Kiedy gramy zatem?Leviathan pisze:19:25 - o tej godzinie otworzyłem paczkę
Labyrinth: The War on Terror
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- Ink
- Administrator
- Posty: 2822
- Rejestracja: 17 gru 2007, 09:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 107 times
- Been thanked: 161 times
- Kontakt:
Re: Labyrinth: The War on Terror
Games Fanatic -/- Gradanie -/- Za dużo gier
O ile wyraźnie nie zaznaczono inaczej, powyższa wypowiedź nie jest stanowiskiem moderacji lub administracji forum.
O ile wyraźnie nie zaznaczono inaczej, powyższa wypowiedź nie jest stanowiskiem moderacji lub administracji forum.
- Leviathan
- Posty: 2272
- Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 398 times
- Been thanked: 1053 times
- Kontakt:
Re: Labyrinth: The War on Terror
Przebiję się przez instrukcję i można działaćInk pisze:Kiedy gramy zatem?Leviathan pisze:19:25 - o tej godzinie otworzyłem paczkę
- janekbossko
- Posty: 2614
- Rejestracja: 09 lut 2006, 21:44
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 26 times
- Been thanked: 27 times
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Labyrinth: The War on Terror
Dziwisz się? Warszawkę zasypało i znowu mają problemy z komunikacją takie duże miasto, ale nieporadne że aż strach
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Leviathan
- Posty: 2272
- Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 398 times
- Been thanked: 1053 times
- Kontakt:
Re: Labyrinth: The War on Terror
Jestem po pierwszej partii solo i muszę przyznać, że dobrze się bawiłem.
Pierwszą połowę partii przesiedziałem z instrukcją na kolanach, wertując ją prawie non stop. Potem było już lepiej.
Największym wyzwaniem było prawidłowe odczytywanie flowcharta dla Dżihadysty - zwłaszcza w kontekście rekrutacji i przemieszczania komórek. Zasady są tu opisane w taki sposób, że niekiedy trudno ogarnąć która komórka, skąd i dokąd ma się przemieścić.
Podoba mi się to, że strony są asymetryczne. Gra Amerykanami i Dżihadystami to dwa różne wyzwania, co sprawia, że regrywalność będzie naprawdę spora. Całą partię doszukiwałem się analogii do Ici, C'est la France! (ta gra, wbrew temu co się mówi na temat podobieństw do TS, jest moim zdaniem o wiele bliższa Labyrinthowi) i muszę przyznać, że klimatycznie, a także pod wieloma względami mechanicznie są do siebie zbliżone [np. w Labyrinth każde państwo muzułmańskie (poza Iranem) ma jeden z czterech rodzajów rządów - GOOD, FAIR, POOR, ISLAMIST RULE, w Ici, C'est la France! każdy region Algierii (poza Saharą) ma jedną z czterech orientacji w stosunku do FLN/Francji - FLN, Purge, Activist, Support - w obu przypadkach rodzaj rządów/orientacja wpływają na to jakie akcje mogą być dokonywane w stosunku do państwa/prowincji i przekładają się na przewagę danej strony konfilktu]. Nie umniejsza to wcale oryginalności Labyrinthu.
Jakość wydania gry jest bardzo wysoka. Komponenty są świetnie wykonane, a instrukcja, ku mojemu zdziwieniu, jest napisana przejrzyście i zrozumiale. To, że pewne sprawy są ciężkie do ogarnięcia (jak na przykład wspomniane już wcześniej rekrutowanie i tranzyt w rozgrywce solo) wynika nie z źle napisanej instrukcji, ale z kazuistyki rozwiązań. Cieszy także obszerny opis tła dla poszczególnych kart - gra nabiera dzięki temu także waloru edukacyjnego.
Co do przemyśleń na temat rozgrywki.
-> USA musi pilnować poziomu swojego prestiżu. War of Ideas bez bonusa za wysoki prestiż ma nikłe szanse na sukces -szkoda tracić na to cenne karty.
