Re: Władca Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Nathan Hajek, Grace Holdinghaus)
: 02 lip 2019, 23:48
Po długim namyśle również i ja się skusiłem. Za mną dwie misje.
Dlaczego długo się zastanawiałem? Przygodówki i dungeon crawlery nigdy nie były w moim guście, a do tego mam Mage Knighta do grania solo. Jednak widmo niedostępności i pochwały ze strony znajomych sprawiły, że postanowiłem się skusić.
Zastanawiałem się nad wyborem drużyny, miałem ochotę poeksperymentować z rolami, jednak koniec końców postanowiłem na najbardziej ikoniczny duety - obrońca Gimli i łowca Legolas. Pierwsza misja szła nieźle, wręcz byłem zaskoczony, że wróg nie może mnie tknąć, a testy jakoś idą. W momencie, w którym Legolas w jednym ataku wygenerował 14 obrażeń i zmiótł całą grupę wrogów powiedziałem sobie, że jeśli tak to dalej będzie wyglądać, to nie bardzo jest sens grać. Na szczęście w drugiej połowie misji zrobiło się trudniej, a cel osiągnąłem farciarsko zdanym testem w ostatniej akcji. Składając grę zauważyłem, że trochę sobie utrudniłem, bo nie wiedziałem, że bohaterowie mają na swoich planszetkach dodatkowe umiejętności
Druga misja już od początku trudniejsza.
Finalnie Gimli padł na drugim teście ostatniej szansy, Legolas miał dwa ataki na wlepienie czterech obrażeń i niestety nie weszło. Cóż, liczę na więcej szczęścia następnym razem.
Na razie jestem grą może nie zachwycony, ale przyjemnie zaskoczony. Nie przeszkadza mi sypiące się zewsząd natchnienie, jest w końcu kluczowe dla mechaniki gry i w drugiej misji, na planszy bitewnej, tęskniłem za żetonami eksploracji Poza tym już w pierwszej misji zdobyłem przedmiot, może niezbyt okazały, ale zawsze.
Dlaczego długo się zastanawiałem? Przygodówki i dungeon crawlery nigdy nie były w moim guście, a do tego mam Mage Knighta do grania solo. Jednak widmo niedostępności i pochwały ze strony znajomych sprawiły, że postanowiłem się skusić.
Zastanawiałem się nad wyborem drużyny, miałem ochotę poeksperymentować z rolami, jednak koniec końców postanowiłem na najbardziej ikoniczny duety - obrońca Gimli i łowca Legolas. Pierwsza misja szła nieźle, wręcz byłem zaskoczony, że wróg nie może mnie tknąć, a testy jakoś idą. W momencie, w którym Legolas w jednym ataku wygenerował 14 obrażeń i zmiótł całą grupę wrogów powiedziałem sobie, że jeśli tak to dalej będzie wyglądać, to nie bardzo jest sens grać. Na szczęście w drugiej połowie misji zrobiło się trudniej, a cel osiągnąłem farciarsko zdanym testem w ostatniej akcji. Składając grę zauważyłem, że trochę sobie utrudniłem, bo nie wiedziałem, że bohaterowie mają na swoich planszetkach dodatkowe umiejętności
Druga misja już od początku trudniejsza.
Spoiler:
Na razie jestem grą może nie zachwycony, ale przyjemnie zaskoczony. Nie przeszkadza mi sypiące się zewsząd natchnienie, jest w końcu kluczowe dla mechaniki gry i w drugiej misji, na planszy bitewnej, tęskniłem za żetonami eksploracji Poza tym już w pierwszej misji zdobyłem przedmiot, może niezbyt okazały, ale zawsze.