Naukowe podejście do wymierania gatunków
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Według mnie są odrębne w tym sensie, że zaspokajają inną potrzebę (jak to się ładnie mówi po staropolsku "scratch a different itch"). Mogę zastanawiać się, czy zagrać w Half Life czy w Halo albo zastanawiać się, czy zagrać w EiT czy w TI3. Nigdy nie zastanawiam się, czy zagrać w Half Life czy w EiT. Raczej najpierw podejmuję decyzję "teraz gram w planszówki" i dopiero potem wybieram tytuł.
Dandee masz rację, że teoretycznie różnią się tylko technologią, ale nie zgodzę się, że mechanika decyduje o wszystkim. Fakt, w stare gry Sida Meiera można grać do dzisiaj, ale nie wyobrażam grania sobie w Wolfa3D zamiast Call of Duty 4. (Wiem, że są fani, scena modów itd. ale to raczej nisza).
Dandee masz rację, że teoretycznie różnią się tylko technologią, ale nie zgodzę się, że mechanika decyduje o wszystkim. Fakt, w stare gry Sida Meiera można grać do dzisiaj, ale nie wyobrażam grania sobie w Wolfa3D zamiast Call of Duty 4. (Wiem, że są fani, scena modów itd. ale to raczej nisza).
- Andy
- Posty: 5133
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 195 times
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Rany boskie, to co ja robiłem samotnie nad planszą Silent War? I to przez wiele tygodni?zephyr pisze:Rozgrywka przeciw grze i poznawanie fabuły do planszówek mają się nijak.

Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Są także planszówki, w których ścieżka dźwiękowa jest integralnym elementem rozgrywki (np. Squad Seven).Dandee pisze:A muzykę zawsze można sobie puścić do rozgrywki.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
A czy nikt nie zastanawial sie nad jedna prosta rzecza - glowna roznica jest w ilosci graczy. 95% tytulow na komputer i wsyztskie konsole to tytuly w ktore gra sie w jedna osobe (wliczam w to tez gry, ktore maja opcje multiplayer - jesli maja tryb single, to mozna samemu). A teraz ile gier planszowych ma to do siebie? Nie wiem czy moze 5%....
Ja w zadnym stopniu nie porownuje ani nie oceniam co jest lepsze, ale jesli nie mam co robic i jestem sam w domu i nie mam z kim pograc w planszowki, to odpale sobie PS2 i zagram w cos jednoosobowego. Moimzdaniem to jest glowna roznica w obu tych typach gier.
Druga kategoria polega niestety na typie gier. Rozwazmy 2 najpopularniejsze typy gier na komputerze - FPP i RTS. Planszowki nie maja mozliwosci rownac sie z grami typu FPP. Chocby z przyczyn, ktore wymienil zephyr - realistyczna grafika, scenariusz itd. Nawet takie gry jak Doom czy Descent sa zupelnie innym typem rozrywki i naprawde nie mozna ich porownywac z FPP. co do RTS to juz jest inna kwestia - zarowno gry komputerowe jak i planszowe oferuja ogromna ilosc RTSow, czy tez moze w sumie - strategii turowych. Wszytskie gry wymagajace budowy czegos, szkolenia jednostek i zajmowania terytowiow innego gracza to nic innego jak komputerowy RTS w innej nieco formie... No i nie wspomne juz o StarCrafcie, ktory jest i tu i tu
Ale do czego dazylem - RTSy mozna znalezc w obu typach gier, roznia sie one zlozonoscia (nie mowie tutaj o wymaganej sile intelektualnej zeby w nie grac) i czasem trwania...
Ogolnie - gatunki za zbyt rozniace sie, aby je porownywac. Takie przynajmniej jest moje zdanie... zalezy od tego co wolisz - czy realistyczna podziwiana samotnie grafike w FPP, czy zrecznosciowe skakanie po dziwnych planszach w celu zebrania jakichs kolorowych bonusow w Sonicu, czy ogromna ilosc plansz i granie z milionem ludzi online w WoW, czy tez spotkanie twarza w twarz z przeciwnikiem i szybka (w miare) partyjke waszej ulubionej planszowki. Z rozmowa, smianiem sie, dogryzaniem sobie, milym spotkaniem ze znajomymi. Po prostu tego sie nie da porownac, niewazne jak kto by chcial. To inna bajka.
Ja w zadnym stopniu nie porownuje ani nie oceniam co jest lepsze, ale jesli nie mam co robic i jestem sam w domu i nie mam z kim pograc w planszowki, to odpale sobie PS2 i zagram w cos jednoosobowego. Moimzdaniem to jest glowna roznica w obu tych typach gier.
Druga kategoria polega niestety na typie gier. Rozwazmy 2 najpopularniejsze typy gier na komputerze - FPP i RTS. Planszowki nie maja mozliwosci rownac sie z grami typu FPP. Chocby z przyczyn, ktore wymienil zephyr - realistyczna grafika, scenariusz itd. Nawet takie gry jak Doom czy Descent sa zupelnie innym typem rozrywki i naprawde nie mozna ich porownywac z FPP. co do RTS to juz jest inna kwestia - zarowno gry komputerowe jak i planszowe oferuja ogromna ilosc RTSow, czy tez moze w sumie - strategii turowych. Wszytskie gry wymagajace budowy czegos, szkolenia jednostek i zajmowania terytowiow innego gracza to nic innego jak komputerowy RTS w innej nieco formie... No i nie wspomne juz o StarCrafcie, ktory jest i tu i tu