-> Zmiana reżimu to potężna broń, ale jednocześnie miecz obosieczny. Z reguły oznacza długotrwałe, lokalne zaangażowanie na jednym teatrze działań, a co za tym idzie problemy w innych miejscach.
-> Overstrech jest bardzo bolesny. 7 kart, a nie 8 czy 9 robi wielką różnicę.
-> likwidowanie spisków (PLOTS) powinno stanowić jeden z priorytetów Amerykanina. Oczywiście nie każdy spisek jest dla nas groźny, ale większość owszem.
-> podcinanie poziomu Funding Dżihadystów daje sporą przewagę. Pod warunkiem, że potrafimy utrzymać go na tym niskim poziomie.
Pierwszą połowę partii przesiedziałem z instrukcją na kolanach, wertując ją prawie non stop. Potem było już lepiej.
Największym wyzwaniem było prawidłowe odczytywanie flowcharta dla Dżihadysty - zwłaszcza w kontekście rekrutacji i przemieszczania komórek. Zasady są tu opisane w taki sposób, że niekiedy trudno ogarnąć która komórka, skąd i dokąd ma się przemieścić.
Podoba mi się to, że strony są asymetryczne. Gra Amerykanami i Dżihadystami to dwa różne wyzwania, co sprawia, że regrywalność będzie naprawdę spora. Całą partię doszukiwałem się analogii do Ici, C'est la France! (ta gra, wbrew temu co się mówi na temat podobieństw do TS, jest moim zdaniem o wiele bliższa Labyrinthowi) i muszę przyznać, że klimatycznie, a także pod wieloma względami mechanicznie są do siebie zbliżone [np. w Labyrinth każde państwo muzułmańskie (poza Iranem) ma jeden z czterech rodzajów rządów - GOOD, FAIR, POOR, ISLAMIST RULE, w Ici, C'est la France! każdy region Algierii (poza Saharą) ma jedną z czterech orientacji w stosunku do FLN/Francji - FLN, Purge, Activist, Support - w obu przypadkach rodzaj rządów/orientacja wpływają na to jakie akcje mogą być dokonywane w stosunku do państwa/prowincji i przekładają się na przewagę danej strony konfilktu]. Nie umniejsza to wcale oryginalności Labyrinthu.
Jakość wydania gry jest bardzo wysoka. Komponenty są świetnie wykonane, a instrukcja, ku mojemu zdziwieniu, jest napisana przejrzyście i zrozumiale. To, że pewne sprawy są ciężkie do ogarnięcia (jak na przykład wspomniane już wcześniej rekrutowanie i tranzyt w rozgrywce solo) wynika nie z źle napisanej instrukcji, ale z kazuistyki rozwiązań. Cieszy także obszerny opis tła dla poszczególnych kart - gra nabiera dzięki temu także waloru edukacyjnego.
Co do przemyśleń na temat rozgrywki.
-> USA musi pilnować poziomu swojego prestiżu. War of Ideas bez bonusa za wysoki prestiż ma nikłe szanse na sukces -szkoda tracić na to cenne karty.
-> Zmiana reżimu to potężna broń, ale jednocześnie miecz obosieczny. Z reguły oznacza długotrwałe, lokalne zaangażowanie na jednym teatrze działań, a co za tym idzie problemy w innych miejscach.
-> Overstrech jest bardzo bolesny. 7 kart, a nie 8 czy 9 robi wielką różnicę.
-> likwidowanie spisków (PLOTS) powinno stanowić jeden z priorytetów Amerykanina. Oczywiście nie każdy spisek jest dla nas groźny, ale większość owszem.
-> podcinanie poziomu Funding Dżihadystów daje sporą przewagę. Pod warunkiem, że potrafimy utrzymać go na tym niskim poziomie.
