Mamy topki, agregatory ocen, mamy fora, social media - hive mind działa. Świetnie sobie radzimy z tunelowaniem i filtrowaniem informacji.
To tak jak z moim przykładem z Trumpem: jeśli odpowiedzą na przesyt elementu X jest wysyp elementów Y pozwalających ogarnąć X no....to ok. Mi się jednak wydaje że nie o to chodzi
Mamy tu taką gadkę
Spójrz dziadku ile hektarów ziemniaków mamy.
Wnuczku ale kto to obrobi, no nie da się tego ogarnąć
Dziadku ale mamy maszyny, dzień roboty.
No wnuczusiu, jeżeli na nadmiar upraw ty mi oferujesz użycie narzędzi to .... nie o to chodzi..
No absurd.
Cóż mogę dodać, poza tym co znajduje się chocby w linkach, które wcześniej wrzuciłem?
Kilka fragmentów:
„Kiedy ludzie nie mają wyboru, życie jest wręcz nie do zniesienia. Ponieważ ilość dostępnych wyborów wzrasta – tak, jak w naszej kulturze konsumpcjonizmu – autonomia, kontrola oraz wyzwolenie wniesione przez tę różnorodność są potężne i pozytywne. Ale, ponieważ ilość wyborów ciągle rośnie, zaczynają pojawiać się negatywne aspekty posiadania wielości wyborów. Kiedy ilość możliwości dalej wzrasta, te negatywy eskalują, aż w końcu jesteśmy nim przeciążeni. W tym miejscu, wybór wcale już nie uwalnia, ale osłabia. Można nawet rzecz, że tyranizuje”. Fragment książki Każdy z nas, każdego dnia konfrontuje się z trudną do oszacowania liczbą mniej lub bardziej istotnych dylematów. Stojąc na rozdrożu, analizujemy alternatywy i wcześniej czy później decydujemy się na wybór jednej opcji, odrzucając pozostałe. Czy jest to wybór najlepszy z możliwych? Czy wzięliśmy pod uwagę dostateczną liczbę alternatyw? Czy czegoś nie przeoczyliśmy? Te i inne pytania drążą umysł przeciętnego decydenta nie tylko przed dokonaniem wyboru, ale także po podjętej decyzji. Nierzadko towarzyszy temu obniżenie nastroju, uczucie rozczarowania i żalu. Czasem wewnętrzne głosy wyrażające wątpliwości nie milkną nawet po wielu latach.
Przyczyny obniżonej satysfakcji w obliczu dużego wyboru badał Barry Schwartz. Wskazał na trzy główne powody takiej sytuacji:
Spoiler:
1. Koszt utraconych możliwości
Teorie ekonomiczne mówią, że jakość jakiejkolwiek opcji nie może być oceniona w oderwaniu od jej alternatyw. Każdy wybór, jakiego dokonujemy, ma zazwyczaj związane z nim koszty alternatywne (utraconych możliwości).
Powiedzmy, że masz tydzień wakacji i określoną ilość gotówki. Rozważasz pojechać w góry lub nad morze. Jeśli pojedziesz nad morze, będziesz mógł się wygrzewać na plaży i kąpać w wodzie, a w przypadku gdy pojedziesz w góry, możesz liczyć na piesze wędrówki i aktywny odpoczynek. Zanim dokonasz wyboru, musisz zadać sobie kilka ważnych pytań i ocenić, co jest dla Ciebie ważniejsze?
Opcje jednak są tak różne, że ciężko o kompromis, więc wybierając jedno miejsce, tracisz korzyści związane z drugim.
2. Żal
Najprościej rzecz ujmując, duży wybór często sprawia, że zastanawiamy się, co by było, gdybyśmy wybrali inaczej… Takie zastanawianie się nad trafnością decyzji nazywane jest żalem antycypacyjnym.
Wyobraź sobie, że trafiasz do ulubionej restauracji. Szybko wybierasz główne danie z karty, ale wspólnie z przyjacielem postanawiacie wziąć jeszcze deser. Gdy podchodzi kelner, dowiadujesz się, że pojawiła się smakowita nowość — specjalność szefa kuchni. No i co zrobić? Wybrać pewniaka, którego zawsze wybierałeś i zawsze był pyszny. Czy spróbować nowego deseru, bo być może jest jeszcze lepszy?
Czego nie zrobisz to i tak prawdopodobnie będziesz żałować, taki paradoks wyboru.
3. Przyjmowanie odpowiedzialności za złe wybory
Ludzie lubią cedować odpowiedzialność za błędy, a jest to znacznie łatwiejsze, gdy wybór jest mały. W końcu, gdy nie było wielkiego wyboru, co można było innego zrobić?
Zupełnie inaczej jest, gdy były setki możliwości. Wówczas ciężko przerzucić odpowiedzialność na czynniki zewnętrzne i często klienci obwiniają siebie. Tłumaczą sobie, że najwidoczniej wykazali zbyt niskie zaangażowanie, nie sprawdzili dokładnie produktu lub sprzedawcy itp.
Dlaczego cierpimy
Schwartz integruje różne psychologiczne modele szczęścia, pokazując, w jaki sposób można rozwiązać problem wyboru za pomocą różnych strategii. Należy zauważyć, że każda z tych strategii ma swój własny pakiet komplikacji psychologicznych.
Spoiler:
• Wybór a szczęście. Schwartz omawia znaczenie powszechnych metod badawczych wykorzystujących skalę szczęścia. Opowiada się za opinią psychologów Davida Myersa i Roberta Lane'a, którzy niezależnie dochodzą do wniosku, że obecna obfitość wyboru często prowadzi do depresji i poczucia osamotnienia. Schwartz zwraca szczególną uwagę na stwierdzenie Lane'a, że Amerykanie płacą za wzrost zamożności i wolności przy znacznym spadku jakości i ilości społeczności. To, co dawniej dawała rodzina, sąsiedztwo i miejsce pracy, teraz musi zostać osiągnięte i kultywowane indywidualnie. Tkanka społeczna nie jest już prawem pierworodztwa, ale stała się serią przemyślanych i wymagających wyborów. Schwartz omawia również powiązania odczuwanego szczęścia z określonymi kategoriami produktowymi. Na przykład cytuje badanie Sheeny Iyengar z Columbia University i Marka Leppera z Uniwersytetu Stanforda, którzy stwierdzili, że kiedy uczestnicy mieli do czynienia z mniejszym, a nie większym zestawem dżemu, byli bardziej zadowoleni z ich degustacji.
• Wolność lub zaangażowanie. Schwartz łączy tę kwestię z badaniami ekonomisty Alberta Hirschmana na temat tego, jak populacje reagują na nieszczęście: mogą albo wyjść z sytuacji lub protestować i wyrazić swoje obawy. Podczas gdy rządy wolnorynkowe dają obywatelom prawo do wyrażania niezadowolenia poprzez wyjście, jak w przypadku zmiany marki na inną, Schwartz utrzymuje, że stosunki społeczne są inne. Zamiast akcji wychodzenia, mamy zwykle dać głos niezadowolenia, chcąc wywrzeć wpływ na sytuację.
• Decyzje drugiego rzędu. Profesor prawa Cass Sunstein używa terminu „decyzje drugiego rzędu” dla decyzji, które są zgodne z regułą. Dyscyplina życia „według zasad” eliminuje niezliczone kłopotliwe wybory w życiu codziennym. Schwartz pokazuje, że te decyzje drugiego rzędu można podzielić na ogólne kategorie skuteczności w różnych sytuacjach: domniemania, standardy i kody kulturowe. Każda z tych metod jest użytecznym sposobem analizowania szerokiego wachlarza wyborów, przed którymi stajemy.
• Niewykorzystane możliwości. Schwartz odkrywa, że kiedy ludzie stają przed koniecznością wybrania jednej z wielu pożądanych opcji, zaczną rozważać hipotetyczne kompromisy. Ich opcje są oceniane pod kątem utraconych szans, a nie potencjału okazji. Innymi słowy, po wybraniu alternatywy z wieloma, ale nie z większością użyteczności, ludzie pamiętają raczej sumę utraconej użyteczności niż to, że dokonali wyboru maksymalizującego użyteczność. Schwartz utrzymuje, że jedną z wad podejmowania kompromisów jest to, że zmienia to, jak myślimy o decyzjach, przed którymi stoimy; potem wpływa na poziom satysfakcji, jakiej doświadczamy z naszej decyzji. Podczas gdy psychologowie od lat wiedzą o szkodliwym wpływie negatywnych emocji na podejmowanie decyzji, Schwartz wskazuje na niedawne dowody pokazujące, że pozytywne emocje mają odwrotny skutek: na ogół badani są skłonni rozważyć więcej możliwości, gdy czują się szczęśliwi.
Itp. itd.
Oczywiście powyższe jest oparte na założeniu, ze jesteśmy tylko ludźmi, nie robotami. Roboty agregują agregowane agregaty i działają dalej nie cierpiąc z tego powodu
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 11:32
autor: tommyray
Jeżeli ktoś ma problemy psychologiczne i emocjonalne w związku z nadmiarem i żalami niezrealizowanych szans, powinien:
a) udać się na psychoterapię,
b) dojrzeć i dorosnąć,
Zeszliśmy w jakieś absurdalne rejony psychologizmów. Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie. Cyrk na kółkach.
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 11:35
autor: PytonZCatanu
tommyray pisze: ↑26 cze 2023, 11:32
Jeżeli ktoś ma problemy psychologiczne i emocjonalne w związku z nadmiarem i żalami niezrealizowanych szans, powinien:
a) udać się na psychoterapię,
b) dojrzeć i dorosnąć,
Zeszliśmy w jakieś absurdalne rejony psychologizmów. Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie. Cyrk na kółkach.
Thank you, C-3PO
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 11:40
autor: goldsun
Ja bym dodał, że widzicie problem tylko z jednej strony - fanów, którzy zastanawiają się nad (prawie) każdą grą itp.
To dla Was* jest "za dużo".
