W 80 dni dookoła świata - z czym to się je.
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
W 80 dni dookoła świata - z czym to się je.
W 80 dni... jest już wydane przez galaktę i można wiadomo gdzie kupić, tylko z czym to się je, jak z grywalnością, jaki element losowy, jakie emocje, jaki klimat bo sam temat mnie ekscytuje. Podróże, przygody, któż tego nie lubi a podłożyć komuś nogę - esencja ... tylko czy gra tego dostarcza.
A ja właśnie zamówiłem w wiadomym sklepie - dostawa w 48 godzin, no dobra byle tylko do poniedziałku doszło bo coś spod choinki jednak chciałbym sobie wyciągnąć.
Trochę cierpliwości, a podzielę się wrażeniami.
Z tego co mi wiadomo gra nominowana była do Spiel des Jahres w 2005 roku i przegrała tylko z Niagarą. Z niemieckich recenzji wynika, że gra jest świetnie wydana, grafiki na planszy i kartach bardzo klimatyczne doskonale współgrające z tematyką powieści Verne-a. Gra jest oczywiście grą "kto pierwszy ten lepszy" i jak przed 100 laty staramy się okrążyć nasz glob w 80 dni. Wygrywa gracz, który oczywiście jako pierwszy dotrze do Londynu. Do dyspozycji mamy 2 rodzaje kart - karty podróży, umożliwiające nam przemieszczenie się z miejsca A do miejsca B i karty akcji, mające przeważnie pozytywny wpływ na naszą podróż. Przemieszczać możemy się przede wszystkim w dwojaki sposób - koleją i drogą morską. Na początku gry otrzymujemy 6 takich kart na rękę. Każda karta ma swoją wartość,która podaje ile dni spędzamy w tym przypadku w podróży. Niektóre z połączeń wymagają zagranie większej liczby kart (np. 2 kolei i 1 statku). Do tego dochodzi jeszcze złoto, za które możemy kupić nowy cel podrózy. To tak baaardzo pobieżnie o tym o co w tym biega
Grę stworzył Michael Rieneck i był to jego pierwszy sukces na planszówkowym rynku (z "pełnoprawną planszówką", bo były jeszcze Druidenwalzer i Dracula). A jako, że Filary ziemi bardzo przypadły mi do gustu a i Cuba okazuje się być dobrze zapowiadającą się pozycją postanowiłem trochę zaryzykować i zapodałem sobie tę gierkę.
Trochę cierpliwości, a podzielę się wrażeniami.
Z tego co mi wiadomo gra nominowana była do Spiel des Jahres w 2005 roku i przegrała tylko z Niagarą. Z niemieckich recenzji wynika, że gra jest świetnie wydana, grafiki na planszy i kartach bardzo klimatyczne doskonale współgrające z tematyką powieści Verne-a. Gra jest oczywiście grą "kto pierwszy ten lepszy" i jak przed 100 laty staramy się okrążyć nasz glob w 80 dni. Wygrywa gracz, który oczywiście jako pierwszy dotrze do Londynu. Do dyspozycji mamy 2 rodzaje kart - karty podróży, umożliwiające nam przemieszczenie się z miejsca A do miejsca B i karty akcji, mające przeważnie pozytywny wpływ na naszą podróż. Przemieszczać możemy się przede wszystkim w dwojaki sposób - koleją i drogą morską. Na początku gry otrzymujemy 6 takich kart na rękę. Każda karta ma swoją wartość,która podaje ile dni spędzamy w tym przypadku w podróży. Niektóre z połączeń wymagają zagranie większej liczby kart (np. 2 kolei i 1 statku). Do tego dochodzi jeszcze złoto, za które możemy kupić nowy cel podrózy. To tak baaardzo pobieżnie o tym o co w tym biega

