Nemesis (Adam Kwapiński)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
-
- Posty: 54
- Rejestracja: 02 gru 2019, 16:40
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 45 times
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Mam pytanie do tych, którzy nabyli Nemesis Pokłosie w wersji sklepowej:
Czy wszyscy macie problem z wyraźną różnicą odcieni kafli pomieszczeń w stosunku do ich odpowiedników z gry podstawowej?
Problem wyblakłego koloru dotyczy wszystkich elementów kartonowych w dodatku, ale przy kaflach pomieszczeń i żetonach eksploracji ma bezpośredni wpływ na rozgrywkę.
Pisałem już w tej sprawie do wydawnictwa, ale po komentarzach innych zainteresowanych widzę że raczej nie są skorzy na reakcję.
Czy wszyscy macie problem z wyraźną różnicą odcieni kafli pomieszczeń w stosunku do ich odpowiedników z gry podstawowej?
Problem wyblakłego koloru dotyczy wszystkich elementów kartonowych w dodatku, ale przy kaflach pomieszczeń i żetonach eksploracji ma bezpośredni wpływ na rozgrywkę.
Pisałem już w tej sprawie do wydawnictwa, ale po komentarzach innych zainteresowanych widzę że raczej nie są skorzy na reakcję.
-
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 cze 2020, 12:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 26 times
- Been thanked: 52 times
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Są nie wycentrowane, wyglądają tak jak w tym wątku BGG
https://boardgamegeek.com/thread/343391 ... lic-tokens
i reddit
- andrzejstrzelba
- Posty: 632
- Rejestracja: 03 gru 2019, 17:40
- Has thanked: 278 times
- Been thanked: 320 times
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Grałem u kogoś w wersję sklepową i nie zauważyłem różnicy. Niespecjalnie się przyglądałem, ale nie rzuciło mi się w oczy.Raffik_San pisze: ↑08 lut 2025, 23:34 Mam pytanie do tych, którzy nabyli Nemesis Pokłosie w wersji sklepowej:
Czy wszyscy macie problem z wyraźną różnicą odcieni kafli pomieszczeń w stosunku do ich odpowiedników z gry podstawowej?
Problem wyblakłego koloru dotyczy wszystkich elementów kartonowych w dodatku, ale przy kaflach pomieszczeń i żetonach eksploracji ma bezpośredni wpływ na rozgrywkę.
Pisałem już w tej sprawie do wydawnictwa, ale po komentarzach innych zainteresowanych widzę że raczej nie są skorzy na reakcję.
- bly73
- Posty: 122
- Rejestracja: 07 lis 2017, 22:50
- Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski
- Has thanked: 146 times
- Been thanked: 17 times
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Ja mam tylko od pierwszej części Nemesisa+Carnomorfy+Voidseeders i jest wszystko OK.
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Hej ,Raffik_San pisze: ↑08 lut 2025, 23:34 Mam pytanie do tych, którzy nabyli Nemesis Pokłosie w wersji sklepowej:
Czy wszyscy macie problem z wyraźną różnicą odcieni kafli pomieszczeń w stosunku do ich odpowiedników z gry podstawowej?
Problem wyblakłego koloru dotyczy wszystkich elementów kartonowych w dodatku, ale przy kaflach pomieszczeń i żetonach eksploracji ma bezpośredni wpływ na rozgrywkę.
Pisałem już w tej sprawie do wydawnictwa, ale po komentarzach innych zainteresowanych widzę że raczej nie są skorzy na reakcję.
Pamietam ze przy pierwszym dodruku byla podobna sytuacja ze ktos zauwazyl roznice w kafelkach pomiesczen.
Pamietam rowniez ze byly wysylane zamienniki, natomiast tam mialo dodatkowo miejsce uszkodzenie czesci partii ( jakas plesn na woreczkach) i ludzie masowo to wymieniali.
- SwistakCZC
- Posty: 230
- Rejestracja: 16 lis 2018, 19:10
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Has thanked: 179 times
- Been thanked: 39 times
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Czy ktoś testował któryś zestaw alternatywnych celów z Daenerys druk? Są bodajże 4, któryś warto dokupić?
- Hardkor
- Posty: 5269
- Rejestracja: 15 paź 2019, 11:20
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 1570 times
- Been thanked: 1142 times
- Kontakt:
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Nie wiem co jest w którym, ale ogółem mam te dodatkowe cele (nie z tego miejsca, ale zakładam, że to to samo). Częśc jest fajna i ciekawa, ale inne są wręcz niemożliwie trudne. Powiedziałbym, że tak 1/3-1/2 poleciała z gry. Na pozostałe gram.SwistakCZC pisze: ↑09 maja 2025, 23:38 Czy ktoś testował któryś zestaw alternatywnych celów z Daenerys druk? Są bodajże 4, któryś warto dokupić?
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Mam podobnie, przy czym w bodajże najwięcej zostawiłem z #1, trochę #2 a w ogóle z #3 i #4. Czym dalej tym bardziej wydziwiane. Pliki są publicznie dostępne. Można sobie przejrzeć i ocenić samemu przed zakupem.
