zawsze można pomóc najmłodszemu policzyć czy pokonał przeciwnika czy nie. A rzucanie kostką jest takie samo dla dorosłych i dla dzieci. Dziecko może też samo wybierać w którą stronę chce iść. Zawsze można też grać w rozgrywki kooperacyjne lub drużynowe (homerule). Karak jest bardzo podatny na wszelkie homerule zresztą.
Wyprawa do El Dorado - maluch nie będzie grał optymalnie, ale może sobie wybierać karty pasujące rysunkiem do pól i iść. Wiadomo też, że będzie miał problem z kupowaniem kart, szczególnie z optymalnym. Więc raczej będzie tylko szedł. Żeby zwiększyć jego szanse można mu zrobić podrasowaną talię startową (tak, trochę kosztem innych graczy - podebrać po jednej kopii mocniejszych kart z rynku). Można też pomagać mu robić ruchy. Fajny mógłby być a la moduł ze świątyniami (bez konieczności odrzucania z gry konkretnych kart w celu zdobycia artefaktu) - czyli po prostu miejsca gdzie trzeba wstąpić i coś zebrać. To można wykonać bez kupowania dodatku - oznaczyć jakieś pola coś na nich kładąc i przygotować obok jakieś fanty do zebrania. Grając z dziećmi można zrobić krótszą planszę niż proponuje instrukcja, co polecam. Nie zdążą się znudzić, na końcu gry różnica między pierwszym a ostatnim graczem nie będzie tak duża, a będą grali w prawdziwą grę dla dużych.
i oczywiście z dziećmi bez jaskiń.
Wirus - karty specjalne będą wymagały podpowiadania, ale ze zwykłymi może sobie poradzić. Jeżeli nie umie utrzymać w ręce 3 kart to podstawkę do kart można ogarnąć (w El Dorado podobnie)
Draftozaur - cośtam może sobie układać.
A nawet może to sobie robić zupełnie niezgodnie z regułami - jest z Wami przy stole i też sobie "gra". Ma swoją planszetkę i nikomu nie przeszkadza.
Blokus - nie będzie grał optymalnie, nie wygra, ale zasady zrozumie. I będzie układał z innymi.
Dorfromantik - nie grałam w ten tytuł. Ale z opisów innych osób podejrzewam, że mogłoby być ok. Ogólnie uważam, że tytuły kooperacyjne mogłyby być w tej sytuacji spoko (wszelkie wspólne granie przeciw grze).
Gobblety - możliwe, że zasad nauczy się i czterolatek. Wymieniam tutaj, bo ja bardzo lubię. Z tym, że na 2 osoby.
Quoridor Pac Man - w rozgrywce klasycznej najmłodszy nie będzie miał raczej szans z innymi, ale w wersji Pac Man może spokojnie poruszać duszkiem (tak mi się wydaje, bo przyznaję, że sama nie grałam
). A gra ma opcję rozgrywki dla rożnych liczb graczy .
Marrakech - nawet czterolatek da radę rzucić kością, przesunąć pionek i położyć dywan. Zapewne nie wygra (a jeśli tak, to nieświadomie), ale to kolejna gra gdzie będzie mógł robić to, co starsi.
I poniżej tytuły, które no też nie są tytułami dla dorosłego, ale są trochę bardziej złożone niż typowe gry dla najmłodszych (i mogą być choć w jakimś stopniu ciekawe i dla dorosłego).
Epoka Kamienia Junior - zbiera się drewniane zasoby i wymienia je na chatki (trzeba zebrać 3 zasoby jakie widać na chatce), rzuca kością i jest też element pamięciowy przy odkrywaniu żetonów - szansa dla dziecka w starciu z dorosłym. Można też najmłodszemu odkładać na bok jedną chatkę i on sobie będzie na nią zbierał surowce, a nikt mu jej nie podbierze.
Dragomino - nie grałam w ten tytuł. Czytałam przed chwilą trochę. Jest od 5 lat i wygląda na to, że dziecię mające lat 4 samo mogłoby tam coś podziałać. Jest chyba też element losowy, który może wyrównywać szanse rodzica i dziecka.
