Gra o tron - pytania i wątpliwości
Gra o tron - pytania i wątpliwości
Czy dozwolone jest całkowite wyeliminowanie z gry któregoś z graczy?
Ehm - oczywiście? =)
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Ba - niełatwo byłoby wygrać, szczególnie grając w 5 osób, jeżeli by się kogoś nie wyeliminowało.Stormbringer pisze:Nie tylko dozwolone. Wręcz zalecane.

Dlatego też gra znajduje się na tej sławetnej liście na BGG:
http://www.boardgamegeek.com/geeklist/17708/
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
-
- Posty: 15
- Rejestracja: 10 gru 2006, 12:27
Wyobraźmy sobie te trzydziestogodzinne partyjki...Lim-Dul pisze:Ba - niełatwo byłoby wygrać, szczególnie grając w 5 osób, jeżeli by się kogoś nie wyeliminowało.Stormbringer pisze:Nie tylko dozwolone. Wręcz zalecane.![]()

Fajna lista. Btw, mogliby wznowić tę Diunę.Dlatego też gra znajduje się na tej sławetnej liście na BGG:
http://www.boardgamegeek.com/geeklist/17708/
Wszystko możesz sobie wydrukować. Są tam (na BGG) PDFy. I podstawowe scany i unowocześnione.
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
-
- Posty: 15
- Rejestracja: 10 gru 2006, 12:27
Na ostatnim planszówkonie się udałoStormbringer pisze:Wyobraźmy sobie te trzydziestogodzinne partyjki...Lim-Dul pisze:Ba - niełatwo byłoby wygrać, szczególnie grając w 5 osób, jeżeli by się kogoś nie wyeliminowało.Stormbringer pisze:Nie tylko dozwolone. Wręcz zalecane.![]()

Partia raczej nie trwałaby 30 godzin, to tylko 10 rund

Najdłuższa w jaką grałem miała 12 h - ale to z wersją na 9 graczy

http://szept.deviantart.com
-I am James Hook, captain of the Jolly Roger.
-If you are Hook, then who am I?
-You are a codfish.
-I am James Hook, captain of the Jolly Roger.
-If you are Hook, then who am I?
-You are a codfish.
-
- Posty: 15
- Rejestracja: 10 gru 2006, 12:27
Dziwne. Mam za sobą ok. 20 rozgrywek w 5 lub 6 osób i nigdy nikogo do końca nie wyeliminowano. Co więcej, tylko raz gra skończyła się dopiero w 10 rundzie. Zwykle ktoś zdobywa 6 lub 7 zamków. Wyeliminowanie gracza z reguły się po prostu nie opłaca - jeżeli jest wystarczająco osłabiony, że nie stanowi już zagrożenia, lepiej skupić się na innych przeciwnikach.Lim-Dul pisze:Ba - niełatwo byłoby wygrać, szczególnie grając w 5 osób, jeżeli by się kogoś nie wyeliminowało.Stormbringer pisze:Nie tylko dozwolone. Wręcz zalecane.
Dlatego też gra znajduje się na tej sławetnej liście na BGG:
http://www.boardgamegeek.com/geeklist/17708/
Tutaj bym się z Tobą nie zgodził. Może za mało negocjujecie i pomagacie przeciwnikom w Waszych grach?
Pozostawienie przeciwnika przy życiu - niezależnie jak słabego, oznacza tylko, że w jakimś krytycznym momencie może Ci wbić sztylet w plecy - może nawet nie swoją armią, ale wspierając armię jakiegoś silniejszego gracza - a widząc, że nie ma szans na zwycięstwo i to waśnie TY go tak załatwiłeś, będzie miał ku temu wszelkie powody.
Jak już ktoś zada sobie trud, by przycisnąć kogoś do muru, to zadanie mu ostatecznego ciosu jest według mnie jedynym logicznym wyjściem i nie wymaga już tak wielkich poświęceń.
All is fair in love and war. =)
Pozostawienie przeciwnika przy życiu - niezależnie jak słabego, oznacza tylko, że w jakimś krytycznym momencie może Ci wbić sztylet w plecy - może nawet nie swoją armią, ale wspierając armię jakiegoś silniejszego gracza - a widząc, że nie ma szans na zwycięstwo i to waśnie TY go tak załatwiłeś, będzie miał ku temu wszelkie powody.
Jak już ktoś zada sobie trud, by przycisnąć kogoś do muru, to zadanie mu ostatecznego ciosu jest według mnie jedynym logicznym wyjściem i nie wymaga już tak wielkich poświęceń.
All is fair in love and war. =)
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Oczywiście - jeżeli na każdej z tych sąsiadujących prowincji znajduje się Support Order, to tak.
Wczytałeś się dokładnie w reguły? Są tam dość skomplikowane przykłady, wyjaśniające niektóre niuanse, chociaż pytasz o dość podstawowe rzeczy. =)
Wczytałeś się dokładnie w reguły? Są tam dość skomplikowane przykłady, wyjaśniające niektóre niuanse, chociaż pytasz o dość podstawowe rzeczy. =)
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Wiesz, najpierw wydaje mi sięLim-Dul pisze: Wczytałeś się dokładnie w reguły? Są tam dość skomplikowane przykłady, wyjaśniające niektóre niuanse, chociaż pytasz o dość podstawowe rzeczy. =)


