Gra na wyjazdy - dylemat
Gra na wyjazdy - dylemat
Witam wszystkich na forum (to mój pierwszy post).
Ostatnio poszukuję gry na wyjazdy, głównie takie gdzie jest mało miejsca (gra w autokarze przez długie godziny - ale nie zatłoczonym), gra w pokoju (ale za to na łóżku, bez możliwości grania na stole czy podłodze). Problem jest z liczbą graczy. Oczywiście najlepiej by było gdyby dało się 1-10, priorytetem jest jednak to żeby albo dobrze się grało już od 3 osób albo gra była dostosowana płynnie do 5+, żeby przy zbyt wielu (7?) nie powstawał za duży chaos. Gra we dwie osoby nie jest dla mnie absolutnie konieczna. Do tego standardowe - łatwa w transporcie, cena również gra rolę. Bardzo ważne jest to, żeby gra była łatwa w wytłumaczeniu i nie odstraszała ludzi ilością opcji w samej grze. Oprawa graficzna podobająca się ludziom nieplanszówkowym również porządanym. Bardzo ważne jest replayability - nie szukam gry jako przerywnik w innych planszówkach (chociaż to przy okazji) tylko do ciepania raz po raz albo jako alternatywa dla kart/mafii i innych prostych gier.
Przejrzałem kilka tytułów z tych, które mnie zainteresowały:
- Bohnanza - wszyscy polecają, zasady wyglądają ciekawie, miejsca dużo nie zajmuje. Tylko pytanie polska edycja czy może lepiej angielską (szkoda, że jest tyle droższa), ale może zmienia istotnie grę na lepsze? I ważne: proszę o dobrą ocenę skalowalności tego. To jest jeden z najpoważniejszych kandydatów
- Bang! - osobiście jestem wielkim fanem klasycznej mafii/wilkołaków - to wydaje mi się rozbudowaną wersją tego, minusem dla mnie jest to, że często w recenzjach przewija się, że od 5 osób gra rozwija skrzydła... jak z zajmowanym miejscem? To jest kolejny poważny kandydat
- Spadamy - piękne rysunki, ciekawy pomysł, niezły dynamizm, ale chyba za trudne zasady, problemy z dostępnością do kart wszystkich uczestników - pomimo początkowego zachwytu z recenzji chyba jestem na nie
- Cytadela - w to akurat parę razy zdarzało mi się pograć, bardzo lubię tą grę i w zasadzie to kolejny mocny kandydat. Moje obawy dotyczą gubienia złota (tych krążków).
- 6 NIMMT! - całkiem fajne, ale trzeba to układać i troszkę chyba za mało podkładania świni.
- Coloretto - też patrzyłem i jest dość ciekawie tylko chyba za monotonnie. Taki trochę kent wśród planszówek - trzeba być na chodzie, żeby dobrze w to zagrać.
- jeszcze czytałem o Razzi, ale jakoś niespecjalnie po przeczytaniu instrukcji mnie to urzekło.
Ewentualne inne tytuły w podobnym klimacie również bardzo mile widziane. Rozterkę mam poważną, a czasu na decyzję coraz mniej, wierzę, że pomożecie.
Pozdrawiam.
Ostatnio poszukuję gry na wyjazdy, głównie takie gdzie jest mało miejsca (gra w autokarze przez długie godziny - ale nie zatłoczonym), gra w pokoju (ale za to na łóżku, bez możliwości grania na stole czy podłodze). Problem jest z liczbą graczy. Oczywiście najlepiej by było gdyby dało się 1-10, priorytetem jest jednak to żeby albo dobrze się grało już od 3 osób albo gra była dostosowana płynnie do 5+, żeby przy zbyt wielu (7?) nie powstawał za duży chaos. Gra we dwie osoby nie jest dla mnie absolutnie konieczna. Do tego standardowe - łatwa w transporcie, cena również gra rolę. Bardzo ważne jest to, żeby gra była łatwa w wytłumaczeniu i nie odstraszała ludzi ilością opcji w samej grze. Oprawa graficzna podobająca się ludziom nieplanszówkowym również porządanym. Bardzo ważne jest replayability - nie szukam gry jako przerywnik w innych planszówkach (chociaż to przy okazji) tylko do ciepania raz po raz albo jako alternatywa dla kart/mafii i innych prostych gier.
