Przygody z niegrającymi przyjaciółmi...

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5133
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 83 times
Been thanked: 195 times

Post autor: Andy »

A potem doczekać Srebrnych Godów! :D
Awatar użytkownika
ja_n
Recenzent
Posty: 2303
Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

Post autor: ja_n »

Andy pisze:
wilczelyko pisze:uwspólnić entuzjazm pierwszego oglądania (brak mi metafory ze świata zwierząt).
Może: lew i lwica nad świeżo upolowaną antylopą? :wink:
Hehe, zupełnie nie trafione. Lwica musi antylopę upolować, potem lew się nażre a lwica czeka pokornie aż silniejszy skończy i może też zjeść trochę. Zupełnie nie trafione.
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Post autor: Don Simon »

wilczelyko pisze:Strategia na moją kochaną małżonkę. Walka o jej granie w daną planszówkę zaczyna się jeszcze przed zakupem.
Ja z kolei polecam zagranie z Kobietą (czy tam Mężczyzną co kto woli) przed kupieniem gry. Może się okazać, że świetna, rodzinna i "kobieca" gra jakoś przejdzie bez echa.

Dzięki naszym warszawskim spotkaniom mogłem pożyczyć trochę gier do domu i jak się okazało wszystkie się spodobały. Obstawiałem, że najbardziej przypadnie Jej do gustu Niagara, ale jak się okazało jest wg Niej za prosta (ale i tak lepsza niż Carcassonne:H&G), ale śliczna. Natomiast dużo lepsze są TuT i Hazienda... Efekt jest taki, że kupuję wszystkie 3 ;-).

A tak ogólnie to chyba nie ma co na siłę kogoś przekonywać. Dobrze mieć trochę gier towarzyskich i różnorodnych, ale zawsze można grać po prostu ze znajomymi... Nie da się mieć wszystkiego. U nas tutaj w Wawie zdecydowana mniejszość przychodzi na spotkania z żoną. Część zapewne gra bardziej intensywnie w domu, tym niemniej wydaje mi się, iż grająca małżonka to raczej coś wyjątkowego i daleko temu do "normy"... Niestety...

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9762
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 548 times
Been thanked: 1609 times
Kontakt:

Post autor: MichalStajszczak »

draco napisał:
Graliśmy także w wari, Cytadelę, Carcassonne H&G, Wilki i owce, Zaginione miasta, Bohnanzę.
Z pierwszego postu "w tym temacie" mozna było wnioskować, że jest wrogo nastawiona do WSZYSTKICH gier planszowych i stąd takie "rady" jak Thomasa Bitterna
Kubsio
Posty: 93
Rejestracja: 27 cze 2005, 10:47
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Kubsio »

ja_n pisze:
Andy pisze:
wilczelyko pisze:uwspólnić entuzjazm pierwszego oglądania (brak mi metafory ze świata zwierząt).
Może: lew i lwica nad świeżo upolowaną antylopą? :wink:
Hehe, zupełnie nie trafione. Lwica musi antylopę upolować, potem lew się nażre a lwica czeka pokornie aż silniejszy skończy i może też zjeść trochę. Zupełnie nie trafione.
Chyba ze to żona płaci za gre wojenną w która raczej nie zagra, a juz na pewno nie z przyjemnoscia.

pzdr Kubsio.
Miejsce na Twoja reklame
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5133
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 83 times
Been thanked: 195 times

Post autor: Andy »

ja_n pisze:Hehe, zupełnie nie trafione. Lwica musi antylopę upolować, potem lew się nażre a lwica czeka pokornie aż silniejszy skończy i może też zjeść trochę. Zupełnie nie trafione.
Idealnie trafione! Po prostu nie wiesz, jak bardzo jesteś manipulowany! :wink:
Awatar użytkownika
draco
Posty: 2096
Rejestracja: 05 sty 2006, 23:15
Lokalizacja: Warszawa, żona też

Post autor: draco »

MichalStajszczak pisze:draco napisał:
Graliśmy także w wari, Cytadelę, Carcassonne H&G, Wilki i owce, Zaginione miasta, Bohnanzę.
Z pierwszego postu "w tym temacie" mozna było wnioskować, że jest wrogo nastawiona do WSZYSTKICH gier planszowych i stąd takie "rady" jak Thomasa Bitterna
Zagra dwa razy i potem już się nie daje namowić. Większość uważa za nudne i powodujące stratę czasu. I co tu zrobić?
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8140
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 97 times
Been thanked: 258 times

Post autor: jax »

Nic.

