
Wygrał Dezerter - gdy Republika tonęła, roztropnie zdezerterował, by wrócić w glorii z prowincji jako zbawca ojczyzny. Wieczna mu chwała!

In minus niesamowita ilość literówek itp. błędów (chyba min. ze 20). Aż trudno uwierzyć, że ekskluzywne wydanie uznanej firmy może być zak zaśmiecone... Na szczęście, dzięki nieocenionej pomocy Prezesa i tequili, wszystko skorygowaliśmy przed partią

Gra to nieustający balans sił frakcji (oparty na negocjacjach), przy jednoczesnym usiłowaniu, żeby Republika nie zatonęła w szambie. Padały głosy, że dużo losowości, ale z drugiej strony - jest tu gigantyczny potencjał do równoważenia. Jest mnóstwo sposobów by "przystrzyc" tych, co za wysoko głowę podnoszą.
Jedocześnie jest tu dużo psychologii, co widać na mym przykładziku. - Byłem tak mocno strzyżony, że gdy uznałem, żem już bez szans w grze, zacząłem sabotować Republikę. (Co prawda akurat tak się złożylo, że właściwie jej nie zaszkodziłem). Uznałem bowiem, że przegrana wszystkich bardziej mi odpowiada (jako swoisty remis), niż zwyciestwo ludzi, co mnie zdeptali. Możliwe zresztą, że z braku doświadzczenia niezbyt dobrze oceniłem sytuację. Jednak morał z tego taki, że w drużynie graczy musi obowiązywać zasada ściągania do kotła tych nadmiernie rozrośniętych, ale zarazem - nie deptania leżących, dbania o ogólny (z grubsza) balans.
No i dochodzą psychologiczne sprawy związane z odczuwaniem przewagi. Np.: 1) ten, co dużo gada (choćby słusznie), może być uznany za "knuja". 2) Koncesje potrafią ściągać wielką zawiść dlatego, że dają siłę w bardzo widoczny sposób (nawet, jeśli inne sposoby są bardziej efektywne)
Jeszcze mi się nasunęło co do samej walki - może nie przegralibyśmy wysyłając na kluczowe wojny po paru dowódców (np. osobno morskiego). Reguły to dopuszczają, a wtedy pech na kostkach można by minimalizować.
Najpiękniejszy moment w partii nastapił, gdy zapomniałem, że miałem przy sobie kindżał (prawie prawdziwy, bawiłem się nim). Mówię do Dezertera "pozwól na chwilkę (rozmowy w cztery oczy)" i wstaję... a zza pazuchy wylatuje mi nóż

W sumie: niesamowity klimat, w dobrej ekipie wciąga bardzo. Dziękuję wszystkim za grę!