Przejrzałem kilka tytułów z tych, które mnie zainteresowały:
- Bohnanza - wszyscy polecają, zasady wyglądają ciekawie, miejsca dużo nie zajmuje. Tylko pytanie polska edycja czy może lepiej angielską (szkoda, że jest tyle droższa), ale może zmienia istotnie grę na lepsze? I ważne: proszę o dobrą ocenę skalowalności tego. To jest jeden z najpoważniejszych kandydatów
- Bang! - osobiście jestem wielkim fanem klasycznej mafii/wilkołaków - to wydaje mi się rozbudowaną wersją tego, minusem dla mnie jest to, że często w recenzjach przewija się, że od 5 osób gra rozwija skrzydła... jak z zajmowanym miejscem? To jest kolejny poważny kandydat
- Spadamy - piękne rysunki, ciekawy pomysł, niezły dynamizm, ale chyba za trudne zasady, problemy z dostępnością do kart wszystkich uczestników - pomimo początkowego zachwytu z recenzji chyba jestem na nie
- Cytadela - w to akurat parę razy zdarzało mi się pograć, bardzo lubię tą grę i w zasadzie to kolejny mocny kandydat. Moje obawy dotyczą gubienia złota (tych krążków).
- 6 NIMMT! - całkiem fajne, ale trzeba to układać i troszkę chyba za mało podkładania świni.
- Coloretto - też patrzyłem i jest dość ciekawie tylko chyba za monotonnie. Taki trochę kent wśród planszówek - trzeba być na chodzie, żeby dobrze w to zagrać.
- jeszcze czytałem o Razzi, ale jakoś niespecjalnie po przeczytaniu instrukcji mnie to urzekło.
Ewentualne inne tytuły w podobnym klimacie również bardzo mile widziane. Rozterkę mam poważną, a czasu na decyzję coraz mniej, wierzę, że pomożecie.
Pozdrawiam.
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
No Bohnanza jest rzeczywiscie genialna. W miare niewiele miejsca, aczkolwiek nie sadze by dalo rade w autokarze. Na lozku juz spoko Choc w sumie wszedzie sie zmiesci ;P- Bohnanza - wszyscy polecają, zasady wyglądają ciekawie, miejsca dużo nie zajmuje. Tylko pytanie polska edycja czy może lepiej angielską (szkoda, że jest tyle droższa), ale może zmienia istotnie grę na lepsze? I ważne: proszę o dobrą ocenę skalowalności tego. To jest jeden z najpoważniejszych kandydatów
W 3 osoby tez sie swietnie gra, choc najlepiej 4-5. Jak chcesz wiecej - dokup dodatek i nie bedzie problemu. Co do wersji jezykowej - ja unikam polskiej. Kup niemiecka - jest bardzo fajna i napisy sa smieszne i klimatyczne, a kosztuje tyle samo.
Bang! podobnie jak mafia ma sens przy pewnej ilosci graczy. I 4-5 jest tutaj wlasnie taka liczba. Ponizej gra nie ma za duzo uroku jelsi chodzi o zgadywanie kto jest kim. Jesli chcecie grac bez rol po prostu na przezycie - kto wybije wszystkich - no to nawet w 3 osoby sie sprawdzi Gorzej z miejscem, bo troche wymaga - wykladanie kart przed postac niestety ;/- Bang! - osobiście jestem wielkim fanem klasycznej mafii/wilkołaków - to wydaje mi się rozbudowaną wersją tego, minusem dla mnie jest to, że często w recenzjach przewija się, że od 5 osób gra rozwija skrzydła... jak z zajmowanym miejscem? To jest kolejny poważny kandydat
W podobnych klimatach mafijnych przeanalizuj Mafie - ale nie wiem jak z iloscia miejsca niestety....
