Miałem już się nie udzielać, ale cezaras napisał nie przeczytawszy mojego postu uważnie, a po drugie pojechał po mnie personalnie, więc muszę się odnieść. Po kolei.
cezaras pisze:1. nie ma takiej planszy w grze, żeby wyglądało tak jak na przykładzie. Po prostu nie ma, zawsze masz coś na jedynce, dwójce i trójce.
To był przykład odpalenia akcji. Tak trudno się domyśleć? Miałem planszę, gdzie pole ze statkiem było na polu 1 i 1. Jest to jedyne pole w pionie. Więc zagrywając białą kostkę - kostka zatrzyma się na polu 1x1 = blokując wszystkie poziome akcje kostki niebieskiej. Zgadza się?
cezaras pisze:3. Gizmoo nie zna zasad gry, (wracam do podkreślenia)
Najlepiej klepnąć argument "źle grałeś". Otóż grałem dobrze. Jak nie masz pól w ciągu (pion lub poziom) - to kostka ci się zatrzyma. Kropka.
cezaras pisze:ale nie ma akcji pozwalającej w jednym momencie zrobić dwóch dostaw, więc jesteś w stanie przeciwdziałać, poza tym trzeba mieć surowce (a dostawa za 6 jest zawsze trudniejsza do realizacji)
Oczywiście, że nie ma akcji pozwalającej zrobić dwie dostawy w jednym ruchu. Mówiłem o możliwościach zrobienia takich akcji podczas jednej RUNDY. I nie jesteś w stanie temu przeciwdziałać.
Co do losowości dostaw i tego, że musisz mieć określone surowce:
Obok planszy leżą cztery kontrakty po maks. trzy punkty. Gracz 1 realizuje kontrakt. W jego miejsce pojawia się nowy kontrakt za 6 punktów, z surowcami, które akurat posiada gracz 2. Gracz 2 w swoim ruchu realizuje kontrakt za 6 i w jego miejsce wchodzi kontrakt za 2 pkt. Tada!
Różnice punktowe są spore i nie odniosłem wrażenia, że kontrakty za 6 punktów, pomiędzy tymi za 3 są jakoś mocno bardziej trudniejsze w realizacji. Różnią się raptem jednym surowcem. Po prostu trzeba mieć ODPOWIEDNI zestaw surowców. Przy czym złoto jest jokerem, więc trudniejsze kontrakty dla posiadaczy złota - są z automatu łatwiejsze w realizacji. Jasne - tak jest w wielu grach euro - ale tutaj, przy tak ciasnej punktacji odczułem to bardziej.
cezaras pisze:Pytanie: ile warta jest ta opinia?
Napisałem wrażenia po jednej rozgrywce. Nie jestem recenzentem i opisałem jedynie moje wrażenia. A ty teraz chcesz mnie wartościować i zdyskredytować, tylko dlatego, że nie podpasowała mi gra, która tobie się podoba?
Nie ładnie.
cezaras pisze:Myślę, że frustracja po przegranej uniemożliwia realną ocenę gry
Lubię przegrywać w grach i nie przeszkadza mi to. Najważniejsze, żebym podczas rozgrywki dobrze się bawił. Czuł, że każdy ma równe szanse, że przegrywam dlatego, że coś spierdzieliłem w swoim nieoptymalnym zagraniu, a nie poprzez ograniczenie narzucone mi przez grę. Ostatnio polubiłem też dice placement, więc to nie jest kwestia niezrozumienia gatunku. Świetnie bawię się przy Marco Polo, Cavern Tavern, na Essen zachwycił mnie Rajas of Ganges i Monster Lands. Tylko w tych wszystkich powyższych grach nie czułem, że mam spętane ręce. Nie czułem też efektu kuli śnieżnej.
Frustruję się tylko wtedy, jak nie mogę wykonać jakiejś akcji, bo gra/losowość pokazuje mi środkowy palec. Dla mnie rozgrywka w Santa Maria była frustrująca. Spodziewałem się innej gry - otwartej na morze możliwości, a dostałem sucharka, w którym musiałem kombinować "co zrobić, żeby nie przegrać bardziej". Inna sprawa, że gracze tłumacząc grę mogli zaznaczyć od razu - musisz robić "to i to, bo bez tego zamykasz sobie drogę do rozwoju". Ja załapałem jak bardzo ważne są niebieskie kostki, gdy wszyscy poza mną i koleżanką mieli już ich komplet. Pewnie gdybym od razu otrzymał informację - "rób pola z modlitwą, to będziesz miał szybszy dostęp do większej ilości akcji", to moja złość była by mniejsza.
Jestem też zdania, że jak ktoś tłumaczy grę, to powinien zwrócić uwagę na to, co należy robić w pierwszej kolejności, żeby myśleć o szansach ścigania się w czymkolwiek. Ja przynajmniej tłumacząc jakąś grę zwracam od razu Świeżakom - że "to i to jest ważne, to i to musisz zrobić, bo otwiera ci to więcej możliwości". Tego zabrakło podczas naszej wczorajszej rozgrywki.
Anyway - to nie jest "opinia". Opisałem swoje wrażenia i to, co mi w grze przeszkadzało. Zwyczajnie nie jest to moja bajka i tyle.
detrytusek pisze:Lepiej niech ktoś merytorycznie obali teorię Gizmoo bo mi gra spadnie z radaru!
Niech nie spada z radaru! Po prostu zagraj i oceń sam. Nie rezygnuj, ale też nie kupuj w ciemno. To tylko czyjś gust i zawsze to powtarzam. Dla mnie - Santa Maria to nie jest gra w moim typie. Za dużo ma elementów, które razem upakowane - po prostu za bardzo mi przeszkadzają. Ale mechanicznie fajna wymyślona i komuś, komu nie przeszkadzają powyższe elementy - może pasować bardzo. Tyle.
Krwawisz pisze:Niestety jak pisałem wyżej mam bardzo podobne odczucia. Choć szczerze trzeba powiedzieć ze tez po jednej grze. Ale po prostu nie mam ochoty na więcej
Ja bym zagrał jeszcze raz, ale też obawiam się, że żałowałbym później czasu który mógłbym spędzić przyjemniej.
P.S. Zapomniałem napisać, że nie zauważyłem żadnego mechanizmu catch up. Nie jest to wada, ale tak jak mówiłem - komuś, komu nie idzie - nie idzie bardziej, a komuś, komu wszystko podchodzi - idzie zdecydowanie łatwiej.