Zarówno mnie, jak i moim znajomym - którzy, co do jednego/jednej, są niedzielnymi graczami - Inis bardzo przypadło do gustu. Jeżeli chodzi o grafiki kart, to są przepiękne; trochę Celtowie na LSD
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
. Kafle planszy/terenu nie powalają już tak bardzo, a nawet odbiegają stylem od kart (i pudełka), co uważam za dziwne rozwiązanie, niemniej nie mogę powiedzieć, by nie były ładne - niektóre są wręcz śliczne.
Co do porównań, to mi Inis pod pewnym względem kojarzy się z Cykladami. W obu grach rozgrywka może trwać krótko, a może się ciągnąć do dwóch czy nawet trzech godzin (to akurat bardziej Cyklady), a to ze względu na nielimitowany rundami czas gry (vide Cry Havoc, BR i tysiąc innych) i fakt, że gracze wyrywają sobie zwycięstwo z rąk. Gracze widzą, że ktoś się zbliża do zwycięstwa - od razu próbują go znokautować. Dlatego tak ważne jest obserwowanie innych graczy, ale również gra "ponad stołem", kierowanie uwagi innych na przeciwnika, by samemu "po cichu" realizować swój cel.
Jak już wyżej zostało powiedziane, Inis to raczej mniejsza gra, zasady są bardzo proste, ale bardzo wciąga. Zastanawiałem się, jak można by tę grę rozwinąć, dodać jej pewnych smaczków, ale tak by nie ucierpiała nad tym mechanika - i żadnego pomysłu nie mam.
Żałuję tylko, że figurki (wojownicy i budynki) nie są lepiej wykonane.