![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
Natomiast w grach niebędących wojennymi każde rozwiązanie powodujące że wszyscy się bawią do końca witam z otwartymi ramionami
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
A Bonaparte kusi mnie coraz bardziej, dołączę go chyba do pozycji do zakupienia. Albo kogoś ugadam żeby to on kupił
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
Negocjacje i Polityka to dwie zupelnie rozne sprawy. W EiA negocjacje sa czescia - zlozonej polityki, w Bonaparte polityka to zimowy kongres, a negocjacje toczy sie przez caly czas i nie sa one w ogole uregulowane.kwiatosz pisze: Argument że przez nieuregulowane negocjacje trudniej jest się bronić przed starciem z mapy trafia do mnie o tyle, że faktycznie jest nieco głupio jak ktoś odpada 2h przed końcem.
Wojna jest tylko przedluzeniem polityki (Clausewitz). Z tego co piszesz, to najbardziej odpowiadalaby Ci gra w stylu "Gangi Nowego Jorku" - brutalnie, silniejszy wygrwa, itp. Skoro jednak mamy do czynienia z gra odwolujaca sie do wladania mocarstwami, to trzeba zauwazyc, iz w prawie miedzynarodowym obowiazuja pewne reguly. Jest stan wojny i stan pokoju. W Bonapartem jest chyba permanentny stan wojny i nie ma zadnych przeszkod, zeby wszyscy walczyli ze wszystkimi (o ile nie dogadaja sie inaczej).Faktycznie generalnie to psuje nieco radość, ALE jestem zwolennikiem ostrej rywalizacji w grach wojennych, gdzie moim dążeniem niejako jest wyeliminować mojego głównego rywala. Tak się jakoś dziwnie składa że jest on zawsze dokładnie po drugiej strony mapy, więc po drodze muszę wyrąbać sobie ładną ścieżkę ukwieconą trupami wrogów:) A negocjacje dowolne powodują, że człowiek musi się nagimnastykować żeby się obronić przed rozbiorem całkowitym, nie jest broniony przez żadne mechanizmy. I mi to bardzo odpowiada - generalnie lubię zwycięstwo "ugadywać" (gdzieś już chyba o tym wspominałem:), jeżeli ktoś nie potrafi się dogadać to trudno, widać zbyt sztywne miał stanowisko dyplomatyczne![]()
Lord Voldemort pisze: Z tego co piszesz, to najbardziej odpowiadalaby Ci gra w stylu "Gangi Nowego Jorku" - brutalnie, silniejszy wygrwa, itp.
Wybacz. Poprzez swoje krytyczne nastawienie zlałeś mi się w jedno z Lordem Voldemortem.rajgildia pisze: W tym watku wczesniej ani razu nie pisalem o ahistorycznosci, wiec nadal z zainteresowaniem czekam na wskazanie przez Ciebie wlasciwej wypowiedzi.
No nie wiem, bede musial powaznie to przemyslec.5zyderca pisze:Wybacz. Poprzez swoje krytyczne nastawienie zlałeś mi się w jedno z Lordem Voldemortem.
W dyskusyjnym "zacietrzewieniu" przypisałem Tobie jego słowa.
Wybaczysz mi?
Nie wiesz o czym piszesz. Sa tu na forum srodowiska ktore przetestuja gre dla samej satysfakcji sprawdzenia nowego produktu i jego udoskonalenia. I to dziala. Kwoty o ktorych piszesz sa wziete z sufitu.5zyderca pisze: Możliwe, że z dodatkowymi testami i zasadami gra musiałaby kosztować 99 złotych. Wtedy by było gadanie, że za droga (albo Wydawca sprzedałby o wiele mniej egzemplarzy i nie zrobiłby następnej, już lepszej, gry).
