Pan_K pisze:Jak w końcu posmakuję, to pewnie się podzielę wrażeniami
No i posmakowałem kilku tytułów, w tym VPG i GMT, choć GMT jeszcze nie próbowałem samotnie.
Po pierwsze do listy filerów dla samotnika można dopisać całkiem dobre Multiuniversum. Mechanika działa jak należy i można wykorzystać pełnię możliwości gry, nawet gdy przy stole nie ma nikogo innego.
Po drugie Pola Arle: choć doceniałem kunszt Uwego, to jakoś nie miałem ochoty grywać w jego gry (nie tylko samotnie). Agricola solo mnie nudziła. W przypadku pól Arle wygląda na to, że jest inaczej. Już pierwsza rozgrywka - rozgrywana w pojedynkę jako partia zapoznawcza - zachęciła mnie mocno do tego tytułu. Potem było lepiej
Może to przejściowe, ale na razie gra podoba mi się na tyle, że nawet zacząłem rozważać sugerowany wyżej Loyang
Po trzecie VPG: ostatecznie wszedłem w posiadanie Empires in America. Gra mnie zazwyczaj zjada na przystawkę. Wczoraj jednak rozegrałem w końcu nieco dłuższą partię, w której (w sporej mierze za sprawą kilku nieświadomie zastosowanych ułatwień w pierwszej części czasu gry) prawie udało mi się wygrać. Co mogę powiedzieć o grze? Ciekawy system, faktycznie dość mocno losowy, ale jednak nie będę go skreślał od razu. Rozgrywka potrafi mnie wciągnąć i zachęca do kombinowania, jak ograniczyć prawdopodobieństwo nieprzychylności losu (choć kiedy w rzucie 7 kośćmi dostaję jeden sukces, a za chwilę rzucając dla przeciwnika czterema kośćmi - trzy sukcesy, to trochę żyłka chodzi...
). Trochę może fascynuje mnie też to, że jest to pierwsza tak duża gra w mojej kolekcji, zaprojektowana tylko dla jednego gracza.
Od GMT mam Labirynt (od Barda). Grałem na razie tylko w składzie pełnym, tzn. dwuosobowym. Przymierzam się do wersji solo, ale mam wrażenie, że na schemacie ekstremistów są jakieś błędy nie poprawiane erratą od Barda, a nie znalazłem schematu angielskiego do porównania. Mimo to wypróbuję go w praniu. - No, chyba że ktoś będzie tak miły i mi podrzuci właściwą wersję.