W końcu udało mi się zagrać. Swoją droga jaki ten świat mały
Okazało się, że Krzysiek (autor) mieszka jakieś 500m ode mnie.
Zagraliśmy w 4 osoby: ja, moja kobieta, Krzysiek i jego kumpel Tomek. Na początek rozegraliśmy pierwsze 2 rundy na rozgrzewkę i żeby poznać mechanikę i o co tak na prawdę biega. I tutaj muszę zdementować informacje o wysokim progu wejścia. Tłumaczenie zasad zajęło ok. 15 minut. Oczywiście nikt nie był w stanie spamiętać wszystkich zasad i kruczków, ale po turach rozgrzewkowych wszystko stało się jasne, i wręcz intuicyjne. Jest to ten typ gry, którego nie da się nauczyć na sucho, trzeba po prostu spróbować. Właściwa gra zajęła nam ok. 2 godzin. Czy to długo? Wydaje mi się, że w sam raz przy takim kalibrze gry.
Co mogę powiedzieć o samej grze?
Jestem bardzo mile zaskoczony. Spodziewałem się gry długiej, suchej i przegadanej niepotrzebnymi zasadami i mechanizmami. A tutaj wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku. Gra łączy kilka mechanik i wprowadza również kilka elementów, których jeszcze nigdzie nie spotkałem. I nie jest to typowe suche euro, klimat kapie na podłogę co turę
Gra jest bardzo dynamiczna. Daje wiele możliwości planowania swoich zagrań. Oprócz planowania przynajmniej na jedną turę do przodu trzeba bacznie obserwować poczynania naszych przeciwników - które czasami psują nam szyki, czasami pomagają. Losowość w grze jest, ale nie przeszkadza, wręcz przeciwnie dodaje smaczku. Jest to ta "dobra" losowość, którą można okiełznać, a jednocześnie nie pozwala na to by rozegrane partie powtarzały się. Dlatego myślę, że gra może mieć dużą regrywalność. Ale to okaże się po większej ilości rozegranych partii. Tak czy siak - chcę jeszcze zagrać. Krzysku szykuj się na rewanż