Z tej strony zawodowy nauczyciel języka ze stażem, liceum/technikum/dorośli/firmy/co tam jeszcze. Najlepiej sprawdzają się gry negocjacyjne i tworzące tzw. information gap, którą uczniowie muszą pokonać. Z wymienionych już tytułów:
Dixit, Koncept, Pictomania i wszelkie kalambury - odpadają, zajmują się raczej komunikacją niewerbalną.
Taboo po angielsku - stare i sprawdzone, z dodatkową regułą, że osoba przekazująca słowo trzyma obie dłonie płasko na ławce, żeby uniknąć nawet nieświadomej gestykulacji.
Mamy Szpiega i Szeryf - jak napisano już wyżej, wymuszają komunikację i dają do niej fajny kontekst. Do tego szlifują konkretne aspekty komunikacji: Szpieg pytania, a Szeryf obietnice/czas przyszły. W mniejszym stopniu również
Resistance; tutaj różnorodności w komunikacji jest troche mniej, ale w moim doświadczeniu młodzież bardzo szybko łapie reguły, wciąga się i lubi tę grę.
Timeline - najlepiej też anglojęzyczny. Tutaj, poza myśleniem na głos uczniów, nauczyciel powinien porozmawiać krótko o dokładnych kartach (poiedz, co to właściwie jest winda? Do czego służy penicylina?)
Komiks - sympatyczny stymulator do tworzenia narracji czasie przeszłym/teraźniejszym.
Seenot im Rettungsboot (Lifeboats) - dużo śmiechu i naturalnej negocjacji, ale sama gra dosyć długa.
Swoją rolę mogą nawet mieć proste karcianki i gry kościane, jak
Zombie Dice - tutaj uczniowie powinni opisywać na głos, co robią i dlaczego (
I'm taking these brains... I stop rolling, it's too risky...). Powtarzalne konstrukcje, czasy teraźniejsze, odrobina słownictwa. To tak na szybko, ale generalnie praktycznie każdą grę można jakoś wykorzystać, różni się tylko ilość potrzebnej inwencji
![Smile :-)](./images/smilies/icon_smile.gif)