- herman
- Posty: 687
- Rejestracja: 12 paź 2009, 12:24
- Lokalizacja: ukochana Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 43 times
Re: Labyrinth: The War on Terror
Ja jeszcze przed pierwszą rozgrywką (mam nadzieje w weekend). Mam dwa pytanka:
1. Zasada wygranej Terrorystów: trzeba mieć przynajmniej dwa połączone państwa i muszą one być pod rządami islamistów. Nie ma tu problemu z interpretacją jeśli są to państwa o zasobach 3-3. Co jednak i gdy mam powiedzmy połączone 2-3 a 1 osobno. Czy to też się liczy czy muszą one być połączone ? Zakładam, że nie, ale wole sie upewnić.
2. Nie do kończa rozumiem procedurę zmiany reżimy a dokładniej dwustronnego żetonu. Zieloną częścią do góry kładę go w turze kiedy zmieniłem reżim i oznacza to , że nie mogę do końca tury wycofać z niego moich jednostek. W następnej turze zmieniam go na brązowy. No właśnie i co dalej ? Jakoś nie mogę tego dobrze opisanego odszukać.
pzdr
1. Zasada wygranej Terrorystów: trzeba mieć przynajmniej dwa połączone państwa i muszą one być pod rządami islamistów. Nie ma tu problemu z interpretacją jeśli są to państwa o zasobach 3-3. Co jednak i gdy mam powiedzmy połączone 2-3 a 1 osobno. Czy to też się liczy czy muszą one być połączone ? Zakładam, że nie, ale wole sie upewnić.
2. Nie do kończa rozumiem procedurę zmiany reżimy a dokładniej dwustronnego żetonu. Zieloną częścią do góry kładę go w turze kiedy zmieniłem reżim i oznacza to , że nie mogę do końca tury wycofać z niego moich jednostek. W następnej turze zmieniam go na brązowy. No właśnie i co dalej ? Jakoś nie mogę tego dobrze opisanego odszukać.
pzdr
- Leviathan
- Posty: 2272
- Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 398 times
- Been thanked: 1053 times
- Kontakt:
Re: Labyrinth: The War on Terror
Otóż takherman pisze:Ja jeszcze przed pierwszą rozgrywką (mam nadzieje w weekend). Mam dwa pytanka:
1. Zasada wygranej Terrorystów: trzeba mieć przynajmniej dwa połączone państwa i muszą one być pod rządami islamistów. Nie ma tu problemu z interpretacją jeśli są to państwa o zasobach 3-3. Co jednak i gdy mam powiedzmy połączone 2-3 a 1 osobno. Czy to też się liczy czy muszą one być połączone ? Zakładam, że nie, ale wole sie upewnić.
Musi być w sumie 6 surowców, z tego dowolna część musi pochodzić z dwóch sąsiadujących ze sobą państw.
Opcja 2-3 (sąsiedzi) i 1 oddzielnie jest jak najbardziej "legalna" (2.1.2)
Kolor żetonu Regime Change nie ma wpływu na możliwość wycofania się z państwa. Myk z odwróceniem żetonu został wprowadzony wyłącznie po to aby zapobiec zbyt łatwej wygranej USA w ostatniej turze. Zgodnie z instrukcją, jeżeli zwycięzcę ustala się w wyniku reshuffle'a, to państwo z zielonym żetonem Regime Change jest traktowane jako pod rządami islamistów. Żeton nie ma wpływu na rozpatrywanie żadnego z 6 "normalnych" warunków zwycięstwa. (2.3)herman pisze: 2. Nie do kończa rozumiem procedurę zmiany reżimy a dokładniej dwustronnego żetonu. Zieloną częścią do góry kładę go w turze kiedy zmieniłem reżim i oznacza to , że nie mogę do końca tury wycofać z niego moich jednostek. W następnej turze zmieniam go na brązowy. No właśnie i co dalej ? Jakoś nie mogę tego dobrze opisanego odszukać.
pzdr
Co do momentu, gdy żeton Regime Change jest w ogóle zdejmowany, to zajrzyj do 7.3.4.1.
Jeżeli państwo staje się Good albo Islamist Rule, to żeton jest zdejmowany.
