Fanboye innych pozycji znajdujących się wysoko w rankingu. Żeby Eclipse broń Boże nie znalazło się wyżej.
![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
Chyba Cię trochę wojen rankingowych na BGG ominęło.
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Ad.2 To zależy od graczy - jedni wolą eksplorować kosmos, inni bazy przeciwnika. Praktycznie każdą grę tego typu da się grać w ogóle bez walki.Vasquez21 pisze: 2. Powolne rozkręcanie się gry...
3. "Ja cię jadę a ty patrz"
Hmmm... tzn. sugerujesz, że walki 1 myśliwiec vs 1 myśliwiec są ciekawe?Ad.2 To zależy od graczy - jedni wolą eksplorować kosmos, inni bazy przeciwnika. Praktycznie każdą grę tego typu da się grać w ogóle bez walki.
nieAd.3 Może gracie że populacja wraca od razu na tor zaopatrzenia? Bo powinni jeszcze w turze produkować.
Zgadzam się. Zdecydowanie lepiej to wyglądało jak się grało ludźmi. Każdy ma wtedy tą technologię i jest przynajmniej jakiś opór. Natomiast w rozgrywce z 'nie-ludźmi' gdzie takiej technologii nie masz startowo, czasem nie jest to po prostu możliwe.Bazy są tanie - postawić kilka baz i zrobić im upgrade i ciężko jest przez to bezboleśnie przejechać - no i przejścia trzeba tak zaplanować, żeby wróg nie mógł od razu nam się rozlać po naszej części galaktyki, muszą być jakieś wąskie gardła.
i tutaj właśnie pojawia się problem, bo ja nawet w riska lubię popykaćNiemniej oczywiście, jak ktoś nie przepada za losowością wspomaganą działaniami to nie ma co się oszukiwać, że tra gra uświadomi mu, że całe życie tkwił w błędzie.
Nie sugeruję że są ciekawe, ale drugi myśliwiec plus upgrade, kiedy przeciwnik nieco zaśpi, już pozwala napsuć krwi. Niemniej masz rację, że koło 4 tury się pojawia możliwość sensowniejszego zadziałania - z jednej strony to niby prawie połowa gry, z drugiej ta 4. tura przychodzi dość szybko, bo początkowe idą jak burza.Vasquez21 pisze:Hmmm... tzn. sugerujesz, że walki 1 myśliwiec vs 1 myśliwiec są ciekawe?Ad.2 To zależy od graczy - jedni wolą eksplorować kosmos, inni bazy przeciwnika. Praktycznie każdą grę tego typu da się grać w ogóle bez walki.
1. tura: to głównie eksploracja
2. tura: dalsza eksploracja/kupowanie technologi
3. tura: pierwsze zakupy statków, ataki na starożytnych
4. tura: i tutaj dopiero jakaś decyzja zależy od graczy... niektórzy gracze są odcięci od innych, inni wolą dalej eksplorować zachowując pasywnie, a jeszcze inni zaczynają zbrojenie się poprzez zakupów technologi/statków... ale to się nie przekłada na bezpośrednią walkę między graczami.
Tylko jeżeli:Nie sugeruję że są ciekawe, ale drugi myśliwiec plus upgrade, kiedy przeciwnik nieco zaśpi, już pozwala napsuć krwi.
No nie do końca się zgodzę, bo początkowa eksploracja jednak troszkę czasu też zabiera. Tak więc fakt, jest szybciej, ale z burzą czy innymi wiatrami bym nie przesadzałNiemniej masz rację, że koło 4 tury się pojawia możliwość sensowniejszego zadziałania - z jednej strony to niby prawie połowa gry, z drugiej ta 4. tura przychodzi dość szybko, bo początkowe idą jak burza.
jaaaasssnnneee...O braku technologii baz nie myślałem powiem szczerze, bo jakoś zawsze były jak były potrzebne, ale może się zdarzyć że ich nie będzie. Niemniej moim zdaniem gra jest na tyle elastyczna, że jak nie bazy to statkami odpowiednimi da się bronić ładnie.