- BOLLO
- Posty: 6524
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: YT
- Has thanked: 1333 times
- Been thanked: 2040 times
- Kontakt:
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Wczoraj, po długiej przerwie, rozegraliśmy kolejną potyczkę w Nemesis. Tym razem do naszej stałej ekipy nerdów po raz pierwszy dołączył Przemek — nowicjusz w świecie planszówek, którego dotychczasowe doświadczenia ograniczały się głównie do spokojnych eurogier.
Po przygotowaniu rozgrywki, ja — mechanik, Przemek — żołnierz, oraz Sławek — pilot, zostaliśmy porzuceni w dryfującej gdzieś w bezkresie kosmosu stacji. Cele były jasne, choć niepokojące:
Przeżyć jako jedyny, mając przy sobie siedem przedmiotów.
Zbadać truchło obcego.
I coś jeszcze, co już wtedy wydawało się mniej istotne...
Od początku wiedziałem jedno: chcę zrealizować pierwszy cel. A to oznaczało jedno — wszyscy muszą zginąć. Wiedziałem, że hibernacja to droga przez mękę: trzeba ustawić odpowiednie koordynaty, zadbać o sprawność dwóch silników i oczyścić pole hibernacyjne z intruzów. Dlatego od razu obrałem inny kierunek — kapsuły ratunkowe. A to oznaczało eksplorację... lub uruchomienie generatora samozniszczenia.
Żołnierz chyba czytał mi w myślach, bo już w drugiej turze odpalił generator. Zegar samozniszczenia zaczął tykać. Plan był prosty: eksploruj, znajdź kabiny, zbieraj przedmioty i przeżyj. Ale przecież w Nemesis nie istnieje coś takiego jak „dobry plan”...
Już w drugiej rundzie, przez niefortunny szmer, zaprosiłem do swojego pomieszczenia wielką mamusię. Potwór nie czekał — machnął ogonem dwa razy, zostawiając po sobie dwie głębokie rany i dwie karty skażenia. Kulałem, ręce miałem ciężkie jak ołów... ale uciekłem.
W międzyczasie pilot majstrował przy silnikach. Naprawiał? Psół? Twierdził, że wszystko działa, ale jego mina mówiła coś zupełnie innego. Cholera... nikomu tu nie można ufać. Wszyscy kłamią. „Skup się, Karol. Liczy się tylko cel. Musisz przeżyć.”
Z dwiema głębokimi ranami i brakiem możliwości leczenia, każdy krok był walką o życie. Szmery były wszędzie. Poruszałem się ostrożnie, tracąc cenne karty, ale przynajmniej nie wpadałem w pułapki. Gdzie są te cholerne opatrunki? Gdzie jest gabinet zabiegowy?! Przynajmniej kolonia intruzów była łaskawa — przez chwilę.
W pewnym momencie pilot postanowił heroicznie zaatakować samotną królową. Miała tylko — a może aż — 7 punktów życia. Ale kiedy pudłujesz, każdy punkt życia wydaje się nie do pokonania. Odpuścił. Uciekł. Tak jak ja.
Królowa zniknęła w korytarzach, wracając do swojej kolonii. Żołnierz... zamarł. Stał nieruchomo, jakby czekał na coś, czego nie potrafił nazwać. Zegar samozniszczenia nieubłaganie odliczał czas. Kapsuły się otworzyły. To moja szansa. Ruszyłem w stronę pomieszczenia ewakuacyjnego. Oni i tak zaraz zginą.
Kulałem. Szmery były wszędzie. Ale brnąłem naprzód, nie oglądając się za siebie. Rzuty mi sprzyjały... do czasu.
Brak kart na ręce. Dociągam żeton z kolonii. Wiem, że tam roi się od dorosłych osobników. Atak z zaskoczenia. Kogo? Szlag! Królowa! Znowu 7HP. Gryzie mnie w udo, zadając trzecią głęboką ranę. Przyzywa dorosłego. Ten jednak nie atakuje. Czeka. Czeka, aż się wykrwawię.
Pilot walczy z reproduktorem. Bezskutecznie. Potwór go gryzie. Sławek już wcześniej był porażony ogniem. Teraz jego rany są tak rozległe, że krwawi co rundę. Nie pożyje długo.
Ostatnia runda. Wiem, że nie zdążę dotrzeć do odpowiedniego pomieszczenia. Nadzieja gaśnie. Ale rodzi się gniew. Strzelam do królowej — pudło. Biorę gaśnicę. Wypędzam ją z pomieszczenia. Opieram się o ścianę, z adrenaliną w ręku. Czekam na eksplozję.
Wiem, że nikt nie przeżyje.
Pilot kona z ran. Żołnierz desperacko barykaduje się, zamykając wszystkie drzwi. Jeszcze nie wie, że dekompresja i tak go dosięgnie. Wciągnie jego ciało przez mikroskopijny otwór w kadłubie.
Zapada cisza.
Błysk. Eksplozja. Koniec.
Nikt nie przeżył.
Wow. To była iście epicka rozgrywka.