Natomiast, dla "zwykłego zjadacza chleba, który chce sobie kupić jakąś grę raz na rok albo i rzadziej" - dużo gier, to raczej tylko plusy.
Bo:
- zazwyczaj wie czego chce (temat, rodzaj, klimat, mechanika) więc jest w stanie od razu założyć odpowiednie filtry. Jeśli chce kupić jakąś grę raz na rok albo i rzadziej, to raczej na bank ma jakieś punkty zaczepienia i serio jest w stanie sobie odfiltrować wyniki. Bez tego po prostu by do gier nie wracał i nie chciał ich kupować.
- jak już odfiltruje to ma fajny wybór
- mechaniki się powtarzają?
jeśli mnie interesują tylko konkretne gry, to:
- może być lepiej, bo jak kupię kolejną podobną grę (np. dungeon crawlera) to jest szansa, że już mniej, więcej będę kojarzył/domyślał się jak to powinno zadziałać
- a jak kupuję różne gry, to jest spora szansa, że na te powtarzające się mechaniki wcale nie trafię
Minusy?
- patobiznesmeni którzy muszą wykupić jak jest tanio i wystawiać drogo jak z rynku zniknie, "no bo co ich ślimaki obchodzą", co powoduje ogólny odbiór, że "gry są drogie" plus napędzają FOMO (bo jak nie kupię od razu, to potem będzie 4 razy drożej, albo nie będzie wcale)
A w związku z tym, dla mnie akurat plusem jest, jak wyjdzie nowa wersja, lub dodruk jakiejś gry. Albo nawet nowa "część"/sequel typu Nemesis: Lockdown - kupię sobie nową, zamiast od patobiznesmenów.
-----------------------------------------------------
* siebie zaliczam do takich, którzy kupują średnio 1-2 gry/rok, bo tak to realnie u mnie wygląda
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 11:54
autor: psia.kostka
To ja proponuje swieza odnoge w dyskusji:
Czy jak gier jest wiecej to sa one tansze, czy drozsze (dla klienta)?
Z jednej strony juz wspomnialem tutaj o obecnych promocjach (pewnie spowodowanych zastojem w gospodarce, ale i klasyczne sezonowe oproznianie magazynow) 3trolle, aleplanszowki, rebel. Niby wyprzedaze w handlu to nic specjalnego, ale czy gdyby gier bylo mniej to wyprzedazy nie trzeba byloby robic tez mniej? Tylko moze na tym traciliby klienci, bo moze wysyp gier, a potem wysyp wyprzedazy jest dla nas korzystny? Niby tak sie wydaje.
Ale czy wydawnictwo tluczace 20 premier rocznie rzeczywiscie zarabia na kazdym tytule? A te ktore nie zażrą i lezakuja latami to zwraca sie ich koszt chociaz? A jesli nie, to czy ja kupujac Mage Knight musze utrzymywac jakies wymysly pokroju Virtu lub Basilica? Ja rozumiem, ze wydawcy musza polowac na nowosci i ryzykowac, aby zapchac rynek i szukac kolejnego samograja na lata, ale czy finalnie te eksperymenty nie podnosza ceny gier z sukcesem rynkowym?
A moze jak jest duzo gier z kazdego wydawnictwa, to one musza z soba jeszcze mocniej rywalizowac i tez to obniza cene dla klienta, co byloby plusem? Juz bylo udowadniane, ze ceny gier relatywnie spadaja i Catan w 2005 byl drozszy niz obecnie. Moze wlasnie dlatego, ze gier jest za duzo?
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 12:14
autor: bajbaj
mineralen pisze: ↑26 cze 2023, 10:58
Po namyśle zgadzam się z tezą, że gier planszowych jest za dużo.
Przesłanka nr 1: Ludzka kreatywność jest skończona.
(...)
Poprawne wnioskowanie oparte o błędne przesłanki prowadzi do błędnych wniosków
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 12:34
autor: Dako
"Eeee" no tak nie wiem ale zapytam:
Czy przypadkiem w ramach tego tematu gier nie trafiamy aktualnie w poziom internetowej psychologi tzn. tej ogólnodostępnej takiej za 5 groszy?
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 12:41
autor: PytonZCatanu
Dako pisze: ↑26 cze 2023, 12:34
"Eeee" no tak nie wiem ale zapytam:
Czy przypadkiem w ramach tego tematu gier nie trafiamy aktualnie w poziom internetowej psychologi tzn. tej ogólnodostępnej takiej za 5 groszy?
Jeśli masz pod ręką książkę za 50 zł która lepiej wyjaśnia to zjawisko, to oczywiście masz pełne prawo ja zacytować.
Oczywiście, oboje wiemy, że nie masz, po prostu wydaje Ci się że jest inaczej i chcesz wygrać dyskusje przez ośmieszenie dyskutantów
Dako pisze: ↑26 cze 2023, 12:34
"Eeee" no tak nie wiem ale zapytam:
Czy przypadkiem w ramach tego tematu gier nie trafiamy aktualnie w poziom internetowej psychologi tzn. tej ogólnodostępnej takiej za 5 groszy?