Korzystasz z instrukcji polskiej, czy angielskiej?
Zresztą nie ma to znaczenia - na stronie 13 masz bardzo dokładny opis rozkazu wsparcia wraz z przykładem, gdzie dwie armie (jedna nienależąca nawet do broniącego się gracza!) wspierają trzecią. =)
Masz wszystko czarno na białym, żebyś mógł pokazać znajomym, a nie tylko opierać się na jakiś postach podejrzanych osób na jakimś forum.
Zresztą nie ma to znaczenia - na stronie 13 masz bardzo dokładny opis rozkazu wsparcia wraz z przykładem, gdzie dwie armie (jedna nienależąca nawet do broniącego się gracza!) wspierają trzecią. =)
Masz wszystko czarno na białym, żebyś mógł pokazać znajomym, a nie tylko opierać się na jakiś postach podejrzanych osób na jakimś forum.

War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Cóż, wszystko zależy od sytuacji na planszy. Zwykle jednak - przynajmniej w naszych grach - dobicie przeciwnika wymagałoby zbytniego rozproszenia wojsk i dawałoby szansę na atak przeciwnikom. Mocno osłabiony przeciwnik zwykle i tak nie stanowił później zagrożenia.Lim-Dul pisze:Tutaj bym się z Tobą nie zgodził. Może za mało negocjujecie i pomagacie przeciwnikom w Waszych grach?
Pozostawienie przeciwnika przy życiu - niezależnie jak słabego, oznacza tylko, że w jakimś krytycznym momencie może Ci wbić sztylet w plecy - może nawet nie swoją armią, ale wspierając armię jakiegoś silniejszego gracza - a widząc, że nie ma szans na zwycięstwo i to waśnie TY go tak załatwiłeś, będzie miał ku temu wszelkie powody.
Jak już ktoś zada sobie trud, by przycisnąć kogoś do muru, to zadanie mu ostatecznego ciosu jest według mnie jedynym logicznym wyjściem i nie wymaga już tak wielkich poświęceń.
All is fair in love and war. =)
Dobicie przeciwnika w grach, w których uczestniczyłem, z reguły byłoby gorszym rozwiązaniem. Czas który się poświęci na dobicie gracza - często już bez żadnego albo z jednym zamkiem - inni gracze wykorzystają przeciwko nam. Zwykle działa też efekt psychologiczny - jeżeli zagarnie się wszystkie ziemie jednego gracza i zbytnio wyrośnie ponad pozostałych, wszyscy natychmiast sprzysięgają się przeciwko tej osobie. Najczęściej więc wygrana miała miejsce w sytuacji, gdy ktoś w jednej turze zdobywał dwa zamki - utrzymanie się z 6 zamkami przy 5 graczach, bądź z 5 przy 6 z reguły było niemożliwe.
Oczywiście nie wykluczam, że wśród innych graczy dobicie przeciwnika jest jedynym sposobem, żeby nie dostać zaraz kontry od pokonanego - u nas, jak na razie, udaje się tego uniknąć. Nie jest to jednak wynik zbyt małej ilości negocjacji czy pobłażania dla przeciwników, ale racjonalnej kalkulacji.
Zgadzam sie z Pjaj. Dobijanie to proszenie sie o klopoty. U nas 10 runda tez jest rzadko, a gracza chyba tylko raz widzialem wyeliminowanego.
Przy okazji, chociaz to moze pytanie na osobny watek (i moze ktos juz ten problem poruszal): czy przestawiacie na torze Dworu Krolewskiego (kruk) Greyjoya i Tyrella
(dodam ze jest to nawet sugerowane przez wydawce)
My normalnie nie zmienialismy i Lannister byl zwykle marginalizowany, ciezar gry najczesciej rozkladal sie na Baratheona i Greyjoya. Wczoraj zmienilismy (czyli Greyjoy nie mial na starcie zadnego rozkazu specjalnego) i dla odmiany wygladalo to na kompletny klincz. Ktos ma jakies przemyslenia?
ps dla scislosci "noz w plecy" nie jest wlasciwym okresleniem w tej grze, w ktorej wszyscy sa z zalozenia wrogami. Noz w plecy moze wbic przyjaciel lub ktos do tej pory neutralny, a wrog nas po prostu atakuje

