
ZDARZENIE
W trakcie partii niedoświadczony gracz rozbudował „swoje poletko” o usprawnienie. Niestety, wstawił owo usprawnienie w sposób niezgodny z zasadami. Dzięki temu zyskał około 10% punktów, które zdobył w grze. Kiedy błąd został wykryty, zaproponowałem odebranie mu tego usprawnienia – w sytuacji, gdy do końca gry było już krótko, a miejsce, w którym usprawnienie działało, samo prawie przestało już być używane.
(I) Inni – doświadczeni – gracze przegłosowali natomiast, żeby ten niedoświadczony mógł raczej przestawić owo usprawnienie w inne miejsce, w którym będzie stało zgodnie z zasadami. Jednak samo takie przestawienie stanowiło jaskrawe pogwałcenie reguł gry, które wprost stwierdzają, że jest zabronione – chyba, że przy spełnieniu pewnych trudnych warunków, których on nie spełniał. Uzyskano więc stan zgodny z zasadami, ale doprowadzono do niego przez złamanie zasad...
(II) Co więcej, usprawnienie po przestawieniu mogło ponownie dostarczyć właścicielowi punktów, gdy w poprzednim miejscu byłoby już mało użyteczne.
(III) Kiedy protestowałem przeciw temu rozwiązaniu (dość gwałtownie, ale bez personalnych ataków i wulgaryzmów), spotkałem się z zarzutem, że gra traci sens, bo ja psuję atmosferę.
(IV) Padł też argument, że to nie ma znaczenia, bo tamten gracz nie bije się już o zwycięstwo. Zaznaczam, że miejsce gracza nowego nie było jeszcze pewne, a chwilę potem inny gracz był gotów zatrzymać grę, gdyby nie przyznano mu kilku punktów, choć raczej małe miał szans ena zwycięstwo.
(V) Powiedziano, że to współgracze ponoszą odpowiedzialność, bo nie dopilnowali tego niedoświadczonego – tu zaznaczam, że w grze większość czynności wykonuje się symultanicznie.
(VI) Kiedy ja potem dla wyrównania nierównego traktowania chciałem potem cofnąć swój jeden ruch, powiedziano mi, że to niemożliwe, bo ja błąd popełniłem zgodnie z zasadami.
(VII) Sam niedoświadczony gracz stwierdził zaś, że nie jemu nie można utrudniać, bo my lepiej znamy reguły – zaznaczam, że inny gracz też grał po raz pierwszy, a dla każdego była to najdalej trzecia pełna partia. Reguły zostały dokładnie wytłumaczone przed grą.
(VIII) Gracz niedoświadczony zapytał też, czy gramy, żeby wygrać, czy też by cieszyć się samą grą...
W związku z tym wszystkim nasuwają mi się pytania...
PYTANIA
Odnoszą się do zdarzeń opisanych powyżej – cyfrze rzymskiej z powyższego opisu odpowiada cyfra arabska z pytań. Natomiast dwa ostatnie pytania są tylko luźno oparte na całej sprawie i mają charakter hipotetyczny. Są też związane z komentarzem b)
(1) Czy złamanie reguł można naprawiać poprzez działanie wprost łamiące reguły?
(2) Czy przynoszące korzyść nadużycie reguł można poprawiać w sposób, który przynosi dalsze korzyści temu, kto je złamał?
(3) Czy łamanie reguł należy pomijać lub poprawiać jak najszybciej i z grubsza, zgodnie z zasadą „stłucz pan termometr, nie będziesz mieć gorączki”?
(4) Czy punktację należy liczyć z różną starannością w zależności od miejsca gracza – a może też czynników takich jak jego/jej humor, rozmiar ego/biustu itd.?
(5) Czy za lekceważenie reguł powinien cierpieć:
a) ten, kto zlekceważył
b) ci, którzy go nie dopilnowali?
(6) Czy łamanie reguł, nawet przez nieuwagę, powinno być traktowane bardziej pobłażliwie niż błąd kogoś, kto gra zgodnie z regułami?
(7) Czy należy różnicować licznie wyników gracza w zależności od jego doświadczenia, względnie czynników ogólnych – jak zmęczenie, stan zdrowia (mam astmę), zdenerwowanie wywołane przez innych graczy i inne?