Grę stworzył Michael Rieneck i był to jego pierwszy sukces na planszówkowym rynku (z "pełnoprawną planszówką", bo były jeszcze Druidenwalzer i Dracula). A jako, że Filary ziemi bardzo przypadły mi do gustu a i Cuba okazuje się być dobrze zapowiadającą się pozycją postanowiłem trochę zaryzykować i zapodałem sobie tę gierkę.
Ostatnio zmieniony 17 gru 2007, 20:50 przez Al, łącznie zmieniany 1 raz.
- BloodyBaron
- Posty: 1308
- Rejestracja: 15 sie 2007, 12:25
- Lokalizacja: War Shau - czyli szał wojny? :)
- Been thanked: 1 time
Gra jest oparta o mechanikę kart i wyboru spośród kilku akcji (sześciu). Zawiera więc element losowy. Jest w sumie lekką eurogrą - wyścigiem, bardzo ładnie wydaną i zawierającą w sobie pewną dozę decyzji do podjęcia, które same w sobie nie są jakoś bardzo trudne, za to wpływają na rozgrywkę, więc nie można powiedzieć, że gra gra za graczy.
Występują w niej mechanizmy samoregulacji - gra pomaga ostatniemu i daje możliwość przeszkadzania komuś, kto nazbyt wysunął się na czoło: można mu dostawiać pionek detektywa, który psuje szyki bo wydłuża czas podróży, a to jest oczywiście najważniejszy aspekt gry.
Zabawne i ciekawe jest też takie zjawisko, że często gracz pierwszy na mecie nie wygrywa gry, a to dlatego, że podróż paradoksalnie zajęła mu więcej dni, niż graczowi, który przybył na metę turę albo dwie później
Może się tak zdarzyć, gdy ktoś nie optymalizując zagrywanych kart podróży prze po prostu naprzód zamiast zebrać karty i przebyć tą drogę szybciej względem czasu podróży, a nie liczby tur gry 
Oczywiście nie jest to tak, że opłaca się czekać, aż zbierze się karty, bo od momentu, w którym pierwszy gracz przybędzie na metę, pozostałym czas zaczyna płynąć szybciej
- dosłownie!
Pozycja wydaje mi się dość zabawną i atrakcyjną pozycją dla grona familijnego. Dla grona die-hard gamerów raczej zbyt prościutka, ale zapewne niezła jako gateway game - myślę, że dzieci w podstawówce spokojnie są w stanie opanować reguły i dobrze się bawić.
Edit: ups, jak zaczynałem pisać tego posta to wrzutu Ala jeszcze nie było. Ale fortunnie są nawet komplementarne, więc usuwał go nie będę
Występują w niej mechanizmy samoregulacji - gra pomaga ostatniemu i daje możliwość przeszkadzania komuś, kto nazbyt wysunął się na czoło: można mu dostawiać pionek detektywa, który psuje szyki bo wydłuża czas podróży, a to jest oczywiście najważniejszy aspekt gry.
Zabawne i ciekawe jest też takie zjawisko, że często gracz pierwszy na mecie nie wygrywa gry, a to dlatego, że podróż paradoksalnie zajęła mu więcej dni, niż graczowi, który przybył na metę turę albo dwie później


Oczywiście nie jest to tak, że opłaca się czekać, aż zbierze się karty, bo od momentu, w którym pierwszy gracz przybędzie na metę, pozostałym czas zaczyna płynąć szybciej

