Michał M pisze:Dzięki za odpowiedzi. A jakieś sugestie, jak najlepiej grać daną frakcją? Jak pisałem wcześniej, ostatnio za bardzo siedziałem Grecją w miejscu - Rzym nie mógł mnie ruszyć, za to Egipt chodził sobie po mapie, jak chciał, budując nowe miasta i karawany. Mam jednak wrażenie, że gdybym ruszył Grecją w stronę Egiptu, za bardzo odsłoniłbym się przed Rzymianami, tracąc swoje prowincje.
Żeby nie było, nie narzekam, bo takie problemy do rozwiązania w czasie rozgrywki to bardzo ciekawa rzecz i spodobało mi się, że Mare Nostrum każe mi zastanawiać się nad takimi rzeczami.
W tej grze nie można się zabunkrować, bo się nie wygra po prostu... Trzeba się rozwijać co nie jest takie łatwe. Jak sam zauważyłeś, idąc w jedną stronę często odsłaniasz się z drugiej etc... Taki urok tej gry

Ponegocjuj z sąsiadem, że nie planujesz do niego iść etc, może przekup go "oddając" jakąś prowincję "za darmo"... i pójdziesz sobie w inną stronę (np. Egiptu) - może Rzym da ci wtedy spokój... Albo zdradzi w najmniej oczekiwanym momencie... Różnie bywa

Zawsze też możesz specjalnie zostawić jakąś prowincję na "tyłach" jako łatwy łup i ruszyć w inną stronę. Masz wtedy tę przewagę, że robiąc to celowo z dużym prawdopodobieństwem wiesz, kto i gdzie zaatakuje. A taka wiedza to klucz do sukcesu! Albo świetny sposób na "wyciągnięcie" oponenta z jego "bazy" i zakoszenie mu (jak już legionami wymaszeruje na twoją "celowo" bezbronną prowincję) jakiejś bardziej lukratywnej miejscówki (którą właśnie opuścił częścią swoich sił...).
W tej grze nie ma "najlepszego sposobu na grę"... Wszystko zależy od sytuacji i graczy przy stole... Rzym może w jednej grze wygrać militarnie, a w innej budując piramidy... I to nawet za pieniądze

Wszystko się może zdarzyć...