- w klubie (zazwyczaj oprócz mnie 4 chłopaków)
- w domu (przyjaciółka plus dwoje sąsiadów - małżeństwo)
- u znajomych (oprócz mnie 3 baby i znów męski rodzynek)
- u babci...
przy czym sama babcia nie gra, przygląda się i zasypia w trakcie

w co gramy?
wszystkie 3 grupy mają trochę inne preferencje dzięki czemu ja - wszechstronna - zazwyczaj wpasuję się z nową grą w którąś z nich. towarzycho klubowe, wiadomo, obraca głównie nowościami. grupa domowa i znajoma to głównie pozycje rodzinne i 'psychologiczne' (króluje TtR:Europa, Cash'n'Guns, Boomtown, Hoity Toity), grupa kawowa to fan club Knizii

najgorzej się mają u mnie gry strategiczne, area control, rozbudowane. nigdy nie wiem, której grupie spasują i czy w ogóle. zacieram więc rączki na Pionka, aby pogrzeszyć trochę w Shoguna, Tikala i jakąś nowinkę (dla mnie) typu Game of Thrones, Dust.
z niecierpliwością oczekuję też zakupu Age of Empires, bo po pierwszych nieprzychylnych podejściach grupa domowo-sąsiedzka się w niej zakochała

I tak to niedzielnym porankiem opisałam swoje życie gracza (graczki hehe) i jeśli los dopisze coś ciekawego do rozgrywek u babci to ja to dopiszę tutaj.
miłego grania everyone!
p.s. ciocia puczy karty. co na to poradzić?