Gra ma zasady tak banalne ze az glupie ;p ale zabawa niezla. Wez pod uwage, ze partia trwa srednio 2-3 minuty Znow miejsce - kazdy z graczy musi miec mozliwosc przed soba miec miejsce na 2-4 kupki kart.... sam ocen czy nada sie do autokaru. Ilosc osob - 4 minimum, inaczej nie ma sensu.- Spadamy - piękne rysunki, ciekawy pomysł, niezły dynamizm, ale chyba za trudne zasady, problemy z dostępnością do kart wszystkich uczestników - pomimo początkowego zachwytu z recenzji chyba jestem na nie
Mozna zamiast zlota uzywac wszystkiego - kamykow, 1-groszowek, guzikow Przeciez to tylko umowne- Cytadela - w to akurat parę razy zdarzało mi się pograć, bardzo lubię tą grę i w zasadzie to kolejny mocny kandydat. Moje obawy dotyczą gubienia złota (tych krążków).
Z gier przenosnych to jeszcze mozesz rozpatrzec:
- Zaginione Miasta (tylko karty, plansza moze zostac w domu bo jest zbedna)
- MagBlast - aczkolwiek znow kazdy gracz musi miec miejsce na swoje statki.
- Turn The Tide tez sie powinno niezle sprawdzic.
- BloodyBaron
- Posty: 1308
- Rejestracja: 15 sie 2007, 12:25
- Lokalizacja: War Shau - czyli szał wojny? :)
- Been thanked: 1 time
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Bierz Cytadelę, złoto i pionek króla zostaw w domu. Złoto łatwo zastąpisz kapslami bo browarach, a pionek szczoteczką do zębów. Tylko warto w koszulki zainwestować.pingus pisze:Cytadela - w to akurat parę razy zdarzało mi się pograć, bardzo lubię tą grę i w zasadzie to kolejny mocny kandydat. Moje obawy dotyczą gubienia złota (tych krążków).
_________
Moje gry
Moje gry
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Witam
Ze wspomnianych gier wyjazdowych Fasolki są zdecydowanie najlepszą opcją. Nie istnieje taka grupa ludzi, której nie powaliłaby (w znaczeniu pozytywnym) fasolkowa licytacja.
O ile znajdzie się miejsce na plansze polecam Condottierre, która choć poważniejsza, rozwija skrzydła przy 4 graczach. Owszem, trzeba uważać na klocki, lecz podobnie jak z Cytadelą, dowolne zamienniki rozwiązują problem.
DoZaginionych miast dostępna jest opcja na czterech graczy, a plansza w istocie nie jest potrzebna.
Opcja "na czterech" pod adresem:
http://freespace.virgin.net/chris.lawso ... /index.htm
Do gry jeden na jeden polecam Hive. Brak planszy - układa się sama. Same trudnogubiące się, solidne piony. Oprawa wizualna Roju w sam raz na grę w plenerze.
Pozdrawiam
Ze wspomnianych gier wyjazdowych Fasolki są zdecydowanie najlepszą opcją. Nie istnieje taka grupa ludzi, której nie powaliłaby (w znaczeniu pozytywnym) fasolkowa licytacja.
O ile znajdzie się miejsce na plansze polecam Condottierre, która choć poważniejsza, rozwija skrzydła przy 4 graczach. Owszem, trzeba uważać na klocki, lecz podobnie jak z Cytadelą, dowolne zamienniki rozwiązują problem.
DoZaginionych miast dostępna jest opcja na czterech graczy, a plansza w istocie nie jest potrzebna.
Opcja "na czterech" pod adresem:
http://freespace.virgin.net/chris.lawso ... /index.htm
Do gry jeden na jeden polecam Hive. Brak planszy - układa się sama. Same trudnogubiące się, solidne piony. Oprawa wizualna Roju w sam raz na grę w plenerze.