Przemek był najbliżej zwycięstwa — jego celem było zabicie mnie.
Sławek też miał szansę — silniki były sprawne, koordynaty ustawione.
Ja? Cóż... pozbyłem się towarzyszy, ale sam też zginąłem.
Nemesis to nie gra planszowa. To doświadczenie. To uczta, w której za każdym razem biorę udział z wypiekami na twarzy. Myślę, że następnym razem spróbuję rozgrywki kooperacyjnej — jeszcze nie miałem okazji.




Po przygotowaniu rozgrywki, ja — mechanik, Przemek — żołnierz, oraz Sławek — pilot, zostaliśmy porzuceni w dryfującej gdzieś w bezkresie kosmosu stacji. Cele były jasne, choć niepokojące:
Przeżyć jako jedyny, mając przy sobie siedem przedmiotów.
Zbadać truchło obcego.
I coś jeszcze, co już wtedy wydawało się mniej istotne...
Od początku wiedziałem jedno: chcę zrealizować pierwszy cel. A to oznaczało jedno — wszyscy muszą zginąć. Wiedziałem, że hibernacja to droga przez mękę: trzeba ustawić odpowiednie koordynaty, zadbać o sprawność dwóch silników i oczyścić pole hibernacyjne z intruzów. Dlatego od razu obrałem inny kierunek — kapsuły ratunkowe. A to oznaczało eksplorację... lub uruchomienie generatora samozniszczenia.
Żołnierz chyba czytał mi w myślach, bo już w drugiej turze odpalił generator. Zegar samozniszczenia zaczął tykać. Plan był prosty: eksploruj, znajdź kabiny, zbieraj przedmioty i przeżyj. Ale przecież w Nemesis nie istnieje coś takiego jak „dobry plan”...
Już w drugiej rundzie, przez niefortunny szmer, zaprosiłem do swojego pomieszczenia wielką mamusię. Potwór nie czekał — machnął ogonem dwa razy, zostawiając po sobie dwie głębokie rany i dwie karty skażenia. Kulałem, ręce miałem ciężkie jak ołów... ale uciekłem.
W międzyczasie pilot majstrował przy silnikach. Naprawiał? Psół? Twierdził, że wszystko działa, ale jego mina mówiła coś zupełnie innego. Cholera... nikomu tu nie można ufać. Wszyscy kłamią. „Skup się, Karol. Liczy się tylko cel. Musisz przeżyć.”
Z dwiema głębokimi ranami i brakiem możliwości leczenia, każdy krok był walką o życie. Szmery były wszędzie. Poruszałem się ostrożnie, tracąc cenne karty, ale przynajmniej nie wpadałem w pułapki. Gdzie są te cholerne opatrunki? Gdzie jest gabinet zabiegowy?! Przynajmniej kolonia intruzów była łaskawa — przez chwilę.
W pewnym momencie pilot postanowił heroicznie zaatakować samotną królową. Miała tylko — a może aż — 7 punktów życia. Ale kiedy pudłujesz, każdy punkt życia wydaje się nie do pokonania. Odpuścił. Uciekł. Tak jak ja.
Królowa zniknęła w korytarzach, wracając do swojej kolonii. Żołnierz... zamarł. Stał nieruchomo, jakby czekał na coś, czego nie potrafił nazwać. Zegar samozniszczenia nieubłaganie odliczał czas. Kapsuły się otworzyły. To moja szansa. Ruszyłem w stronę pomieszczenia ewakuacyjnego. Oni i tak zaraz zginą.
Kulałem. Szmery były wszędzie. Ale brnąłem naprzód, nie oglądając się za siebie. Rzuty mi sprzyjały... do czasu.
Brak kart na ręce. Dociągam żeton z kolonii. Wiem, że tam roi się od dorosłych osobników. Atak z zaskoczenia. Kogo? Szlag! Królowa! Znowu 7HP. Gryzie mnie w udo, zadając trzecią głęboką ranę. Przyzywa dorosłego. Ten jednak nie atakuje. Czeka. Czeka, aż się wykrwawię.
Pilot walczy z reproduktorem. Bezskutecznie. Potwór go gryzie. Sławek już wcześniej był porażony ogniem. Teraz jego rany są tak rozległe, że krwawi co rundę. Nie pożyje długo.
Ostatnia runda. Wiem, że nie zdążę dotrzeć do odpowiedniego pomieszczenia. Nadzieja gaśnie. Ale rodzi się gniew. Strzelam do królowej — pudło. Biorę gaśnicę. Wypędzam ją z pomieszczenia. Opieram się o ścianę, z adrenaliną w ręku. Czekam na eksplozję.
Wiem, że nikt nie przeżyje.
Pilot kona z ran. Żołnierz desperacko barykaduje się, zamykając wszystkie drzwi. Jeszcze nie wie, że dekompresja i tak go dosięgnie. Wciągnie jego ciało przez mikroskopijny otwór w kadłubie.
Zapada cisza.
Błysk. Eksplozja. Koniec.
Nikt nie przeżył.
Wow. To była iście epicka rozgrywka.
Przemek był najbliżej zwycięstwa — jego celem było zabicie mnie.
Sławek też miał szansę — silniki były sprawne, koordynaty ustawione.
Ja? Cóż... pozbyłem się towarzyszy, ale sam też zginąłem.
Nemesis to nie gra planszowa. To doświadczenie. To uczta, w której za każdym razem biorę udział z wypiekami na twarzy. Myślę, że następnym razem spróbuję rozgrywki kooperacyjnej — jeszcze nie miałem okazji.




-
- Posty: 1269
- Rejestracja: 23 cze 2023, 22:11
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 564 times
- Been thanked: 668 times
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Ostatnio przejąłem porzucony koszyk na forum z Nemesisem.
Zagraliśmy dwie rozgrywki. Powiem tak, nie spodobało mi się na tyle, że Nemesis już czeka w paczkomacie u nowego nabywcy.
Dlaczego?
1. Udawana kooperacja
Porównałem tę grę pod tym względem do John Company. Tam też każdy niby ma wspólny cel, ale ktoś może grać na własne cele (wymyślone przez siebie a nie takie jakie mu karta podpowie). I tam to działa super, bo bardziej chodzi o współpracę, a jak się zaczyna walić i palić to każdy zaczyna z uśmiechem wychodzić po angielsku
W Nemesisie jest prosta zasada. Skoro losowość w doborze celów, szmerów, wrogów jest tak duża, to jaki sens jest współpracować, a szczególnie, że nikt nie ma jawnie tego samego celu? Jeszcze rozumiem jakby gra zachęcała do przeżycia wszystkich, każdy by się starał wrócić na ziemię. Wygrywają wszyscy, chyba, że ktoś spełnił dodatkowo swój cel poboczny, to on wygrywa "bardziej". Wtedy kooperacja w tej grze miałaby jakikolwiek sens.
Sam dobrałem cel, że należy odkryć dwie słabości intruzów i co? Ludzi zrobili to za mnie, zabunkrowałem się przy kapsułach i jak tylko można było to uciekłem. Koniec gry dla mnie, wygrałem, reszta mnie nie interesuje. W tę grę od początku gra się pod siebie i nie czaje jak można tutaj mówić o kooperacji z wbijaniem noża w plecy, jeśli każdy wie, że ma swoje ukryte, niecne cele.
Dla mnie totalny minus gry. Ni to kooperacja, ni to wyścig, ni to rywalizacja.
2. Losowość
Można było zorganizować to inaczej. Woreczek z potworami mógłby się wzbogacać o coraz mocniejsze potwory, a nie tak, że w drugiej rundzie dostaje Królową na twarz, dwie głębokie rany, który praktycznie wyłączają mnie z jakiejkolwiek gry. Tymczasem, moi przeciwnicy wyciągają jakieś badziewie co ich nawet nie rani.
Losowość w odkrywaniu kafli też jest przerażająca, bo jeśli odkryjemy kafle, które są przydatne przeciwnikom, to nadal musimy szukać swojego a inni to mają w głębokim poważaniu, więc znowu, kooperacja w tej grze jest bezsensu.
Kostki, ale to mi akurat nie przeszkadzało, innym jak najbardziej.
3. Czas rozgrywki
Jak na tak mało satysfakcjonującą grę, granie w nią 3-4 godziny jest dla mnie stratą czasu. Niestety. Dodatkowo, nawet przy drugiej partii, ciągle zaglądaliśmy do instrukcji, co dokładnie robią pomieszczenia, bo niektóre nie są opisane na kafelku. Cięgle jakieś warunki brzegowe "a bo jak się pali to to, a jak zepsute to to, a jak się pali gniazdo to tamto" itd. No nie wiem, ciężko mi się w to grało.
4. Brak satysfakcji
Są gry w które można przegrać po ciężkiej walce (Wojna o Pierścień, Spirit Island) a i tak czuć satysfakcję z gry i mieć poczucie wartościowo spędzonego czasu. Tutaj czułem tylko niechęć, brak satysfakcji, rozczarowanie, nudę.
Na plus wykonanie jak za te 250 zł z promki, 400 zł bym za to nie dał, a jakbym dał to byłbym bardzo zły. Gra jest słaba mechanicznie, za to figurki ma piękne.
Niestety wolę gry, które wzbudzają emocje same z siebie, a nie przez dorabianie klimatu przez graczy.
Dla mnie tytuł porażki czerwca już został przyznany i to w jego pierwszej połowie,
Nie polecam.
Zagraliśmy dwie rozgrywki. Powiem tak, nie spodobało mi się na tyle, że Nemesis już czeka w paczkomacie u nowego nabywcy.
Dlaczego?