Do momentu gdy żeton Regime Change jest w grze (niezależnie od koloru) w państwie ma zastosowanie szereg zasad specjalnych - jedną z nich jest zakaz wykonywania operacji Deploy z takiego państwa. Jedynym sposobem na wycofanie wojsk z państwa z żetonem Regime Change jest specjalna operacja pt. Withdraw. Żeby ją wykonać USA muszę mieć jednak miękką posturę. Przy posturze HARD nic z tego.
Warto zapamiętać prostą zasadę:
-> żeby "zaatakować" operacją Regime Change USA muszą mieć posturę HARD
-> żeby wycofać się z państwa, w którym zrobiliśmy wcześniej zmianę reżimu USA musi mieć posturę SOFT.
Co za tym idzie wycofanie się i wejście od razu do innego państwa z Regime Change nie wchodzi w grę.
Mam nadzieję, że trochę pomogłem
- herman
- Posty: 687
- Rejestracja: 12 paź 2009, 12:24
- Lokalizacja: ukochana Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 43 times
Re: Labyrinth: The War on Terror
dzięki wielkie za odpowiedź, tak właśnie przypuszczałem co do zmiany reżimu, ale wolałem się upewnić.
Zastanawia mnie jeszcze jakie są opcje zmiany kraju z Adversary na Neutral...zasady mówią o tym, że War of Ideas w Adv. nie jest możliwa.
Rozumiem zatem, że jedyną opcją są karty lub czekanie na major jihad i później zmiana reżimu.
W weekend mam nadzieje zagrać pierwszą dwuosobową rozgrywkę, cant wait!
Zastanawia mnie jeszcze jakie są opcje zmiany kraju z Adversary na Neutral...zasady mówią o tym, że War of Ideas w Adv. nie jest możliwa.
Rozumiem zatem, że jedyną opcją są karty lub czekanie na major jihad i później zmiana reżimu.
W weekend mam nadzieje zagrać pierwszą dwuosobową rozgrywkę, cant wait!
- Leviathan
- Posty: 2272
- Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 398 times
- Been thanked: 1053 times
- Kontakt:
Re: Labyrinth: The War on Terror
Dokładnie tak. Dlatego USA musi pilnować aby nie zrobiło się za wiele tych Adversary na planszy. Inaczej może być ciężko...herman pisze:dzięki wielkie za odpowiedź, tak właśnie przypuszczałem co do zmiany reżimu, ale wolałem się upewnić.
Zastanawia mnie jeszcze jakie są opcje zmiany kraju z Adversary na Neutral...zasady mówią o tym, że War of Ideas w Adv. nie jest możliwa.
Rozumiem zatem, że jedyną opcją są karty lub czekanie na major jihad i później zmiana reżimu.
Kiedy już zgrasz, to napisz o swoich wrażeniach.
Re: Labyrinth: The War on Terror
Labyrinth jest przekozacki, dzisiaj zacząłem trzecią partię żeby jutro dokończyć (wszystkie dwuosobowe). Dużo mniej podobny do TS niż się z początku wydaje, ot obydwa to CDG i karty gra się tak samo, swoją grasz na event lub punkty a przeciwnika jedno i drugie. A różnica jest taka, że w TS liczą się influence, influence, jeszcze raz influence, potem MilOps i DEFCON; w LAB zaś są komórki terro, wojska, nastawienie krajów, jakość rządów, zasoby krajów, zamachy, WMD, tor funduszy, kilka sposobów na wygraną. Rozgrywka jest bardzo asymetryczna - w TS obie strony robią to samo, w LAB każdy z graczy ma inne akcje do wyboru, i te akcje są dosyć zróżnicowane - np. plot to co innego niż jihad, kraje dzielą się na kilka rodzajów więc nawet te same akcje działają inaczej. Dużo więcej turla się kością, przez co jest mniej losowo bo w TS jak przegrać kilka coupów z rzędu to problem a tu zazwyczaj się jakoś wyrówna w długim okresie.
