Ja ostatnio zagrałem trzy razy w "Starcie u stóp Samotnej Skały". Pierwszy raz grałem bez znajomości scenariusza, miałem przyszykowaną talię krasnoludzką z początkowym poziomem zagrożenia 34
Więc już chyba wiecie co mnie później spotkało
Poziom zagrożenia bardzo szybko poszybował w kosmos, a i jednostki padały jak muchy
Przy drugiej grze wiedziałem już, że trzeba zacząć z niższym poziomem zagrożenia: wziąłem Sama, Merry'ego i Barda (początkowy poziom zagrożenia 25). Miałem plan, że zdążę zwerbować sprzymierzeńców i dojść do drugiego etapu wyprawy z poziomem zagrożenia niższym od kosztu zwarcia trolli i będę je atakować pojedynczo. A dodatkowo Bard będzie strzelał do nich do strefy przeciwności. Z planu oczywiście nic nie wyszło
Dość długo się rozwijałem, do tego dwa razy wyszła karta każąca zwiększyć zagrożenie o sumę poziomów zagrożenia kart w strefie przeciwności, a jedyną kartą, którą mogłem zbić zagrożenie był Gandalf, który nie chciał mi trafić na rękę. Dodatkowo Grimbeorn wyszedł jako karta cienia, a Pszczele Pastwiska też nie wychodziły. Przynajmniej Pochwycony też nie wszedł do gry
Zanim trolle zaatakowały, dwóch Beorningów poświęciło się i zadało każdemu z nich po dwa obrażenia. Podczas ataku trolli miałem na szczęście dwie Finty na ręce, dzięki czemu tylko dwa trolle zaatakowały. Następnie Bard przy Wsparciu Orłów i Merry wykończyli jednego trolla, a potem Bard z Orłami Gór Mglistych wykończyli drugiego. Beorn wykorzystał swoją akcję i mocno nadwyrężył trzeciego. W kolejnej turze Bard z Merrym zabili jednego z pozostałych trolli, a potem Bard dobił ostatniego nadwyrężonego trolla
Tak więc kluczem do zwycięstwa okazało się Wsparcie Orłów (szkoda tylko, że mam ich tak mało...), które pozwoliło mi dopalić Barda oraz umiejętność Merry'ego, która pozwoliła Bardowi atakować dwukrotnie.
Przed chwilą skończyłem trzecią grę i potoczyła się ona mniej więcej tak jak planowałem. Co prawda tym razem Pochwycony zablokował mi Merry'ego, ale jakieś dwie rundy później doszedł mi Namiestnik Gondoru, który wyrównał mi produkcję zasobów. No i też udało się przeciągnąć na swoją stronę Grimbeorna Starego, który jednak sporo pomaga w walce
Pierwszy etap wyprawy przeszedłem na poziomie zagrożenia 30 dzięki Gandalfowi, który doszedł w idealnym momencie i pozwolił mocno zbić poziom zagrożenia
Dzięki temu trolle mnie nie zalały, tylko mogłem z nimi wolniej walczyć. Chociaż popełniłem tu błąd, bo zacząłem walczyć z dwoma trollami na raz, a przecież z własnej woli można wejść w zwarcie tylko z jednym wrogiem, ale pocieszam się tym, że miałem na tyle pewną sytuację, że nawet jakbym wszedł z jednym trollem w zwarcie, to i tak bym wygrał (poza tym walka z dwoma trollami jest raczej trudniejsza niż z jednym xD). Jednego trolla obronił Gandalf, a drugiego Grimbeorn, tak więc można powiedzieć, że nikt z moich nie ucierpiał, a Grimbeorn mógł jeszcze walczyć
Swoimi postaciami z pomocą kart wydarzeń udało mi się pokonać oba trolle. Do tego Bard przy pomocy Olbrzymiego Cisowego Łuku i Czarnej Strzały strzelił do trolla w strefie przeciwności i tez go zabił
Na następną rundę został tylko jeden troll, więc bez problemu go pokonałem
Zastanawiam się teraz tylko - czy ktokolwiek przechodzi "Samotną Skałę"? Jak już trolle wejdą do gry, to nie ma za bardzo kogo wysyłać na wyprawę, żeby przejść ten obszar