Jeśli masz pod ręką książkę za 50 zł która lepiej wyjaśnia to zjawisko, to oczywiście masz pełne prawo ja zacytować.
Oczywiście, oboje wiemy, że nie masz, po prostu wydaje Ci się że jest inaczej i chcesz wygrać dyskusje przez ośmieszenie dyskutantów
Och Panie
To żeś mnie i to tym małym druczkiem (nie mam pojęcia)
A co do "nikogo" zarzutów to byłem tylko ciekaw "po co tracić czas"?
Dako pisze: ↑26 cze 2023, 12:34
"Eeee" no tak nie wiem ale zapytam:
Czy przypadkiem w ramach tego tematu gier nie trafiamy aktualnie w poziom internetowej psychologi tzn. tej ogólnodostępnej takiej za 5 groszy?
Jeśli masz pod ręką książkę za 50 zł która lepiej wyjaśnia to zjawisko, to oczywiście masz pełne prawo ja zacytować.
Oczywiście, oboje wiemy, że nie masz, po prostu wydaje Ci się że jest inaczej i chcesz wygrać dyskusje przez ośmieszenie dyskutantów
Och Panie
To żeś mnie i to tym małym druczkiem (nie mam pojęcia)
A co do "nikogo" zarzutów to byłem tylko ciekaw "po co tracić czas"?
Po co tracić czas na dyskusję o grach planszowych na forum gier planszowych z pasjonatami gier planszowych?
mineralen pisze: ↑26 cze 2023, 10:58
Po namyśle zgadzam się z tezą, że gier planszowych jest za dużo.
Przesłanka nr 1: Ludzka kreatywność jest skończona.
(...)
Poprawne wnioskowanie oparte o błędne przesłanki prowadzi do błędnych wniosków
Rozumiem, że po przeczytaniu tego zdania nie czytałeś dalej, więc nie znasz dowodu na przesłankę i sam nie udowodnisz tezy przeciwnej.
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 13:11
autor: arturmarek
tommyray pisze: ↑26 cze 2023, 11:32
Jeżeli ktoś ma problemy psychologiczne i emocjonalne w związku z nadmiarem i żalami niezrealizowanych szans, powinien:
a) udać się na psychoterapię,
b) dojrzeć i dorosnąć,
Zeszliśmy w jakieś absurdalne rejony psychologizmów. Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie. Cyrk na kółkach.
Jeżeli ktoś ma problemy psychologiczne i emocjonalne objawiające się traceniem czasu na czytanie forum i ewangelizowanie innych użytkowników, powinien:
a) udać się na psychoterapię,
b) dojrzeć i dorosnąć,
Zeszliśmy w jakieś absurdalne rejony hipokryzji.
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 13:16
autor: BOLLO
Temat trudny do jednoznacznego wypowiedzenia się bo wszystko zależy jak zawsze od punktu siedzenia. Dla osób które dysponują czasem wolnym w dużych ilościach i są w stanie ograć po kilkadziesiąt tytułów miesięcznie (co wskazuje wątek Gra miesiąca gdzie przecieram oczy z pozytywnej zazdrości) to gier wychodzi mało lub idealnie.
Natomiast dla takich osób jak ja gdzie czas mam bardzo ograniczony a szczerze chciałbym zagrać w grę X kilka razy to niestety ratunkiem jest kupowanie tych gier i odkładanie ich na półkę z myślą "kiedyś w nią zagram jak przyjdą lepsze czasy". Wydawcy aktualnie robią bardzo małe druki aby się nie przestrzelić tym samym wydają więcej różnych gier zasypując nas nowościami. Często niestety grami które idą na ilość a nie na jakość. Dodatkowo późniejsze ewentualne dodruki o ie takowe będą są albo dosyć późno albo przeważnie w wyższej kwocie. Tak oto powstaje ów syndrom FOMO i cała nagonka że "lepiej mieć, niż nie mieć"
ja jestem "nowy" w tym hobby więc cieżko mi się wypowiadać jak było kiedyś ale domyślam się że nie było tak jak teraz. Dostępność gier raczej słaba i ilości zdecydowanie mniejsze. Jeszcze tylko dodam że piszę tylko i wyłącznie o grach wychodzących u nas w PL. A przecież wielu graczy nie ogranicza się do Polskiego poletka i szuka wręcz gier z zagranicy co już dla mnie jest totalnym abstraktem.
Tak wiec dla mnie owszem jest przesyt i nie podoba mi się taka tendencja wzrostowa ilości wydawanych gier ale sam się do niej przyczyniam tworząc do szuflady własne projekty gier w których nie ma oryginalnych mechanik a chciałbym je wydawać. To coś jak szanujmy środowisko, ale moje dzieci chodzą w pampersach. Wydawajmy mniej gier, ale dlaczego nikt nie gra w moje?
