Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Deem pisze:W planszówce mamy dwie strony, które powinny móc walczyć o zwycięstwo bez liczenia na łaskę przeciwnika
Doskonale Cię rozumiem Deem Choć muszę przyznać, że niektóre scenariusze, szczególnie te z mniejszą ilością potworów, są nie lada wyzwaniem dla Strażnika Tajemnic. Zależy również z kim grasz. Jeżeli badacze są doświadczeni w ubijaniu kultystów i rozwiązywaniu tajemnic Posiadłości to rola Strażnika nie jest wcale taka łatwa
PS: Jeżeli jest ktoś chętny na partyjkę Posiadłości to czekam na propozycje
"The goal is to win, but it is the goal that is important, not the winning."Reiner Knizia
My BGG Collection is Here
Pick what you want and let's play!!!
Dziś mechanika Insane popsuła mi wrażenia z rozgrywki. Graliśmy drugi scenariusz i wszystko szło pięknie, klimat był fantastyczny, poznawanie kolejnych elementów fabuły wciągało jak bagno. Do momentu, gdy w jednej rundzie 4 spośród 5 badaczy przekroczyło próg Sanity i pociągnęło karty Szaleństwa. Grupa natychmiast się rozpadła, każdy ruszył za swoim celem.
Spoiler:
Jeden miał zebrać sześć przedmiotów, inny spalić hotel, ale szczytem było "zdobądź nóż i złóż ofiarę z innego badacza - jak to zrobisz wygrywasz, a inni przegrywają".
Cały klimat prysł, jakby dziecko rzuciło kamieniem w szybę. Poważnie zastanawiam się nad jakąś alternatywą dla działania Insane albo wywaleniem kart, które zmieniają warunki zwycięstwa.
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
Deem pisze:Dziś mechanika Insane popsuła mi wrażenia z rozgrywki. Graliśmy drugi scenariusz i wszystko szło pięknie, klimat był fantastyczny, poznawanie kolejnych elementów fabuły wciągało jak bagno. Do momentu, gdy w jednej rundzie 4 spośród 5 badaczy przekroczyło próg Sanity i pociągnęło karty Szaleństwa. Grupa natychmiast się rozpadła, każdy ruszył za swoim celem.
Spoiler:
Jeden miał zebrać sześć przedmiotów, inny spalić hotel, ale szczytem było "zdobądź nóż i złóż ofiarę z innego badacza - jak to zrobisz wygrywasz, a inni przegrywają".
Cały klimat prysł, jakby dziecko rzuciło kamieniem w szybę. Poważnie zastanawiam się nad jakąś alternatywą dla działania Insane albo wywaleniem kart, które zmieniają warunki zwycięstwa.
Hmm.. a nie można w tym momencie powiedzieć, że fabularnie po prostu przegraliście? Wszyscy zwariowali, nie wytrzymali napięcia- dla mnie to mega klimatyczne Ja trochę punkty szaleństwa traktuję jak zdrowie- tyle że z klimatycznym twistem właśnie.
Zanim tego doświadczyłem uważałem, że to fajny myk - ktoś dostaje kartę szaleństwa i dodaje to element nieufności w drużynie. Jednak wczoraj był to tak naprawdę koniec rozgrywki - historia zupełnie zniknęła i czułem się jakbyśmy zaczęli grać w inną grę, w której każdy ma swoje bardzo mechaniczne czynności do wykonania. W dodatku o "zwycięstwie" decyduje szczęście w pociągnięciu karty, ponieważ cele mają bardzo zróżnicowany poziom trudności.
Prawdopodobnie następnym razem w ten scenariusz zagramy, z kartami Insane tylko jako oznaczeniem, że badacz jest w połowie drogi do szaleństwa. Dobrze będzie nareszcie poznać zakończenie tej historii
Sądzę, że moje rozczarowanie wynika z podejścia do drugiej edycji MoM bardziej jak do sesji rpg niż do planszówki. Nie interesuje mnie kto wygra, tylko chcę poznać historię stojącą za scenariuszem.
