kwiatosz pisze:Jeżeli gry wojenne faktycznie wygrywa ten, kto ma wyższą średnią ze wszystkich rzutów w trakcie gry to faktycznie nie mamy o czym rozmawiać

Sęk w tym, że tak nie jest.
Wygrywa lepszy

.
farmer pisze:Trudno mi tu oszacować (zwłaszcza, że to mocno zależy od gry, od konkretnych warunków, od konkretnego starcia) w jakim stopniu wynik starcia zależy od decyzji gracza, a w jakim od losu, ale powiedzmy, że jest to jak:
80 do 20 na korzyść decyzji.
Czyt:
podejmując dobre decyzje i mając pecha, prawie zawsze wygrasz z kimś, kto podejmuje złe decyzje i ma szczęśćie.
Inna sprawa, że do gry, z każdym kolejnym losowaniem, szybko wkracza "średnia" - suma losowań zawsze zbiega się do średniej i czasem szczęście sprzyja jednym, czasem drugim

.
kwiatosz pisze:Generalnie rzuty w kolejnych bitwach nijak nie są powiązane, wobec czego masz dokładnie takie samo prawdopodobieństwo wyrzucenia w każdej z nich szóstki.
Dziwnie wybiórczo spoglądasz na sprawę losu, przypinając nie ta fakty co trzeba do swej tezy, tylko po to, by teza wyglądała na prawdziwą.
Nikt nie będzie się spierał z tym, że pojedynczy rzut ma zawsze jednakowy rozkład wyników.
Starasz się jednak ocenić całą partię w jakąś grę, w której wykonuje się X rzutów - tak, aby wykazać, że los w takiej partii będzie grał pierwsze skrzypce, konsekwentnie wspierając jednego gracza, karząc zaś drugiego.
I ok, zatem przygladamy się partii.
W tej hipotetycznej partii, każdy z graczy wykonuje 100 rzutów K6.
Im wyższą wartość wyrzuci, tym dla niego lepiej, czyli ostateczna suma wszystkich wyników na kościach z całej partii powinna być jak najwyższa (upraszczając temat).
I teraz,
próbujesz przeforsować twierdzenie, że wyrzucenie w ciągu partii 100 x 6-tki jest tak samo prawdopodobne, jak wyrzucenie 50 x 3-jki i 50 x 4-ki, co ma oznaczać w konsekwencji, że wyniki kolejnych rzutów nie zbiegają się do średniej, co z kolei ma oznaczać, że los w grach jest zły, gdyż wyklucza potrzebę myślenia.
I w pewien sposób masz trochę racji, jednak tylko w pierwszym założeniu - które jednak nijak się ma, do partii jako całości.
Rozważmy jednak informację wartą więcej,
tj. jaka jest szansa na osiągnięcie w naszej hipotetycznej partii w 100 rzutach:
a) sumy oczek równej 600 (100 x wyrzuciłem 6),
b) sumy oczek równej 350 (100 rzutów układających się w idealną średnią),
c) średniej ze wszystkich rzutów równej 6,
d) średniej ze wszystkich rzytów równej 3,5.
Prawdopodobieństwo dla:
a) i c) 0,0000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000001531% (autentyk)
b i d) szczerze mówiąc nie mam na szybko pomysłu, jak to policzyć. Będzie do jednak około 10,5%
Oczywiście (co wynika choćby i z wyniku dla b) i d) ) los nigdy nie potraktuje obu graczy "identycznie", gdyż,
- czasem masz dobry rzut (5), ale przeciwnik ma lepszy (6),
- czasem wygrywasz daną potyczkę wielką przewagą losu (6 do 1), gdy wcale nie jest Ci on potrzebny- bo i tak byś wygrał,
- czasem los się do Ciebie uśmiechnie dając Ci zwycięstwo w mało znaczącej potyczce, by za chwilę nie dopisać w bardzo ważnej bitwie,
- właściwie nigdy, średnia ze wszystkich rzutów nie osiągnie idalnego 3,5. One będzie siędo 3,5 zbiegała, jednak podliczając rzuty z partii apewne okaże się, że jeden z przeciwników miał 3,4, a drugi 3,8.
Wyniki z całą pewnością będą się zbiegały do średniej, jednak nigdy po równo i sparwiedliwie - na zawsze pozostawiając nam ten intrygujący element niepewności i potrzeby wysilania komórek mózgowych, coby jaknajwięcej przewidzieć i jakoś sobie poradzić w (nie zawsze) sprzyjających i policzalnych warunkach.
pozdr,
farm