Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
- farmer
- Posty: 1768
- Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
- Lokalizacja: Oleśnica
- Has thanked: 381 times
- Been thanked: 94 times
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
... a nawet od tych, które oceniamy niżej...
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Dysonans pozakupowy - ot co.
Im więcej wydasz, tym więcej się spodziewasz. Im bardziej się napalisz - tym gorzej przeżywasz, jak całość odstaje od ideału. Chcieć kochać? Po prostu trudno przyznać przed samym sobą, że się wydało pieniądze w błoto.
Im więcej wydasz, tym więcej się spodziewasz. Im bardziej się napalisz - tym gorzej przeżywasz, jak całość odstaje od ideału. Chcieć kochać? Po prostu trudno przyznać przed samym sobą, że się wydało pieniądze w błoto.
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Gabriel pisze:Dysonans pozakupowy - ot co.
Im więcej wydasz, tym więcej się spodziewasz. Im bardziej się napalisz - tym gorzej przeżywasz, jak całość odstaje od ideału. Chcieć kochać? Po prostu trudno przyznać przed samym sobą, że się wydało pieniądze w błoto.
To na pewno w jakiejś mierze prawda. Ale wydaje mi się, że to też trochę wina społeczeństwa konsumenckiego. Ważniejsze jest mieć, niż być. Kupowanie gier jest nierzadko przyjemniejsze niż granie w nie. Potem się już zwyczajnie grać nie chce, bo pierwszy zachwyt już minął. Potrzeba nowego kopa. Szczególnie, że im więcej masz, tym trudniej cię zaspokoić.
- tajemniczy_padalec
- Posty: 469
- Rejestracja: 16 paź 2009, 01:18
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Postrzeganie się zmienia, gdy człowiek dobije do dwustu pudełek. Samo kupowanie przestało mnie cieszyć, bo regał nie z gumy... Ja tak przynajmniej mam. Dziś kupuję tylko to, co naprawdę pachnie mi nowością. Może po prostu zaśniedziały mi trochę kryteria "oceny na doległość"?kriszna pisze:To na pewno w jakiejś mierze prawda. Ale wydaje mi się, że to też trochę wina społeczeństwa konsumenckiego. Ważniejsze jest mieć, niż być. Kupowanie gier jest nierzadko przyjemniejsze niż granie w nie. Potem się już zwyczajnie grać nie chce, bo pierwszy zachwyt już minął. Potrzeba nowego kopa. Szczególnie, że im więcej masz, tym trudniej cię zaspokoić.
No, dobra, nie będę dalej offtopował we własnym temacie
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Dlaczego offtopował? Może właśnie warto byłoby dyskutować, dlaczego tak się dzieje? Wymienianie gier samo w sobie złe nie jest, ale za dużo nie wnosi. No, chyba, że ktoś zrobi w pewnym momencie statystykę. Wówczas dowiemy się, czego nie warto kupowaćtajemniczy_padalec pisze: No, dobra, nie będę dalej offtopował we własnym temacie
Ale to nie mój wątek, ja się pchał nie będę
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
W chwili obecnej większość gier, które mam na półce, są mniej lub bardziej "ogrywane", więc raczej problemu nie ma. Natomiast swojego czasu, kiedy kolekcjonowałem gry wojenne na skutek rozmaitych impulsów, miałem sytuacje, kiedy zapoznawałem się z instrukcją, rozstawiałem żetony, a potem mi się odechciewało. Teraz wiem, że warto poczekać jakiś czas (np. rok, dwa), żeby gra "okrzepła" solidnie (erraty i babole, wygrywające strategie itp.), a moja decyzja o tym, żeby mieć ją na półce, była odpowiednio "dojrzała". Po prostu bardzo nie lubię gier patrzących na mnie z niemym wyrzutem, że w nie nie gram
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Grunt to zdrowy rozsądek. Trudno o niego, zwłaszcza jeżeli chorujemy na niesamowite grafiki, figurki czy cokolwiek co jest w grze. Ideologia o tym, że gra jest dobra jest dorabiana potem. Tak naprawdę kupując grę, trzeba głównie myśleć o innych, nie o sobie. Czy innych graczy obchodzi to, że tu jest "ciekawie zrobiony rondel/ukryte cele/zasięg/pole strzału"? Liczy się w końcu to jak gra płynie.