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
Wczoraj oglądnąłem gameplay. Może sobie zaspoilowałem 1 scenariusz, ale wow, po prostu wow. Nie mogłem przez półtorej godziny przestać oglądać - byłem ciekawy jak się gra planszowa skończy. Takich rzeczy, jeszcze nie doświadczyłem.
Jak ktoś nie może się doczekać, to wersja "cyfrowa" jest dostępna w steam workshop dla Tabletop Simulator. Brak figurek, gra się pionkami, ale wszystko poskanowane w wysokiej rozdzielczości.
Wherever the Overseers go, common folk tremble, and brother accuses brother.
Wybaczcie moją ignorancję, ale czy nie macie wrażenia że w 2 ed właściwie wszystko odbywa się cyfrowo? Brakuje tylko znaczników postaci w aplikacji i kart przedmiotów. Trochę się boję, że rozgrywki będą sprowadzać sie do gapienia się w monitor...
agulanka pisze:Wybaczcie moją ignorancję, ale czy nie macie wrażenia że w 2 ed właściwie wszystko odbywa się cyfrowo? Brakuje tylko znaczników postaci w aplikacji i kart przedmiotów. Trochę się boję, że rozgrywki będą sprowadzać sie do gapienia się w monitor...
Nie do końca. Aplikacja robi dokładnie to, co robił Strażnik Tajemnic w pierwszej edycji, tylko sprawniej i z mniejszą szansą na błąd. Apka nie ingeruje w rzuty kośćmi i nie interesują jej ruchy badaczy - daje jedynie ogólne wskazówki co do ruchów potworów.
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
Jedah pisze:
Był zachwycony, ale ta jego recenzja miała tyle błędów, że to się w głowie nie mieści
Faza mitów, to noc
Faza badaczy, to dzień itd itp
Po prostu pochłonęło go szaleństwo musisz mu wybaczyć Tom nie jest największym fanem takich gier więc nic dziwnego, że w jego recenzji pojawia się tyle błędów... 15 minut to można co najwyżej przygotować grę, a nie rozegrać, nie wspominając o pozostałych błędach w opisie jak i zasadach... Jak to się jednak mówi "ten się nie myli kto nic nie robi". Tak więc spokojnie
"The goal is to win, but it is the goal that is important, not the winning."Reiner Knizia
My BGG Collection is Here
Pick what you want and let's play!!!
Jedah pisze:
Był zachwycony, ale ta jego recenzja miała tyle błędów, że to się w głowie nie mieści
Faza mitów, to noc
Faza badaczy, to dzień itd itp
Po prostu pochłonęło go szaleństwo musisz mu wybaczyć Tom nie jest największym fanem takich gier więc nic dziwnego, że w jego recenzji pojawia się tyle błędów... 15 minut to można co najwyżej przygotować grę, a nie rozegrać, nie wspominając o pozostałych błędach w opisie jak i zasadach... Jak to się jednak mówi "ten się nie myli kto nic nie robi". Tak więc spokojnie
Ale jak ktoś kupi grę na podstawie recenzji dla swojego 4-letniego dziecka, to 'zazdroszczę' nieprzespanych nocy z powodu jego koszmarów
Porchpeople pisze:Ale jak ktoś kupi grę na podstawie recenzji dla swojego 4-letniego dziecka, to 'zazdroszczę' nieprzespanych nocy z powodu jego koszmarów
Dla tego jest coś takiego jak inteligencja rodzica, który powinien popatrzeć na pudełko gdzie widnieje wiek 14+
Subiektywnie mówiąc - moje opinie o grach są w 100% obiektywne
Porchpeople pisze:Ale jak ktoś kupi grę na podstawie recenzji dla swojego 4-letniego dziecka, to 'zazdroszczę' nieprzespanych nocy z powodu jego koszmarów
Dla tego jest coś takiego jak inteligencja rodzica, który powinien popatrzeć na pudełko gdzie widnieje wiek 14+
Oglądając recenzję Toma odnoszę wrażenie, że plansza leży przed graczami, a oni sobie przekazują tablet robiąc swoje rzeczy i rozwiązując zagadki czy walcząc... dziwne to... odbiega od gry planszowej w moim wyobrażeniu chyba zbyt mocno...
When they kick out your front door, How you gonna come? With your hands on your head or on the trigger of your gun!?
