Troche offtopicznie - nie zgodze sie z tymi komputerowymi RPGami. Bardzo tesknie za tym, zeby dzisiaj pojawialy sie tytuly o podobnej zlozonosci co taki "Betrayal at Krondor" (jedna z moich komputerowych gier wszechczasow), "Dungeon Master" (I i II) czy "Stonekeep" (wszystko to tytuly z pierwszej polowy la 90). Dzisiaj cRPG to gatunek wedlug mnie niestety dosc nudny i wtorny, bo zdominowany przez gry blizniaczo podobne do siebie, o niskiej zlozonosci fabularnej, nie stawiajace przed graczem praktycznie zadnych zagadek, czesto skoncentrowane li tylko na efekcie wizualnym i nie stanowiace takego wyzwania jak kiedys. (Trend ten zaczal sie chyba od wyzej wspomnianego "Baldur's Gate", ktorego z kilku co najmniej wzgledow nie lubie, ale to juz temat na inna dyskusje). W ostatnich kilku latach jedyne co mnie w cRPG zainteresowalo na dluzej to "Morrowind" i "Oblivion" (ktory jednak, mimo ladnej szaty graficznej coraz bardziej wydaje mi sie mniej udany od poprzednika, ale to znowu temat na inna dyskusje), no moze jeszcze "Planescape: Torment" jeszcze dawniej, ktory, nawiasem mowiac, uwazam za jedyny fajny tytul z tej serii gier chodzacych na systemie D&D. Teraz jak na zbawienie czekam na Fallouta 3 i naprawde nie chce sie rozczarowac (chociaz moze ja po prostu zblazowany jestem).Odi pisze:Jak wszyscy, mam wielki sentyment do MiM
Dawno temu, w okresie chinczyka, warcabów etc ta gra była absolutnym wypasem. Pamiętajmy, że gdy MiM królowala na rynku, to nie tylko wśród planszówek było ubogo, ale i komputerowe RPGi były w absolutnych powijakach. MiM nie miała konkurencji po prostu.

Dobra, koniec OT - bardzo ciekawy post i, zeby nie bylo, rowniez mam sentyment do "MiM" i prawdopodobnie rowniez, mimo wszystko, nie kupie nowego wydania, o ile nie bedzie tam nowoczesniej pomyslanych regul, na co sie chyba nie zanosi.