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
- conus
- Posty: 293
- Rejestracja: 17 kwie 2009, 17:08
- Lokalizacja: opacz kolonia - prawie wawa
- Has thanked: 1 time
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Nie do wszystkich można zgrabnie przyłożyć swoją "miarę".
Ja dobieram gry głównie dla siebie - takie, które mnie się podobają ze względu na mechanikę, temat itd. a problem graczy rozwiązuje grając z ludźmi o podobnych jak moje upodobaniach. Jedynym odstępstwem od tej reguły jest rodzina - oraz bardzo rzadkie spotkania (ze względu na brak czasu), kiedy to ja wypadam do kogoś na gierkę.
Ja dobieram gry głównie dla siebie - takie, które mnie się podobają ze względu na mechanikę, temat itd. a problem graczy rozwiązuje grając z ludźmi o podobnych jak moje upodobaniach. Jedynym odstępstwem od tej reguły jest rodzina - oraz bardzo rzadkie spotkania (ze względu na brak czasu), kiedy to ja wypadam do kogoś na gierkę.
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Większość z nas gdyby miało się słuchać swoich grup graczy do dziś grałaby w Monopoly i Eurobiznes. Tu nie ma miejsca na kompromisy i skrupuły! Trzeba przystawiać pistolet do głów i pokazywać ambitniejsze tytuły, wpychać je do gardeł, chociażby siłą..
- charlie
- Posty: 1001
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 54 times
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
U mnie jest to również Poprzez Wieki. Niby wszystko (oprócz wydania) jest idealne, ale jednak w duchu mówię "nie, może później", tyle, że to później rzadko nadchodzi. Podobnie jest z Horrorem w Arkham, pamiętam jak się jarałem tą grą, kiedy tylko dostałem do rąk. Zanim przebrnąłem przez instrukcję minęły 3 dni, jakiś czas grałem regularnie i świetnie się bawiłem. Nadal uważam, że to gra trafiająca w moje gusta, ale nie sięgam po nią zbyt często. Myślę, że w obu przypadkach odrzuca mnie mnogość zasad i długość rozgrywki.
-
- Posty: 3546
- Rejestracja: 11 maja 2009, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 25 times
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
U mnie mam tak z dwoma grami Wallace.
Bardzo lubię jego gry-wszystkie wydane przez Warfrog/Treefrog są dobre, ale nie moge się przekonać do Bożego Igrzyska-tutaj jest dużo osób, którym nie podeszło(chyba najlepszy w tej grze jest klimat), ale jakoś zupełnie nie porwał mnie Age of Steam-jest dobrą grą, ma kilka ciekawych rozszerzeń-widzę jednak,że odkąd poznałem serię 18xx raczej rzadko będę w AoS grywał.
Bardzo lubię jego gry-wszystkie wydane przez Warfrog/Treefrog są dobre, ale nie moge się przekonać do Bożego Igrzyska-tutaj jest dużo osób, którym nie podeszło(chyba najlepszy w tej grze jest klimat), ale jakoś zupełnie nie porwał mnie Age of Steam-jest dobrą grą, ma kilka ciekawych rozszerzeń-widzę jednak,że odkąd poznałem serię 18xx raczej rzadko będę w AoS grywał.