1. Udawana kooperacja
Porównałem tę grę pod tym względem do John Company. Tam też każdy niby ma wspólny cel, ale ktoś może grać na własne cele (wymyślone przez siebie a nie takie jakie mu karta podpowie). I tam to działa super, bo bardziej chodzi o współpracę, a jak się zaczyna walić i palić to każdy zaczyna z uśmiechem wychodzić po angielsku

W Nemesisie jest prosta zasada. Skoro losowość w doborze celów, szmerów, wrogów jest tak duża, to jaki sens jest współpracować, a szczególnie, że nikt nie ma jawnie tego samego celu? Jeszcze rozumiem jakby gra zachęcała do przeżycia wszystkich, każdy by się starał wrócić na ziemię. Wygrywają wszyscy, chyba, że ktoś spełnił dodatkowo swój cel poboczny, to on wygrywa "bardziej". Wtedy kooperacja w tej grze miałaby jakikolwiek sens.
Sam dobrałem cel, że należy odkryć dwie słabości intruzów i co? Ludzi zrobili to za mnie, zabunkrowałem się przy kapsułach i jak tylko można było to uciekłem. Koniec gry dla mnie, wygrałem, reszta mnie nie interesuje. W tę grę od początku gra się pod siebie i nie czaje jak można tutaj mówić o kooperacji z wbijaniem noża w plecy, jeśli każdy wie, że ma swoje ukryte, niecne cele.
Dla mnie totalny minus gry. Ni to kooperacja, ni to wyścig, ni to rywalizacja.
2. Losowość
Można było zorganizować to inaczej. Woreczek z potworami mógłby się wzbogacać o coraz mocniejsze potwory, a nie tak, że w drugiej rundzie dostaje Królową na twarz, dwie głębokie rany, który praktycznie wyłączają mnie z jakiejkolwiek gry. Tymczasem, moi przeciwnicy wyciągają jakieś badziewie co ich nawet nie rani.
Losowość w odkrywaniu kafli też jest przerażająca, bo jeśli odkryjemy kafle, które są przydatne przeciwnikom, to nadal musimy szukać swojego a inni to mają w głębokim poważaniu, więc znowu, kooperacja w tej grze jest bezsensu.
Kostki, ale to mi akurat nie przeszkadzało, innym jak najbardziej.
3. Czas rozgrywki
Jak na tak mało satysfakcjonującą grę, granie w nią 3-4 godziny jest dla mnie stratą czasu. Niestety. Dodatkowo, nawet przy drugiej partii, ciągle zaglądaliśmy do instrukcji, co dokładnie robią pomieszczenia, bo niektóre nie są opisane na kafelku. Cięgle jakieś warunki brzegowe "a bo jak się pali to to, a jak zepsute to to, a jak się pali gniazdo to tamto" itd. No nie wiem, ciężko mi się w to grało.
4. Brak satysfakcji
Są gry w które można przegrać po ciężkiej walce (Wojna o Pierścień, Spirit Island) a i tak czuć satysfakcję z gry i mieć poczucie wartościowo spędzonego czasu. Tutaj czułem tylko niechęć, brak satysfakcji, rozczarowanie, nudę.
Na plus wykonanie jak za te 250 zł z promki, 400 zł bym za to nie dał, a jakbym dał to byłbym bardzo zły. Gra jest słaba mechanicznie, za to figurki ma piękne.
Niestety wolę gry, które wzbudzają emocje same z siebie, a nie przez dorabianie klimatu przez graczy.
Dla mnie tytuł porażki czerwca już został przyznany i to w jego pierwszej połowie,
Nie polecam.
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 9205
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 3104 times
- Been thanked: 2704 times
- Kontakt:
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Z większością tego co napisałeś się zgadzam. Te gra była czymś nowym i ekscytującym kilka lat temu, na kwestie losowości można było przymknąć oko, bo w sumie to tak były wtedy konstruowane ameritrashe. Ale czasami gra stawia gracza w takiej sytuacji, w której praktycznie każda możliwa do podjęcia decyzja, jest mniejszym lub większym złem. Gra się do pierwszej głębokiej rany, bo potem to jest efekt kuli śnieżnej. Chociaż to też zależy od rany. Jeden na farcie wylosuje kontuzję nogi, a drugi wyciągnie krwawienie, co w praktyce kończy mu zabawę.
Swego czasu byłem wielkim fanem Nemesis, ale taki model rozgrywki niezbyt już przystaje do tego, w co się aktualnie gra. Po pierwszej części już dwójka była dla mnie odgrzewanym kotletem, na trójkę nawet nie spojrzałem, nie mówiąc o jej kupnie.
Natomiast:
Nie spotkałem się, aby ktokolwiek mówił, że Nemesis to coop. W instrukcji jest bodajże WARIANT współpracy i to wszystko, rozgrywka podstawowa to wyścig.
Swego czasu byłem wielkim fanem Nemesis, ale taki model rozgrywki niezbyt już przystaje do tego, w co się aktualnie gra. Po pierwszej części już dwójka była dla mnie odgrzewanym kotletem, na trójkę nawet nie spojrzałem, nie mówiąc o jej kupnie.