Dlaczego mamy zakladac ze absolutnie kazdy da sie predzej czy pozniej namowic do naszej rozrywki, ze to tylko kwestia czasu, doboru tytulow, podejscia itp? Nic bardziej blednego. Po prostu niektorzy ludzie nie dadza sie przekonac i tyle. Po prostu tacy sa.
Tak samo nie kazdy da sie namowic na regularna gre na skrzypcach, rozwiazywanie krzyzowek, dzialkowanie i tysiace innych rzeczy. Po prostu przyjmijmy, ze pewnych ludzi to nie interesuje i nigdy nie zainteresuje.
Awatar użytkownika
ja_n
Recenzent
Posty: 2303
Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

Post autor: ja_n »

jax pisze:Dlaczego mamy zakladac ze absolutnie kazdy da sie predzej czy pozniej namowic do naszej rozrywki
To pytanie przypomina mi pierwszy odcinek Classic Misadventures in Gaming, który niedawno reklamował tutaj donsimon. Seria zaczyna się od opisu wspaniałej kolekcji puszek po piwie, jaką autor oglądał u swojego znajomego. Przytłaczająca, ogromna, fantastyczna kolekcja. Robi wrażenie. Jednak oglądanie jej ani trochę nie wyzwala w nim chęci kolekcjonowania czegoś takiego. Nawet jeśli chętnie posłucha opowieści o każdym z tych piw, skąd pochodzi, jak smakuje itp. Trochę tak samo może być z osobami niegrającymi, które oglądają nasze hobby.
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Post autor: Don Simon »

draco pisze: Zagra dwa razy i potem już się nie daje namowić. Większość uważa za nudne i powodujące stratę czasu. I co tu zrobić?
Też uważam, że nie ma co na siłę zmuszać do grania. Jeśli pozwala Ci przychodzić do nas pograć, do tych jaskiń hazardu, rozpusty, dziecinady (niepotrzebne skreślić) :-), to nie ma co walczyć...

Co jakiś czas pokaż jakiś ciekawy tytuł (Niagarę, Jungle Speed), może się spodoba.

A jeśli nie to cóż... nie musicie wszystkiego robić razem... ;-).

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
bazik
Posty: 2408
Rejestracja: 16 mar 2006, 22:03
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 7 times

Post autor: bazik »

znając Twoje draco dość ambicjonalne podejście do grania, delikatnie i cichutko zaryzykuję sugestię: co zrobić? przegrać...
Awatar użytkownika
draco
Posty: 2096
Rejestracja: 05 sty 2006, 23:15
Lokalizacja: Warszawa, żona też

Re:

Post autor: draco »

bazik pisze:znając Twoje draco dość ambicjonalne podejście do grania, delikatnie i cichutko zaryzykuję sugestię: co zrobić? przegrać...
Pomogło :D Przegrywam w Pick'n'Pack i Cytadelę bez podkładania się. Po prostu tak dobrze gra.
Awatar użytkownika
yosz
Posty: 6375
Rejestracja: 22 lut 2008, 22:51
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 200 times
Been thanked: 495 times
Kontakt:

Re: Przygody z niegrającymi przyjaciółmi...

Post autor: yosz »

Ja nie muszę się podkładać ;) Albo ja tak słabo gram albo ona tak dobrze (obstawiam to pierwsze, bo na spotkaniach też przegrywam ;P)

To ja mam to szczęście że moja żona gra na razie ze mną we wszystko: w tym momencie nr 1: Cuba, nr 2 Caylus / Thurn und Taxis, nr 3 Tygrys i Eufrat. A znajomych powoli też nawracamy - ostatnio udało się za pomocą Cuby i Puerto Rico (od razu z grubej rury bo umysły ścisłe - dość ryzykowne zagranie ale się udało ;))
ZnadPlanszy | YouTube
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
MsbS
Posty: 905
Rejestracja: 30 mar 2008, 17:34
Has thanked: 69 times
Been thanked: 83 times

Re: Przygody z niegrającymi przyjaciółmi...

Post autor: MsbS »

Ulubioną grą mojej Szanownej Małżonki jest Hive. Może ma to jakiś drobny związek z tym, że pierwsze dwie gry przegrałem (poza tym, że to naprawdę świetna gra). Lubi też Lost Cities (w zasadzie to jest chyba jej "bardziej ulubiona gra) - chociaż przeważnie to ja wygrywam. Lubi Blokusa i Ticket To Ride: Marklin. W te dwie ostatnie gramy w zasadzie tylko w czwórkę, z parą znajomych, wieczorem przy winku. I (zwłaszcza w TTR) chodzi tutaj raczej nie o zwycięstwo, ale o samą frajdę z grania/budowania.
ODPOWIEDZ