LucrumGolin pisze:a ktoś planuje wydać ta grę po polsku?

LucrumGolin pisze:a ktoś planuje wydać ta grę po polsku?
2017sngt pisze:A wiadomo może czy została podana przybliżona data wydania ?
Wysłane z ajPhone za pomocą Tapatalk
Lucrum Games [GRINNING FACE WITH SMILING EYES]Golin pisze:a ktoś planuje wydać ta grę po polsku?
Ktoś tu chyba przespał razem ze smokiem ostatnie pół rokuGolin pisze:a ktoś planuje wydać ta grę po polsku?
Mój portfel zamknął się w sobieyosz pisze:Co tam wydanie gry po polsku... od razu będzie z dodatkiem po polsku!
http://info.znadplanszy.pl/2017/08/10/c ... -medialny/
Żetony wydały mi się standardowe, kart nie ocenię, bo grałem w koszulkach. Grafiki na kartach są bardzo fajne, grafiki na okładce i planszy są średnie. Ogólnie plansza jest dosyć paskudna i to mógłby być problem, gdyby nie fakt, że gra jest GENIALNA.Luke555 pisze:Na Youtube było kilka recenzji, czekam na wersje polską - podoba mi się mechanika: eksploracja, zagrożenie itdPytanko do posiadaczy gry - czy tylko mi sie wydaje czy jakość komponentów jest delikatnie mówiąc słaba? chodzi mi o wykonanie znaczników, kart, które wydają sie być z cienkiej tekturki, niedbale wykończone, nie mówiąc ogólnie że gra jest wizuealnie mocno przecietnej urody (okładka, grafiki na planszy). czy polski wydawca cokolwiek zmieni w szacie graficznej i jakości zawartrości czy tylko przetlumaczy?
Jako pracownik wydawcy jestem oczywiście skrajnie nieobiektywny, przyznam jednak, że zaskoczyła mnie taka opinia. Nasze egzemplarze zagrywaliśmy do upadłego, pokazywaliśmy w knajpach w wybitnie luźnej atmosferze i gra nie ma żadnych śladów zużycia, których należałoby się spodziewać po komponentach niskiej jakości (za wyjątkiem jednej karty, którą nadgryzł mój kot).Luke555 pisze:Na Youtube było kilka recenzji, czekam na wersje polską - podoba mi się mechanika: eksploracja, zagrożenie itdPytanko do posiadaczy gry - czy tylko mi sie wydaje czy jakość komponentów jest delikatnie mówiąc słaba? chodzi mi o wykonanie znaczników, kart, które wydają sie być z cienkiej tekturki, niedbale wykończone, nie mówiąc ogólnie że gra jest wizuealnie mocno przecietnej urody (okładka, grafiki na planszy). czy polski wydawca cokolwiek zmieni w szacie graficznej i jakości zawartrości czy tylko przetlumaczy?
Podstawka anglojęzyczna jest dostępna za ok 210-220 obecnie. Dodatek to ok 80 zł. Po polsku pewni wyjdzie trochę taniej na moje okoDr. Nikczemniuk pisze:A ile pieniendzorów będzie trzeba wysupłać?
Ale jakieś daty, nazwiska, adresy?pan_satyros pisze:Również słyszałem opinie o lichej jakości ang wydania (w tym kart).
to jestes szcześliwym wyjątkiemDeem pisze:Ale jakieś daty, nazwiska, adresy?pan_satyros pisze:Również słyszałem opinie o lichej jakości ang wydania (w tym kart).
U mnie 9 gier bez koszulek i zero śladów na kartach, żetonach czy planszy.
Jest jedna, albo dwie "stałe" karty z wbudowanym teleportem. Różdżka i chyba coś jeszcze, nie pamiętam. Nadal jednak jest to sytuacyjna zabawka, bo musi wejść na rękę, a i nie zawsze rozwiązuje pełen problem ruchu. Klucz zawsze jest lepszy (a latający dywan najlepszy).Jiloo pisze:Przy okazji pytanie odnośnie marketu. Co to znaczy, że ktoś miał teleporty? Teleporty są kartami jednorazowego użytku, więc tak naprawdę w trakcie całej gry jest szansa z nich skorzystać dwa razy. To raptem tylko dwa przejścia do sąsiadujących pomieszczeń.
