Właśnie jestem po 10 godzinnej sesji w TI przy trzech osobach.
Rozegraliśmy dwie partie. Tzeba przyznać że nie grało się źle.
Niestety jednak brak graczy odbija się na rozgrywce. Objawia się to
małym zróżnicowaniem przy zagrywaniu w fazie strategicznej (gracze
biorą po dwie karty strategii przez co jest mniej ciekawie). Dwie
akcje strategiczne dla gracza to jednak za dużo choć daje to ciekawe
możliwości w kombinowaniu strategiami (np zagrywanie technologii aby
zdobyć odpowiedni poziom technologii, wyprodukowanie nowych jednostek,
aktywowanie ich warfare strategy i atak na wroga). Przez to gra jest
szybsza i na jedną partię starcza około 5 godzin. Wydaje mi się że
przy tej ilości graczy strategia imperialna chwieje trochę równowagą
gry. Po za tym brak zróżnicowania stron odbija się na sytuacji na planszy. Jest mniej możliwości do zawierania sojuszy i koalicji i zbyt dużo miejsca do
ekspansji. Gracze tak naprawde wcale nie muszą sie atakować by wygrać.
Każdy swobodnie może opanować po około 9 planet co w zupełności
wystarcza do wystawienia floty jakiej się chce. Może ograniczenie
ilości planet by zmieniło sytuacje. Np przy tworzeniu galaktyki nie
odkładać pustych systemów a systemy z planetami? Kontrakty handlowe to
poprostu formalność zawiera je każdy z każdym i nie mają większego
znaczenia strategicznego. Po zatym łatwo jest się zmówić na jednego
gracza przez co rozgrywka wiele traci. Osamotniony gracz nie ma szans
by przeciwdziałać takiemu sojuszowi. Wiele kart polityki ma sens tylko przy wiekszej ilości graczy a z tego wynika że polityka najbardziej cierpi choc pewnie jest jednym z ciekawszych aspektów rozgrywki. Jedno co trzeba przyznać to fakt że gra nas pożarła i zapomnieliśmy o bożym świecie i chyba o to chodzi
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Tyle uwag wstępnych teraz ide do pracy
![Crying or Very sad :cry:](./images/smilies/icon_cry.gif)