Pozdrawiam
"Fabricati diem, punk"
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Polecam wątek:
Jakies fajne , kompaktowe gry (i takie tam...)
Jakies fajne , kompaktowe gry (i takie tam...)
"Fabricati diem, punk"
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
A w świecie szerokim mają na takie okazje takie cuda:
http://www.boardgamegeek.com/image/127518
Podaję za Don Simonem.
http://www.boardgamegeek.com/image/127518
Podaję za Don Simonem.
"Fabricati diem, punk"
- maluman
- Posty: 445
- Rejestracja: 20 gru 2005, 10:25
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Również polecam fasolki na pierwszy strzał. Później przyjdzie czas na banga, cytadelę, ale fasolki polecam stanowczo na pierwszy ogień.
Zgodnie z tym co powiedział przedmówca, granie w niemiecką wersję ma dodatkowy klimat. Polega on na tym, że gracze według własnego uznania nazywają karty, co dodaje grze smaczku (zasada 1: nie pozwalać graczom nazywać kart według numerków, zasada 2: jeśli grałem już nie raz w bohnanzę, nie narzucać nowym graczom nazewnictwa, tylko czekać z czym sami 'wyskoczą'). Polska wersja (jakkolwiek G3 zasługuje na brawa za jej wydanie), niestety z racji że jest polska, jest pozbawiona tego smaczku.
pozdrawiam, m.
Zgodnie z tym co powiedział przedmówca, granie w niemiecką wersję ma dodatkowy klimat. Polega on na tym, że gracze według własnego uznania nazywają karty, co dodaje grze smaczku (zasada 1: nie pozwalać graczom nazywać kart według numerków, zasada 2: jeśli grałem już nie raz w bohnanzę, nie narzucać nowym graczom nazewnictwa, tylko czekać z czym sami 'wyskoczą'). Polska wersja (jakkolwiek G3 zasługuje na brawa za jej wydanie), niestety z racji że jest polska, jest pozbawiona tego smaczku.
pozdrawiam, m.
Jesteś z Poznania? Wstąp do NAS.
Gildia Poznańskich Graczy spotykających się w Alibi: www.gramajda.pl
Gildia Poznańskich Graczy spotykających się w Alibi: www.gramajda.pl
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Na chwilę obecną fasolki i cytadela wydają się najciekawsze (zamiast banga z trochę bardziej skomplikowanymi zasadami zawsze można zagrać w prostszą mafię/wilkołaki).
Jeszcze dwie sprawy. Po pierwsze różnice między angielską (ta z dodatkiem), a Polską wersją. Niemieckiej raczej na pewno nie kupię, bo trzeba by zamawiać do domu, a nie do lokalnego sklepu ze zniżką . Czy warto drożej za dodatek, który jest w wersji angielskiej i jeśli tak to dlaczego albo dlaczego nie?
I jeszcze druga kwestia: jak fasolki wypadają w gronie graczy gdzie 2 kombinuje, a 3 tak nie bardzo. Czy Ci 3ej pozostali mają jakąś przyjemność? Bo wiadomo ekipa doborowa nie zawsze się znajdzie. W cytadeli np. jakoś sobie dają radę, bo tam akurat nie wychylanie się nie jest takie złe, ciekawi mnie czy przy handlowym charakterze fasolek nie jest wymuszone mega aktywne granie (chociaż podejrzewam że nie, bo gracze mniej aktywni powiedzą coś w stylu "z tobą nie handluje bo za dużo gadasz" ).
Dziękuję bardzo za wszystkie inne propozycje:
- zaginione miasta - grałem po sieci z botami, oczywiście wiem, że to nie to samo, ale jakoś głębia rozgrywki mi zdecydowanie umknęła (trochę nudnawo) poza tym 2osobowo (jak widzę opcjonalnie do 4ech), a nie tego szukam. Na 2 osoby świetne są szachy.
