Dobra zagraliśmy wczoraj drugi raz i dopiero gra zabłysnęła. Za pierwszy razem czas jaki musieliśmy spędzić z nosem w instrukcji (mimo, że wszyscy obejrzeli zasady + ja czytałem instrukcję) był przytłaczający. Teraz kolejna partia, jeden kolega, który nie grał oraz nasza dwójka, która już raz zagrała i to była absolutnie inna gra. Posiedzenie trwało od 17 do 24 z rozłożeniem gry, przerwą na kolację i masą przerw na zwykłe rozmowy. Finalnie z 5h grania chyba było. 4-5 coś takiego. Graliśmy pierwszy scenariusz.
Klimat
Teraz po drugiej partii gra błyszczy i było to jedno z najprzyjemniejszych przeżyć jakie mi było doświadczyć w grach planszowych. Wymaga to jednak stanowczo jednej bardzo ważnej rzeczy - wybitnej ekipy do grania, która wczuje się w klimat gry. Owszem można go psuć (tak jak my) żartami o paleniu dziećmi w generatorze, szkalowaniu gówniarzy, którzy się nie przydają w osadzie, śmieszkach z całej gry ogółem. Wciąż jednak klimat mimo naszych śmieszków bił od tej gry, a około 23, gdy wszyscy już czuliśmy alkohol we krwi i śmiejemy się, opowiadamy żarty, a tu nagle wpada karta poranka z jakąś mega ciężką fabułę to cisza nastała momentalnie. Ta gra stoi mocno klimatem i z kim w to grasz. Oczywiście true solo ma masę sensu, ale odbierze moim zdaniem dużo tej grze - kłótni przy stole. Czy to co zrobić w akcjach czy wyborów fabularnych. Dodatkowe wprowadzenie doradców było super ruchem w grze. Przy pierwszej partii baaardzo ułatwia, a przy kolejnych po prostu podbija klimat.
Regrywalność
Scenariuszy jest mało (raptem parę chyba?), ale no jest trudno. Dodatkowo różne poziomy trudności oraz karty poranka, zmierzchu i konsultacji społecznych. No jest tutaj masa fabuły i zmiennych. Jeszcze dochodzi rozłożenie kafelków, losowe prawa jak i losowe karty technologii. No gry w grze jak ktoś się uprze to ma masę. Pytanie tylko czy warto? Ja wiem dobrze, że prawdopodobnie przejdę każdy scenariusz i chyba ją sprzedam albo na długo zamknę w szafie, bo nie widzę sensu ponownego grania w coś co przeszedłem. Owszem wyzwanie będzie inne przez zmienne wymienione powyżej, ale jestem graczem, który chce pokonać grę i tyle mu wystarczy. To już każdy sobie niech odpowie. Bo grać można w to co tydzień i każda rozgrywka będzie inna, ale też można przejść i wystawić na sprzedaż.
Wykonanie
Uwaga oceniam tutaj posiadając dodatek frostlander. Moim zdaniem bardzo dobre. Z dodatkiem nie mam się do czego przyczepić poza dwoma poważnymi rzeczami :
1. Karty są mega cienkie. Jedyny plus, że wszystkie talie tasujemy tylko przed rozgrywką i w trakcie gry tasujemy talie zmierzchu - która znowu zawiera najwyżej parę kart.
2. Insert to patola, liczę tutaj na redrewno, ale no jest słabo. Prawie nic się to nie mieści.
Karton jest mega gruby i porządny (chyba najlepszy jaki miałem w rękach), większość planszetek jest dwuwarstwowych. Żetony są wykonane z drewna i przekładanie ich to przyjemność.
Mechanika
Jako osoba, która nabiła około 200 godzin w wersji komputerowej odwzorowanie gry na planszy jest idealnie. Wszystko działa jak należy, nie ma tutaj w ogóle do czego się przyczepić pod względem odwzorowania, a karty doradców tylko dodają smaczku w formie czegoś nowego. Co do mechaniki jako takiej dla osoby niegrającej w komputerową wersję - jest bardzo dobrze. Na początku jesteśmy przytłoczeni liczbą wskaźników, które trzeba ogarniać i które jeszcze się między sobą zazębiają. Jednak już przy drugiej grze to widzisz to i ogarniasz. Dodatkowo dostrzegasz swoje błędy z poprzedniej rozgrywki i próbujesz zagrać inaczej - lepiej. Dodatkowo zasada działanie ciepła w tej grze - TOP. Jakiś geniusz to wymyślił.
Dodatki
Frostlander - must have, brać w ciemno
Timber city / Miniatures - co kto woli. Mam plastik i w sumie nie wiem czy bym drugi raz kupił, a nawet myślę nad sprzedażą. Z jednej strony ładnie to wygląda, ale z drugiej dodaje masę czasu na dodawanie tego i szukanie po pudle. Może po prostu kwestia doświadczenia i jak będziemy już znać budynki i pamiętać ich akcje to będzie lepiej. Na pewno póki co zostawie. Na duży plus to, że figurki budynków zajmują tyle miejsca na kafelkach budynków, że zasłaniają grafikę, a nazwę i akcje budynku dalej widać. Bardzo dobry pomysł.
Dreadnought - nie grałem tego scenariusza, ale wydaje się totalnie zbędny.
Mata i lepsze surowce - nie widzę totalnie sensu w kupowaniu tego, surowce w podstawce są dobre.
Skalowanie
Gra działa wg mnie na każdą ilość graczy, gdyż różnica to liczba doradców, inny rozmiar ręki z kartami oraz najważniejsze - liczba kłótni. Akcji mamy tyle samo niezależnie od graczy, więc tyle czy wolimy nad grą debatować dłużej, z większą liczbą osób czy krócej z mniejszą lub solo. Dla mnie działa dla każdej opcji. Grałem 2x po 3 osoby.
Podsumowanie
Dla mnie na tę chwilę taka mocna 9. Pierwsza rozgrywka przytłoczyła i bym dał z 7 lub 8, ale teraz gra błyszczy. Trzeba do niej jednak wolnego dnia/wieczoru (to nie jest gra do grania w tygodniu). Do tego najlepiej jakiś dobry i mocny alkohol i wyborne towarzystwo.
buhaj pisze: ↑25 lut 2023, 11:29
Wczoraj zrobiłem pierwsze rozgrywki. Setup gry to koszmar. Budynki latają po pudełku, musiałem je posegregowac i przenieść do innego pudełka. Dodam, że podczas gry nawet nie spojrzałem w kierunku miniatur bo bym oszalał chyba. Karty mają takie same rewersy a dzielą się na inne rodzaje - tak nie można.
Budynki osobiście trzymam w pudełku frostlandera. Karty przecież mają ten sam rewers tylko, gdy mają być wtasowane do jakiejś talii podczas gry - karty scenariusza są osobno razem (np scenariusz nr 1 to wszystko w 1 miejscu). Poranek to jedna cała talia. Pogoda to samo. Karty mieszkańców to samo. Karty wypraw - różnice w formie A, B i C więc rozróżnisz łatwo. Nie pamiętam rewersów kart technologii oraz praw, ale wydawało mi się, że też inne niż reszta. Jak masz jakąs talie wtasować do talii zmierzchu to oczywiste, że musi być ten sam rewers.