Wykonanie bardzo OK, z zastrzeżeniem, że znów wyprodukowano wytłoczkę z której karty wylatują w transporcie (jest 1-2mm wyższa od stosu kart
). Grafiki a'la Agricola - całkiem OK, chociaż wolałbym albo pełne pójście w quasi-realizm (Libertalia), albo francuskiej kreski komiksowość (Na Chwałę!).Udało mi się rozegrać 1 niepełną partię. Wnioski: miło, czuć ,,rozwój" tableau, nieco zarządzania ryzykiem, można się specjalizować, można iść w różnorodność. Odczucia odrobinę jak w Dominionie (choć mechanika zupełnie inna), mechanika ,,rozwoju" nieco podobna do Splendoru (nie grałem).
Ciężko mówić o regrywalności, ale mam nadzieję, że dodatek z większą różnorodnością kiedyś się pojawi, bo struktura gry aż się o to prosi.
https://boardgamegeek.com/boardgame/156009/port-royal
). Przez to zbieranie 12 punktów bardzo mi się kojarzy ze Splendorem, choć tu losowość jest dotkliwsza. Mechanika igrania z losem (push your luck) mi się nie podoba - bo można stracić turę już po wyciągnięciu dwóch kart. A każda tura jest na wagę zwycięstwa (różnice końcowe są 1-3 punktowe a tyle można stracić przez zły los w jednej turze). Losowość niby można kontrolować przez zbieranie kart umożliwiający odrzucanie statków - lecz jest to kontrola słaba bo niektórych statków nie da się usunąć i tak, niektóre wymagają dużej liczby szabel a usuwać można tylko przed faktem losowym (to tak w skrócie).
