Dzięki wszystkim za grę, Kostka mi zleciała ekspresowo i pozostawiła ogromny niedosyt
Sobota pod znakiem
Republic of Rome, partii ciekawej, emocjonującej, pełnej zwrotów akcji i najcięższych zarzutów, o czym jeszcze później.
Niedziela bardziej lajtowo:
Imperial 2030 - po drugiej już partii czuję, że to gra wyjątkowa, pozornie podobna do powszechnie wzgardzanego Ryzyka. Czas gry: 3h z tłumaczeniem to chyba standard, ale całkiem nieźle jak na ten poziom kombinowania i dynamiki gry. Bardzo podoba mi się mechanizm kierowania państwami oraz kupowania udziałów "we władzy". W końcu nie muszę wybierać na początku "gram zielonymi", tylko zmieniać kontrolę odpowiednio do możliwości portfela i rozwoju sytuacji. Pomimo pewnych podobieństw do
Antike (też rondel) - zdecydowanie jestem zwolennikiem tejże. Zostać zaatakowanym przez zbudowane przez siebie czołgi i floty - bezcenne
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Wielkie podziękowania dla
zephyra który sprostował jeden błąd popełniony przeze mnie przy tłumaczeniu zasad. Rewolucja czujność!
Na chwałę Rzymu! - pomimo dość dużego hałasu i siadającego głosu myślę, że udało mi się całkiem poprawnie objaśnić zasady (trudniejsze to do zgrabnego ogarnięcia niż sądziłem), co poskutkowało ciekawą partią. Niestety to była kolejna moja partia w trakcie której ktoś z przeciwników nagle wyskakuje nieprawdopodobnie do przodu, podczas gdy ja dopiero zaczynam rozbudowę jakichś pierwszych budyneczków. Nie wiem być może po prostu to nie gra dla mnie.
Na koniec została już tylko partyjka
Dominion: Intryga - nie gram już w to tak często jak kiedyś (zerkam na licznik - około 90 partii za mną), ale rozgrywka była przyjemna i satysfakcjonująca.
Wielkie dzięki dla graczy i niegraczy i do zobaczenia przy kolejnej okazji
A teraz trochę kontrowersyjnych kwestii o naszej partyjce
Republic of Rome.
1. Kilka razy padły zarzuty nieuczciwej konkurencji - nienazwane dokładnie w taki sposób, ale do tego się odnoszące. W grze, w której chodzi o zdobycie dominacji nad innymi graczami
homo homini lupus est i to chyba jasne. Gdyby w
Grze o Tron Lannister i Greyjoy dogadali się, że nie będą się atakować (nieformalnie, ale w rzeczywistości by się nie atakowali pomimo niemożliwych do przegapienia możliwości i okoliczności), to taka gra byłaby (słusznie) zepsuta. Nie mówię tu oczywiście o jakimś tymczasowym sojuszu, tylko o współpracy od początku do końca i nieopartej na racjonalnych (w ramach gry) przesłankach.
2. Nie chcę jednak twierdzić jednoznacznie, że tak właśnie było w przypadku naszej rozgrywki. Kilka razy miałem (nie)przyjemność być posądzony o nieracjonalne wspieranie się, oparte na dość niewinnych przesłankach i wiem, że łatwo podpaść pod ten paragraf. Gracz początkujący w grze politycznej będzie uznawał za większe zagrożenie graczy bardziej doświadczonych i raczej będzie na nich uważał, spodziewając się, że inni początkujący będą łatwiejsi w obyciu. Nie można nic zarzucić takiemu myśleniu, o ile oczywiście nie idzie się w zaparte, czyniąc kingmaking.
3. RoR na 6 osób nie jest grą, w której ot tak po prostu można się zmówić z graczem i drużynowo rozwalić resztę. Najczęściej aby utworzyć większość potrzebnych jest 3 graczy i to nie tych najsłabszych pod względem głosów. Tak więc nawet jeżeli się z kimś skumam to potrzebuję "trzeciego" do układu.