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Nie mogę się zgodzić . Ile gier zcięliście, bo nie polubiło ich towarzystwo? Ile gier potem zdjęliście z listy życzeń/zakupów, bo wiedzieliście jak to się skończy? To jest tak - normalnie gracie w Puerto Rico. Tymczasem ty wymiękasz na widok zdjęć drugiej edycji Descenta... albo np. Here I Stand...Monk pisze:Większość z nas gdyby miało się słuchać swoich grup graczy do dziś grałaby w Monopoly i Eurobiznes. Tu nie ma miejsca na kompromisy i skrupuły! Trzeba przystawiać pistolet do głów i pokazywać ambitniejsze tytuły, wpychać je do gardeł, chociażby siłą..
Dajmy na to, że coś takiego wyląduje na stole. To usłyszycie "ale to losooowe", "dłuuuugie, nuudne", "bez sensu", "niezbalansowane" etc. Można zacząć wątpić .
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Z tych gier które kupuję póki co jeszcze się nie zdarzyło, odpukać. Ja płacę więc ja decyduję w co gramy. Należę do powolnych przeżuwaczy. Zanim sięgnę po portfel przeżuwam długo temat, buszując po forach i recenzjach. Każdy zakup jest przemyślany. Marudzą czasem przed, ale później nie mogą się oderwać.Gabriel pisze:Nie mogę się zgodzić . Ile gier zcięliście, bo nie polubiło ich towarzystwo? Ile gier potem zdjęliście z listy życzeń/zakupów, bo wiedzieliście jak to się skończy?
Wracając do pytania.. Dwa razy odpadliśmy i granie zostało faktycznie przerwane póki co i obydwa te zdarzenia miały miejsce na konwencie. Raz bo wszyscy zgłodnieli i trzeba było zrobić szybki wypad do pizzerii w pobliżu bo gra się wlekła, a wszyscy ziewali ("Wysokie Napięcie"). Za drugim razem nie mogliśmy znaleźć nikogo z obsługi kto wytłumaczyłby nam zasady ("Mechants & Maruders"). Ten drugi tytuł zapewne sprawdzimy zresztą niedługo, jak tylko wyjdzie wersja w ojczystym języku.
Ile byłoby przerwanych gier gdybym kupił przez większość grupy chciany "Talisman" boję się nawet myśleć. Popierdółki imprezowe też się szybko nudzą, bo mało która może poszczycić się dużą regrywalnością na dłuższą metę. Zresztą są one zwykle tanie - jeśli chcą ze mną zagrać w taki lżejszy tytuł od czasu do czasu to nie ma problemu, pod warunkiem że którekolwiek się złamie i kupi. Póki co brak chętnych. Jednak nie mogę narzekać i użalać się nad swoim losem - pomału, małymi krokami moje małe grające stadko zaczyna nawet przyswajać zasadę zakazu trzymania napojów wyskokowych na stole z grą.
Z chęcią zagrałbym w obydwie wymienione przez Ciebie gry.Gabriel pisze:To jest tak - normalnie gracie w Puerto Rico. Tymczasem ty wymiękasz na widok zdjęć drugiej edycji Descenta... albo np. Here I Stand...
Co jak przesadzę i coś będzie "za ciężkie"? Cóż jestem w na tyle komfortowej sytuacji, że oprócz grupy znajomych z którymi gram na co dzień mam też grupę prawdziwych geeków w pracy. Jednym słowem - nic się nie zmarnuje .
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Obecnie tego nie przeżywam, ale przez kilka miesięcy od nabycia Arkham Horror miałem tak z grą solową. Co parę tygodni nachodziła mnie ochota właśnie na solówkę. Rozkładałem więc tę mega-wielką-wypaśną grę (pół godzinki leciało ) i zaczynałem. 15 minut później już była w pudełku. Za każdym razem
Mieszkam w Bieszczadach i nie mam z kim grać. Help!