Pozycja wydaje mi się dość zabawną i atrakcyjną pozycją dla grona familijnego. Dla grona die-hard gamerów raczej zbyt prościutka, ale zapewne niezła jako gateway game - myślę, że dzieci w podstawówce spokojnie są w stanie opanować reguły i dobrze się bawić.
Edit: ups, jak zaczynałem pisać tego posta to wrzutu Ala jeszcze nie było. Ale fortunnie są nawet komplementarne, więc usuwał go nie będę
_________
Moje gry
Moje gry
Czyli wiochmen racer w świecie Varne-a :)
Szkoda tylko że galakta wydając całkiem solidnie niezłe pozycje jakoś ich nie promuje, już o instrukcjach ukazujących się po ... czasie nie wspominając.
Czyżby nastawili się na jakość licząc że to wystarczy do pociągnięcia sprzedaży, oby im się udało bo liczę ze jeszcze kilka solidnych tytułów wypuszczą.
Szkoda tylko że galakta wydając całkiem solidnie niezłe pozycje jakoś ich nie promuje, już o instrukcjach ukazujących się po ... czasie nie wspominając.
Czyżby nastawili się na jakość licząc że to wystarczy do pociągnięcia sprzedaży, oby im się udało bo liczę ze jeszcze kilka solidnych tytułów wypuszczą.
- BloodyBaron
- Posty: 1308
- Rejestracja: 15 sie 2007, 12:25
- Lokalizacja: War Shau - czyli szał wojny? :)
- Been thanked: 1 time
z tym wiochmenem to trochę przesadziłeś
nie grałem co prawda w "80 dni...",ale znam za to wiochmena i śmiem twierdzić na podstawie wiedzy o "80 dni...", że to gra z zupełnie innej półki.
Zwróć zresztą uwagę: nie wygrywa ten, kto dotrze na metę potrzebując na to mniejszej ilości tur, tylko ten, który zużyje mniej dni.
Jednak jest tu potrzebna strategia i plan - w WR jest radosny chaos i batożenie ;]

Zwróć zresztą uwagę: nie wygrywa ten, kto dotrze na metę potrzebując na to mniejszej ilości tur, tylko ten, który zużyje mniej dni.
Jednak jest tu potrzebna strategia i plan - w WR jest radosny chaos i batożenie ;]
_________
Moje gry
Moje gry
Oczywiście zdaję sobię sprawę z tej subtelnej różnicy między WR a w80dni.
Ale po lekturze instrukcji omawianej gry widzę spore możliwości np. licytacja kolejności dociągania kart a pieniądze np. z wysokiego napięcia. Reasumując wysokie napięcie wygrywa gracz który wygra w 80 dni... czyli tak gospodaruje kasą że kupuje elektrownie, zasoby i jeszcze stać go na wylicytowanie najlepszych akcji w 80 dni.
Ale po lekturze instrukcji omawianej gry widzę spore możliwości np. licytacja kolejności dociągania kart a pieniądze np. z wysokiego napięcia. Reasumując wysokie napięcie wygrywa gracz który wygra w 80 dni... czyli tak gospodaruje kasą że kupuje elektrownie, zasoby i jeszcze stać go na wylicytowanie najlepszych akcji w 80 dni.
Nic nie rozumiem :) ciąg przyczynowo skutkowy 80 dni => Wiochmen Rejser => Wysokie Napięcie => znowu 80 dni :)koksik111 pisze:Oczywiście zdaję sobię sprawę z tej subtelnej różnicy między WR a w80dni.
Ale po lekturze instrukcji omawianej gry widzę spore możliwości np. licytacja kolejności dociągania kart a pieniądze np. z wysokiego napięcia. Reasumując wysokie napięcie wygrywa gracz który wygra w 80 dni... czyli tak gospodaruje kasą że kupuje elektrownie, zasoby i jeszcze stać go na wylicytowanie najlepszych akcji w 80 dni.
A ja jestem już szczęśliwym posiadaczem tej gry. Kupiłem ją 9-letniej córeczce pod choinkę. Z okazji przedświątecznego weekendu rozdaliśmy już sobie prezenty (m.in. 4 gry
) i już jesteśmy po pierwszej rozgrywce 4-osobowej (jola w gipsie, ja i 2 nasze córy - 11 i 9).
W 80 dni... jest fajną lekką grą rodzinną. Ślicznie wydaną, z piękną planszą i bardzo ładnymi kartami. Rozgrywka szybka, bez przestojów - dobierasz kartę, wykonujesz akcję, przesuwasz (albo nie) swojego willego fogga i już kolejka następnego gracza. Wszystko zajmuje ze 20 sekund. Bardzo ciekawy i oryginalny sposób wykorzystania listwy "punktowej", która w tej grze służy nie do wskazywania PZ, tylko do odmierzania czasu podróży (coś podobnego jak w "Tebach").
Pierwsze wrażenia niezwykle pozytywne - idealna gra dla rodziny i to nawet modelu 2+4. Na "męski" więczór pewno to się nie za bardzo nadaje, ale i nie taki jest "target" dla tego tytułu.
Rodzice - szczerze polecam. Ale raz lub dwa chętnie zagra zapewne każdy.
2 drobne minusiki do wydania - po pierwsze żetony tak jakoś niechętnie wyskakują z wypraski - 2 z nich musiałem nawet podkleić. Pod choinką znalazłem amyitis (Al, ty tajniaku
) i tam wyciąganie żetonów jest po prostu najwyższą przyjemnością (jak w tysiącu gier zachodnich). W wydaniach galakty jest to jednak ciężka praca obarczona ryzykiem poniszczenia żetonów (podobnie jest z miastami i rycerzami z catanu - też leżała pod choinką i też były problemy z wyciąganiem żetonów)
2 minusik to poważna pomyłka drukarni - cały arkusz żetonów jest wydrukowany... w zwierciadlanym odbiciu
Na zakładach zamiast "80" jest "08" zegar gracza startowgo chodzi do tyłu, tekst na monetach da się przeczytać w lusterku itp
Na szczęście żaden z tych elementów nie jest istotny dla gry i złe wydrukowanie nie komplikuje rozgrywki, ale wpadka pozostaje wpadką. Tym bardziej, że rysunki elementów w instrukcji są już dobrze wydrukowane. Ciekawe czy wydawca tego nie zauważył przy odbiorze gier z drukarni, czy uznał że nic wielkiego się nie stało i że z dwojga złego lepiej wypuścić grę z drobnym błędem niż opóźnić wydanie o kilka tygodni.
Powtarzam jednak - gra jest bardzo fajna i sprawdza się znakomicie w gronie rodzinnym. cbdu