Natomiast:
Nie spotkałem się, aby ktokolwiek mówił, że Nemesis to coop. W instrukcji jest bodajże WARIANT współpracy i to wszystko, rozgrywka podstawowa to wyścig.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
-
- Posty: 943
- Rejestracja: 19 lip 2021, 01:52
- Has thanked: 65 times
- Been thanked: 105 times
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Ja traktuje Nemesis jako film akcji i grozy na planszy. Nie zawsze muszę być w niej pierwszoplanowym bohaterem. Czasem jestem przedstawiony jako zwykły bohater trzeci lub nawet dalszoplanowy, którego za zadaniem jest tylko zginąć w szybszy czy wolniejszy sposób. Sam kiedyś grałem (fakt, że to był chyba wtedy coop) w rundę gdzie już byliśmy przy kapsułach, kilka razy jedna osoba wchodziła do kapsuły i potem ja chciałem, ale rzuty na szmery zawsze dawały intruza i musieliśmy wychodzić i walczyć, że w końcu po prostu jak ktoś wszedł to powiedziałem, że ma lecieć (szmery w każdym korytarzu), a ja pójdę do innej kapsuły ratunkowej. Skończyło się na tym, że przechodząc przez wentylacje zostałem zainfekowany i przed pokojem do kapsuł wypadła na mnie królowa. Walczyłem do końca, w końcu ona się wycofawała, a ja wchodząc do kapsuły dokonałem żywota, bo wykluł się ze mnie obcy. I według mnie to było mega fajne, mimo, że już wiedziałem, że jestem raczej już do stracenia. Także jak się nikt nie wczuje w planszówkę taką jak ta, to już wolę chyba posiedzieć w mileczniu nad jakimś euro sucharem, gdzie interakcja między graczami to zajęcie jakiegoś pola na planszy.
-
- Posty: 1269
- Rejestracja: 23 cze 2023, 22:11
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 564 times
- Been thanked: 668 times
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
W pierwszym zdaniu, we wprowadzeniu w instrukcji jest napisane, że jest to gra semi-kooperacyjna.
Niestety, niektóre cele są ciężkie do zrealizowania samemu.
Myślę, że ta gra bardzo by zyskała, gdyby usunąć kapsuły i jedynym sposobem na przeżycie byłoby dolecenie do ziemii. Każdy ma wspólny cel, ale musi jeszcze tak lawirować aby i swój prywatny ukończyć.
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Liczę że w trzecia odsłona będzie bardziej kooperacyjna. Ani mnie, ani mojej grupie nie leży ten aspekt semi. Z tego powodu też nie brałem tego systemu z wampirami (wydawał się komplikować grę i nastawiać bardziej na aspect pvp).
- Apos
- Posty: 1331
- Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Has thanked: 536 times
- Been thanked: 1226 times
- Kontakt:
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Moje wrażenia były bardzo zbliżone do Twoich. Więcej czasu spędzaliśmy na rozumowaniu zawiłych i nieintuicyjnych reguł oraz zasad w instrukcji, niż "na planszy". Akcja na planszy była bardzo losowa, płytka, mało satysfakcjonująca, "na siłę" i przez wiele długich godzin. Lub jakaś losowa karta nam powiedziała, że przegraliśmy.
Jak szukałem epickich przygód, tak dostałem przekombinowaną i losową wydmuszkę z figurkami w Nemesisie. Istnieje jednak coś takiego jak Stationfall, który odhacza wszystkie moje wymogi, a zarazem jest protsze, krótsze, działa na więcej osób i jest zero losowości. "Chaos" jest w postaci epickich akcji wykonywanych przez graczy


- Hardkor
- Posty: 5269
- Rejestracja: 15 paź 2019, 11:20
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 1570 times
- Been thanked: 1142 times
- Kontakt:
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Nemesis to po prostu doświadczenie z wszystkimi zaletami i wadami tej gry. Mam ponad 50 partii w ten tytuł i dalej po latach świetnie się bawię. W pełni rozumiem zarzuty, ale to po prostu kwestia akceptacji. Gram tutaj w życie, to nie film. Nie ma wygody, że "no teraz to mam tylko pistolet to powinien być progress postaci i słabi obcy, a jak zdobędę cos lepszego to lepsi". Nie, tutaj po prostu możesz dostać na twarz od razu królową i kij ci w oko. Życie.
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)
-
- Posty: 1269
- Rejestracja: 23 cze 2023, 22:11
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 564 times
- Been thanked: 668 times
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Można to tak tłumaczyć, jednak nieakceptowalną jest (moim zdaniem) w dzisiejszych grach, sytuacja, gdzie spotykam się raz na tydzień na granie w "dużą grę" i jedna osoba kończy rozgrywkę po 20 minutach bo zginęła. I co dalej robić? Resetujemy grę? Gramy dalej a ta osoba może jechać do domu?Hardkor pisze: ↑13 cze 2025, 12:43 Nemesis to po prostu doświadczenie z wszystkimi zaletami i wadami tej gry. Mam ponad 50 partii w ten tytuł i dalej po latach świetnie się bawię. W pełni rozumiem zarzuty, ale to po prostu kwestia akceptacji. Gram tutaj w życie, to nie film. Nie ma wygody, że "no teraz to mam tylko pistolet to powinien być progress postaci i słabi obcy, a jak zdobędę cos lepszego to lepsi". Nie, tutaj po prostu możesz dostać na twarz od razu królową i kij ci w oko. Życie.