To, że bonusy są jawne, kiedy się je dociągnie, nie ma żadnego znaczenia moim zdaniem. Niby wiesz, co już zeszło, ale i tak w swojej podróży zahaczysz o jakiś bonusik. Bo czemu by nieFojtu pisze:3. Żetony bonusów - bardzo duża różnica w poziomie bonusów - ja załapałem się na trash karty w 3 rundzie, co mega dużo mi dało na całą grę. Do tego nie rozumiem, dlaczego bonusy są jawne (chyba pierwszy raz widzę takie rozwiązanie).
Kwestia nauczenia się gry. Jeśli do Clanka siadają sami nowicjusze, błędy się zdarzą. Jeśli siada jedna nowa osoba do gry z ludźmi, którzy Clanka znają, wystarczy jej powiedzieć, że karty z poruszaniem się są bardzo przydatne, bo bez tego ani ruszFojtu pisze:Drugim problemem jest to, jak bardzo gracz jest karany za gorzej zrobioną talię - jak ktoś nie grał w żaden deckbuilding wcześniej to bardzo łatwo wbić się w jakiś kozi róg (jak ten gracz co stał przez 7 kolejek w pokoiku) po czym na dodatek zginąć i odpaść z gry. Bardzo dawno nie widziałem na tyle dużego tytułu z eliminacją gracza
Tak jak Gambit napitał, są teleporty na stałe, ten gracz miał 2 bardzo szybko, do tego też jako jedyny miał okazję kupić kartę do przerzedzania talii, więc regularnie je dobierał. Koniec końców nawet nie chodzi o to że poszło mu jakoś miażdżąco dobrze, tylko o to, że inni gracze po prostu czuli sie trochę oszukaniGambit pisze:Jest jedna, albo dwie "stałe" karty z wbudowanym teleportem. Różdżka i chyba coś jeszcze, nie pamiętam. Nadal jednak jest to sytuacyjna zabawka, bo musi wejść na rękę, a i nie zawsze rozwiązuje pełen problem ruchu. Klucz zawsze jest lepszy (a latający dywan najlepszy).Jiloo pisze:Przy okazji pytanie odnośnie marketu. Co to znaczy, że ktoś miał teleporty? Teleporty są kartami jednorazowego użytku, więc tak naprawdę w trakcie całej gry jest szansa z nich skorzystać dwa razy. To raptem tylko dwa przejścia do sąsiadujących pomieszczeń.
Jasne, że nie ma to większego znaczenia, ale w dalszym ciągu nie rozumiem dlaczego tak jest, trochę słabo dla mnie. No i w dalszym ciągu jest problem ich poziomu IMO.Gambit pisze:To, że bonusy są jawne, kiedy się je dociągnie, nie ma żadnego znaczenia moim zdaniem. Niby wiesz, co już zeszło, ale i tak w swojej podróży zahaczysz o jakiś bonusik. Bo czemu by nieFojtu pisze:3. Żetony bonusów - bardzo duża różnica w poziomie bonusów - ja załapałem się na trash karty w 3 rundzie, co mega dużo mi dało na całą grę. Do tego nie rozumiem, dlaczego bonusy są jawne (chyba pierwszy raz widzę takie rozwiązanie)..
No ja już byłem w trasie na górę, ale potem nagle parę smoków mnie nagle zabiło. To, że jeden gracz wygenerował koło 2x więcej clanku niż ja a to ja zginąłem a on sobie hasał z 5 ranami to serio było lekko irytujące na koniec.Jiloo pisze: Grałem do tej pory co prawda tylko 3 razy i raz zginąłem w podziemiach nie punktując nic. Jest losowość, ale jak widzisz, że cię kostki nie lubią (a mnie nie lubią) to zaczynasz wyłazić na powierzchnię. A jak brniesz w głąb to musisz liczyć się z tym, że smok cię wcześniej czy później dopadnie.
Nie bardzo rozumiem tej uwagi, wydawało mi się, że DBC z definicji musi mieć dociąg kart z talii?Jiloo pisze:Dociąg w grach DBC występuje tylko w części tytułów. Więc nie uznałbym tego za standard deckbuildingowy.
Oczywiście myślałem o tym co chcę napisać i użyłem skrótu myślowego oraz odniosłem się do złego zagadnienia.Fojtu pisze:Nie bardzo rozumiem tej uwagi, wydawało mi się, że DBC z definicji musi mieć dociąg kart z talii?Jiloo pisze:Dociąg w grach DBC występuje tylko w części tytułów. Więc nie uznałbym tego za standard deckbuildingowy.