Catan Junior - układa się stateczki, rzuca kością, zbiera zasoby i buduje za nie. Dorosły będzie grał bardziej optymalnie niż czterolatek. Ale pewnie pobawić się można.

Uwzględniając wiek najmłodszego (4 lata), ale również to, że niekoniecznie ważne, żeby grało samodzielnie czy stosując wszystkie zasady, proponuję wziąć pod uwagę poniższe tytuły. Zakładam, że starsze dzieci też będą miały przyjemność, bo gdzieś się uplasują pomiędzy najmłodszym a Tobą.
Karak - zawsze można pomóc najmłodszemu policzyć czy pokonał przeciwnika czy nie. A rzucanie kostką jest takie samo dla dorosłych i dla dzieci. Dziecko może też samo wybierać w którą stronę chce iść. Zawsze można też grać w rozgrywki kooperacyjne lub drużynowe (homerule). Karak jest bardzo podatny na wszelkie homerule zresztą.
Wyprawa do El Dorado - maluch nie będzie grał optymalnie, ale może sobie wybierać karty pasujące rysunkiem do pól i iść. Wiadomo też, że będzie miał problem z kupowaniem kart, szczególnie z optymalnym. Więc raczej będzie tylko szedł. Żeby zwiększyć jego szanse można mu zrobić podrasowaną talię startową (tak, trochę kosztem innych graczy - podebrać po jednej kopii mocniejszych kart z rynku). Można też pomagać mu robić ruchy. Fajny mógłby być a la moduł ze świątyniami (bez konieczności odrzucania z gry konkretnych kart w celu zdobycia artefaktu) - czyli po prostu miejsca gdzie trzeba wstąpić i coś zebrać. To można wykonać bez kupowania dodatku - oznaczyć jakieś pola coś na nich kładąc i przygotować obok jakieś fanty do zebrania. Grając z dziećmi można zrobić krótszą planszę niż proponuje instrukcja, co polecam. Nie zdążą się znudzić, na końcu gry różnica między pierwszym a ostatnim graczem nie będzie tak duża, a będą grali w prawdziwą grę dla dużych.

Wirus - karty specjalne będą wymagały podpowiadania, ale ze zwykłymi może sobie poradzić. Jeżeli nie umie utrzymać w ręce 3 kart to podstawkę do kart można ogarnąć (w El Dorado podobnie)
Draftozaur - cośtam może sobie układać.

Blokus - nie będzie grał optymalnie, nie wygra, ale zasady zrozumie. I będzie układał z innymi.
Dorfromantik - nie grałam w ten tytuł. Ale z opisów innych osób podejrzewam, że mogłoby być ok. Ogólnie uważam, że tytuły kooperacyjne mogłyby być w tej sytuacji spoko (wszelkie wspólne granie przeciw grze).
Gobblety - możliwe, że zasad nauczy się i czterolatek. Wymieniam tutaj, bo ja bardzo lubię. Z tym, że na 2 osoby.
Quoridor Pac Man - w rozgrywce klasycznej najmłodszy nie będzie miał raczej szans z innymi, ale w wersji Pac Man może spokojnie poruszać duszkiem (tak mi się wydaje, bo przyznaję, że sama nie grałam

Marrakech - nawet czterolatek da radę rzucić kością, przesunąć pionek i położyć dywan. Zapewne nie wygra (a jeśli tak, to nieświadomie), ale to kolejna gra gdzie będzie mógł robić to, co starsi.
I poniżej tytuły, które no też nie są tytułami dla dorosłego, ale są trochę bardziej złożone niż typowe gry dla najmłodszych (i mogą być choć w jakimś stopniu ciekawe i dla dorosłego).
Epoka Kamienia Junior - zbiera się drewniane zasoby i wymienia je na chatki (trzeba zebrać 3 zasoby jakie widać na chatce), rzuca kością i jest też element pamięciowy przy odkrywaniu żetonów - szansa dla dziecka w starciu z dorosłym. Można też najmłodszemu odkładać na bok jedną chatkę i on sobie będzie na nią zbierał surowce, a nikt mu jej nie podbierze.