Nie wiem czy mi Wydawca pozwoliseba90 pisze:Voldemort: jak ci się nie podoba zmodyfikuj zasady
Piszę o ekonomii. Istnieje coś takiego jak "płynność finansowa". Możliwe, że jak Imperium nie wydałoby tej gry teraz, to nie miałoby na chleb (lub miałoby mniej niż chce). To że testy przeprowadzonoby bez wydawania pieniędzy nie oznacza, że nie zwiększyłoby to kosztów. Wiesz - taka magia - koszty stałe...ragozd pisze: Nie wiesz o czym piszesz. Sa tu na forum srodowiska ktore przetestuja gre dla samej satysfakcji sprawdzenia nowego produktu i jego udoskonalenia. I to dziala. Kwoty o ktorych piszesz sa wziete z sufitu.
Dodatkowo wydawca sprzedal juz o wiele mniej niz moglby egzemplarzy dwu gier - zasluzenie czy nie ale fama jest.
Idziesz bledna sciezka, bo generujesz kolejne koszty bez dbania o zysk5zyderca pisze: Piszę o ekonomii. Istnieje coś takiego jak "płynność finansowa". Możliwe, że jak Imperium nie wydałoby tej gry teraz, to nie miałoby na chleb (lub miałoby mniej niż chce). To że testy przeprowadzonoby bez wydawania pieniędzy nie oznacza, że nie zwiększyłoby to kosztów. Wiesz - taka magia - koszty stałe...
Kolejne bledne zalozenie. jesli gra jest kiepska, to nawet jak zaplaca, to ja wole grac w dobre gry, no chybazeby placono naprawde dobrze.5zyderca pisze: Możliwe też, że najpierw zrobiono grę, a potem okazało się, że ma ona tyle wad, że powinna kosztować koło 80 złotych, by dało się ją sprzedać.
Znam kilka osob, ktore zniechecily sie zo zakupu Stalingradu, bedaz zywo zianteresowanymi. Kilkanascie takich osob, wraz z soba, znam jesli chodzi o CG ...5zyderca pisze: Skąd wiesz, że wydawca sprzedał mniej gier? Komu sprzedał mniej gier? Podaj źródło danych.
Nieprawda. Prostsza nie znaczy gorsza, a czasem wrecz przeciwnie. Jesli ma sie opinie kiludziesieciu osob od starych wyjadaczy do zupelnych zoltodziobow. to mozna latwo okreslic wersje odpowiadajaca grupie docelowej. Bo gry dla wszystkich zrobic sie nie da.5zyderca pisze: Z innej beczki: Hannibal, w którego testach uczestniczyłeś(?) też będzie grą "gorszą" niż mógłby być. Miast mgły wojny, odwzorowania rzeczywistości mamy jakieś udawanie historii, prawda? Przecież było tyle darmowych testów... No powiedz dlaczego wydawca wypuszcza grę gorszą niż mogłaby ona być?
To sie wkurzales niepotrzebnie, bo krytykowano wtedy wydawce, nie gre - tej nikt nie znal5zyderca pisze: W sprawie Bonaparte najbardziej wkurzało mnie krytykowanie tej gry zanim się pojawiła.
??? Na polskim rynku do 30 zl mozna tak powiedziec. Jesli juz, to raczej niedroga albo z dobra relacja ceny do jakosci wydania. Co do jakosci gry - to nie wiem - jakos wole wydac 2 x wiecej na SoE ...5zyderca pisze: Gra jest tania,
Ja ci obiecam 2 x wieksze wsparcie. Przyklad Stalingradu pokazuje, ze nie bede sie wysilal chyba5zyderca pisze: zdaje się, że ludziom dostarcza sporo rozrywki, Imperium obiecuje wsparcie tytułu.
I tu jest problem - swietna gra to gdy żona/dziewczyna/rodzice sami chca grac. W przeciwnym wypadku to tylko i wylacznie twoja sprawa i kwestia zaufania i zrozumienia. Ja tam nie musze sie tlumaczyc - moja zona wie ze nie robie zlych zakupow5zyderca pisze: Gdyby było inaczej na pewno bym ja kupił - za taką kwotę warto (6 graczy bawiących się za 79 złotych; 13 złotych na głowę; 2 godziny rozgrywki; wychodzi korzystnie zważywszy na to, że nie każdej żonie/dziewczynie/rodzicowi da się wytłumaczyć, że gra za 180 złotych, to cudowny sposób wydania pieniędzy).