Lista gier "na stanie"
Lista gier "na stanie"
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Medici vs Strozzi: ta gra jest bardzo trudna do polubienia. Przede wszystkim ma bardzo otwarty charakter, a jej zakończenie może być trudne do zrozumienia dla graczy. Gra handlowa, gdzie rozpoczynamy z 300 florenami każdy, a kończymy z 80-100, albo -80 i -100 . Teoretycznie - cel zostaje osiągnięty i jest on sensowny. Gra jest wyniszczającą walką o zachowanie monopolu i firmy są stratne. Niemniej, powoduje to zdziwienie wśród graczy, których pierwszą myślą jest to, że coś robią źle. Nie pomaga to, że przykład licytacji z instrukcji jest mało sensowny (kupno kafelka za 7 florenów? Podczas gry w praktyce gra jest niczym łojenie się pałami i każdy rzuca wyższe ceny?).
Na razie każdą grę kończę stwierdzeniem - to jest Knizia. Gra musi mieć sens. Na pewno jest ciekawa, na pewno chodzi o to... ale nie jest to takie proste. Może gdyby instrukcja była bardziej rozwinięta i lepiej wprowadzała w klimat i charakter gry. Sam nie wiem. Ale jest trochę śmiechu, jak gracze wyniszczają się cenami, a całość przypomina agresywne wykopywanie fundamentów zburzonego budynku...
Na razie każdą grę kończę stwierdzeniem - to jest Knizia. Gra musi mieć sens. Na pewno jest ciekawa, na pewno chodzi o to... ale nie jest to takie proste. Może gdyby instrukcja była bardziej rozwinięta i lepiej wprowadzała w klimat i charakter gry. Sam nie wiem. Ale jest trochę śmiechu, jak gracze wyniszczają się cenami, a całość przypomina agresywne wykopywanie fundamentów zburzonego budynku...
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
A ja tak mam trochę (ale tylko trochę ) z Agricolą w grze więcej niż dwuosobowej, męczy mnie presja związana z wyżywieniem rodziny, ciągłym brakiem drewna, walka o bycie graczem rozpoczynającym... I dlatego mało gramy, choć grę uważam za udaną i godną uwagi
Nie udało mi się też pokochać Thurn and Taxis. Niby fajna gra, wszystko z nią ok, moim znajomym bardzo się spodobała, ale ja w nią grałam na zasadzie "Skoro tak bardzo chcecie, to zagrajmy...". Nie wiem co mi w niej nie podchodziło.
Nie udało mi się też pokochać Thurn and Taxis. Niby fajna gra, wszystko z nią ok, moim znajomym bardzo się spodobała, ale ja w nią grałam na zasadzie "Skoro tak bardzo chcecie, to zagrajmy...". Nie wiem co mi w niej nie podchodziło.
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
No.. w końcu nie czuję się jedynym dziwakiem
Mama tak z dwoma grami:
ARKHAM HORROR – no niby wszystko mi się w niej podoba. Wykonanie, klimat, mechanika. A jak o niej opowiadam komuś to w samych superlatywach. Ale jak miałbym do niej znowu zasiąść to chyba bym z domu wyszedł, byle na to nie patrzeć.
a teraz większość zapewne nazwie mnie heretykiem…
WARHAMMER INVASION – zawsze wydawał mi się dobrą grą. Prosta, szybka, niezwykle klimatyczna (umiejscowiona w świecie który lubię), ale rozgrywka nie daje mi frajdy.
Mama tak z dwoma grami:
ARKHAM HORROR – no niby wszystko mi się w niej podoba. Wykonanie, klimat, mechanika. A jak o niej opowiadam komuś to w samych superlatywach. Ale jak miałbym do niej znowu zasiąść to chyba bym z domu wyszedł, byle na to nie patrzeć.
a teraz większość zapewne nazwie mnie heretykiem…
WARHAMMER INVASION – zawsze wydawał mi się dobrą grą. Prosta, szybka, niezwykle klimatyczna (umiejscowiona w świecie który lubię), ale rozgrywka nie daje mi frajdy.
