Wbrew pozorom zasady wygrywania, chociaż wprowadzają element losowy, to są dość jednoznaczne i mają swoje uzasadnienie. Trzeba tylko przyjąć zasadę, że osoby z taką samą ilością VP przed zmianami z procedury wygrania są traktowane ex aequo.
Zacznijmy od tego, że graliście scenariusz turniejowy, więc stosują się zasady Tournamnt Scoring.
USA 42 pkt - UK/ZSRR po 39 pkt
Jak rozumiem Niemcy i Japonia nie zostały pokonane.
Czyli trzeci warunek, zasady turniejowe - należy odjąć 5 pkt od tego co ma najwięcej. Więc mamy USA: 37, UK/ZSRR: 39.
Tie breaker:
1. Truman ma atomówkę.
2. Stalin jako jedyny ma armię w Berlinie.
3. Churchill jeżeli 1 i 2 nie spełnione.
Tie breaker jest między UK i ZSRR, Niemcy nie były zdobyte, więc wygrał
Churchill.
Gdyby to była normalna gra na 10 konferencji:
Pierwszy i drugi warunek nie zachodzi.
1. USA rzuca kostką i odejmuje wynik rzutu.
2. UK/ZSRR są ex aequo, więc obaj rzucają kostką i dodają wynik rzutu.
Osoba z największą ilością VP po tych modyfikacjach wygrywa, jak jest remis, to tie breaker jak wyżej.
Jak widać nie jest to takie trudne, choć faktycznie trzeba się dobrze wczytać, bo te warunki zwycięstwa są bardzo odmienne od znanych standardów.
Dla pewności opiszę teraz sytuację, gdy Oś zostanie pokonana (dwa pierwsze warianty wyłaniania zwycięzcy).
1. Oś pokonana, jeżeli różnica punktów między graczem z największą oraz najmniejszą ilością VP wynosi 15 lub mniej, to gracz z największą ilością VP wygrał.
Czyli w waszym przypadku, gdybyście pokonali Oś to USA by wygrało.
2. Oś pokonana, różnica punktów między graczem z największą oraz najmniejszą ilością VP wynosi 16+, to gracz z największą ilością VP rzuca kostką i dodaje do wyniku rzutu 15 (wyniki 16-21).
Jeżeli wyliczona wcześniej różnica VP wynosi tyle samo lub mniej niż zmodyfikowany wynik rzutu, to gracz wygrał. W przeciwnym wypadku wygrywa drugi gracz w kolejności.
Przy remisie zastosować Tie breaker.
Jaki jest sens tak sformułowanych warunków zwycięstwa?
Jak widać, jeżeli Oś padła, to warunki są dużo bardziej przewidywalne. Innymi słowy, należy dążyć do pokonania Osi (przetestowane, da się także w turniejowym!).
Rzuty kostkami na końcu są karą za nie pokonanie Osi. Na zasadzie "Popatrz, niby zebrałeś tyle VP, do "
To jest gra, w której należy znaleźć punkt równowagi pomiędzy ciągnięciem w swoją stronę a współpracą z innymi.
Stąd też limit 15 VP (a w praktyce 16) służący wymuszaniu pewnej współpracy, przy czym nie może to być proste dwóch na jednego.
Eliminuje to sytuację gdy jeden gracz zdominuje drugiego i na jego plecach wygra grę (dość typowe w grach trzyosobowych).
Sytuację, że gracz zbytnio wysforowany w VP przegrywa należy interpretować w ten sposób, że dwa pozostałe kraje sprzymierzają się przeciwko niemu i w długotrwałej perspektywie
politycznej, to on jest przegranym.
Sytuacja, żeby dwaj graczy mieli równo VP i więcej o 16+ od trzeciego gracza jest teoretycznie możliwa ale mało prawdopodobna. W tej sytuacji faktycznie będzie dziwnie wyglądało, gdy ten trzeci będzie liczony jako wygrany. Można to jednak rozpatrywać w taki sposób, że remisujące mocarstwa będą toczyć długotrwałą wojnę polityczną na wyniszczenie
a ten trzeci będzie się bawił w bycie języczkiem u wagi - zawsze potrzebny.
Przykład czegoś takiego mamy w naszym parlamencie w postaci PSL. Zawsze gdzieś z tyłu w wynikach wyborczych i zawsze w rządzie. PO i PiS toczą wojnę i się wyniszczają na wzajem (bez aluzji politycznych!) a PSL zawsze do przodu.
Odi pisze:Tylko nam już nawet nie chodzi o to, kto wygrał - chodzi raczej o niesatysfakcjonujące zakończenie gry w tej konkretnej sytuacji, która musi skończyć się jakimiś rzutami (na dodatek nie bardzo wiadomo jakimi).
Dokładnie wiadomo jakimi.