Dragomino - nie grałam w ten tytuł. Czytałam przed chwilą trochę. Jest od 5 lat i wygląda na to, że dziecię mające lat 4 samo mogłoby tam coś podziałać. Jest chyba też element losowy, który może wyrównywać szanse rodzica i dziecka.
Catan Junior - układa się stateczki, rzuca kością, zbiera zasoby i buduje za nie. Dorosły będzie grał bardziej optymalnie niż czterolatek. Ale pewnie pobawić się można.
-
- Posty: 26
- Rejestracja: 30 sty 2020, 18:22
- Has thanked: 43 times
- Been thanked: 2 times
Re: Gra na Dzień Ojca od dzieci do wspólnego grania
Pójdę w Wirusa, albo w Wyprawę do Eldorado i wypróbuję jeszcze Diamentyagt pisze: ↑10 cze 2025, 19:29 Łatwiej znaleźć jest gry, w które rodzic może z przyjemnością pograć z dzieckiem (nie wynudzi się i może się dobrze bawić), niż takie, które nie tylko spełniają ten powyższy warunek, ale i nadają się, żeby być prezentem dla dorosłego. Do tej pierwszej grupy należą np. Nogi stonogi (lub Super nogi stonogi) albo Kto to był? i są to świetne tytuły, jednak raczej nie są one dobrym prezentem dla Taty
Uwzględniając wiek najmłodszego (4 lata), ale również to, że niekoniecznie ważne, żeby grało samodzielnie czy stosując wszystkie zasady, proponuję wziąć pod uwagę poniższe tytuły. Zakładam, że starsze dzieci też będą miały przyjemność, bo gdzieś się uplasują pomiędzy najmłodszym a Tobą.
Karak - zawsze można pomóc najmłodszemu policzyć czy pokonał przeciwnika czy nie. A rzucanie kostką jest takie samo dla dorosłych i dla dzieci. Dziecko może też samo wybierać w którą stronę chce iść. Zawsze można też grać w rozgrywki kooperacyjne lub drużynowe (homerule). Karak jest bardzo podatny na wszelkie homerule zresztą.
Wyprawa do El Dorado - maluch nie będzie grał optymalnie, ale może sobie wybierać karty pasujące rysunkiem do pól i iść. Wiadomo też, że będzie miał problem z kupowaniem kart, szczególnie z optymalnym. Więc raczej będzie tylko szedł. Żeby zwiększyć jego szanse można mu zrobić podrasowaną talię startową (tak, trochę kosztem innych graczy - podebrać po jednej kopii mocniejszych kart z rynku). Można też pomagać mu robić ruchy. Fajny mógłby być a la moduł ze świątyniami (bez konieczności odrzucania z gry konkretnych kart w celu zdobycia artefaktu) - czyli po prostu miejsca gdzie trzeba wstąpić i coś zebrać. To można wykonać bez kupowania dodatku - oznaczyć jakieś pola coś na nich kładąc i przygotować obok jakieś fanty do zebrania. Grając z dziećmi można zrobić krótszą planszę niż proponuje instrukcja, co polecam. Nie zdążą się znudzić, na końcu gry różnica między pierwszym a ostatnim graczem nie będzie tak duża, a będą grali w prawdziwą grę dla dużych.i oczywiście z dziećmi bez jaskiń.
Wirus - karty specjalne będą wymagały podpowiadania, ale ze zwykłymi może sobie poradzić. Jeżeli nie umie utrzymać w ręce 3 kart to podstawkę do kart można ogarnąć (w El Dorado podobnie)
Draftozaur - cośtam może sobie układać.A nawet może to sobie robić zupełnie niezgodnie z regułami - jest z Wami przy stole i też sobie "gra". Ma swoją planszetkę i nikomu nie przeszkadza.
Blokus - nie będzie grał optymalnie, nie wygra, ale zasady zrozumie. I będzie układał z innymi.
Dorfromantik - nie grałam w ten tytuł. Ale z opisów innych osób podejrzewam, że mogłoby być ok. Ogólnie uważam, że tytuły kooperacyjne mogłyby być w tej sytuacji spoko (wszelkie wspólne granie przeciw grze).
