Ja mogę być na dowolnie wczesną...
Generalnie mam ochotę wypróbować
Sienę - czyli optymalizację w średniowieczu, z rywalizacją w postaci wyznaczania rytmu rozgrywki tudzież podkładania świń

Gra jest (zda się) klimatyczna, a w dodatku gra się na fresku
Jeśli nie uda mi się zebrać ekipy, dosiadlbym się do
Automobile...
... natomiast ciągnie mnie do
Sukcesorów - ale po pierwsze, będzie pewnie (nad)komplet, po drugie, waham się czy chcę całe popołudnie na grę ze sporymi jednak przestojami - a po trzecie, jeszcze mam dreszcze po ostatniej swej rozgrywce, w której nieuzasadnione (mym zdaniem), wściekłe ataki jednego gracza, głupia pozycja oraz pech w bitwie spowodowały, że nie miałem prawie nic do roboty

Jednak i tak ciągnie
Jeszcze do Dezertera: zależy, jak rozumiesz historyczność. Jeśli jako bliskość wydarzeń na planszy do tych faktycznych, to Duńczycy pod Paryżem faktycznie stanowią przegięcie. Ale jeśli jako realistyczną symulację zjawisk społecznych, gry sił itp., to taka odległa "wizyta" sama przez się nie brzmi tak niewiarygodnie. W końcu mamy w historii armie małej Szwecji wędrujące sobie po Niemczech (to blisko Paryża), Rosjan w Paryżu (bistro! bistro!), ludzi znad granicy koreańskiej pod Wenecją (najazd Mongołów) czy andaluzyjskich wieśniaków podbijających Andy (Pizarro). Aha, a wikingowie? Duńczycy na Sycylii...