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 13:29
autor: MichalStajszczak
PytonZCatanu pisze: ↑26 cze 2023, 11:13
Ale, ponieważ ilość wyborów ciągle rośnie, zaczynają pojawiać się negatywne aspekty posiadania wielości wyborów. Kiedy ilość możliwości dalej wzrasta, te negatywy eskalują, aż w końcu jesteśmy nim przeciążeni. W tym miejscu, wybór wcale już nie uwalnia, ale osłabia. Można nawet rzecz, że tyranizuje”. Fragment książki Każdy z nas, każdego dnia konfrontuje się z trudną do oszacowania liczbą mniej lub bardziej istotnych dylematów. Stojąc na rozdrożu, analizujemy alternatywy i wcześniej czy później decydujemy się na wybór jednej opcji, odrzucając pozostałe. Czy jest to wybór najlepszy z możliwych? Czy wzięliśmy pod uwagę dostateczną liczbę alternatyw? Czy czegoś nie przeoczyliśmy? Te i inne pytania drążą umysł przeciętnego decydenta nie tylko przed dokonaniem wyboru, ale także po podjętej decyzji. Nierzadko towarzyszy temu obniżenie nastroju, uczucie rozczarowania i żalu. Czasem wewnętrzne głosy wyrażające wątpliwości nie milkną nawet po wielu latach.
Widzę teraz z perspektywy czasu, jak za komuny władza dbała o to, żeby ludzie takich problemów nie mieli.
mineralen pisze: ↑26 cze 2023, 10:58
Po namyśle zgadzam się z tezą, że gier planszowych jest za dużo.
Przesłanka nr 1: Ludzka kreatywność jest skończona.
(...)
Poprawne wnioskowanie oparte o błędne przesłanki prowadzi do błędnych wniosków
Rozumiem, że po przeczytaniu tego zdania nie czytałeś dalej, więc nie znasz dowodu na przesłankę i sam nie udowodnisz tezy przeciwnej.
Niestety nie rozumiesz, ponieważ wszystko przeczytałem. Po prostu subiektywna ocena powtarzania się pewnych motywów w kulturze nie jest jakimkolwiek dowodem na prawdziwość tezy o skończoności ludzkiej kreatywności. Powtarzane przecież w kulturze jest to, co popularne i dochodowe, czego oczekują odbiorcy kultury. To co ciekawe/przełomowe często powstaje poza głównym nurtem. Z innej perspektywy, ale o tym samym - spójrzmy może na zmiany technologiczno-kulturowe ostatnich kilku tysięcy lat. Gdzie tu dowody na ograniczoność ludzkiej kreatywności? Ok, w krótkim czasie można często zaobserwować ograniczenie przypływu nowych idei w jakiejś sferze życia, ale przecież to mija.
A tak bardziej przyziemnie, w kontekście naszego hobby, to ja widzę raczej coraz to nowe nisze i coraz to więcej gier w niszach już istniejących, co daje mi jako konsumentowi w końcu jakiś wybór. Jeszcze 8-10 lat temu planszowych gier fabularnych prawie nie było, dziś mamy z czego wybierać. Planszówkowe skradanki? Dopiero przecież kilka gier powstało tego typu (w tym mój ukochany byrncycle, przy okazji być może pierwsza gra, w której przyjmujemy rolę robotów walczących z ludźmi). Rozwój rynku i mechanik gier solo, to przecież też ostatnie kilka lat. Coraz więcej quasi planszowych rpg, które przekraczają granice gatunkowe, np. ostatnio wydane Broken Shores (aka Godshard). I teraz bardziej konkretnie w kontekście poprzedniego akapitu - Ty możesz tego nie dostrzegać, możesz się z tym nie zgadzać i ja to w pełni akceptuję. To jednak dodatkowo pokazuje, że argument o skończoności ludzkiej kreatywności dodatkowo opiera się na bardzo subiektywnej ocenie.
BTW. Mój cytowany przez Ciebie wpis miał być tylko zabawną uwagą po przeczytaniu całości Twojego posta, a dowiedziałem się trochę o sobie
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 13:35
autor: PytonZCatanu
MichalStajszczak pisze: ↑26 cze 2023, 13:29
Widzę teraz z perspektywy czasu, jak za komuny władza dbała o to, żeby ludzie takich problemów nie mieli.
Źle widzisz. 1 kanał telewizyjny, 1 keczup i 1 dżinsy to nie wybór.
1000 kanałów telewizyjnych, 38 keczupów i 150 rodzajów dżinsów to nie szczęście.
Czytałeś książki Juwala Harariego, np. Homo Deus?
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 13:41
autor: mineralen
bajbaj pisze: ↑26 cze 2023, 13:31
A tak bardziej przyziemnie, w kontekście naszego hobby, to ja widzę raczej coraz to nowe nisze i coraz to więcej gier w niszach już istniejących, co daje mi jako konsumentowi w końcu jakiś wybór. Jeszcze 8-10 lat temu planszowych gier fabularnych prawie nie było, dziś mamy z czego wybierać. Planszówkowe skradanki? Dopiero przecież kilka gier powstało tego typu (w tym mój ukochany byrncycle, przy okazji być może pierwsza gra, w której przyjmujemy rolę robotów walczących z ludźmi). Rozwój rynku i mechanik gier solo, to przecież też ostatnie kilka lat. Coraz więcej quasi planszowych rpg, które przekraczają granice gatunkowe, np. ostatnio wydane Broken Shores (aka Godshard). I teraz bardziej konkretnie w kontekście poprzedniego akapitu - Ty możesz tego nie dostrzegać, możesz się z tym nie zgadzać i ja to w pełni akceptuję. To jednak dodatkowo pokazuje, że argument o skończoności ludzkiej kreatywności dodatkowo opiera się na bardzo subiektywnej ocenie.