(8) Czy w grze polegającej na budowie złożonych mechanizmów wybieramy radość płynącą raczej z tego, że:
a) dzieją się zabawne rzeczy wywołane przez nieprzewidziane zachowania współgraczy
b) widzimy, jak różnorodnie działają owe mechanizmy i cieszymy się, jeśli nasz najlepiej
(9) Aby uniknąć skrajności, pominę sytuacje zagrażające życiu. Ale wyobraźmy sobie, że zapłaciliśmy za wakacje, po czym dowiadujemy się, że organizator wycieczki stracił nasze pieniądze. Idziemy do niego, a on mówi „Wiesz, jestem niedoświadczony, nabrali mnie, bardzo cię przepraszam” Czy nasza reakcja to:
a) Zabiję cię, ty draniu!
b) Nie rób tego więcej. „Odejdź w pokoju, ale odejdź prędko” (Sapkowski)
c) Cóż, zdarza się. Ile i kiedy pieniędzy będziesz mógł mi oddać?
d) Nie ma sprawy, zamiast wycieczki mogę nawąchać się kleju i też będzie fajnie!
(10) A teraz wyobraźmy sobie tę samą sytuację, co w pytaniu powyższym, z tą różnicą, że organizator mówi nam „wiesz, kiedy zobaczyłem, że mam taką górę kasy, po prostu musiałem się zabawić. Stary, ale była impreza. Wyluzuj, przecież ta twoja kasa i tak miała iść na rozrywkę.” - Opcje naszej odpowiedzi też jak wyżej...
KOMENTARZE
a) Inaczej podszedłbym do całej sprawy, gdyby ów nowy gracz był dzieckiem, albo byłaby to luźna gra imprezowa (ze względu na reguły samej gry, bądź okoliczności grania, np. przy okazji zabawy tanecznej) Wtedy nie można mówić o grze w rozumieniu działającego mechanizmu, chodzi tylko o fajne skojarzenia i śmiech z tego płynący. A przy zabawie z dzieckiem nasza radość płynie z jego radości, więc możemy nawet specjalnie zwalniać, żeby nas prześcignęło w wyścigu. Ale gdyby mi inny gracz celowo dodawał punktów, żebym się lepiej poczuł, odczytałbym to jako lekceważenie...
b) Najbardziej bulwersuje mnie nie tyle błąd i kara (jeśli tak można ją nazwać), co beztroska samego błędoczyńcy oraz innych graczy, na zasadzie „co za różnica”. Dla mnie jest zasadnicza różnica między „sorry, zapomniałem, naprawdę mi głupio”, a „oj tam oj tam, grunt to mieć wygodne buty”. Bowiem wszyscy popełniamy błędy, ale ich całkowite lekceważenie oznacza, że nawet NIE STARAMY SIĘ ich nie popełniać. A to już pachnie brakiem szacunku dla innych, co wydaje mi się odbierać sens zabawie...
c) Oczywiście rozumiem, że gry nie są sprawą życia i śmierci. Ale pewna staranność wydaje mi się oznaką szacunku wobec partnerów, a także jest w mojej ocenie niezbędna, aby czerpać przyjemność z zabawy – w końcu każda gra stanowi dylemat, jak coś osiągnąć W OKREŚLONY SPOSÓB
d) Rozumiem współczucie dla innych i łagodniejsze w związku z tym traktowanie. Ale sądzę, że powinno odnosić się do tego, jak traktujemy wyniki, a nie do samego ich liczenia. Więc jeśli gram w coś pierwszy raz z weteranami i przegram, to się nie przejmuję. Ale nie domagałbym się, żebym mógł grać według własnych reguł. - Weźmy inną grę, piłkę. Na Ukrainie trwa wojna. Z pewnością ich piłkarzom jest przez to trudniej. Ale czy to oznacza, że powinniśmy im dodawać dwie bramki prowadzenia w każdym meczu? - Co prawda, pamiętam, jak na zakończenie kariery pewnego sławnego piłkarza na boisko wpuszczono symbolicznie jego malutkiego synka. Kiedy synek zaatakował bramkę, obrońca biegł obok i nie interweniował skutecznie... Mam nadzieję, że nikt mu potem nie wypominał, iż nawet małego dziecka nie powstrzyma...
e) Osoby, które twierdzą, że staranność nie ma znaczenia i grają tylko dla frajdy z zabawnych sytuacji, moim zdaniem równie dobrze mogłyby zrezygnować z liczenia punktów – albo liczyć je „na oko”, skoro sposoby ich zdobywania też były określone „na oko”...
Cały ten temat można by zapewne streścić do pytania:
- Czy reguły w grach są dla sztywniaków, bo przeszkadzają w zabawie na luzie?