Moi Drodzy
W pierwszych słowach mego listu śpieszę zapewnić was iż Moje zniknięcie nie spowodowane zostało upadkiem pewnej bursztynowo złotej firmy a i ja z bliżej nieokreśloną stertą kruszcu nie udałem się w egzotyczną podróż. Nie przytrafiły mi się również bardziej prozaiczne nieszczęścia takie jak np. przytrzaśnięcie pancernymi drzwiami w jakiś podziemiach. Mam się dobrze i żyję szczęśliwy choć wiecznie zmarznięty w tej lodowej krainie, pełnej galopujących reniferów i tupiących fok. Przy okazji czy wiedzieliście iż znak uwaga łosie nie oznacza iż w/w będą przebiegać przez drogę. Oj nie, oznacza to iż w boczną szybę twojego pojazdu może spoglądać przez dobrą minutę rogata morda zdziwionego użytkownika drogi, biegnącego po sąsiednim pasie gdy ty tymczasem na liczniku masz 50 kilometrów.
Kilka słów watro by mi wtrącić o warunkach panujących w okolicy. Kraj to dziwny, dość dobrze zaludniony bo w okolicy mam koło 6 milionów mieszkańców. Niestety tak ze 4 miliony to łosie, renifery i wilki. No choć tych ostatnich to w okolicy naliczyliśmy może ze 3, tak więc wariant syberyjskiego tojtoja się sprawdza (dla niezoriętowanych to 2 kije – na jednym odwieszasz kufajkę drugim się odganiasz od okolicznej przyrody). Z bliższych spotkań to należy zaliczyć trafienie bezpośrednie początkującą jaskółką, inpekcję natrętnych wiewiórek:
oraz ławice krwiożerczych meszek – kto nie widział w akcji nie zrozumie… Raz zrobiło mi się ciemno przed oczami klasnąłem w dłonie – i od razu otrzymałem przydomek „czarna ręka”…
Jeśli będziecie gdzieś w okolicy to zapraszam… zaparkujcie przed domem… zaraz obok mojego pojazdu…
Zasadniczo, najlepiej dotrzeć do mnie droga wodną, lądowej nie polecam…
Można się zakopać…
No chyba że ktoś się uprze – wtedy… jak już zobaczy ten znak musi jeszcze tak z dzień jechać przed siebie prosto (w sumie to tu innej drogi nie znajdzie więc niech się nie trudzi… )
Okolica cudna, wszędzie blisko… do sklepu tak z 50 minut… z czego 40 to bezstresowo w takich warunkach.
Można sobie podziwiać widoki – sklep jest za tą przełęczą miedzy górkami..
No chyba że ktoś preferuje żywność ekologiczną.
Miejscowi strasznie zresztą narzekają że podniósł się poziom przestępczości i teraz to wszystko trzeba zabezpieczać…
Dobrze choć iż cena tych super wytrzymałych blokad nie jest jakaś astronomiczna…
Ja tam się nie stresuję – obiady w ulubionej restauracji z widokiem na wodę… choć właściciel twierdzi że jest przygotowany….
![Obrazek](http://images44.fotosik.pl/397/12e03d3c5408cfd7.jpg)
Miły człowiek ale nie chciałem go stresować najnowszym nabytkiem w ogródku… coż jedni kupują kosiarki, drudzy pługi śnieżne a u mnie….
W sumie nic dziwnego skoro …
Tak blisko…
Wieczorami ze znajomymi raczej się nie nudzimy….
ALE!!!! Jakbyście szli do mnie na przełaj to naprawdę… tu na Północy szanujemy swoją prywatność!!! No chyba że koniecznie się chcecie rozerwać…
Wasz oddany
Mirek
PS. Wracam już wkrótce tak więc szykujcie się na smakowite relacje z pod i nad ziemi dalekiej północy…