BTW. Mój cytowany przez Ciebie wpis miał być tylko zabawną uwagą po przeczytaniu całości Twojego posta, a dowiedziałem się trochę o sobie
Ja się cieszę, że znajdujesz ciągle nowe, innowacyjne gry. Ale ja nigdzie nie napisałem, że ludzka kreatywność się skończyła, tylko jest skończona. Tak jak mógłbyś mi odpowiedzieć na poprzedniego posta "Jak to przestrzeń jest skończona jak ja jeszcze mam miejsce w kallaxie"
bajbaj pisze: ↑26 cze 2023, 13:31
A tak bardziej przyziemnie, w kontekście naszego hobby, to ja widzę raczej coraz to nowe nisze i coraz to więcej gier w niszach już istniejących, co daje mi jako konsumentowi w końcu jakiś wybór. Jeszcze 8-10 lat temu planszowych gier fabularnych prawie nie było, dziś mamy z czego wybierać. Planszówkowe skradanki? Dopiero przecież kilka gier powstało tego typu (w tym mój ukochany byrncycle, przy okazji być może pierwsza gra, w której przyjmujemy rolę robotów walczących z ludźmi). Rozwój rynku i mechanik gier solo, to przecież też ostatnie kilka lat. Coraz więcej quasi planszowych rpg, które przekraczają granice gatunkowe, np. ostatnio wydane Broken Shores (aka Godshard). I teraz bardziej konkretnie w kontekście poprzedniego akapitu - Ty możesz tego nie dostrzegać, możesz się z tym nie zgadzać i ja to w pełni akceptuję. To jednak dodatkowo pokazuje, że argument o skończoności ludzkiej kreatywności dodatkowo opiera się na bardzo subiektywnej ocenie.
BTW. Mój cytowany przez Ciebie wpis miał być tylko zabawną uwagą po przeczytaniu całości Twojego posta, a dowiedziałem się trochę o sobie
Ja się cieszę, że znajdujesz ciągle nowe, innowacyjne gry. Ale ja nigdzie nie napisałem, że ludzka kreatywność się skończyła, tylko jest skończona. Tak jak mógłbyś mi odpowiedzieć na poprzedniego posta "Jak to przestrzeń jest skończona jak ja jeszcze mam miejsce w kallaxie"
A gdzie ja to sugeruję? (gratuluję przykładu z kallaxem oraz umiejętnego wyjmowania wypowiedzi z kontekstu!).
BTW. Może problem tkwi w języku i to wywołuje u Ciebie agresywne wstawki. Stąd wyjaśnienie - ja skończoność rozumiem słownikowo jako ograniczoność. Coś ograniczonego, to coś co posiada limit, granicę (także vide słownik). W przypadku kreatywności, czyli cechy, o której mówimy głównie w kontekście jakościowym, nie możemy przecież wskazać takich granic, tj. wskazać na to, czego ludzie nie wymyślą, jaka idea się nie pojawi.
bajbaj pisze: ↑26 cze 2023, 13:31
A tak bardziej przyziemnie, w kontekście naszego hobby, to ja widzę raczej coraz to nowe nisze i coraz to więcej gier w niszach już istniejących, co daje mi jako konsumentowi w końcu jakiś wybór. Jeszcze 8-10 lat temu planszowych gier fabularnych prawie nie było, dziś mamy z czego wybierać. Planszówkowe skradanki? Dopiero przecież kilka gier powstało tego typu (w tym mój ukochany byrncycle, przy okazji być może pierwsza gra, w której przyjmujemy rolę robotów walczących z ludźmi). Rozwój rynku i mechanik gier solo, to przecież też ostatnie kilka lat. Coraz więcej quasi planszowych rpg, które przekraczają granice gatunkowe, np. ostatnio wydane Broken Shores (aka Godshard). I teraz bardziej konkretnie w kontekście poprzedniego akapitu - Ty możesz tego nie dostrzegać, możesz się z tym nie zgadzać i ja to w pełni akceptuję. To jednak dodatkowo pokazuje, że argument o skończoności ludzkiej kreatywności dodatkowo opiera się na bardzo subiektywnej ocenie.
BTW. Mój cytowany przez Ciebie wpis miał być tylko zabawną uwagą po przeczytaniu całości Twojego posta, a dowiedziałem się trochę o sobie
Ja się cieszę, że znajdujesz ciągle nowe, innowacyjne gry. Ale ja nigdzie nie napisałem, że ludzka kreatywność się skończyła, tylko jest skończona. Tak jak mógłbyś mi odpowiedzieć na poprzedniego posta "Jak to przestrzeń jest skończona jak ja jeszcze mam miejsce w kallaxie"
A gdzie ja to sugeruję?