Strasznie klimatyczne jest to, że jako Amerykanin jak dostaniesz trochę kart przeciwnika to bezradnie je zagrywasz, wiesz że zaraz dostaniesz jakimś strasznym wydarzeniem i możesz co najwyżej zacisnąć zęby. Zaś amerykańskie wydarzenia mają, z tego co się na razie zorientowałem, więcej obostrzeń - np. US Posture Soft, komórki tu, wojska tam, taki kraj zły a taki kraj dobry, więc brodacze mogą częściej zagrać kartę amerykańską bezkarnie (ale nie aż tak często) bo te warunki nie zachodzą. To akurat pewnie się zmienia w miarę jak gracze poznają talię i potrafią się przygotować na konkretne karty.
Jak już powiedziano jest kilka sposobów na wygraną dla każdej ze stron - jeśli brodacze szybko zdobędą WMD to nagle USA bardzo się boją każdej komórki bliżej swojego kraju, albo może mogą spróbować obciąć im fundusze żeby nie starczyło kasy na rekrutację komórek żeby te WMD faktycznie zdetonować. Ja właśnie gram pierwszy raz jako brodacz i staram się maksymalnie zmasakrować prestiż Ameryki, żeby ciężko im było prowadzić wojnę ideologiczną. Przeprowadziłem srogie zamachy w UE przez co świat jest soft, czyli Ameryka ma dodatkowe minusy do dyplomacji, ale nie może sobie samej pozwolić na przejście na soft (co zredukowałoby sankcje dyplomatyczne) bo właśnie zacząłem zakładać mały kalifacik w Afryce i żeby go rozgonić będzie im potrzebna akcja Regime Change której nie można wykonać jako soft :) a przez te minusy do dyplomacji nawet jak już mi wjedzie to ciężko mu będzie tam zaprowadzić dobre rządy.
W dwóch pierwszych grach stałem po stronie Wuja Sama: w pierwszej grze zdetonowali mi pakistańską głowicę atomową w D.C., w drugiej brodaczy najnormalniej wystrzelałem i na zdobytym prestiżu zaprowadziłem stabilizację w krajach roponośnych :) No rebus jest niezwykły.
Tekst tygodnia: próbuję nakłonić Afganistan do przejścia z Ramadanu na Święto Dziękczynienia. Rzut nie wychodzi. Gracz-brodacz: "hamburgery nie smakują, spróbuj Coca Coli" :D ale skończyło się tak, że w Afganistanie (!), Pakistanie, Arabii Saudyjskiej, Krajach Zatoki i Egipcie Coca Cola była w każdym sklepie a Tora Obora stała się atrakcją turystyczną.
Po dwóch grach i trzeciej w trakcie nie będę oceniał która lepsza, bo jeszcze ma przede mną dużo tajemnic, ale na pewno są w tej samej lidze, czyli absolutnie topowych gier dwuosobowych, ciężko którąkolwiek ocenić je poniżej 8.
Strasznie klimatyczne jest to, że jako Amerykanin jak dostaniesz trochę kart przeciwnika to bezradnie je zagrywasz, wiesz że zaraz dostaniesz jakimś strasznym wydarzeniem i możesz co najwyżej zacisnąć zęby. Zaś amerykańskie wydarzenia mają, z tego co się na razie zorientowałem, więcej obostrzeń - np. US Posture Soft, komórki tu, wojska tam, taki kraj zły a taki kraj dobry, więc brodacze mogą częściej zagrać kartę amerykańską bezkarnie (ale nie aż tak często) bo te warunki nie zachodzą. To akurat pewnie się zmienia w miarę jak gracze poznają talię i potrafią się przygotować na konkretne karty.
