[Warszawa] Klub na Smolnej
Bardzo ładne zdjęcia.
Nie wiem jeszcze co z Klubem za tydzień, bo zaczynąją się MŚ w piłce nożnej. Być może będzie spotkanie, ale krótsze. Wkrótce dam znać.
Szkoda, że Don Simon się nie pojawił, muszę przyznać, że już psychicznie się nastawiłem na tolkienowskie klimaty. Ale co się odwlecze...
Na razie pograłem sobie Habsburgiem w HIS i w sumie nie narzekam...
Nie wiem jeszcze co z Klubem za tydzień, bo zaczynąją się MŚ w piłce nożnej. Być może będzie spotkanie, ale krótsze. Wkrótce dam znać.
Szkoda, że Don Simon się nie pojawił, muszę przyznać, że już psychicznie się nastawiłem na tolkienowskie klimaty. Ale co się odwlecze...
Na razie pograłem sobie Habsburgiem w HIS i w sumie nie narzekam...
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
No przykro mi, ale siła wyższa zmusiła mnie do absencji. Ale miałeś grać w coś planszówkowego, a Ty wróciłeś na stare śmieci wojennych gierLeo pisze:Bardzo ładne zdjęcia.
Nie wiem jeszcze co z Klubem za tydzień, bo zaczynąją się MŚ w piłce nożnej. Być może będzie spotkanie, ale krótsze. Wkrótce dam znać.
Szkoda, że Don Simon się nie pojawił, muszę przyznać, że już psychicznie się nastawiłem na tolkienowskie klimaty. Ale co się odwlecze...
Na razie pograłem sobie Habsburgiem w HIS i w sumie nie narzekam...
![Razz :-P](./images/smilies/icon_razz.gif)
No nic, może następnym razem przyjdę i wezmę WotRa...
A właśnie - co mają MŚ do grania? Mecze będą sobie leciały to chętni i tak je obejrzą, a kończenie wcześniej (znaczy o której - 19?) oznacza, że sporo osób by w ogóle nie przyszło - to już chyba lepiej zamknąć Smolną i grać gdzieś, gdzie jest TV (hint: Alibi
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Ale Twoja decyzja Leo - mecze są w sumie raz na 4 lata, więc może i lepiej ograniczyć planszówki?
![Smile :-)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
- Nataniel
- Administrator
- Posty: 5293
- Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
- Lokalizacja: Gdańsk Osowa
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Posty dot. Reef Encounter wydzielilem do osobnego wątku.
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
Ja odpadam jednak. Kibicuje przed TV z kumplami. I tak na planszy by sie nie dalo skupic
.
Pozdrawiam
Szymon
![Smile :-)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Postaram się być na 17:00, jak uda się wyrwać wcześniej to będę wcześniej. Mam ze sobą:
-Reef Encounter
-Cleopatra and the Society of Architects.
-Razzia!
P.S.
Grzech, ja byłbym chętny w ogóle na WK, ale raczej nie dziś. Szczególnie od 18:30. Zagralibyśmy 2 godziny i trzeba by przerwać na mecz. Nie za bardzo widzę sens.
-Reef Encounter
-Cleopatra and the Society of Architects.
-Razzia!
P.S.
Grzech, ja byłbym chętny w ogóle na WK, ale raczej nie dziś. Szczególnie od 18:30. Zagralibyśmy 2 godziny i trzeba by przerwać na mecz. Nie za bardzo widzę sens.
Mam nadzieję, że zbierze się 5 osób, bo grałem narazie tylko w trójkę. To pewnie zagramy w Reefa na początku, a około 18:30 pewnie już będziemy kończyć. I pójdzie Cleopatra.Grzech pisze:Ja chętnie zobaczę kleopatrę....
Pewnie. Na przykład w niedziele.Grzech pisze:A na WK mozemy sie umówić na weekend
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
UWAGA wszyscy klubowicze, ktorzy zamierzaja grac w Land Unter (dzis lub kiedykolwiek indziej):
jeden blad (nie przyznawanie -1 za utoniecie) szczesliwie juz wyeliminowalismy, ale wykrylem kolejny ktory popelnialismy: nie przyznawalismy +1 dla osoby kotra na koniec rundy miala aktualnie wylozona karte z najmniejsza wartoscia toniecia
Prosze winnych o zlozenie samokrytyki i szczere pokajanie sie a moze nie spotkaja ich przykre konsekwencje![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
jeden blad (nie przyznawanie -1 za utoniecie) szczesliwie juz wyeliminowalismy, ale wykrylem kolejny ktory popelnialismy: nie przyznawalismy +1 dla osoby kotra na koniec rundy miala aktualnie wylozona karte z najmniejsza wartoscia toniecia
Prosze winnych o zlozenie samokrytyki i szczere pokajanie sie a moze nie spotkaja ich przykre konsekwencje
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Jak się okazało pomysł na spotkanie dzisiaj przy planszówkach był strzałem w dziesiątkę. Wróble Janasa pokazały bajeczną technikę, liczne strzały w ręce bramkarza, tak więc wszyscy byli zadowoleni, że choć planszówki podarowały nam mile spędzony czas.