Przyczepiłeś się do mojej tezy, że ludzka kreatywność jest skończona. Poprosiłem o dowód. Podałeś przykłady innowacyjnych gier z ostatnich lat. Ok, ale to jest dowód na to, że w ostatnich latach powstawały innowacyjne gry, a nie na to, że ludzka kreatywność nie jest skończona.
Swoją drogą "skradanki" to czy przypadkiem nie mechanizm przeniesiony z gier komputerowych "skradanek"?
Może kość niezgody pomiędzy nami rozbija się o definicję kreatywności. Czy jeżeli będziemy kopiować i przetwarzać znane nam już pomysły na inne media w nieskończoność to nazwiemy to nieskończoną kreatywnością czy nieskończonym przetwarzaniem skończonych pomysłów.
bajbaj pisze: ↑26 cze 2023, 13:43
BTW. Może problem tkwi w języku i to wywołuje u Ciebie agresywne wstawki.
Daruj sobie pozamerytoryczne sposoby dyskusji.
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 14:28
autor: bajbaj
mineralen pisze: ↑26 cze 2023, 14:07
(...)
Przyczepiłeś się do mojej tezy, że ludzka kreatywność jest skończona. Poprosiłem o dowód. Podałeś przykłady innowacyjnych gier z ostatnich lat. Ok, ale to jest dowód na to, że w ostatnich latach powstawały innowacyjne gry, a nie na to, że ludzka kreatywność nie jest skończona.
Ależ to tylko częściowa prawda. To co Ty cytujesz, to było przecież "BTW". Główne argumenty przecież były zupełnie inne i podane wcześniej (vide mój post!)
mineralen pisze: ↑26 cze 2023, 14:07
(...)
Swoją drogą "skradanki" to czy przypadkiem nie mechanizm przeniesiony z gier komputerowych "skradanek"?
Pełna zgoda, co do przeniesienia. Mamy tu jednak przeniesioną ideę, ale nie mechanikę, która w przypadku planszówek została wypracowana na kilka różnych sposobów.
Spoiler:
mineralen pisze: ↑26 cze 2023, 14:07Może kość niezgody pomiędzy nami rozbija się o definicję kreatywności. Czy jeżeli będziemy kopiować i przetwarzać znane nam już pomysły na inne media w nieskończoność to nazwiemy to nieskończoną kreatywnością czy nieskończonym przetwarzaniem skończonych pomysłów.
bajbaj pisze: ↑26 cze 2023, 13:43
BTW. Może problem tkwi w języku i to wywołuje u Ciebie agresywne wstawki.
Daruj sobie pozamerytoryczne sposoby dyskusji.
To niestety znów wyjęta z kontekstu moja wypowiedź, ponieważ dalej argumentuję, dlaczego tak uważam...
Dobra, chyba obu już nas to męczy. Innych być może też. Ja skończyłem.
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 14:54
autor: MichalStajszczak
PytonZCatanu pisze: ↑26 cze 2023, 13:35
1 kanał telewizyjny, 1 keczup i 1 dżinsy to nie wybór.
1000 kanałów telewizyjnych, 38 keczupów i 150 rodzajów dżinsów to nie szczęście.
Co do telewizji - masz rację. Kiedyś człowiek od razu wiedział, że w telewizji nie ma dla niego nic ciekawego. Teraz, żeby się o tym przekonać, musi przerzucić 1000 kanałów.
PytonZCatanu pisze: ↑26 cze 2023, 13:35
Czytałeś książki Juwala Harariego, np. Homo Deus?
Nie czytałem. Książek też jest tyle, że nie ma szans by wszystkie przeczytać.
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 16:12
autor: K@mil
MichalStajszczak pisze: ↑26 cze 2023, 14:54
Co do telewizji - masz rację. Kiedyś człowiek od razu wiedział, że w telewizji nie ma dla niego nic ciekawego. Teraz, żeby się o tym przekonać, musi przerzucić 1000 kanałów.
Myślę, że problem w tym, że z grami zaczyna się robić podobnie, jak z kanałami TV . Mam nadzieję, że przesadzam, bo uważam, że lepszy dobrobyt od niedostatku, niemniej jednak myślę, że wydawcy też są zmęczeni tą pogonią za nowościami i woleliby "coś pośrodku", czyli wydawać mniej tytułów, za to dłużej "żyjących" na rynku.
Dla klientów też jest lepiej, jeśli gra zostanie lepiej dopracowana i przetestowana, zanim zostanie wydana.
Re: Czy gier jest za dużo?
: 26 cze 2023, 16:16
autor: Abiger
Z mojej, całkowicie subiektywnej strony, gier jest za dużo.