Jak już powiedziano jest kilka sposobów na wygraną dla każdej ze stron - jeśli brodacze szybko zdobędą WMD to nagle USA bardzo się boją każdej komórki bliżej swojego kraju, albo może mogą spróbować obciąć im fundusze żeby nie starczyło kasy na rekrutację komórek żeby te WMD faktycznie zdetonować. Ja właśnie gram pierwszy raz jako brodacz i staram się maksymalnie zmasakrować prestiż Ameryki, żeby ciężko im było prowadzić wojnę ideologiczną. Przeprowadziłem srogie zamachy w UE przez co świat jest soft, czyli Ameryka ma dodatkowe minusy do dyplomacji, ale nie może sobie samej pozwolić na przejście na soft (co zredukowałoby sankcje dyplomatyczne) bo właśnie zacząłem zakładać mały kalifacik w Afryce i żeby go rozgonić będzie im potrzebna akcja Regime Change której nie można wykonać jako soft :) a przez te minusy do dyplomacji nawet jak już mi wjedzie to ciężko mu będzie tam zaprowadzić dobre rządy.
W dwóch pierwszych grach stałem po stronie Wuja Sama: w pierwszej grze zdetonowali mi pakistańską głowicę atomową w D.C., w drugiej brodaczy najnormalniej wystrzelałem i na zdobytym prestiżu zaprowadziłem stabilizację w krajach roponośnych :) No rebus jest niezwykły.
Tekst tygodnia: próbuję nakłonić Afganistan do przejścia z Ramadanu na Święto Dziękczynienia. Rzut nie wychodzi. Gracz-brodacz: "hamburgery nie smakują, spróbuj Coca Coli" :D ale skończyło się tak, że w Afganistanie (!), Pakistanie, Arabii Saudyjskiej, Krajach Zatoki i Egipcie Coca Cola była w każdym sklepie a Tora Obora stała się atrakcją turystyczną.
Po dwóch grach i trzeciej w trakcie nie będę oceniał która lepsza, bo jeszcze ma przede mną dużo tajemnic, ale na pewno są w tej samej lidze, czyli absolutnie topowych gier dwuosobowych, ciężko którąkolwiek ocenić je poniżej 8.
Re: Labyrinth: The War on Terror
no i napaliłem się jak szczerbaty na suchary w Polsce jeszcze nie ma?
All work and no play makes Jack a dull boy!
Re: Labyrinth: The War on Terror
Nigdzie nie ma. Też bym chciał zagrać
Swoją drogą ciekawe ile będzie kosztować w Polsce?
Swoją drogą ciekawe ile będzie kosztować w Polsce?
Re: Labyrinth: The War on Terror
W Wargamerze jest, cena taka, jakiej raczej można się było spodziewać
- Leviathan
- Posty: 2272
- Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 398 times
- Been thanked: 1053 times
- Kontakt:
Re: Labyrinth: The War on Terror
I właśnie dlatego GMT warto kupować w ramach preorderu. Ewentualnie poczekać aż trafi się jakiś używany egzemplarz, ale z tym to już różnie bywa...redy pisze:W Wargamerze jest, cena taka, jakiej raczej można się było spodziewać
- Protoplasm
- Posty: 289
- Rejestracja: 17 cze 2010, 23:13
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 1 time
Re: Labyrinth: The War on Terror
Teraz na GMT kosztuje 60 baksów. Rozumiem, że w preorderze było taniej?
- Leviathan
- Posty: 2272
- Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 398 times
- Been thanked: 1053 times
- Kontakt:
Re: Labyrinth: The War on Terror
Jeśli dobrze pamiętam, to cena gry wynosiła 39$ (bez kosztu przesyłki).wuszu pisze:Teraz na GMT kosztuje 60 baksów. Rozumiem, że w preorderze było taniej?
Re: Labyrinth: The War on Terror
ugh... nic to, będę zbierałredy pisze:W Wargamerze jest, cena taka, jakiej raczej można się było spodziewać
All work and no play makes Jack a dull boy!