Tak jak pisałem może jedni gracze są szybsi inni wolniejsi ale ja odiosłem wrażenie, że jednak troszkę więcej czasu to zajmuje. Szczególnie z 'nie-ludźmi' gdzie masz graczy ze zdolnością popatrz na 2 wybierz 1, albo wykonaj dwa razy eksplorację.Eksploracja to chwila moment - może 30 sekund cała akcja: tu, patrzę, zajmuję, zasiedlam - to najdłuższy wariant, jak coś się trafi na kaflu to nie ma połowy tych akcji.
eee... coś przegapiłem? Dostajesz 2 żetony... To dużo punktów? Poza tym, żeby było jasne. Ja nie pisałem, że to są złe pola. Po prostu sytuacja którą przytoczyłem sprawia, że masz 5/6 turę a grze praktycznie nic jeszcze nie zrobiłeś.Wcześniej sam wojowałem o tych obcych, ale po zastanowieniu - to teoretyczna sytuacja, w praktyce w ostatniej partii przegrałem z obcymi 2 razy, a i tak wygrałem, bo obcy po prostu dają duużo punktów.
A to skąd wziąłeś? Powyciągałeś jakieś kosmiczne wnioski z moich wypowiedzi, a sytuacja jest banalna: Prosty przykład z ostatniej gry. 3 graczy... z lewej graczA, w środku graczB, z jego prawej graczC który tak ułożył sobie planety, że nie ma kontaktu z graczemB. Więc ten spokojnie rozpoczyna inwazję na graczaA. Wygrywa bitwę i zjeżdza graczaA praktycznie do końca. Nie potrzebujesz 4 agresorów... 3... czy nawet 2. Wystarczy jeden.Jak masz 4 agresywnych sąsiadów i się odsłaniasz, to nie jest argument przekonujący mnie, że gra źle działaJeśli zbudowałeś sobie wloty od każdego sąsiada i to w taki sposób, że nie możesz nigdy nigdzie polecieć, to nie ma dziwne że Cię rozjadą. Wąskie gardła i fortyfikowanie wlotu to podstawa - jeżeli zakładasz, że jeden gracz popełnia błędy, a reszta gra perfekcyjnie to znowu - ja tu winy gry nie widzę. Bo skoro inni gracze wjadą na osłabionego, to znaczy że są pewni, że im nikt nie wjedzie.
Tak jak pisałem grałem 3 razy z różnymi osobami (11 różnych osób), natomiast rzeczy i uwagi które tu wypisuję nie są tylko moją opinią, ale są efektem rozmów po grach, które rozegrałem. Nie są też efektem goryczy, bo w tych 3 grach raz wygrałem, a raz byłem blisko wygranej.Podsumowując - zły jesteś na pole, że jak zasiałeś zboże, to Ci maki nie wyrosłyZestaw graczy podobnie grających, spróbuj zagrać w innym stylu i wtedy coś można powiedzieć, bo na razie narzekasz że gra wygląda tak samo mimo tego że grasz tak samo...
Gdyby nie losowy dobór technologii, to każda gra byłaby pod tym względem do siebie podobna - a tak trzeba się dostosować do tego co wyszło na planszę. Plus jest sens szybszego spasowania, bo możemy dzięki sprzątnąć komuś sprzed nosa upragniony żetonik.1. Losowość... to chyba największa wada tej gry. Losowość tutaj występuje praktycznie na wszystkich płaszczyznach:
(...)
- podczas losowania technologi,
Ej, bez przesady, to nigdy nie miał być GoT.(...)