Bardzo odczuwam to, co wskazał PytonZCatanu. Opisane zjawisko w dziedzinach, które mnie nie interesują, nie oddziałuje na mnie. Nie boli mnie wielki wybór filmów czy seriali, nie staram się nawet śledzić w tym drugim wypadku nowości. Zupełnie nie obchodzi mnie ilość dostępnych marek samochodów na rynku (nie zamierzam na razie żadnego kupować), podobnie jak wielki wybór rowerów – jednoślady dla rodziny wybrałem w 4 godziny, zamykając temat. Jednak w grach planszowych odczuwam je bardzo mocno i jestem tym zmęczony. W zalewie tytułów, nawet pomimo tych wszystkich serwisów, polecajek, forów, grup itd, coraz trudniej zorientować się, co wychodzi ciekawego, nie mówiąc już o tym, aby pogłębić informacje, oglądając wstępne recenzje, filmy z rozgrywek testowych czy prezentacje. Męczyło mnie, że więcej czasu poświęcam na poszukiwania, sprawdzanie i „trzymanie ręki na pulsie” niż samo granie. Zalew informacji z hobby miejscami mnie przytłaczał. Nie potrafię jakoś wypośrodkować tej chęci utrzymania łączności z hobby, rozumianej także jako przyglądanie się, co się dzieje w światku, z ograniczeniem czasu na czynności nie będące stricte samym granie.
Autentycznie wolałbym, aby gier było mniej, a cały ten „szum informacyjny” mniejszy, bo coraz bardziej myślę nad całkowitym odcięciem się od hobby.
To, jak wskazałem, zupełnie subiektywne odczucie, natomiast w kwestiach bardziej obiektywnych mam i taki argument, że ciężej mi teraz zebrać ludzi do zagrania w to co lubię.
Preferuję granie we w miarę stałym gronie, ponieważ granie to także okazja do przebywania z ludźmi, których towarzystwo cenię. I tak jak 15 lat temu mieliśmy kilka gier na krzyż, tak teraz każdy ma po 30-40 gier (poza jednym kolegą, który ma zdecydowanie trzycyfrową kolekcję). I teraz wiadomo, że każdy ma jednak nieco inny gust (choć w naszej grupie te gusta się akurat częściowo pokrywają), zakupił tytuły, które chciałby wypróbować i nacieszyć się nimi. Spotykamy się we czterech, pięciu raz w tygodniu i jeśli każdy zaproponuję inny tytuł, to realnie rzecz biorąc mam szansę zagrać w swoją grę raz w miesiącu (powiedzmy dwa, jeśli uda się zagrać dwa razy podczas jednego spotkania). Gdzie tu czas na zgłębianie strategii, czy nawet samo poznanie rozgrywki (dla tytułów mocno asymetrycznych typu Root)? Problem pewnie nie byłby odczuwalny, gdyby miał więcej czasu na granie, ale aktualnie nie mam.
Ktoś wspomniał, że to tak, jak z książkami.
Gry to jednak nie książki, czy tym bardziej filmy, które są bardziej „jednorazowe” w odbiorze. To raczej, posłużę się takim terminem, „dobro utrudnionej konsumpcji”. Film kupuje i oglądam. Mija dwie godziny i tytuł zaliczony, powiedzmy obejrzę drugi raz po pewnym czasie. Wiele gier jest tak skonstruowanych, że niemożliwe jest rozegranie partii w dwie godziny, a przecież nie chodzi w tym hobby o jednorazowe sprawdzenie tytułu. Wiele tytułów do pełnej i świadomej zabawy wymaga kilkukrotnego ogrania. Cięższe gry to partie często na 4+h. W czasie kiedy poznam dany tytuł, nauczę się świadomie i dobrze grać, nazwijmy to roboczo „skonsumuje” daną grę, bez problemu przeczytam kilka książek, czy obejrzę nawet więcej filmów.
Dodam, że kolekcję odchudziłem do 35 tytułów, z których spora cześć to gry rodzinne, w które gram z dzieciakami. Chciałbym jednak wrócić do świetnych El Grande, Race for the Galaxy, odświeżyć sobie Peryklesa czy Amun-Re, ale niemal zawsze na stół wjeżdża w końcu coś innego. Staramy się nie wrzucać rzeczy, które ewidentnie komuś nie pasują, ale przy nowościach nie zawsze da się wyczuć, czy tytuł jest tego typu. Ja przykładowo dałem się początkowo oczarować Langowi i Raising Sun, by po kilku grach dojść do przekonania, że to gra zupełnie nie dla mnie (po kilku innych jego grach wiem już, że się z Langiem nie polubimy.). Czysto „gejmplejowo” uważam teraz ten czas za zmarnowany, w tym znaczeniu, że można było grać w lepsze dla mnie tytuły. Pewnie każdy z nas ma takie swoje własne przykłady.
PytonZCatanu pisze: ↑26 cze 2023, 13:35
Czytałeś książki Juwala Harariego, np. Homo Deus?
Nie czytałem. Książek też jest tyle, że nie ma szans by wszystkie przeczytać.
Polecam nie czytać Harariego, w twoim wypadku Michale byłaby to istna droga przez mękę, chyba że lubisz obcować z lewicową i bardzo pobieżną analizą i narracją dotyczącą spraw wszelakich. Dla osób spoza jego ogródka bardzo gręba lektura.
arturmarek - co to za śmieszny atak? Oba punkty które zasugerowałem, mogą komuś pomóc w przypadku nieradzeniem sobie z sytuacją „nadmiaru” rzeczy na rynku. TO NIE BYŁO złośliwe.