Zaczęliśmy o 17 od Reef Encountera. W składzie bazik, Safari, draco i ja. Po wytłumaczeniu zasad, Safari i bazik grali po raz pierwszy, rozpoczęliśmy rozwój naszych koralowców. Tym razem rozgrywka była jeszcze ciekawsza niż ostatnio. W ciągu około dwóch godzin pojawiło się kilka ciekawych sytuacji. Do perełek należała kolonia zbudowana przez bazika. Złożona z dziewięciu czy dziesięciu elementów, nie do ruszenia. A to dlatego, że z jednej strony miał róg planszy, na dole znajdowała się krewetka broniąca dostępu, a obok broniła ją jego druga mała kolonia. Też broniona przez krewetkę. Świetnie to wyglądało. Ja generalnie grałem kiepsko, kilka moich rozwijających się koralowców zostało szybko zjedzonych. I niewiele wpadło do rybki. Ostatecznie najwięcej punktów zdobyli bazik i Safari, ale ten drugi wygrał bo zostało mu więcej polipów zjedzonych przed zasłonką. Trzeci był draco i ja na szarym końcu. Dobra gra, ma wielki potencjał. Coraz lepiej już widać jak sensownie grać i czego się trzymać.
Następnie przenieśliśmy się do sali z TV, do meczu było jeszcze godzinę, tak więc siegnęliśmy po Cleopatre, w składzie: ja, jax, draco, Safari i Grzech. Dłuższe rozstawianie elementów, szybkie tłumaczenie zasad. Wyrobiliśmy się w lekko ponad godzinę. Rozgrywka nie nastręczała trudności i chyba wszystkim przypadła do gustu. Lekka, prosta i przyjemna. Nadal podtrzymuje, że nie jest to zły tytuł i dobrze się sprawdza jako pozycja relaksująca. W której nie trzeba wiele myśleć, ale zdać się trochę na los, trochę na podejmowanie poprawnych decyzji w obrębie jednej/dwóch tur. Po podliczeniu amuletów korupcji wydawało się, że jax będzie wpadał do krokodyli. Już się szykował, aby wskoczyć do basenu, a tu Grzechu oblicza i okazuje się, że go pobił o jedną sztukę. No to jego wrzuciliśmy
Sama rozgrywkę wygrał draco, później jax, ja i Safari.
Rozpoczął się mecz i oddaliśmy się kibicowaniu. Co niewiele pomogło. W przerwie meczu sięgnęliśmy po Spiel des Jahres 1997 - Mississippi Queen. Już od dłuższego czasu chciałem ją sprawdzić, a więc nadarzyła się dobra okazja. Gra okazała się świetna. Super pomysł, bardzo fajne wykonanie i przebieg rozgrywki. Pływasz sobie parowcami po Mississippi, taranujesz inne łajby, zbierasz pasażerów, dokładasz nowy odcinek rzeki. Bardzo dobra gra. Godna tytułu gry roku. Rozgrywkę wygrał jax, później był Safari, Grzechu, draco i tradycyjnie dziś ja jako ostatni![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Pomimo żenującego spotkania piłkarskiego spotkanie przy planszówkach okazała się jak zwykle bardzo fajne.
Zaczęliśmy o 17 od Reef Encountera. W składzie bazik, Safari, draco i ja. Po wytłumaczeniu zasad, Safari i bazik grali po raz pierwszy, rozpoczęliśmy rozwój naszych koralowców. Tym razem rozgrywka była jeszcze ciekawsza niż ostatnio. W ciągu około dwóch godzin pojawiło się kilka ciekawych sytuacji. Do perełek należała kolonia zbudowana przez bazika. Złożona z dziewięciu czy dziesięciu elementów, nie do ruszenia. A to dlatego, że z jednej strony miał róg planszy, na dole znajdowała się krewetka broniąca dostępu, a obok broniła ją jego druga mała kolonia. Też broniona przez krewetkę. Świetnie to wyglądało. Ja generalnie grałem kiepsko, kilka moich rozwijających się koralowców zostało szybko zjedzonych. I niewiele wpadło do rybki. Ostatecznie najwięcej punktów zdobyli bazik i Safari, ale ten drugi wygrał bo zostało mu więcej polipów zjedzonych przed zasłonką. Trzeci był draco i ja na szarym końcu. Dobra gra, ma wielki potencjał. Coraz lepiej już widać jak sensownie grać i czego się trzymać.