- w walce
Co premiuje graczy agresywnych, walczących od początku - tacy mają więcej szans na pociągnięcie dobrego żetonu niż "turtles". Zresztą szczerze mówiąc, to podoba mi się mechanika zakrytych, losowanych żetonów odsłanianych na koniec gry. Da się obliczyć lidera, ale pewien zwycięstwa być nie możesz... szczególnie jeżeli dłuuuugo unikałeś walki.(...)
- przy zdobywaniu punktów za walkę.
Tylko że heksy zawierające starożytnych zawierają żetony odkrycia, plus fajne planety, plus VP za walkę. Co tu owijać w bawełnę - ja namiętnie żółwie w Eclipse na sektorach zewnętrznych (III), tworzę "choke-pointy", atakuje z "pewną dozą nieśmiałości" dopiero na koniec gry i ciągnę się w dotychczasowych rozgrywkach w ogonie.(...)
-przy losowaniu planet,
Z twojej wypowiedzi początkowe można wywnioskować, że naprawdę warto przegrywać walki w tej grze... niestety poza faktem, że zdobywasz te powiedzmy 4 pkt to tracisz najczęściej 2 statki. Poza tym zupełnie zignorowałeś fakt, że to są punkty które na dobrą sprawę mogą Ci nie być potrzebne, bo zapewne w trakcie gry jeszcze dociągniesz nowe żetony, więc to nie są "realne" 4 pkt. To Cię stopuje na początku gry. Dodatkowo ja nigdzie nie mówiłem, że otoczenie przez starożytnych jest złe. Chodziło mi wyłącznie o sytuację, że wtedy jesteś zmuszony zaatakować dość wcześnie starożytnych i jak się uda to zajebiście, jak nie... to jesteś w pupiekwiatosz pisze:2 walki przegrane to średnio nieco ponad 4 punkty, wygrane odpowiednio więcej (teraz tego nie policzę, ale strzelam coś między 5-6) - między graczami są często mniejsze różnice na koniec gry.
Mówimy o środu gry... czyli najczęściej o sytuacji kiedy każdy z graczy ma ~3-5 statków. Jeżeli przegrasz bitwę i stracisz wszystkie (lub praktycznie wszystkie) statki to przeciwnik może zajmować kolejne Twoje planety, gdyż załóżmy że przeciwnikowi zostały po walce 3 statki... nie jesteś w stanie dobudować w swojej fazie takiej floty, a z tury na turę tracisz kolejne planety, poza tym przeciwnik też kupuje i tak jak mówiłem, jeżeli nie sąsiaduje z jakimś innym graczem to się po Tobie przejedzie. Byłem świadkiem takiej sytuacji już 3 razy, więc nie wmawiaj mi, że jest to niemożliweJak po jednej bitwie można zjeżdżać innego gracza do końca? Przecież po 1 bitwie nie masz fizycznej możliwości zajęcia więcej niż 1 heksu (no chyba że ktoś wleci przewagą kilku statków). A na tym, lub sąsiednim gracz może coś budować. Przy sporej przewadze owszem - po pewnym czasie gracz jeden da radę zjeść drugiego - ale to dopiero w momencie, gdy będąc w dalszej części gry jeden popełni jakieś spor błędy, albo będzie miał wręcz absurdalnego pecha w rzutach (znowu sytuacja hipotetyczna). Jeżeli obaj są rozwinięci to takie zjechanie nie jest prawdopodobne (jest możliwe gdy jeden gracz nie ma w ogóle obrony, albo ma ze 2 marne statki, a przeciwnik ma z 5 i to z dobrym ruchem - no ale wtedy jest coś nie tak z grą tego pierwszego).
Akurat premii za wygraną walkę nie ma.Losowe punkty nie premiują koniecznie graczy ofensywnych, a jedynie ofensywnych którzy wygrywają walki
Jasne, może się tak zdarzyć - chociaż to oczywiście mniej prawdopodobne niż scenariusz odwrotny. Cały w tym sens losowych punktów - mimo wygranych walk, NIE MOŻESZ być pewien, ile tam punktów chowa przeciwnik. Chcesz pewności? Buduj monolity. Zdobywaj sektory. To da się policzyć.Wszak jestem w stanie sobie wyobrazić sytuację kiedy gracz który wygrał walkę losuje 3 żetony i losuje same "1", natomiast przegrany dostaje "4".