W 80 dni... jest fajną lekką grą rodzinną. Ślicznie wydaną, z piękną planszą i bardzo ładnymi kartami. Rozgrywka szybka, bez przestojów - dobierasz kartę, wykonujesz akcję, przesuwasz (albo nie) swojego willego fogga i już kolejka następnego gracza. Wszystko zajmuje ze 20 sekund. Bardzo ciekawy i oryginalny sposób wykorzystania listwy "punktowej", która w tej grze służy nie do wskazywania PZ, tylko do odmierzania czasu podróży (coś podobnego jak w "Tebach").
Pierwsze wrażenia niezwykle pozytywne - idealna gra dla rodziny i to nawet modelu 2+4. Na "męski" więczór pewno to się nie za bardzo nadaje, ale i nie taki jest "target" dla tego tytułu.
Rodzice - szczerze polecam. Ale raz lub dwa chętnie zagra zapewne każdy.
2 drobne minusiki do wydania - po pierwsze żetony tak jakoś niechętnie wyskakują z wypraski - 2 z nich musiałem nawet podkleić. Pod choinką znalazłem amyitis (Al, ty tajniaku

2 minusik to poważna pomyłka drukarni - cały arkusz żetonów jest wydrukowany... w zwierciadlanym odbiciu


Na szczęście żaden z tych elementów nie jest istotny dla gry i złe wydrukowanie nie komplikuje rozgrywki, ale wpadka pozostaje wpadką. Tym bardziej, że rysunki elementów w instrukcji są już dobrze wydrukowane. Ciekawe czy wydawca tego nie zauważył przy odbiorze gier z drukarni, czy uznał że nic wielkiego się nie stało i że z dwojga złego lepiej wypuścić grę z drobnym błędem niż opóźnić wydanie o kilka tygodni.
Powtarzam jednak - gra jest bardzo fajna i sprawdza się znakomicie w gronie rodzinnym. cbdu

są ludzie którzy nie chcą połknąć bakcyla planszówek
takim trzeba wpychać go do gardła
takim trzeba wpychać go do gardła
Oj Wojtku, toś mnie jeszcze bardziej pognębił
. Nie dość, że nie mogę się doczekać kuriera z tą grą, to teraz jeszcze ten błąd drukarni. Już nie wiem czy chcę mieć tę grę ... Najprawdopodobniej z mojej strony trafi to do reklamacji, bo niestety jestem okropnym wzrokowcem. No chyba, że nie będzie to bolało aż tak bardzo, wtedy dam im spokój. Najpierw jednak muszę w ogóle dostać grę, aby mieć co reklamować :-/

