Gra miesiąca - styczeń

[arturion]

Moimi grami miesiąca są bez wątpienia te trzy tytuły :

- Puerto Rico
- Stone Age
- Wikingowie

[Aba]

Gra miesiąca: Endeavor

Wyróżnienie za to że zawsze chętnie gram: Cywilizacja

[Furan]

Jedyna partia tego miesiąca to: Felix the cat in the sack. Dlatego zostaje moją grą stycznia.

[herman]

bez zdecydowaego faworyta, początek miesiąca bez gier, ale w 2 połowie nadrobiłem.
W końcu udało mi się zagrać w Strongholda do którego długo nie mogłem się przekonać. Wrażenia jak najbardziej pozytywne. Pierwsza partia wygrana obrońcą, druga przegrana atakującym (w decydującej rundzie zabrakło +1 na jednym odcinku).
Zadebiutował też na naszym stole RftG. Wrażenia przyjemne - szybka gra, która daje sporo satysfakcji.
W wielkim stylu powróciła za to Neuroshima Hex z Duelem. Czterech graczy, kratka piwa - duży styl

Do tego fajne rozgrywki w Shoguna, CitOW, Dominiona, Rise of the Empires

[staszek]

W styczniu odkryłem,że gry przygodowe nie muszą być tylko przygodowe dzięki Middle Earth Quest( Odkrycie Miesiąca)przypomniałem sobie jak świetną grą jest Brass(Powrót Miesiąca) w końcu zagrałem w Cywilizację(Nowość) i uświadomiłem sobie mimo tylko jednej gry,że wciąż najlepszą grą w jaką grałem jest Gra(nie tylko)Stycznia Książęta Renesansu

[bartek_mi]

w sumie niezle - 29 rozgrywek (wiekszosc dwuosobowych) w 12 gier.
glownie light - fits, TuT, Carc (bez dodatkow!), Jenga Extreme (no dobra to akurat bedzie pamietna rozgrywka bowiem wieza na kilku poziomach trzymala sie na 1 klocku - co dziwne nie jest - ale ze to byl _skrajny_ to tylko w extreme sie da uzyskac)
po planszostacji sprawdzilismy eat poo you cat
powrocil pandemic po 3-miesiecznym niebycie

najwiej gier w race (7)

gra stycznia - cywilizacja (choc tylko 3 rozgrywki ale to inna skala czasowa niz powyzsze tytuly)

[Muttah]

1. Space Hulk - najwięcej grany. Nawet nie liczyłem partii, bo bym się pewnie nie doliczył

2. Tide of Iron - co prawda tylko jeden szpil (chroniczny brak czasu na wielogodzinne tytuły), ale Tide niezmiennie zamiata i dostarcza mi masę frajdy.

3. Hybrid - odkrycie miesiąca (roku? ). Co prawda jeszcze nie zagrałem, ale po drobiazgowym wczytaniu się w zasady nie mam wątpliwości, że mnie zmiażdży. Jeszcze tylko "trochę" malowania, a potem czysta orgia

[piotrek.t]

Go - ponad 50 rozgrywek, głównie na kgs - genialna gra.
.
.
.
Raz zagrałem też w Dixit

[puniek]

Moją grą miesiąca zostaje Diamonds Club, 3 rozgrywki. Gra prosta do wytłumaczenia, niesamowicie przyjemna a pokombinować też można co czyni ją dobrym gatewayem. Polecam grać w pełnym 4osobowym składzie.

[Radek]

Syn dostał Kingdoms pod choinkę. Prezent okazał się trafiony, za nami kilkadziesiąt rozgrywek. Bez konkurencji w styczniu.

[Filip z Lublina]

działo się w styczniu. jeszcze do czwartku bezapelacyjnie wygrałoby drugi raz z rzędu świetne Power Struggle jednak trwające od piątku przez 3 dni lubelskie manewry wojenne mocno namieszały;) po pierwsze 10-godzinna partia w Here I Stand. głęboka, wielopłaszczyznowa, znakomita. po drugie poznana w końcu(dzięki uprzejmości Clowna) Maria. wyobrażałem ją sobie nieco inaczej, okazała się jednak bardziej taktyczna niż strategiczna i dosyć lekka. wyjątkowo przyjemna. z oceną zarzutów Pędraka musiałbym się jednak wstrzymać do kilku następnych partii. z lżejszych tytułów manewrowych spodobało mi się szybkie i ciekawe 2 de Mayo. zawiodłem za to na Struggle of Empires, które jest dla mnie raczej nijakie. słabszy(mniej trafiający w moje gusta) był tylko Shipyard, w którym niestety mimo ciekawej mechaniki nie doszukałem się odpowiedniej dawki interkcji:/
podsumowując:
gra miesiąca: Here I Stand
filler miesiąca: 2 de Mayo
zawód miesiąca: Struggle of Empires(nie jest zła, ale oczekiwałem znacznie więcej)

[DanCo]

W styczniu 45 rozgrywek w 25 różnych gier (w tym jeden zaawansowany prototyp).

Grą miesiąca (styczeń) - Le Havre żałuję, że tak późno ale lepiej późno niż wcale.
Nowość stycznia - Le Havre (po kilku miesiącach leżakowania w końcu rozegrane kilka pierwszych partii) oraz Cywilizacja (na razie jedna rozgrywka)
Powrót stycznia - Shogun (jedna rozgrywka ale zapadła w pamięci i chcę więcej)

[Sztefan]

Thunderstone

Doceniam Dominiona, ale jakoś niespecjalnie lubie grać. Początkowo przewijanie całej talii sprawia wiele radości, szybko stało się jednak irytujące. Na dodatek grając w podobnym gronie, są próbowane ciągle te same zagrania.

Do Thunderstona nigdy bym nie usiadł. W Brzegu akurat w momencie gdy byłem wolny nie było wiele opcji, no to niech będzie, siadłem. O dziwo gra mi się bardzo spodobała i z przyjemnością zagrałem drugą partię. Zdecydowanie bardziej klimatyczna od Dominiona. Karty nie są tylko suchym tekstem, ale ich działanie jest dopasowane do rzeczy/osoby jaką ta karta symbolizuje. Do tego nie ma przewijania talii. Combo ma nam się pojawić na ręku od razu w dociągu. Do tego rozwój postaci i piękne ilustracje.

[nikozja_dg]

ze względu na wyczerpującą sesję moimi grami miesiąca są gry szybkie, relaksujące i przyjemne Bohnanza i Abalone

[deexer]

U mnie w styczniu niepodzielnie panował 'Um Krone und Kragen. Tytuł, z którym zaliczyłem przelotny i krótki romans wieki temu, a który przypomniał mi się teraz i oczywiście trafił na półkę. U mnie pierwsze zauroczenie już minęło, choć takie turlanie kostek dalej mnie relaksuje, natomiast moi współgraczej są grą oczarowani .

[salou]

Nie zagrałem chyba w żadną godną uwagi nową grę, ale akurat było kilka rozgrywek w GOA i to jest plansza do której zawsze chętnie wrócę.

1. GOA

[rhcorvin]

U mnie po staremu:)
1.Through the Ages
zaś poniższe to już tylko przypuszczenia bardziej bo zagrałem czasami po razie:)
2.Warrior Knights
3.Puerto Rico