Przy okazji, chociaz to moze pytanie na osobny watek (i moze ktos juz ten problem poruszal): czy przestawiacie na torze Dworu Krolewskiego (kruk) Greyjoya i Tyrella

My normalnie nie zmienialismy i Lannister byl zwykle marginalizowany, ciezar gry najczesciej rozkladal sie na Baratheona i Greyjoya. Wczoraj zmienilismy (czyli Greyjoy nie mial na starcie zadnego rozkazu specjalnego) i dla odmiany wygladalo to na kompletny klincz. Ktos ma jakies przemyslenia?
ps dla scislosci "noz w plecy" nie jest wlasciwym okresleniem w tej grze, w ktorej wszyscy sa z zalozenia wrogami. Noz w plecy moze wbic przyjaciel lub ktos do tej pory neutralny, a wrog nas po prostu atakuje


Ja gram zawsze z przestawionym Greyjoyem i Tyrellem. Dzięki temu Lannister ma jakieś szanse uratować flotę w pierwszej kolejce. Gra jest wówczac IMHO zdecydowanie bardziej wyrównana - każdy ma szanse i wiele zależy na sojuszy. Przy oryginalnych zasadach Greyjoy ma moim zdaniem zdecydowanie najlepszą pozycję startową i jedynie dość ścisły sojusz lannistera i starka może go powstrzymaćPrzy okazji, chociaz to moze pytanie na osobny watek (i moze ktos juz ten problem poruszal): czy przestawiacie na torze Dworu Krolewskiego (kruk) Greyjoya i Tyrella(dodam ze jest to nawet sugerowane przez wydawce)
uratowanie floty Lannistera - to byl glowny powod dla ktorego wprowadzilismy porty (opcja dodatku CoK). Teraz chcielismy wyprobowac rozkazy jednorazowe - ale tam znowu jest rozkaz specjalny Greyjoya - Zelazna Flota i wyglada, ze to znowu troche zachwieje rownowage na rzecz rodu Greyjoy
i jak tu zyc Lannisterem, ze o zdobyciu na stale Zelaznego Tronu nie wspomne 


"Kiedy myślę i nic nie wymyślę, to sobię myślę, po co ja tyle myślałem, żeby nic nie wymyślić. Przecież mogłem nic nie mysleć i tyle samo bym wymyślił"
---
Amber i in. - armie do Neuroshima Hex!
---
Amber i in. - armie do Neuroshima Hex!
Rozkazy jednorazowe to bardzo dobra opcja. Zelazna FLota rzeczywiscie jest potężna, ale w początkowej fazie zwykle nie jest używana. Lannister ma zresztą na początku kruka i zawsze może na swoją flotę dać rozkaz najazdu, a że jest wcześniej na tronie Żelazna Flota zostanie zniszczona zanim Greyjoy zdąży jej użyć.mrowka pisze:uratowanie floty Lannistera - to byl glowny powod dla ktorego wprowadzilismy porty (opcja dodatku CoK). Teraz chcielismy wyprobowac rozkazy jednorazowe - ale tam znowu jest rozkaz specjalny Greyjoya - Zelazna Flota i wyglada, ze to znowu troche zachwieje rownowage na rzecz rodu Greyjoyi jak tu zyc Lannisterem, ze o zdobyciu na stale Zelaznego Tronu nie wspomne
BTW z CoK wlasciwie wszystkie opcje wzbogacają i harmonizują grę poza opcją z losowaniem kart rodów, która wprowadza za wiele losowości, dlatego jej nie używamy.