Gobblety - możliwe, że zasad nauczy się i czterolatek. Wymieniam tutaj, bo ja bardzo lubię. Z tym, że na 2 osoby.
Quoridor Pac Man - w rozgrywce klasycznej najmłodszy nie będzie miał raczej szans z innymi, ale w wersji Pac Man może spokojnie poruszać duszkiem (tak mi się wydaje, bo przyznaję, że sama nie grałam). A gra ma opcję rozgrywki dla rożnych liczb graczy .
Marrakech - nawet czterolatek da radę rzucić kością, przesunąć pionek i położyć dywan. Zapewne nie wygra (a jeśli tak, to nieświadomie), ale to kolejna gra gdzie będzie mógł robić to, co starsi.
I poniżej tytuły, które no też nie są tytułami dla dorosłego, ale są trochę bardziej złożone niż typowe gry dla najmłodszych (i mogą być choć w jakimś stopniu ciekawe i dla dorosłego).
Epoka Kamienia Junior - zbiera się drewniane zasoby i wymienia je na chatki (trzeba zebrać 3 zasoby jakie widać na chatce), rzuca kością i jest też element pamięciowy przy odkrywaniu żetonów - szansa dla dziecka w starciu z dorosłym. Można też najmłodszemu odkładać na bok jedną chatkę i on sobie będzie na nią zbierał surowce, a nikt mu jej nie podbierze.
Dragomino - nie grałam w ten tytuł. Czytałam przed chwilą trochę. Jest od 5 lat i wygląda na to, że dziecię mające lat 4 samo mogłoby tam coś podziałać. Jest chyba też element losowy, który może wyrównywać szanse rodzica i dziecka.
Catan Junior - układa się stateczki, rzuca kością, zbiera zasoby i buduje za nie. Dorosły będzie grał bardziej optymalnie niż czterolatek. Ale pewnie pobawić się można.
Dzięki za obszerną odpowiedź. Połowy tych gier nie znam i muszę się im przyjrzeć. Mamy Dragomino - mały sobie układa, ale nie rozumie - starsze dzieci lubią. Młody lata mamą smok po stole i zieje ogniem.
Re: Gra na Dzień Ojca od dzieci do wspólnego grania
Sposób na Karak (ktoś o tym pisał na forum i chętnie zaimplementowałam): Ograniczenie liczby żetonów losowanych z worka. W sensie w worku jest ich mniej.
Już praktycznie inaczej nie gramy (bo gram tylko z dziećmi).
Do gry włączyliśmy trochę więcej niż połowę żetonów, reszta mieszka w pudełku. Starałam się żeby była mniej więcej połowa z każdego rodzaju, stworków dających broń trochę więcej. Ostatnio dorzuciliśmy wszystkie topory.
I to się bardzo dobrze sprawdza.
Już praktycznie inaczej nie gramy (bo gram tylko z dziećmi).
Do gry włączyliśmy trochę więcej niż połowę żetonów, reszta mieszka w pudełku. Starałam się żeby była mniej więcej połowa z każdego rodzaju, stworków dających broń trochę więcej. Ostatnio dorzuciliśmy wszystkie topory.

I to się bardzo dobrze sprawdza.
-
- Posty: 26
- Rejestracja: 30 sty 2020, 18:22
- Has thanked: 43 times
- Been thanked: 2 times
Re: Gra na Dzień Ojca od dzieci do wspólnego grania
Dziękuję. A czemu o tym nie pomyślałam?agt pisze: ↑14 cze 2025, 10:53 Sposób na Karak (ktoś o tym pisał na forum i chętnie zaimplementowałam): Ograniczenie liczby żetonów losowanych z worka. W sensie w worku jest ich mniej.
Już praktycznie inaczej nie gramy (bo gram tylko z dziećmi).
Do gry włączyliśmy trochę więcej niż połowę żetonów, reszta mieszka w pudełku. Starałam się żeby była mniej więcej połowa z każdego rodzaju, stworków dających broń trochę więcej. Ostatnio dorzuciliśmy wszystkie topory.![]()
I to się bardzo dobrze sprawdza.