Na początku: wiem, że jak się już nie ma czego w internetach czepiać, to się czepia języka, ale jednak natura grammar nazi tym razem u mnie wygrywa.Board&Dice pisze:Hehe pewnie skorzystamy z pomocy - często natomiast musimy reagować dynamicznie, szybko, będąc w drodze jak dzisiaj do Warszawy. Natomiast po konsultacjach z naszym partnerem z USA, który stwierdził, że często ludzie postrzegają coś takiego za bardziej prawdziwe, jak każdy element kampanii nie jest po kilkakroć przestudiowany i wychuchany, doszliśmy do wniosku, że komentarze i szybkie update'y można puszczać bez wielu "konsultacji".rattkin pisze:Chłopaki... powiem to po raz ostatni. Nie umiecie pisać po angielsku, pora stawić czoła temu faktowi. Dajcie to komuś, kto umie, jeśli nie do napisania, to chociaż do weryfikacji. Bynajmniej nie chodzi tu o zadzieranie nosa czy czepialstwo. Zastanówcie się, co myślą sobie anglojęzyczni wspierający - "rany boskie, jak oni tak kaleczą w postach, to może ta gra po angielsku też wyjdzie źle?". Jak nie macie komu, to dajcie mi z wyprzedzeniem, w czynie społecznym skoryguję wam chociaż te rażące błędy, szyk i kalki językowe.
Co prawda, zgadzamy się - kaleczymy jak cholera, zwłaszcza jak dochodzi do całości pewien zakres presji czasu
Dla części pewnie i wygląda to jako bardziej prawdziwe, jednak pamiętajcie o tej części, która spojrzy na koślawy tekst i pomyśli, że produkt końcowy będzie najeżony błędami albo że jesteście firmą-krzakiem. O ile błędy w stylu kalkowania polskiej konstrukcji można wybaczyć, to literówki ("remamber") podkreśla jakikolwiek edytor tekstu, nawet przeglądarka. Chyba, że akurat tweetujecie
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Tak jak rattkin mogę zaoferować korektę w czynie społecznym. Gra wygląda na zbyt dobrą, żeby psuć kampanię takimi błędami.
Dobra, to teraz łyżka miodu: Cieszę się ogromnie, że tak dobrze idzie. Sam coraz bardziej skłaniam się do wsparcia KS zamiast czekania na kupno z półki.