Nie kwestionuje tego, że gra może się podobać (oceny na BGG imo robią swoje, nie pierwszy raz tak boleśnie odbijam się od gry z TOP100 BGG). Po prostu nie jest dla mnie i próba wytłumaczenia słabości mechanicznych argumentem "Życie" jest po prostu średnie.
Są gry, które są totalnie niezbalansowane, frakcje losujemy i gamy. Trzeci raz z rzędu otrzymujesz najsłabszą frakcję, którą po prostu nie da się wygrać "i kij ci w oko. Życie."
No nie.
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Po 20 minutach? W Nemesis raczej to się nie zdarza. Nie kojarzę w naszych rozgrywkach, żeby ktokolwiek zginął przez pierwsze 1-2h grania, a jak już to następuję to jest raczej późniejsza faza gry, gdy i tak już jest blisko końca.samuraj1369 pisze: ↑13 cze 2025, 13:04 w dzisiejszych grach, sytuacja, gdzie spotykam się raz na tydzień na granie w "dużą grę" i jedna osoba kończy rozgrywkę po 20 minutach bo zginęła. I co dalej robić? Resetujemy grę? Gramy dalej a ta osoba może jechać do domu?
Z całym szacunkiem, ale zagrałeś 2 razy i masz szereg uwag co zmienić. Dla mnie osobiście nie tędy droga. Sam w ogóle zacząłem ogarniać co się dzieje po 3-4-tej rozgrywce. Gra ci nie przypasowała, spoko, wolny wybór, ale między odbiciem się od gry na początku a posiadaniem realnego, obiektywnego spojrzenia na tą grę dzieli cię mnóstwo rozgrywek, których już nie odbędziesz.
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Spoiler:
Ostatnio zmieniony 13 cze 2025, 16:23 przez Curiosity, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Cytowanie
Powód: Cytowanie
Firma Rebel niech się zajmie wydaniem gry Domek, bo tylko do tego się nadaje.
- Hardkor
- Posty: 5269
- Rejestracja: 15 paź 2019, 11:20
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 1570 times
- Been thanked: 1142 times
- Kontakt:
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Mam w te grę 50 partii, RAZ w życiu zdarzyło się, że ktoś umarł w pierwszych X ruchac. Policzyliśmy i jest to jedyne nieszcześliwy scenariusz w grze -> podnosisz zwłoki, wchodzisz za kims, trafiasz krolowa (bo rzucasz to samo co ta osoba), dostajesz na twarz ciezka rane. Wychodzisz od krolowej, atak ogonem. Koniec gry. W 2 kolejki jesteś w stanie przegrać. To najszybszy scenariusz i BARDZO nieprawdopodobny, bo musisz miećsamuraj1369 pisze: ↑13 cze 2025, 13:04Można to tak tłumaczyć, jednak nieakceptowalną jest (moim zdaniem) w dzisiejszych grach, sytuacja, gdzie spotykam się raz na tydzień na granie w "dużą grę" i jedna osoba kończy rozgrywkę po 20 minutach bo zginęła. I co dalej robić? Resetujemy grę? Gramy dalej a ta osoba może jechać do domu?Hardkor pisze: ↑13 cze 2025, 12:43 Nemesis to po prostu doświadczenie z wszystkimi zaletami i wadami tej gry. Mam ponad 50 partii w ten tytuł i dalej po latach świetnie się bawię. W pełni rozumiem zarzuty, ale to po prostu kwestia akceptacji. Gram tutaj w życie, to nie film. Nie ma wygody, że "no teraz to mam tylko pistolet to powinien być progress postaci i słabi obcy, a jak zdobędę cos lepszego to lepsi". Nie, tutaj po prostu możesz dostać na twarz od razu królową i kij ci w oko. Życie.
Nie kwestionuje tego, że gra może się podobać (oceny na BGG imo robią swoje, nie pierwszy raz tak boleśnie odbijam się od gry z TOP100 BGG). Po prostu nie jest dla mnie i próba wytłumaczenia słabości mechanicznych argumentem "Życie" jest po prostu średnie.
Są gry, które są totalnie niezbalansowane, frakcje losujemy i gamy. Trzeci raz z rzędu otrzymujesz najsłabszą frakcję, którą po prostu nie da się wygrać "i kij ci w oko. Życie."
No nie.
1. Cel na zwłoki/chęć zbadania ich
2. Trafić od razu królową - nie wiem 1/15 w worku? Nie pamietam zawwartości z setupu
3. Trafić w pierwszym ataku kartę, że dostajesz ciezka rane -> 20 kart intruzów, z tego co pamietam tylko ugryzienie i atak ogonem to robią. Ugryzen są chyba 2, wiec 2/20 (a nawet mniej ,bo nie mozesz losowac ataku ogonem)
4. Atak ogonem -> 1/19
To jest najszybsza opcja zabicia się. Mi zdarzyło się raz. W każdej innej opcji najszybciej ginie się po godzinie i to najczęściej grając zuchwale - co jest błędem gracza, a nie gry.