- hive - też świetny na 2 osoby, ale ja osobiście nie lubię wyglądu żetonów (robactwo), co dopiero jakieś kobiety
- magblast - troszkę więcej miejsca, ponoć mega lotto i skomplikowane zasady z tego co czytałem
- turn the tide - nie znam - sprawdzę co to jest
- condottiere - fajny całkiem, grałem dość sporo, ale nie wiem dlaczego, ale nie widzę tego na wyjeździe - tematyka chyba musi być luźniejsza. No i trochę mi się już przejadło.
Polecony wątek przeczytałem również, ale jakoś tak czułem, że potrzebuję własnego.
A monopol się ludziom źle kojarzy.
Pozdrawiam.
Jeszcze dwie sprawy. Po pierwsze różnice między angielską (ta z dodatkiem), a Polską wersją. Niemieckiej raczej na pewno nie kupię, bo trzeba by zamawiać do domu, a nie do lokalnego sklepu ze zniżką . Czy warto drożej za dodatek, który jest w wersji angielskiej i jeśli tak to dlaczego albo dlaczego nie?
I jeszcze druga kwestia: jak fasolki wypadają w gronie graczy gdzie 2 kombinuje, a 3 tak nie bardzo. Czy Ci 3ej pozostali mają jakąś przyjemność? Bo wiadomo ekipa doborowa nie zawsze się znajdzie. W cytadeli np. jakoś sobie dają radę, bo tam akurat nie wychylanie się nie jest takie złe, ciekawi mnie czy przy handlowym charakterze fasolek nie jest wymuszone mega aktywne granie (chociaż podejrzewam że nie, bo gracze mniej aktywni powiedzą coś w stylu "z tobą nie handluje bo za dużo gadasz" ).
Dziękuję bardzo za wszystkie inne propozycje:
- zaginione miasta - grałem po sieci z botami, oczywiście wiem, że to nie to samo, ale jakoś głębia rozgrywki mi zdecydowanie umknęła (trochę nudnawo) poza tym 2osobowo (jak widzę opcjonalnie do 4ech), a nie tego szukam. Na 2 osoby świetne są szachy.
- hive - też świetny na 2 osoby, ale ja osobiście nie lubię wyglądu żetonów (robactwo), co dopiero jakieś kobiety
- magblast - troszkę więcej miejsca, ponoć mega lotto i skomplikowane zasady z tego co czytałem
- turn the tide - nie znam - sprawdzę co to jest
- condottiere - fajny całkiem, grałem dość sporo, ale nie wiem dlaczego, ale nie widzę tego na wyjeździe - tematyka chyba musi być luźniejsza. No i trochę mi się już przejadło.
Polecony wątek przeczytałem również, ale jakoś tak czułem, że potrzebuję własnego.
A monopol się ludziom źle kojarzy.
Pozdrawiam.
- maluman
- Posty: 445
- Rejestracja: 20 gru 2005, 10:25
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
ad 1 - Angielska gra w wersji z dodatkiem zawiera dodatkowe karty fasolek wydłużając nieco grę i rozszerzając możliwość grania do 7 osób. Osobiście posiadam wersję niemiecką z dodatkiem i gram bez kart zadań (których nie ma w wersji ang.), więc to w co gram jest najbardziej zbliżone właśnie do angielskiej wersji z dodatkiem - polecam. Gra bez dodatku jest ciekawa, ale i tak prędzej czy później warto go kupić (jest to tzw. dodatek must-have, reszta to mniejsze lub większe dojenie pieniędzy).pingus pisze:...Jeszcze dwie sprawy. Po pierwsze różnice między angielską (ta z dodatkiem), a Polską wersją. Niemieckiej raczej na pewno nie kupię, bo trzeba by zamawiać do domu, a nie do lokalnego sklepu ze zniżką . Czy warto drożej za dodatek, który jest w wersji angielskiej i jeśli tak to dlaczego albo dlaczego nie?