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Labyrinth: The War on Terror
Bardzo ciekawy wątek na BGG odnośnie gry:
http://www.boardgamegeek.com/thread/594 ... -to/page/1
Pomimo, że jeszcze nie grałem zgodzę się częściowo z tezami autora wątku, że pewne kwestie zostały jeśli nie spłycone, to mocno uproszczone (a nawet przekłamane) dla potrzeb gry. Z jednej strony otrzymujemy "zjadliwy" i grywalny produkt, z drugiej strony jeśli gra ma uczyć bawiąc, to w tym przypadku może akurat fałszować rzeczywisty obraz terroryzmu i walki z nim.
http://www.boardgamegeek.com/thread/594 ... -to/page/1
Pomimo, że jeszcze nie grałem zgodzę się częściowo z tezami autora wątku, że pewne kwestie zostały jeśli nie spłycone, to mocno uproszczone (a nawet przekłamane) dla potrzeb gry. Z jednej strony otrzymujemy "zjadliwy" i grywalny produkt, z drugiej strony jeśli gra ma uczyć bawiąc, to w tym przypadku może akurat fałszować rzeczywisty obraz terroryzmu i walki z nim.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Re: Labyrinth: The War on Terror
PHI! Autor chciał chyba tylko błysnąć erudycją. Wszelkie jego postulaty to postulaty uszczegółowienia. Gdyby je uwzględnić, to wyszłaby jakaś niegrywalna, MONSTRUALNA symulacja, przy której taki High Frontier to kaszka z mleczkiem...clown pisze:Bardzo ciekawy wątek na BGG odnośnie gry:
http://www.boardgamegeek.com/thread/594 ... -to/page/1
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
- herman
- Posty: 687
- Rejestracja: 12 paź 2009, 12:24
- Lokalizacja: ukochana Warszawa
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 43 times
Re: Labyrinth: The War on Terror
Mi się jakiś czas temu udało pierwszy raz zagrać. Jak to bywa przy pierwszym razie w tego typu gry troche zasad pomineliśmy.
Generalnie jak najbardziej na plus, widać że gra mocno punktuje doświadczonych graczy, szczególnie gracza US.
Tak jak napisał waffel wydarzenia dla kebabów są proste a dla jankesów momentami cholernie złożone (zagraj jeśli masz 4 troopsów w Sudanie, Irak jest Neutral, Indonezja na Hardzie a Serbia na Sofcie ). Boję się niestety, że przy grze bez przetasowania decka może to być trochę krzywdzące dla amerykanów. Trochę nie podoba mi się losowośc w grze. Jest sporo turlania, ale śa rzuty ważne i ważniejsze co może trochę czasem boleć.
Po jednej grze (dostałem oklep amerykanami od kromki przez jakieś fatalne niedopatrzenie) nie podejmuje się oceny. Miałem pograć więcej, ale w tym samym czasie kupiłem Paths of Glory, które okazało się przewybitne i czasu zwyczajnie nie starczyło.
Generalnie jak najbardziej na plus, widać że gra mocno punktuje doświadczonych graczy, szczególnie gracza US.
Tak jak napisał waffel wydarzenia dla kebabów są proste a dla jankesów momentami cholernie złożone (zagraj jeśli masz 4 troopsów w Sudanie, Irak jest Neutral, Indonezja na Hardzie a Serbia na Sofcie ). Boję się niestety, że przy grze bez przetasowania decka może to być trochę krzywdzące dla amerykanów. Trochę nie podoba mi się losowośc w grze. Jest sporo turlania, ale śa rzuty ważne i ważniejsze co może trochę czasem boleć.
Po jednej grze (dostałem oklep amerykanami od kromki przez jakieś fatalne niedopatrzenie) nie podejmuje się oceny. Miałem pograć więcej, ale w tym samym czasie kupiłem Paths of Glory, które okazało się przewybitne i czasu zwyczajnie nie starczyło.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Labyrinth: The War on Terror
Niekoniecznie. Coś takiego nazywa się "chromem" i z jednej strony na pewno komplikuje pewne rzeczy, ale nie róbmy zaraz z tego tragedii Moim zdaniem słusznie, że autor błysnął erudycją, bo jest to jeden z niewielu głosów krytycznych w zalewie hurraoptymizmu. Warto czasem również spojrzeć na to bez różowych okularów. I nie mówię o uwzględnieniu WSZYSTKICH szczegółów. Po prostu pewne rozwiązania dodałyby smaczku rozgrywce.PHI! Autor chciał chyba tylko błysnąć erudycją. Wszelkie jego postulaty to postulaty uszczegółowienia. Gdyby je uwzględnić, to wyszłaby jakaś niegrywalna, MONSTRUALNA symulacja, przy której taki High Frontier to kaszka z mleczkiem...