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)
- BOLLO
- Posty: 6524
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: YT
- Has thanked: 1333 times
- Been thanked: 2040 times
- Kontakt:
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Bierzesz talie obcych i zaczynasz polowanie na żywych. Mi to dawało mega satysfakcję widząc jak się gracze pocą.samuraj1369 pisze: ↑13 cze 2025, 13:04 Można to tak tłumaczyć, jednak nieakceptowalną jest (moim zdaniem) w dzisiejszych grach, sytuacja, gdzie spotykam się raz na tydzień na granie w "dużą grę" i jedna osoba kończy rozgrywkę po 20 minutach bo zginęła. I co dalej robić? Resetujemy grę? Gramy dalej a ta osoba może jechać do domu?
Miałem jedną taką partię jaką opisujesz. We wczorajszej miałem 2 głębokie rany w 2giej rundzie czyli po ok 15min. Grałem w takim stanie jeszcze jakieś 1.5h. Całość zajęła nam ~2h bo szybko odpalone zostało zniszczenie statku.
samuraj1369 pisze: ↑13 cze 2025, 10:43 W tę grę od początku gra się pod siebie i nie czaje jak można tutaj mówić o kooperacji z wbijaniem noża w plecy,

Tak to jedna z najbardziej losowych gier w jakie grałem i ta losowość jest mało/zerowo okiełznana. Mi to nie przeszkadza, to kwestia nastawienia do tego typu gry. I tak jest lepiej niż w Talizmaniesamuraj1369 pisze: ↑13 cze 2025, 10:43 Losowość
Można było zorganizować to inaczej. Woreczek z potworami mógłby się wzbogacać o coraz mocniejsze potwory, a nie tak, że w drugiej rundzie dostaje Królową na twarz, dwie głębokie rany, który praktycznie wyłączają mnie z jakiejkolwiek gry. Tymczasem, moi przeciwnicy wyciągają jakieś badziewie co ich nawet nie rani.
Losowość w odkrywaniu kafli też jest przerażająca, bo jeśli odkryjemy kafle, które są przydatne przeciwnikom, to nadal musimy szukać swojego a inni to mają w głębokim poważaniu, więc znowu, kooperacja w tej grze jest bezsensu.
Kostki, ale to mi akurat nie przeszkadzało, innym jak najbardziej.

Co 3h....?! Kiedy to minęło? Bo dopiero co do stołu usiedliśmy. -Tak jest u nas w grupie.samuraj1369 pisze: ↑13 cze 2025, 10:43 Czas rozgrywki
Jak na tak mało satysfakcjonującą grę, granie w nią 3-4 godziny jest dla mnie stratą czasu.
Mam za sobą naście partii i za każdym razem mam mega ubaw. A satysfakcje jak uda się przeżyć każdą dodatkową rundę.samuraj1369 pisze: ↑13 cze 2025, 10:43 Brak satysfakcji
Są gry w które można przegrać po ciężkiej walce (Wojna o Pierścień, Spirit Island) a i tak czuć satysfakcję z gry i mieć poczucie wartościowo spędzonego czasu. Tutaj czułem tylko niechęć, brak satysfakcji, rozczarowanie, nudę.
U mnie ponownie gra miesiącasamuraj1369 pisze: ↑13 cze 2025, 10:43 Dla mnie tytuł porażki czerwca już został przyznany i to w jego pierwszej połowie,

- KurikDeVolay
- Posty: 1099
- Rejestracja: 25 paź 2018, 11:45
- Lokalizacja: Milicz/Krotoszyn
- Has thanked: 1112 times
- Been thanked: 510 times
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Na podstawie wydarzeń w czasie rozgrywki i "złotych cytatów" graczy nad stołem, można nakręcić następnych 10 części Obcego. xD
-
- Posty: 1269
- Rejestracja: 23 cze 2023, 22:11
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 564 times
- Been thanked: 668 times
Re: Nemesis (Adam Kwapiński)
Spojrzenie na grę nigdy nie będzie obiektywne.sopel82 pisze: ↑13 cze 2025, 13:25 Z całym szacunkiem, ale zagrałeś 2 razy i masz szereg uwag co zmienić. Dla mnie osobiście nie tędy droga. Sam w ogóle zacząłem ogarniać co się dzieje po 3-4-tej rozgrywce. Gra ci nie przypasowała, spoko, wolny wybór, ale między odbiciem się od gry na początku a posiadaniem realnego, obiektywnego spojrzenia na tą grę dzieli cię mnóstwo rozgrywek, których już nie odbędziesz.
Moje jest subiektywne po 2 rozgrywkach i napisałem co bym zmienił abym chciał dalej w to grać.
Z całym szacunkiem, mam do tego pełne prawo

Na posty pozostałych forumowiczów cytujących moją odpowiedź nie będę odpisywał, bo po prostu nie chcę rozpoczynać dyskusji.
Tak jak wcześniej pisałem. Nie bronię nikomu dobrze się bawić w Nemesisie i wychwalać tej gry pod niebiosa, tak samo jak nienawidząc Eurosucharów, nie zabraniam fanom takich tytułów grać!
Peace, yo i planszówki