I jeszcze druga kwestia: jak fasolki wypadają w gronie graczy gdzie 2 kombinuje, a 3 tak nie bardzo. Czy Ci 3ej pozostali mają jakąś przyjemność?
ad 2 - W Fasolki nie da rady za bardzo kombinować. Tzn. można, ale nie jest to gwarancją wygrania, tutaj liczy się zmysł ekonomiczno-społeczny . Grę może psuć co innego - jeśli gracz nie lubi się przegadywać z innymi. Grałem raz albo dwa razy z osobą, która nic nie gadała, tylko robiła swoje i ew. zgadzała się na wymianę - generalnie psuło to grę, ale przede wszystkim tej osobie (nie wg niej oczywiście ).
Jeszcze lista uniwersum fasolek: http://www.boardgamegeek.com/geeklist/1601 pozycja 6 to edycja ang., jest tam opisana.
m.
Jesteś z Poznania? Wstąp do NAS.
Gildia Poznańskich Graczy spotykających się w Alibi: www.gramajda.pl
Gildia Poznańskich Graczy spotykających się w Alibi: www.gramajda.pl
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Właśnie teraz się wacham. Bo już jestem prawie na 100% zdecydowany na fasolki. Czy ANG (ok 60 zł) czy PL (około 35 zł). Intryguje mnie jeszcze czy to przymusowe usuwanie kart z gry nie zabija dynamiki? Bo czytałem, że z usunięciem gra się lepiej.maluman pisze:ad 1 - Angielska gra w wersji z dodatkiem zawiera dodatkowe karty fasolek wydłużając nieco grę i rozszerzając możliwość grania do 7 osób. Osobiście posiadam wersję niemiecką z dodatkiem i gram bez kart zadań (których nie ma w wersji ang.), więc to w co gram jest najbardziej zbliżone właśnie do angielskiej wersji z dodatkiem - polecam. Gra bez dodatku jest ciekawa, ale i tak prędzej czy później warto go kupić (jest to tzw. dodatek must-have, reszta to mniejsze lub większe dojenie pieniędzy).
Dzięki, wyjaśniło to moje wątpliwości.ad 2 - W Fasolki nie da rady za bardzo kombinować. Tzn. można, ale nie jest to gwarancją wygrania, tutaj liczy się zmysł ekonomiczno-społeczny . Grę może psuć co innego - jeśli gracz nie lubi się przegadywać z innymi. Grałem raz albo dwa razy z osobą, która nic nie gadała, tylko robiła swoje i ew. zgadzała się na wymianę - generalnie psuło to grę, ale przede wszystkim tej osobie (nie wg niej oczywiście ).
Linka gdzieś wyszukałem wcześniej, niestety nie ma tam prostej wskazówki: kup to.Jeszcze lista uniwersum fasolek: http://www.boardgamegeek.com/geeklist/1601 pozycja 6 to edycja ang., jest tam opisana.
Pozdrawiam.
- maluman
- Posty: 445
- Rejestracja: 20 gru 2005, 10:25
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Odpowiem jak powinienempingus pisze:Właśnie teraz się waham. Bo już jestem prawie na 100% zdecydowany na fasolki. Czy ANG (ok 60 zł) czy PL (około 35 zł). Intryguje mnie jeszcze czy to przymusowe usuwanie kart z gry nie zabija dynamiki? Bo czytałem, że z usunięciem gra się lepiej.
Mimo iż wersja niemiecka ma swój klimat (aby to jakoś uzasadnić porównam polską wersję do zdubbingowanej przez niemców Seksmisji), to jeżeli aspekt finansowy ma dla Ciebie znaczenie oraz nie planujesz grać w więcej niż 5 osób, chwytaj po polską wersję. Wesprzesz polskich wydawców
Co do usuwania fasolek - fasolki są usuwane różne przy różnej ilości graczy i równoważy to grę. Są fasolki, które dobrze się sprawdzają przy 3 osobach, a zupełnie psują grę przy 7 - to takie są właśnie usuwane i jest to moim zdaniem bardzo dobrze wyważone i warto się do tego stosować.
m.
Jesteś z Poznania? Wstąp do NAS.
