Kilka słów na temat ostatniego poniedziałku.
Z siepu i Sebastianem zaczęliśmy od Wie Verhexxt! Taki tam fillerek, w 3 osoby przynajmniej grywalny, w przeciwieństwie do 5 osób, gdy czujesz się jak piłeczka tenisowa podczas finału turnieju wiekoszlemowego. Ale nadal nic specjalnego. Generalnie unikać
Potem przyszedł czas na poważniejsze rzeczy, czyli Churchilla. Tym razem wziąłem sobie postać którą jeszcze nie grałem, czyli Roosevelta.
L.a.d wcielił się w Churchilla a Arasq w Stalina.
Kolejni planszówkowicze zostali zaznajomieni z angielskimi słówkami 'clandestine' i 'imbroglio'
Arasq szczególnie powinno zapaść w pamięć to drugie, gdy po zamęcie w republikach bałtyckich chwilowo stracił tam wpływy
Tymczasem zachodni naukowcy nachapali się dotacji od rządów USA i Wlk. Brytanii i zamiast przeznaczyć je na badania naukowe nad bombą atomową, to przepuścili je w kasynach Las Vegas (kolejne rzuty na broń atmową to: 1, 1, 2 - gdy tylko tyle było potrzebne do _braku_ sukcesu). A szpieg radziecki nie próżnował - doszedł do końca tracku wykradając Zachodowi wszelkie nuklearne tajemnice. Łatwo było dopaść tajne dokumenty w pustych do rana hotelowych pokojach w Vegas...
Na szczęście na froncie wojennym było lepiej - Berlin padł łupem zachodnich aliantów podczas gdy Sowieci bezradnie dreptali na bezkresnych stepach Ukrainy. Na Pacyfiku armie amerykańskie tradycyjnie ugrzęzły, ale posunęły się do przodu akurat tyle by zainkasować kilka VPków (największy postęp z 3 gier w których uczestniczyłem) a Anglicy 'dobrowolnie zrzekli się' na rzecz USA swoich kolonii w południowo-wschodniej Azji.
Generalnie Roosevelt wygrał mimo kilku błędów (np. raz zapadł w drzemkę podczas konferencji i nie obudził się na czas żeby zawetować istotny temat).
Kolejna ciekawa rozgrywka, nie wpadająca w tory swoich poprzedniczek. Bardzo chciałbym rozegrać pełną, 10-rundową grę... Będzie się działo
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw