Strona 5 z 8

Re: 1960: The making of the President

: 15 gru 2008, 09:43
autor: Andy
Rzeczywiście chyba nie ma nic na ten temat w instrukcji.

W dyskusji na BGG pojawił się ten problem, ale w nieco innym kontekście (przechwytywania wydarzeń "uniwersalnych" z kart zagranych przez przeciwnika): http://www.boardgamegeek.com/thread/238432

Jest tam odpowiedź, "zatwierdzona" przez autora gry:
your opponent can trigger any events that you play for OPs.
Jak "any", to "any". Jak "można przechwycić", to pewnie można też zagrać.

Przejrzyj dokładnie forum BGG, pewnie gdzieś padło już takie jak Twoje pytanie.

Ja jakoś dotąd nie miałem pokusy zagrania wydarzenia przypisanego przeciwnikowi.

Re: 1960: The making of the President

: 15 gru 2008, 21:17
autor: Vatier
Pytanie, które wynikło gdy rozmawiałem o TS: Czy wywołać niezagrane wydarzenie mogę z dowolnej karty czy jestem ograniczony do karty "uniwersalnej" i mojej, a może mogę wywołać wydarzenie tylko z karty mi przypisanej?.
Kontynując (czysto teoretyczne pytanie): czy mogę zagrać wydarzenie z symbolem przeciwnika? (myślę że w niektórych przypadkach mogłoby to być korzystne, np. wysłanie go na Florydę z regionu w którym akurat przejawiam zainteresowanie).
Czytając FAQ ze strony Z-Man Games
> Triggering events< wydaje mi się że możesz zrobić coś takiego

Re: 1960: The making of the President

: 04 mar 2009, 18:20
autor: wuszu
Odgrzewam wątek, gdyż mam pytanie odnośnie kwestii niezmiernie ważnej a nie wyjaśnionej w instrukcji.

Mianowicie, co dzieje się PO DEBACIE z tzw "discard pile" czyli kartami z nieaktywowanymi wydarzeniami, a zagranymi na CP?

Czy zostają one wtasowane do kart nie zagranych czy też odrzucone, tak jakby wydarzenia na nich zostały zagrane?

Przy okazji, co dzieje się z kartami wykorzystanymi w debacie?

Pozdrawiam wszystkich miłośników 1960.

Re: 1960: The making of the President

: 04 mar 2009, 18:54
autor: Jabol
O ile dobrze pamiętam to karty przepadają , tak samo wydarzenia widniejące na nich.

Re: 1960: The making of the President

: 05 mar 2009, 00:25
autor: JB
wuszu pisze:Mianowicie, co dzieje się PO DEBACIE z tzw "discard pile" czyli kartami z nieaktywowanymi wydarzeniami, a zagranymi na CP?
A czemu ma sie cos dziac z discard pile po debacie?
wuszu pisze:Przy okazji, co dzieje się z kartami wykorzystanymi w debacie?
Trafiaja do discard pile. Instrukcja str.15, akapit "After the debates"

Re: 1960: The making of the President

: 05 mar 2009, 12:39
autor: wuszu
Jabol pisze:O ile dobrze pamiętam to karty przepadają , tak samo wydarzenia widniejące na nich.
Jeżeli karty znajdujące się w discard pile przepadają razem - jak chce JB - z kartami użytymi w debacie, to ma to duże znaczenie np. dla zagraniaw rundzie 7 i 8 karty TRICKY DICK (daje ona możliwość wyciągnięcia i natychmiastowego zagrania dowolnej karty z discard pile.)

Ponieważ w zależności od interpretacji reguł zagranie wydarzenia z tej karty daje możliwość sięgnięcia do wszystkich kart w discard pile albo tylko tych, które zostały odrzucone dopiero po debacie.

W grze online http://www.gametableonline.com/gameinfo.php?gid=28 discard pile po debacie zostaje wyłączona z gry, stąd moje pytanie.

Pozdrawiam

Re: 1960: The making of the President

: 05 mar 2009, 15:06
autor: JB
wuszu pisze:Jeżeli karty znajdujące się w discard pile przepadają razem - jak chce JB - z kartami użytymi w debacie, to ma to duże znaczenie np. dla zagraniaw rundzie 7 i 8 karty TRICKY DICK (daje ona możliwość wyciągnięcia i natychmiastowego zagrania dowolnej karty z discard pile.)
Ale o co chodzi? Nic takiego nie sugerowalem. Nie ma czegos takiego jak przepadanie discard pile.
wuszu pisze:Ponieważ w zależności od interpretacji reguł zagranie wydarzenia z tej karty daje możliwość sięgnięcia do wszystkich kart w discard pile albo tylko tych, które zostały odrzucone dopiero po debacie.
Moglbys podac miejsce w instukcji, gdzie jest napisane, ze discard pile odrzuca sie z gry po debatach?
wuszu pisze:W grze online http://www.gametableonline.com/gameinfo.php?gid=28 discard pile po debacie zostaje wyłączona z gry, stąd moje pytanie.
:shock: Az zagram kilka razy i sprawdze, bo cos mi sie nie chce wierzyc, ze taki bug jest.

Re: 1960: The making of the President

: 05 mar 2009, 17:54
autor: JB
Zagralem, sprawdzilem. Discard pile nie zostaje wylaczony z gry po debacie. Wszystko jest w porzadku z wersja online.

Byc moze w twoim przypadku skonczyl sie deck i przetasowalo discard, stad nie miales tam zadnej karty do wyboru. Ale na pewno discard nigdy nie wypada z gry.

Re: 1960: The making of the President

: 05 mar 2009, 21:50
autor: wuszu
Ok. Dzięki za zaangażowanie i wyjaśnienie. Myślę, że Twoja interpretacja jest ok, w każdym razie mnie przekonuje i wyjaśnia dlaczego po debacie była tylko jedna karta w discard --> reszta została wtasowana do podstawowego stosu kart.

Na marginesie, którym kandydatem gra wam się lepiej? Nixon ma np więcej możliwości wyciągnięcia kart z discard, z kolei Kennedy, jak wiadomo ma silniejsze karty, wzmacniające efekty debaty.

Re: 1960: The making of the President

: 15 mar 2009, 19:47
autor: Neurocide
Mam takie głupie pytanie, bardzo głupie:
Ile kostek pakuje się do worka przy rozkładaniu gry - z tekstu instrukcji wynika że wszytskie, a ze zdjęcia, że po 10.

Re: 1960: The making of the President

: 15 mar 2009, 19:51
autor: Odi
Po 10

Re: 1960: The making of the President

: 06 kwie 2009, 13:29
autor: vder
Są gdzieś dostepne tłumaczenia kart z gry?

Re: 1960: The making of the President

: 08 kwie 2009, 13:43
autor: Andy
Ktoś tu tłumaczył karty. Przejrzyj ten wątek.

Re: 1960: The making of the President

: 08 kwie 2009, 15:09
autor: koksik111
Ja pewnie gdzieś w kompie mam tłumaczenie kart i oczywiście (o ile znajdę) to mogę wysłać. Ostrzec jednak muszę że tłumaczyłem w oparciu o translator, moją bardzo podstawową wiedzę z angielskiego, powtarzalność kart i bardzo pomocne rady forumowiczów ( szczególnie Andy się wykazał znajomością gry). Ja gram z kartami tak właśnie przetłumaczonymi i już się to przyjęło w moim gronie.

Re: 1960: The making of the President

: 16 kwie 2009, 11:22
autor: Sandman
Ma ktoś (i mógłby podesłać) polską instrukcję i tłumaczenie kart?

Re: 1960: The making of the President

: 16 kwie 2009, 11:46
autor: Andy
Polską instrukcję możesz ściągnąć ze strony Rebela: http://www.rebel.pl/product.php/1,302/1 ... ident.html
Trzeba tylko pamiętać, że to jest tłumaczenie dawniejszej wersji reguł, są drobne zmiany (pisałem o tym wcześniej w tym wątku).

Karty po polsku: patrz post koksika111.

Re: 1960: The making of the President

: 16 kwie 2009, 11:57
autor: Sandman
Dzięki, nie znalazłem wcześniej instrukcji w Rebelu, bo grę mają niedostępną i zapomniałem, że wtedy trzeba przez googla szukać, a co do kart to widziałem, że Koksik ma i mam nadzieję, że będzie tak miły i podeśle, chyba, że ktoś inny go ubiegnie. :]

Re: 1960: The making of the President

: 16 kwie 2009, 13:26
autor: vder
Wolnym czasie robię tłumaczenie, część jest na podstawie tego co dostalem od koksik111, część nie. W zasadzie wiekszość tekstu jest, reszta pewnie jak już bedę miał grę:

http://spreadsheets.google.com/pub?key= ... l8Jo1NTDRA

Re: 1960: The making of the President

: 16 kwie 2009, 18:19
autor: Sandman
Dzięki.

Re: 1960: The making of the President

: 29 kwie 2009, 11:11
autor: Sandman
Udało mi się zagrać wreszcie w coś innego niż TtA i wypróbować 1960. Niestety po pierwszej grze wrażenia fatalne. Beznadziejne karty dochodzące na rękę skutecznie odebrały mi całą ochotę do gry, a wyciągnięcie, przy próbie odbicia telewizji, 4 kostek przeciwnika pod rząd, mając przewagę w woreczku, tylko mnie dobiło. Stąd pytanie czy jest to tylko takie moje wrażenie wynikające z nieznajomości gry, czy jednak przypadki, kiedy fatalne rozłożenie kart/losowość ma decydujący wpływ na grę zdarzają się często?

Ogólnie czuję się na razie baaardzo zawiedziony grą, może pokładałem w niej zbyt wielkie nadzieje, może po prostu, po TtA, zbyt wysoko zawiesiłem poprzeczkę, ale wydaje mi się, że ilość decyzji do podjęcia i możliwych strategii jest tu minimalna, a wszystko sprowadza się do tego jakie karty dostanę na rękę... Mam nadzieję, że się mylę i po kolejnej grze będzie lepiej (niechętnie, ale jednak dam jej jeszcze jedną szansę).

Re: 1960: The making of the President

: 29 kwie 2009, 11:28
autor: Geko
Grałem 2,5 raza na http://www.gametableonline.com i gra też mnie rozczarowała. Za dużo zależy od kart jakie się dostanie. Jak dostajesz dobre, robisz sobie kombo i jedziesz (jeśli tylko przeciwnik akurat nie ma kart, które Ci to uniemożliwią). Jak masz złe karty - za dużo nie zdziałasz. Raz dostałem same karty z symbolem kandydata przeciwnika - masakra. Raz, nie masz żadnych wydarzeń do zagrania, więc zagrywasz karty dla CP. Dwa, wtedy przeciwnik radośnie zagrywa Ci negatywne wydarzenia z Twoich kart. Trzy, nie masz co sobie zostawić na kampanię. Dodatkowo nie podoba mi się ciągła przepychanka o najważniejsze stany, których jest w sumie kilka. Ogólnie mocno podzielam zdanie Jaxa na BGG na temat gry.

Re: 1960: The making of the President

: 29 kwie 2009, 11:34
autor: jax
Sandman pisze:Stąd pytanie czy jest to tylko takie moje wrażenie wynikające z nieznajomości gry, czy jednak przypadki, kiedy fatalne rozłożenie kart/losowość ma decydujący wpływ na grę zdarzają się często?
Zdarzaja sie czesto.
Niestety szczescie w jakosci losowanych kart na przestrzeni calej gry jest zdecydowanie dominujace nad decyzjami gracza. Nieraz mialem poczucie, ze mimo najlepszej gry ze swojej strony nie moge zrobic absolutnie NIC - przeciwnik mial po prostu lepsze karty. Gre sprzedalem i nie polecam.
Jedynie w pewnych przypadkach (gdy moc kart rozlozy sie w miare wyrownanie dla obu graczy) mozna miec do czynienia z pasjonujaca rozgrywka. Ale ja poswiecajac kilka godzin czasu nie zamierzam ryzykowac czy fajna rozgrywka sie uda czy nie uda.

Bardzo lubie Twilight Struggle i tam takiego problemu zdecydowanie nie ma. Najwyrazniej lepiej tam skonstruowane sa karty i mechanizmy, ktore nie pozwalaja graczowi ze szczesciem w losowaniu kart bezproblemowo wygrac.

EDIT: O! Widze ze Geko ma te sama opinie.

Re: 1960: The making of the President

: 29 kwie 2009, 11:39
autor: Odi
Zdecydowanie nie jest to gra taka jak TtA, gdzie możesz sobie stworzyć cywilizację jaką chcesz, biorąc karty jakie chcesz, podejmując decyzje jakie chcesz.

W 1960 masz ściśle określoną sytuację, w ramach której prowadzisz ściśle określone działania. Taką mechanikę wymusza niejako tematyka gry - przecież nie możesz nagle ogłosić, grając Nixonem, że tak naprawdę to interesowałby Cię sojusz z ZSRR, a Murzyni pozbawieni zostaną amerykańskiego obywatelstwa... Dynamika kampanii wyborczej przejawia się w reagowaniu na niespodziewane wydarzenia, kreowane przez osoby/ośrodki/instytucje niezależne (powiedzmy) od dwóch głównych graczy, w planowaniu podróży wyborczych, umiejętnym zarządzaniu mediami i tematyką kampanii.

Generalnie gramy tym, co mamy i tu faktycznie może powstawać wrażenie, że 'gra za nas Gra'. Taki urok tej 1960 - na pewno nie jest to pozycja dla optymalizatorów wszelkiej maści, lubujących się w szukaniu różnorodnych strategii.
Sztuką jest tu odpowiednie zarządzania dochodzącymi kartami. Wyciągnięcie z nich absolutnego MAXA w konkretnej sytuacji, bo o końcowych wynikach zaważyć może 1 biedny CP wydany gdzieś opatrznie/nieopatrznie w Tennesee czy na Florydzie...
W zamian dostajesz spore emocje. 1960 jest na pewno w czołówce, jeśli chodzi poziom emocji w La Grande Finale 8)

Albo Le Grand Finale.... Hm - nie pamiętam :(

Re: 1960: The making of the President

: 29 kwie 2009, 11:42
autor: mst
Odi pisze:TtA, gdzie możesz sobie stworzyć cywilizację jaką chcesz, biorąc karty jakie chcesz, podejmując decyzje jakie chcesz.
Widzę, że kolega zbyt dużo w TtA nie grał. :twisted:

Re: 1960: The making of the President

: 29 kwie 2009, 11:49
autor: jax
Odi,
W Twilight Struggle tez sie gra kartami, ktore da los i na ktorych sa okreslone wydarzenia. A wiec mozna by argumentowac, ze tam tez poruszamy sie w z gory okreslonych ramach i trzeba sobie z tym radzic. ALE tam nie ma takiego przytlaczajacego wrazenia, ze niewazne co zrobisz i tak decyduje sila dociagnietych przez graczy kart. Tam nie czulem nigdy absolutnej bezsilnosci - niewazne jakie karty dostaniesz i przeciwnik zawsze mozna pokombinowac, i to skutecznie pokombinowac. Tak wiec tego typu gry naprawde da sie rozwiazac lepiej - tak zeby to byla faktycznie rywalizacyjna gra a nie tylko 'historyczne doswiadczenie'.