potega danego rodu zalezy przede wszystkim od taktyki, niestety i naszej i naszych przeciwnikow

w naszym gronie sprawdza sie podejscie
Starkowie (imho) powinni grac raczej pokojowo - sami niech lepiej nie zaczynaja walki, natomiast na pewno nie moga dopuscic do odebrania im The Narrow Sea. Podczas naszych gier Baratheon (niezaleznie kto nim gral) czesto w I-szej turze staral sie zajac to morze. Efekt jest taki, ze Stark traci bardzo duzo ze swej dynamiki - traci mozliwosc latwego przerzucania jednostek, Baratheon moze robic mu rozmaite "psikusy", nie ma szans na zdobycie The Eyrie, no i przede wszystkim nie moze wspierac swoja flota Moat Calin.
Dlatego tez Stark powinien swoj ruch (+1) polozyc w I-szej turze na flocie i poczekac z wykonaniem tego rozkazu, az Baratheon ruszy sie swoja flota.
Flota na The Narrow Sea skutecznie wspiera obrone Starka przed Greyjoyem i de facto zapewnia pokoj. Przy pierwszym Musteringu nalezy ja wzmocnic przynajmniej o jeden okret, a najlepiej polozyc tez drugi The Shivering Sea - wbrew pozorom nawet slaba flota na tym akwenie jest prawdziwym wzmocnieniem obrony Starka.
A jak juz Stark za "drewnianymi szancami" urosnie w sile (kolekcjonowanie beczek i zbierania Wladzy), to juz go naprawde trudno powstrzymac (ale to tak dopiero ok 6-7 tury).
ps zeby nie byc goloslownym - ostatnia gre udalo mi sie wygrac i gralem wlasnie Starkami wg powyzszej taktyki. Przez cala gre stoczylem dwie walki - w I-szej turze zniszczylem flote Baratheona na The Narrow Sea, druga walka byl desant i zajecie jako 7 miasta the Crackclaw Point.