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Ja miałem tak z:
Call of Cthulhu LCG - kocham Lovecrafta, bardzo lubię Arkham Horror, ale gra moim zdaniem nie nadaje się do gry towarzyskiej
Steam - uwielbiam pomysły Wallace'a, ale gra jest sucha do bólu, a partie podobne, chociaż teoretycznie losowy setup powinien ten problem rozwiązywać
Call of Cthulhu LCG - kocham Lovecrafta, bardzo lubię Arkham Horror, ale gra moim zdaniem nie nadaje się do gry towarzyskiej
Steam - uwielbiam pomysły Wallace'a, ale gra jest sucha do bólu, a partie podobne, chociaż teoretycznie losowy setup powinien ten problem rozwiązywać
- Protoplasm
- Posty: 289
- Rejestracja: 17 cze 2010, 23:13
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 1 time
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Widzę , że nie tylko ja mam taki problem Dokładnie to samo czuję wobec obu gier.skoti pisze:No.. w końcu nie czuję się jedynym dziwakiem
Mama tak z dwoma grami:
ARKHAM HORROR – no niby wszystko mi się w niej podoba. Wykonanie, klimat, mechanika. A jak o niej opowiadam komuś to w samych superlatywach. Ale jak miałbym do niej znowu zasiąść to chyba bym z domu wyszedł, byle na to nie patrzeć.
a teraz większość zapewne nazwie mnie heretykiem…
WARHAMMER INVASION – zawsze wydawał mi się dobrą grą. Prosta, szybka, niezwykle klimatyczna (umiejscowiona w świecie który lubię), ale rozgrywka nie daje mi frajdy.
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Zaintrygowałeś mnie ta grą - Powiem że była ona u mnie ostatnio na celowniku z 2ch powodów. 1) Jest dwu-osobwa 2) Obejrzałem serial o Borgiach i chciałem znaleźć coś w tych okolicach geograficzno-wiekowych .Gabriel pisze:Medici vs Strozzi: ta gra jest bardzo trudna do polubienia. Przede wszystkim ma bardzo otwarty charakter, a jej zakończenie może być trudne do zrozumienia dla graczy. Gra handlowa, gdzie rozpoczynamy z 300 florenami każdy, a kończymy z 80-100, albo -80 i -100 . Teoretycznie - cel zostaje osiągnięty i jest on sensowny. Gra jest wyniszczającą walką o zachowanie monopolu i firmy są stratne. Niemniej, powoduje to zdziwienie wśród graczy, których pierwszą myślą jest to, że coś robią źle. Nie pomaga to, że przykład licytacji z instrukcji jest mało sensowny (kupno kafelka za 7 florenów? Podczas gry w praktyce gra jest niczym łojenie się pałami i każdy rzuca wyższe ceny?).
Na razie każdą grę kończę stwierdzeniem - to jest Knizia. Gra musi mieć sens. Na pewno jest ciekawa, na pewno chodzi o to... ale nie jest to takie proste. Może gdyby instrukcja była bardziej rozwinięta i lepiej wprowadzała w klimat i charakter gry. Sam nie wiem. Ale jest trochę śmiechu, jak gracze wyniszczają się cenami, a całość przypomina agresywne wykopywanie fundamentów zburzonego budynku...