Och, Al.
Ta wpadka drukarni ma znaczenie trzecio- albo czwartorzędne. Kompletnie nie przeszkadza w rozgrywce, KOMPLETNIE.
A za 20 lat nasze egzemplarze gry z pierwszego wydania z błędem będą warte setki tysięcy złotych, jak nie przymierzając "błękitny mauritius" z komiksu o kapitanie żbiku.
Ta wpadka drukarni ma znaczenie trzecio- albo czwartorzędne. Kompletnie nie przeszkadza w rozgrywce, KOMPLETNIE.
A za 20 lat nasze egzemplarze gry z pierwszego wydania z błędem będą warte setki tysięcy złotych, jak nie przymierzając "błękitny mauritius" z komiksu o kapitanie żbiku.
są ludzie którzy nie chcą połknąć bakcyla planszówek
takim trzeba wpychać go do gardła
takim trzeba wpychać go do gardła
- BloodyBaron
- Posty: 1308
- Rejestracja: 15 sie 2007, 12:25
- Lokalizacja: War Shau - czyli szał wojny? :)
- Been thanked: 1 time
Może się szarpną na dodruk prawidłowego arkusza... no bo co w końcu, kurczę blade. Klient buli, klient wymaga 
że drukarnia walnęła babola, to pasowałoby pociągnąć drukarnię do odpowiedzialności. Ot i jest ciało, które opłaci poprawny druk popsutych żetoników.
Tym bardziej, że pewnie wielu nie będą musieli dorabiać bo pewno mało kto się kapnie, że "mogłoby być inaczej".
Nie wszyscy nabywcy gier czytują to forum

że drukarnia walnęła babola, to pasowałoby pociągnąć drukarnię do odpowiedzialności. Ot i jest ciało, które opłaci poprawny druk popsutych żetoników.
Tym bardziej, że pewnie wielu nie będą musieli dorabiać bo pewno mało kto się kapnie, że "mogłoby być inaczej".
Nie wszyscy nabywcy gier czytują to forum

_________
Moje gry
Moje gry
Powoli się rozkręcam i zapraszam do wrażeń po kilku rozgrywkach, oczywiście na [werble TRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR] Games Fanatic 

Dlaczego ciągle mylicie tytuł tej gry, właściwy to 99 dni dookoła świata
.
Wczoraj miałem okazje zagrać w nią raz w OKU. Pozytywne zaskoczenie, bardzo fajna mechanika ładnie balansująca grę ( wrażenie po jednej rozgrywce) w postaci bonusów dla postaci przyjeżdżających jako ostatnie lub Inspektora pozwalającego utrudniać życie przodownikom. Szybka rozgrywka ( udało nam sie skończyć w 40 min), zasady zostały mi wytłumaczone w trakcie rozkładania planszy ( co po 30 min wykładzie zasad z Galaxy Truckera było miłą odmianą
). Swoją pierwszą podróż zakończyłem po 99 dniach 
Moim zdaniem świetna gra rodzinna przy której ani rodzice ani ich pociechy nie będą sie nudzić.

Wczoraj miałem okazje zagrać w nią raz w OKU. Pozytywne zaskoczenie, bardzo fajna mechanika ładnie balansująca grę ( wrażenie po jednej rozgrywce) w postaci bonusów dla postaci przyjeżdżających jako ostatnie lub Inspektora pozwalającego utrudniać życie przodownikom. Szybka rozgrywka ( udało nam sie skończyć w 40 min), zasady zostały mi wytłumaczone w trakcie rozkładania planszy ( co po 30 min wykładzie zasad z Galaxy Truckera było miłą odmianą


Moim zdaniem świetna gra rodzinna przy której ani rodzice ani ich pociechy nie będą sie nudzić.