Ogolnie - gatunki za zbyt rozniace sie, aby je porownywac. Takie przynajmniej jest moje zdanie... zalezy od tego co wolisz - czy realistyczna podziwiana samotnie grafike w FPP, czy zrecznosciowe skakanie po dziwnych planszach w celu zebrania jakichs kolorowych bonusow w Sonicu, czy ogromna ilosc plansz i granie z milionem ludzi online w WoW, czy tez spotkanie twarza w twarz z przeciwnikiem i szybka (w miare) partyjke waszej ulubionej planszowki. Z rozmowa, smianiem sie, dogryzaniem sobie, milym spotkaniem ze znajomymi. Po prostu tego sie nie da porownac, niewazne jak kto by chcial. To inna bajka.
- Ink
- Administrator
- Posty: 2858
- Rejestracja: 17 gru 2007, 09:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 131 times
- Been thanked: 207 times
- Kontakt:
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Heh, wlasnie RTS jest dokladnym zaprzeczeniem strategii turowych, i stad zreszta wziela sie jego nazwa: Real Time Strategy, w odroznieniu od starszych Turn Based Strategy. I o ile w grach planszowych pojawiaja sie czasem rodzynki mogace aspirowac do rozgrywki o charakterze Real Time (klepsydry rozne i inne takie), to jednak miazdzaca wiekszosc jest typowymi strategiami turowymi.Klos pisze:co do RTS to juz jest inna kwestia - zarowno gry komputerowe jak i planszowe oferuja ogromna ilosc RTSow, czy tez moze w sumie - strategii turowych. Wszytskie gry wymagajace budowy czegos, szkolenia jednostek i zajmowania terytowiow innego gracza to nic innego jak komputerowy RTS w innej nieco formie... No i nie wspomne juz o StarCrafcie, ktory jest i tu i tuAle do czego dazylem - RTSy mozna znalezc w obu typach gier, roznia sie one zlozonoscia (nie mowie tutaj o wymaganej sile intelektualnej zeby w nie grac) i czasem trwania...
Games Fanatic -/- Gradanie -/- Za dużo gier
O ile wyraźnie nie zaznaczono inaczej, powyższa wypowiedź nie jest stanowiskiem moderacji lub administracji forum.
O ile wyraźnie nie zaznaczono inaczej, powyższa wypowiedź nie jest stanowiskiem moderacji lub administracji forum.
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Oczywiście każdy ma swoje preferencje i np. w grami komutrowymi się nie emocjonuje, a planszowymi tak.
Nie zmienia to faktu, że planszowe ewidentnie nie są projektowane, aby gracz zanurzył się w przedstawianym przez nie świecie (bo i nie mają ku temu specjalnie środków), a w grach komputerowych jednym z głównych czynników jest budowanie atmosfery przez dopasowane do siebie muzykę, grafikę, gameplay i fabułę. Nawiązanie do RPGów wydaje mi się nietrafione - w RPGach jest właśnie to czego planszówki nie oferują - długotrwała identyfikacja z jakąś postacią i rozbudowana fabuła.
Co do nieporównywalności faktycznie wyraziłem się nieprecyzyjnie - większość gier komputerowych i planszowych jest nieporównywalna, bo ma kompletnie inne cele [single player] Większość gier ma elementy zręcznościowe, większość planszówek nie. Większosć gatunków gier ma się nijak do planszówek (FPP, platformery, przygodówki PnC, RTSy, itd.).
Pozostaje wąski krąg gier elektronicznych, które właściwie nadają się na planszówki i możliwość tworzenia elektronicznych wersji planszówek i do te programy można już porównywać z planszówkami. Mamy też taką hybrydę jak Eye of Judgement, z którym nie bardzo wiadomo co zrobić [TCG rozgrywany za pomocą konsoli do gier...]
Natomiast na pewno ta kategoria nie jest reprezentatywna dla gier elektronicznych.
[edit]
Ciekawy ten Silent War... ale jednak jestem przekonany, że tego typu gry powinny być elektroniczne - gra i tak gra się sama za pomocą jakiegoś algorytmu, a do wykonywania algorytmów procesory nadają się lepiej niż ludzie.
Nie zmienia to faktu, że planszowe ewidentnie nie są projektowane, aby gracz zanurzył się w przedstawianym przez nie świecie (bo i nie mają ku temu specjalnie środków), a w grach komputerowych jednym z głównych czynników jest budowanie atmosfery przez dopasowane do siebie muzykę, grafikę, gameplay i fabułę. Nawiązanie do RPGów wydaje mi się nietrafione - w RPGach jest właśnie to czego planszówki nie oferują - długotrwała identyfikacja z jakąś postacią i rozbudowana fabuła.
Co do nieporównywalności faktycznie wyraziłem się nieprecyzyjnie - większość gier komputerowych i planszowych jest nieporównywalna, bo ma kompletnie inne cele [single player] Większość gier ma elementy zręcznościowe, większość planszówek nie. Większosć gatunków gier ma się nijak do planszówek (FPP, platformery, przygodówki PnC, RTSy, itd.).
Pozostaje wąski krąg gier elektronicznych, które właściwie nadają się na planszówki i możliwość tworzenia elektronicznych wersji planszówek i do te programy można już porównywać z planszówkami. Mamy też taką hybrydę jak Eye of Judgement, z którym nie bardzo wiadomo co zrobić [TCG rozgrywany za pomocą konsoli do gier...]
Natomiast na pewno ta kategoria nie jest reprezentatywna dla gier elektronicznych.
[edit]
Ciekawy ten Silent War... ale jednak jestem przekonany, że tego typu gry powinny być elektroniczne - gra i tak gra się sama za pomocą jakiegoś algorytmu, a do wykonywania algorytmów procesory nadają się lepiej niż ludzie.
Science is a way of trying not to fool yourself. The first principle is that you must not fool yourself, and you are the easiest person to fool.
R.Feynman
R.Feynman
- Andy
- Posty: 5133
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 195 times
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Zapewniam Cię, że gdyby Silent War była "elektroniczna", to bym nawet na nią nie spojrzał. Tak samo jak zdecydowana większość (jak sądzę) graczy, którzy w krótkim czasie wykupili pierwszy nakład gry, a właśnie teraz rozprawiają się z dodrukiem.zephyr pisze:Ciekawy ten Silent War... ale jednak jestem przekonany, że tego typu gry powinny być elektroniczne - gra i tak gra się sama za pomocą jakiegoś algorytmu, a do wykonywania algorytmów procesory nadają się lepiej niż ludzie.
Wybacz, ale nie mogę się powstrzymać. Zgłaszam tę wypowiedź jako kandydatkę do miana Najgłupszego Tekstu Roku!Nie zmienia to faktu, że planszowe ewidentnie nie są projektowane, aby gracz zanurzył się w przedstawianym przez nie świecie
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Przypomniałem sobie inicjatywę "Świata młodych" przeniesienia gier komputerowych na planszę. O ile pamiętam, nawet wyszło z tego coś w rodzaju bijatyki kung-fu.
Współcześnie takich gatunków jak next-genowe FPS-y, mmorpy, rozbudowane erpegi na planszę raczej nie da się przenieść. Gry komputerowe ewoluują znacznie szybciej niż planszowe.
W grach komputerowych łatwiej znaleźć gatunkowe hybrydy przełamujące konwencje dotyczące rozgrywki, mechaniki.
Co do zanurzenia się w świecie gry i utożsamienia z postacią gracza, nie jest to dziedzina planszówek.
Nie zgadzam się jednak z tym, że planszówki i gry komputerowe zaspokajają inne potrzeby graczy. Rywalizacja, odniesienie sukcesu, samorealizacja, kooperacja, poczucie wspólnoty, czyli te podstawowe znajdują zaspokojenie i w planszówkach i komputerówkach za pomocą innych środków.
Współcześnie takich gatunków jak next-genowe FPS-y, mmorpy, rozbudowane erpegi na planszę raczej nie da się przenieść. Gry komputerowe ewoluują znacznie szybciej niż planszowe.
W grach komputerowych łatwiej znaleźć gatunkowe hybrydy przełamujące konwencje dotyczące rozgrywki, mechaniki.
Co do zanurzenia się w świecie gry i utożsamienia z postacią gracza, nie jest to dziedzina planszówek.
Nie zgadzam się jednak z tym, że planszówki i gry komputerowe zaspokajają inne potrzeby graczy. Rywalizacja, odniesienie sukcesu, samorealizacja, kooperacja, poczucie wspólnoty, czyli te podstawowe znajdują zaspokojenie i w planszówkach i komputerówkach za pomocą innych środków.
"Fabricati diem, punk"
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Był Bruce Lee, słynny hicior m.in z małego Atari.Dandee pisze:Przypomniałem sobie inicjatywę "Świata młodych" przeniesienia gier komputerowych na planszę. O ile pamiętam, nawet wyszło z tego coś w rodzaju bijatyki kung-fu.
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Bruce Lee nie pamiętam. Za to pamietam planszowego Pacmana - to był wypas 

Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Znalazłem coś czego gry komputerowe nie potrafią!
Planszówki są i zdecydowanie pozostaną bardziej prorodzinne.
Znakomicie integrują międzypokoleniowo, międzypłciowo, międzygatunkowo (kostki szczególnie przyciągały nasze koty)
Z drugiej strony wymachiwanie wii może coś zmienić w tej dziedzinie.
Planszówki są i zdecydowanie pozostaną bardziej prorodzinne.
Znakomicie integrują międzypokoleniowo, międzypłciowo, międzygatunkowo (kostki szczególnie przyciągały nasze koty)
Z drugiej strony wymachiwanie wii może coś zmienić w tej dziedzinie.
"Fabricati diem, punk"
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Raczej nie w moim przypadku. Generalnie w planszówki gram z tymi samymi ludźmi, z którymi później wieczorem często wyżynam kolejne zmutowane zwierzaki przed monitorem. Jakiejś większej integracji więc nie ma.Dandee pisze:Znalazłem coś czego gry komputerowe nie potrafią!
Planszówki są i zdecydowanie pozostaną bardziej prorodzinne.
Znakomicie integrują międzypokoleniowo, międzypłciowo, międzygatunkowo (kostki szczególnie przyciągały nasze koty)
Z drugiej strony wymachiwanie wii może coś zmienić w tej dziedzinie.
Dlaczego zatem planszówki? Bo można grać i pić piwo, rozmawiać bez mikrofonu na twarzy, w wolnym momencie bezpośrednio ingerować w możliwości decyzyjne innych graczy chowając im karty:D i obserwować ich reakcje. Grom komputerowym tego brakuje, chociaż nadrabiają to fabułami i grafiką.
- MichalStajszczak
- Posty: 9762
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 548 times
- Been thanked: 1609 times
- Kontakt:
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Lokhgard napisał:

Nie w pełni się z tym zgadzam. Sa osoby, które łatwiej zniosą zalanie piwem klawiatury niż planszy do gryBo można grać i pić piwo

Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Zależy gdzie i z kim grasz. No i nie mówię tu o przypadkach kiedy gra jest dodatkiem do głównego dania w postaci hektolitrów alkoholu, tylko kiedy to on stanowi dodatek do planszy;)MichalStajszczak pisze: Nie w pełni się z tym zgadzam. Sa osoby, które łatwiej zniosą zalanie piwem klawiatury niż planszy do gry
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
MichalStajszczak pisze:Lokhgard napisał:Nie w pełni się z tym zgadzam. Sa osoby, które łatwiej zniosą zalanie piwem klawiatury niż planszy do gryBo można grać i pić piwo
Można przecież pić pociągając przez rurkę ze stabilnego i szczelnego pojemnika (szczególnie polecane przy dużych i trudno dostępnych grach o znacznej wartości kolekcjonerskiej lub sentymentalnej).

Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Ja tu piszę o familijności, a waszmoszmościowie o piwsku?
Jeszcze chwila i podyskutujem o d**** Maryny.
Minister zdrowia i infrastruktury planszowej ostrzega:
Zbyt duża integracja z alkoholem prowadzi do dezintegracji
Jeszcze chwila i podyskutujem o d**** Maryny.
Minister zdrowia i infrastruktury planszowej ostrzega:
Zbyt duża integracja z alkoholem prowadzi do dezintegracji
"Fabricati diem, punk"
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Sa takie planszowki, ktore z alkoholem kojarza sie nieodparcie (np.Weinhandler lub, wlasnie z piwskiem, Goldbrau). 

Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Planszówki + alkohol = planszoholizm 

"Fabricati diem, punk"
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Obawiam się, że w planszoholizm można wpaść także bez alkoholu. Moja żona od kilku miesięcy dyskretnie rozpytuje w różnych poradniach i wśród znajomych czy da się to jakoś leczyć. 

Ostatnio zmieniony 10 mar 2008, 10:19 przez mst, łącznie zmieniany 1 raz.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: Naukowe podejście do wymierania gatunków
Istnieje subtelna i dyskretna metoda leczenia planszoholizmu. Wystarczy podłączyć Wysokie Napięcie pod prąd. Daje to bardzo skuteczne elektrowstrząsy. 

"Fabricati diem, punk"