Nigdy nie byłem z Knizią za bardzo (choć nie twierdze , że jest zły) ale może byłbym skłonny zakupić ową grę żeby sprawdzić to co napisałeś (chyba tak na przekór )
- garg
- Posty: 4490
- Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
- Lokalizacja: Warszawa/Zielonka
- Has thanked: 1450 times
- Been thanked: 1104 times
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
Z tego, co pamiętam (a grałem w nią dawno temu), nie ma możliwości "wyniszczania się cenami". Jeśli jako gracz aktywny podam cenę za wysoką, to współgracz pozwoli mi ją zapłacić. I wtedy ja cierpię na tym, że źle oszacowałem wartość towarów na stole.Zimoch pisze:Zaintrygowałeś mnie ta grą - Powiem że była ona u mnie ostatnio na celowniku z 2ch powodów. 1) Jest dwu-osobwa 2) Obejrzałem serial o Borgiach i chciałem znaleźć coś w tych okolicach geograficzno-wiekowych .Gabriel pisze:Medici vs Strozzi: ta gra jest bardzo trudna do polubienia. Przede wszystkim ma bardzo otwarty charakter, a jej zakończenie może być trudne do zrozumienia dla graczy. Gra handlowa, gdzie rozpoczynamy z 300 florenami każdy, a kończymy z 80-100, albo -80 i -100 . Teoretycznie - cel zostaje osiągnięty i jest on sensowny. Gra jest wyniszczającą walką o zachowanie monopolu i firmy są stratne. Niemniej, powoduje to zdziwienie wśród graczy, których pierwszą myślą jest to, że coś robią źle. Nie pomaga to, że przykład licytacji z instrukcji jest mało sensowny (kupno kafelka za 7 florenów? Podczas gry w praktyce gra jest niczym łojenie się pałami i każdy rzuca wyższe ceny?).
Na razie każdą grę kończę stwierdzeniem - to jest Knizia. Gra musi mieć sens. Na pewno jest ciekawa, na pewno chodzi o to... ale nie jest to takie proste. Może gdyby instrukcja była bardziej rozwinięta i lepiej wprowadzała w klimat i charakter gry. Sam nie wiem. Ale jest trochę śmiechu, jak gracze wyniszczają się cenami, a całość przypomina agresywne wykopywanie fundamentów zburzonego budynku...
Nigdy nie byłem z Knizią za bardzo (choć nie twierdze , że jest zły) ale może byłbym skłonny zakupić ową grę żeby sprawdzić to co napisałeś (chyba tak na przekór )
Więc gdzie tu wyniszczanie?
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)
Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
to ja się też podpisuję - nie mogłem się zmusić do obu gier , obie już sprzedaneProtoplasm pisze:Widzę , że nie tylko ja mam taki problem Dokładnie to samo czuję wobec obu gier.skoti pisze:No.. w końcu nie czuję się jedynym dziwakiem
Mama tak z dwoma grami:
ARKHAM HORROR – no niby wszystko mi się w niej podoba. Wykonanie, klimat, mechanika. A jak o niej opowiadam komuś to w samych superlatywach. Ale jak miałbym do niej znowu zasiąść to chyba bym z domu wyszedł, byle na to nie patrzeć.
a teraz większość zapewne nazwie mnie heretykiem…
WARHAMMER INVASION – zawsze wydawał mi się dobrą grą. Prosta, szybka, niezwykle klimatyczna (umiejscowiona w świecie który lubię), ale rozgrywka nie daje mi frajdy.
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
W wyniki, gdy obydwaj gracze kończą na minusie. Jest to po prostu nienaturalne odczucie w grze handlowej, gdzie na zdrowy rozum - powinno się zarabiać. Tzn. jest fizycznie niewykonalne skończyć tę grę ze stanem konta przekraczającym wartość początkową.Z tego, co pamiętam (a grałem w nią dawno temu), nie ma możliwości "wyniszczania się cenami". Jeśli jako gracz aktywny podam cenę za wysoką, to współgracz pozwoli mi ją zapłacić. I wtedy ja cierpię na tym, że źle oszacowałem wartość towarów na stole.
Więc gdzie tu wyniszczanie?
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
Re: Gry, które chcielibyśmy kochać... ale jakoś nie idzie.
U mnie tak było z grą Senator (FFG), oczekiwania były duże (tematyka), ale sama gra okazała się dość nudna. Czułem spory żal, daliśmy jej dwie następne szanse i nic..Na szczęście wkrótce zaznajomiłem się z fantastyczną Republic Of Rome