Zresztą mamy przykład Washington's War - gra naprawdę prosta jak drut i mająca świetną grywalność. Właśnie dlatego, że jest tak prosta, szybka i łatwa. Nie oznacza to jednak, że nie można tam wrzucić więcej chromu. Moim zdaniem jest to ogólna tendencja do upraszczania gier wojennych/strategicznych, żeby więcej ludzi mogło się przy tym dobrze bawić.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Labyrinth: The War on Terror
Labyrinth do kupienia u naszych zachodnich sąsiadów na "www.ugg.de". Z tego co zauważyłem to cena 47,01 EUR, 42.30 EUR przy zamówieniu kilku sztuk. Jeżeli zakupów zbierze się za 200 EUR to wysyłka za darmo, inaczej 12 EUR. Jeżeli zbierze się odpowiednia liczba chętnych, to można mieć grę za ok.170 PLN.
ps. To nie jest reklama ani oferta, tylko informacja
ps. To nie jest reklama ani oferta, tylko informacja
DST
- Leviathan
- Posty: 2272
- Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 398 times
- Been thanked: 1053 times
- Kontakt:
Re: Labyrinth: The War on Terror
Zgadzam się z tym, że nie ma co psioczyć na autora wątku. Przedstawił wiele ciekawych argumentów i nie ma co wieszać na nim psów wyłącznie dlatego, że nie przyłączył się do wiwatującego tłumu.clown pisze:Niekoniecznie. Coś takiego nazywa się "chromem" i z jednej strony na pewno komplikuje pewne rzeczy, ale nie róbmy zaraz z tego tragedii Moim zdaniem słusznie, że autor błysnął erudycją, bo jest to jeden z niewielu głosów krytycznych w zalewie hurraoptymizmu. Warto czasem również spojrzeć na to bez różowych okularów. I nie mówię o uwzględnieniu WSZYSTKICH szczegółów. Po prostu pewne rozwiązania dodałyby smaczku rozgrywce.PHI! Autor chciał chyba tylko błysnąć erudycją. Wszelkie jego postulaty to postulaty uszczegółowienia. Gdyby je uwzględnić, to wyszłaby jakaś niegrywalna, MONSTRUALNA symulacja, przy której taki High Frontier to kaszka z mleczkiem...
Zresztą mamy przykład Washington's War - gra naprawdę prosta jak drut i mająca świetną grywalność. Właśnie dlatego, że jest tak prosta, szybka i łatwa. Nie oznacza to jednak, że nie można tam wrzucić więcej chromu. Moim zdaniem jest to ogólna tendencja do upraszczania gier wojennych/strategicznych, żeby więcej ludzi mogło się przy tym dobrze bawić.
Zgadzam się jednocześnie z tym, że dodanie dodatkowych elementów sprawiłoby, że gra byłaby jeszcze wierniejszym odzworowaniem realiów, o których traktuje.
Jestem jednak zdania, że Labyrinth i tak jest grą na tyle złożoną, że wprowadzanie do niej dodatkowych mikromechanizmów, wyłącznie w celu symulacyjnym, jest totalnie niepotrzebne. Kto chce homerulować ten niech to robi. Ja nie widzę takiej potrzeby bo grając w Labyrinth nie mam ani odczucia, że gra zawiera przekłamania ani nie czuję potrzeby dodatkowego komplikowania i tak złożonej rozgrywki.
Podpisuję się przy okazji pod pierwszą odpowiedzią na wątek na BGG