Następnie przenieśliśmy się do sali z TV, do meczu było jeszcze godzinę, tak więc siegnęliśmy po Cleopatre, w składzie: ja, jax, draco, Safari i Grzech. Dłuższe rozstawianie elementów, szybkie tłumaczenie zasad. Wyrobiliśmy się w lekko ponad godzinę. Rozgrywka nie nastręczała trudności i chyba wszystkim przypadła do gustu. Lekka, prosta i przyjemna. Nadal podtrzymuje, że nie jest to zły tytuł i dobrze się sprawdza jako pozycja relaksująca. W której nie trzeba wiele myśleć, ale zdać się trochę na los, trochę na podejmowanie poprawnych decyzji w obrębie jednej/dwóch tur. Po podliczeniu amuletów korupcji wydawało się, że jax będzie wpadał do krokodyli. Już się szykował, aby wskoczyć do basenu, a tu Grzechu oblicza i okazuje się, że go pobił o jedną sztukę. No to jego wrzuciliśmy
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Rozpoczął się mecz i oddaliśmy się kibicowaniu. Co niewiele pomogło. W przerwie meczu sięgnęliśmy po Spiel des Jahres 1997 - Mississippi Queen. Już od dłuższego czasu chciałem ją sprawdzić, a więc nadarzyła się dobra okazja. Gra okazała się świetna. Super pomysł, bardzo fajne wykonanie i przebieg rozgrywki. Pływasz sobie parowcami po Mississippi, taranujesz inne łajby, zbierasz pasażerów, dokładasz nowy odcinek rzeki. Bardzo dobra gra. Godna tytułu gry roku. Rozgrywkę wygrał jax, później był Safari, Grzechu, draco i tradycyjnie dziś ja jako ostatni
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Pomimo żenującego spotkania piłkarskiego spotkanie przy planszówkach okazała się jak zwykle bardzo fajne.
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
"Wróble Janasa" - genialne Pancho
Może jakiś polski wydawca zrobi grę pod takim tytułem. Będzie to oczywiście gra piłkarska, gdzie trzeba zmuszać przeciwnika to strzelania bramek, kto straci najmniej bramek - przegrywa...
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Witam. Czy jest może ktoś chętny na Ścieżki Chwały w najbliższym czasie? Mam egzemplarz, ale przez instrukcję mi się ciężko jest przebić, a z tego co czytam to przynajmniej przez kilka pierwszych gier trzeba ciągle po nią sięgać, bo jest mnóstwo wyjątków (albo mam tylko takie wrażenie) Jeśli ktoś grający by chciał się pomęczyć ze mną przy grze to niech da znać:)
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
Proszę przyjdz do klubu, napewno znajdziesz chętnego i zarazem instruktora. Rok temu przez jakieś dwa-trzy miesiące graliśmy tylko w Ścieżki Chwały. Do dziś niektórzy jeszcze pykają w Lidze POG przez Cyberboarda.
Serdecznie Cię zapraszam. Choć ja wybieram się za tydzień na Planszówkon do Paradoxu, sądzę, że część osób zostanie w klubie.
Serdecznie Cię zapraszam. Choć ja wybieram się za tydzień na Planszówkon do Paradoxu, sądzę, że część osób zostanie w klubie.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Potwierdzam ze nie jest to zla gra. Gra sie przyjemnie.Pancho pisze:Rozgrywka nie nastręczała trudności i chyba wszystkim przypadła do gustu. Lekka, prosta i przyjemna. Nadal podtrzymuje, że nie jest to zły tytuł i dobrze się sprawdza jako pozycja relaksująca. W której nie trzeba wiele myśleć, ale zdać się trochę na los, trochę na podejmowanie poprawnych decyzji w obrębie jednej/dwóch tur.
Natomiast zdecydowanie nie musi miec ona takiej formy jaka ma. Przerost formy jest wyraznie za duzy. Bez tych wszystkich plastikowych bajerow spokojnie mozna by sie obyc. Chcialbym ja widziec bez bajerow za 100 (no max. 120zl) i wtedy mozna z czystym sumieniem kupic jako w miare luzna gre rodzinna.
O tyle sie odroznia od innych prdukcji Days of Wonder ze ten bajer jest zupelnie nieuzasadniony (w Pirate's Cove, Shadows czy nawet Memoir lekki bajer jest ale akurat w takim stopniu jak jest potrzebny - tu, po raz pierwszy, jest zdecydowana przesada).
Aha, i jeszcze Wings of War bylo maglowane. Gralem ja i bardziej strategicznie zorientowani: Andreas, Andy i Czupur. Uzywalismy obu wydanych w Polsce zestawow. Gra sie bardzo podobala.