Gildia Poznańskich Graczy spotykających się w Alibi: www.gramajda.pl
Gildia Poznańskich Graczy spotykających się w Alibi: www.gramajda.pl
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Zdecydowałem się w końcu na angielską wersję i nie żałuję. Grałem raz na 3 osoby, bardzo fajnie, to był jednak dobry wybór, bo uwielbiam aspekt wymiany itd w grach w dużej ilości.
Ale mam kilka pytań co do zasad:
a) 4 strona instrukcji. Pogrubionym drukiem "Przekazywanie nie musi zostać zaakceptowane" co to dokładnie znaczy? Mogę wepchnąć komuś kartę za darmo i on musi ją przyjąć?
b) karty dobrane w kroku 4tym dobiera się na "początek" (te najbliżej zagrania) czy na "koniec" swojej ręki (graliśmy, że na koniec)
c) to już o wariancie zasad: czy jednak nie lepiej by było jakby w grze na 3 osoby można było dokupić to 3 pole lub nie?
Ale mam kilka pytań co do zasad:
a) 4 strona instrukcji. Pogrubionym drukiem "Przekazywanie nie musi zostać zaakceptowane" co to dokładnie znaczy? Mogę wepchnąć komuś kartę za darmo i on musi ją przyjąć?
b) karty dobrane w kroku 4tym dobiera się na "początek" (te najbliżej zagrania) czy na "koniec" swojej ręki (graliśmy, że na koniec)
c) to już o wariancie zasad: czy jednak nie lepiej by było jakby w grze na 3 osoby można było dokupić to 3 pole lub nie?
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Z tego typu gier (szybkość-fun-większa liczba graczy) poleciłbym Munchkina albo ChezGeeka. Proste zasady, mało elementów, dużo zabawy i mnie osobiście nie znudziły się od jakiś 3-4 lat.
- maluman
- Posty: 445
- Rejestracja: 20 gru 2005, 10:25
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
ad a - sam zacytowałeś że 'nie musi'. Nie można komuś wpychać karty za darmo, osoba obdarowana musi się zgodzić. http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewt ... ?f=1&t=565pingus pisze:Zdecydowałem się w końcu na angielską wersję i nie żałuję. Grałem raz na 3 osoby, bardzo fajnie, to był jednak dobry wybór, bo uwielbiam aspekt wymiany itd w grach w dużej ilości.
Ale mam kilka pytań co do zasad:
a) 4 strona instrukcji. Pogrubionym drukiem "Przekazywanie nie musi zostać zaakceptowane" co to dokładnie znaczy? Mogę wepchnąć komuś kartę za darmo i on musi ją przyjąć?
b) karty dobrane w kroku 4tym dobiera się na "początek" (te najbliżej zagrania) czy na "koniec" swojej ręki (graliśmy, że na koniec)
c) to już o wariancie zasad: czy jednak nie lepiej by było jakby w grze na 3 osoby można było dokupić to 3 pole lub nie?
ad b - dobrze graliście - na koniec ręki
ad c - w grze z dodatkiem jest to raczej przemyślana zasada. Poza tym jest taki wątek: http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewt ... 46&p=21364
w razie następnych pytań polecam opcję szukaj, bo co nieco było już o Bohanzie. Forumowym specem od tej gry jest ja_n, aczkolwiek dziwnie milczał w tym wątku
Jest też angielskie forum gry: http://www.boardgamegeek.com/forum/66/boardgame/11
m.
Jesteś z Poznania? Wstąp do NAS.
Gildia Poznańskich Graczy spotykających się w Alibi: www.gramajda.pl
Gildia Poznańskich Graczy spotykających się w Alibi: www.gramajda.pl
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Dla mnie jest to tak napisane, że w życiu bym się nie domyślił, że o to chodziło. To "nie musi" brałem jako sprzeciw wobec "musi" przy akceptacji zwykłych handlów (tzn. że muszą być zaakceptowane zanim się wyjmie karty z ręki ). Ale oczywiście masz rację i faktycznie ma to sens, czasem ciężko jest coś dobrze przeczytać.maluman pisze:ad a - sam zacytowałeś że 'nie musi'. Nie można komuś wpychać karty za darmo, osoba obdarowana musi się zgodzić.