4. Rozegrałem całkiem sporo partii z różnymi graczami i zazwyczaj nie zajmuję wysoko punktowanych miejsc, być może z powodu niewłaściwego podejścia do gry, nieco zachowawczego, sam nie wiem. Doszedłem do wniosku, że racjonalne stronnictwo powinno pilnować swojego interesu i sprzeciwiać się wszelkim wnioskom, które nie dają mu korzyści. Z drugiej strony należy wspierać wnioski - za odpowiednią cenę, a więc moim zdaniem kupczenie głosami i stanowiskami to podstawa, świadcząca o zdrowym rozsądku i właściwym podejściu do gry.
Dlaczego nie poprzeć wniosku moimi 5 głosami, skoro mogę za to otrzymać 2 talenty?
Nie dostaję żadnego urzędu? Głosuję "przeciw" to oczywiste. Chyba że chcecie zapłacić za moje głosy.
Chcesz być dyktatorem? Dla mnie spoko, ale to może zachwiać równowagą gry w dalszej perspektywie - zapłać 20T
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Oczywiście są wnioski, których poparcie nie ma ekonomicznego sensu (głosowanie na dożywotniego konsula, wnioski, które prowadzą do upadku republiki - np. rozwiązywanie wojska) i każdy gracz znający zasady gry powinien się im sprzeciwić, ale należą one do wyjątków.
5. Biorąc pod uwagę powyższe, gracz który wspiera innego "w imię ogólnie pojętych dobrych relacji w przyszłości" stanowi nieuczciwą konkurencję dla innych graczy, działających w imię skalkulowanego dla siebie zysku. Po co płacić za poparcie skoro można je otrzymać za darmo?
Co więcej ciężko jest takie "gesty przyjaźni" odpowiednio skalkulować, w przeciwieństwie do talentów
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
, co sprawia, że sytuacja dla pozostałych jest dość mętna (ile jeszcze gestów przyjaźni wykona zanim upomni się o ich zwrot?).
6. Kolejny temat to jawne przyrzeczenia i układy, w myśl przepisów gry wymuszone do realizacji. Należy bardzo uważać co chcemy obiecać i za co chcemy zapłacić, bo może okazać się, że są one niemożliwe do przeprowadzenia. Obietnica "dam ci cenzora" padająca z ust posiadacza konsula nie znaczy właściwie nic konkretnego. Konsul nie rozdaje urzędów, jedynie nominuje kandydatów, którzy są przegłosowani później przez Senat. Czy konsul nominując odpowiedniego kandydata spełnia obietnicę, czy powinien jeszcze głosować za przyjęciem? Co jeżeli ktoś zawetuje? Czy może konsul powinien przegłosować i odrzucić wszystkich pozostałych kandydatów i wtedy ostatni możliwy zostanie wybrany automatycznie? Co jeżeli będzie zamach na kandydata? Jak w ramach mechanizmu wymuszania realizacji obietnic rozumieć zobowiązanie konsula?
Najlepiej obiecywać i układać się tak, aby było jasne co za co. Dostaniesz 5T jeżeli wybiorą mnie na cenzora. Dostaniesz X za wyznaczenie mojego kontrkandydata i zawetowanie go.
7. Nasza rozrywka trwała około 8,5h (z przerwami) i muszę przyznać, że sprawiła naprawdę dużo radości, pomimo różnych emocji przy stole, niekiedy wydawało się, że gra zupełnie się rozsypie. Wydaje mi się, że po tych paru godzinach towarzystwo zaczęło się "docierać", a nowi gracze poczuli się pewniej w ramach mechaniki i mniej obawiali się tych bardziej doświadczonych.
Przerwaliśmy grę tuż przed 19, ponieważ kończyła się kostka i pomimo wcześniejszych ustaleń zdecydowaliśmy się zakończyć partię (wcześniejsze plany zakładały kontynuację w niedzielę). Trochę żałuję, że nie mogliśmy dograć tych kilku godzin w sobotę, ale impreza ma swoje prawa
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Myślę, że do północy byśmy się wyrobili
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)