Możesz rozwinąć? Bo szczerze mówiąc nie do końca rozumiem, co Ci się nie podoba - to że nie wiesz, jakie surowce będą w danym sektorze?W losowaniu planet czepiacie się tych starożytnych o których mi w ogóle nie chodzi, a chodzi wyłacznie o to jakie surowce możesz uzyskać z planet.
Z mojej praktyki jasno wynika, że im wcześniej dobierasz żetony, tym większa szansa że trafisz te 4. I moim zdaniem są jak najbardziej sytuacje, gdzie opłaca się przegrywać - w przypadku braku punktów z walk warto ten myśliwiec poświęcać co rundę na jakąś bezsensowną walkę właśnie dlatego, że to też daje punkty.Vasquez21 pisze:Poza tym zupełnie zignorowałeś fakt, że to są punkty które na dobrą sprawę mogą Ci nie być potrzebne, bo zapewne w trakcie gry jeszcze dociągniesz nowe żetony, więc to nie są "realne" 4 pkt.kwiatosz pisze:2 walki przegrane to średnio nieco ponad 4 punkty, wygrane odpowiednio więcej (teraz tego nie policzę, ale strzelam coś między 5-6) - między graczami są często mniejsze różnice na koniec gry.
Trochę jest, bo teoretycznie jest to sytuacja, gdzie zniszczyłeś więcej statków przeciwnikowi niż on Tobie, więc masz większy wybór żetonu.Akurat premii za wygraną walkę nie ma.
Tudzież wyścig zbrojeń... IMO bez sensu na 2 osoby.kwiatosz pisze:Dla mnie to zupełnie bez sensu, ta gra jest o epickim konflikcie w kosmosie. Pal licho brak dyplomacji, na 2 osoby to się robi gra o odkrywaniu pustego kosmosu...
Dzięki. Tak mi się wydawało że nie ma sensu kupować.macike pisze:Tudzież wyścig zbrojeń... IMO bez sensu na 2 osoby.kwiatosz pisze:Dla mnie to zupełnie bez sensu, ta gra jest o epickim konflikcie w kosmosie. Pal licho brak dyplomacji, na 2 osoby to się robi gra o odkrywaniu pustego kosmosu...
Zdania są podzielone: http://www.boardgamegeek.com/thread/755229/two-player (+ kilka podobnych tematów)lukaszkuch pisze:Dzięki. Tak mi się wydawało że nie ma sensu kupować.macike pisze:Tudzież wyścig zbrojeń... IMO bez sensu na 2 osoby.kwiatosz pisze:Dla mnie to zupełnie bez sensu, ta gra jest o epickim konflikcie w kosmosie. Pal licho brak dyplomacji, na 2 osoby to się robi gra o odkrywaniu pustego kosmosu...
kwiatosz pisze:Dla mnie to zupełnie bez sensu, ta gra jest o epickim konflikcie w kosmosie. Pal licho brak dyplomacji, na 2 osoby to się robi gra o odkrywaniu pustego kosmosu...
Czy graliscie na 2 osoby i gry te tak wygladaly, czy tez wydaje wam sie, ze tak by wygladaly?;)Tudzież wyścig zbrojeń... IMO bez sensu na 2 osoby.
Dokładnie tak. Grałem raz w dwie osoby. Grało się dobrze, sama gra to powoduje, że gra się miłosurmik pisze:Ja na dwie osoby nie grałem ale wydaje mi się, że będzie podobnie jak z TTA czyli w dwie osoby bardzo fajnie ale w trzy czy cztery o wiele lepiej