Bardok pisze:Oglądając recenzję Toma odnoszę wrażenie, że plansza leży przed graczami, a oni sobie przekazują tablet robiąc swoje rzeczy i rozwiązując zagadki czy walcząc... dziwne to... odbiega od gry planszowej w moim wyobrażeniu chyba zbyt mocno...
Wiele zależy od podejścia graczy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wyznaczona osoba obsługiwała aplikację rzucając żetony, odkrywając planszę i czytając/tłumacząc opisy. Z powodzeniem stosujemy to podejście w mojej gaming groupie. Po 4 podejściach podchodzimy ciągle do pierwszego scenariusza - traktowanego już raczej jako wyzwanie . Choć cel ciągle ten sam, to zaskoczeń nie brakuje (całkowicie różniący się układ planszy - z odblokowanym core setem 1 edycji, rozmaite sposoby osiągnięcia celu). Świetny przygodowy/losowy - jednak to ameri - coop (d8 dodają swieżości w porównianiu z d6 z Arkham/Eldritch/Elder Sign). Zgadzam się z opinią Toma, że to dotychczas najlepsza integracja apki z planszówką.
Bardok pisze:Oglądając recenzję Toma odnoszę wrażenie, że plansza leży przed graczami, a oni sobie przekazują tablet robiąc swoje rzeczy i rozwiązując zagadki czy walcząc... dziwne to... odbiega od gry planszowej w moim wyobrażeniu chyba zbyt mocno...
Pamiętajmy jednak, że gra nadal jest w pełni fizyczna, a decyzje są ustalane przez graczy w porozumieniu i rozpatrywaniu tego, co się na tej planszy dzieje. Wszelkiej maści figurki znajdują się na planszy właśnie, przez co nasza uwaga musi być siłą rzeczy skupiona na stole. Aplikację należy traktować jako źródło narracji i olbrzymią pomoc w odkrywaniu kolejnych wydarzeń.
I chyba zacząłbym na miejscu innych przyzwyczajać się do tego, że tak właśnie będą powoli wyglądały wszelakie gry, których podstawą będzie narracja. Mnie to się podoba, ponieważ otwiera nieograniczone możliwości w opowiadaniu historii.
Carmash pisze:I chyba zacząłbym na miejscu innych przyzwyczajać się do tego, że tak właśnie będą powoli wyglądały wszelakie gry, których podstawą będzie narracja. Mnie to się podoba, ponieważ otwiera nieograniczone możliwości w opowiadaniu historii.
Powoli wkraczamy tutaj w dość niewygodny temat 'aplikacje mobilne a gry planszowe' Bez względu na to, czy gra planszowa używa aplikacji (patrz: XCOM, Alchemicy czy Posiadłość 2ed.) to jest to wciąż gra planszowa. Jeżeli ktoś obawia się, ze MoM 2ed. Ma w sobie zbyt dużo aplikacji, radzę po prostu rozegrać scenariusz. To samo tyczy się pozostałych gier używających tejże technologii. Jeżeli okaże się, że aplikacja Ci nie odpowiada, to spoko. Niech każdy podąża za swoimi preferencjami i będzie git
Zmieniając lekko temat. Jeżeli ktoś posiada 1ed. MoM, to scenariusz może włączyć do gry lokacje/potwory z tejże edycji (oraz dodatków). Czy na ten moment zdarzyło się to komuś? Jeżeli tak, to jak wpłynęło to na rozgrywkę/rozłożenie elementów planszy itp. itd.?
"The goal is to win, but it is the goal that is important, not the winning."Reiner Knizia
My BGG Collection is Here
Pick what you want and let's play!!!
AkitaInu pisze:A jak wygląda sprawa z kafelkami z pierwszej edycji? Są w ogóle włączane w scenariusze z drugiej edycji?
Z tego co wiemy to są. Dlatego też zapytałem w jaki sposób aplikacja umieszcza wydarzenia na kafelkach z 1 ed. oraz czy ktoś spotkał się z np.: ogrodem w środku domu
"The goal is to win, but it is the goal that is important, not the winning."Reiner Knizia
My BGG Collection is Here
Pick what you want and let's play!!!