W angielskiej instrukcji nawet jest to napisane. W PL chyba nie ma.ad b - dobrze graliście - na koniec ręki
Narazie mam za sobą 2 partyjki w 3 osoby, raz z towarzystwem planszówkowym, raz z rodzicami. Obie partie bardzo fajne, ta gra naprawdę wymiata. Jednak po prostu ciekawe wydaje mi się czy czasami ktoś by rezygnował z 3ciego pola (które co pokazuje narazie praktyka się bardzo mocno przydaje).ad c - w grze z dodatkiem jest to raczej przemyślana zasada. Poza tym jest taki wątek: http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewt ... 46&p=21364
Pozdrawiam.
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
My zwykle gramy w 3 osoby z możliwością dokupienia 3 pola - na pewno jest łatwiej gospodarować swoimi fasolkami (co przy grze z 7 latkiem nie jest bez znaczenia), na pewno zabawa nie jest gorsza a może nawet lepsza ze względu na większe możliwości handlu i więcej rywalizacji w handlu (częściej zdarza się, że dwie osoby uprawiają ten sam gatunek fasoli).pingus pisze:to już o wariancie zasad: czy jednak nie lepiej by było jakby w grze na 3 osoby można było dokupić to 3 pole lub nie?
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Potwierdzam.mst pisze:My zwykle gramy w 3 osoby z możliwością dokupienia 3 pola - na pewno jest łatwiej gospodarować swoimi fasolkami (co przy grze z 7 latkiem nie jest bez znaczenia), na pewno zabawa nie jest gorsza a może nawet lepsza ze względu na większe możliwości handlu i więcej rywalizacji w handlu (częściej zdarza się, że dwie osoby uprawiają ten sam gatunek fasoli).
Trzecie pole bardzo pomaga w grze tym, którzy jak na fasolki są jeszcze "zieloni" i mają tendencje do milczenia przy stole. Więcej handlu to więcej interakcji i licytowania. Z trzecim polem gra pozwoliła nam wciągnąć seniorkę rodu - babcię (wkrótce potrójną)
"Fabricati diem, punk"
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Ja się przyzwyczaiłem do gier gdzie praktycznie każdy wszystko oddaje - nawet "cenne" fasolki typu rot czy garten zwykle lądują u osoby akurat je zbierającej "za przysługę kiedyś" - po prostu nie opłaca się psuć pól na których masz już po 5 czy 6 innego rodzaju.
3 pole praktycznie nie jest używane, ale gram zwykle na 4 albo 5 osób - nadmiar pól, więc nie ma sensu tracić 3 pkt na pole - jak zbiera się po 4 pkt a przy przetasowaniach koło 20 kart leży na polach graczy za dużo na drugie i trzecie nie zostaje.
Jako miły prosty losowy tytuł sprawdza się wyśmienicie.
3 pole praktycznie nie jest używane, ale gram zwykle na 4 albo 5 osób - nadmiar pól, więc nie ma sensu tracić 3 pkt na pole - jak zbiera się po 4 pkt a przy przetasowaniach koło 20 kart leży na polach graczy za dużo na drugie i trzecie nie zostaje.
Jako miły prosty losowy tytuł sprawdza się wyśmienicie.
Science is a way of trying not to fool yourself. The first principle is that you must not fool yourself, and you are the easiest person to fool.
R.Feynman
R.Feynman
Re: Gra na wyjazdy - dylemat
Do tej opinii dodam też "wesoły", bo mnóstwo frajdy daje licytacja z użyciem okolicznościowych ksywek fasolek.zephyr pisze:Jako miły prosty losowy tytuł sprawdza się wyśmienicie.
Podobny mechanizm, tj. "przezywania" elementów gry mieliśmy przy Superfarmerze, swoją drogą miłe, proste i losowe.
"Fabricati diem, punk"