Re: Władca Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Nathan Hajek, Grace Holdinghaus)
: 30 sty 2020, 09:46
ja aragornem kapitano-tropicielem byłem w stanie od połowy gry około na 80% odkryć calą plansze w 1-2 turze;)
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Chyba wyraziłem się niejasno, to jeszcze raz, prościej. Jaki masz wpływ na to, że wyciągniesz w pierwszym teście same sukcesy, dobierając powiedzmy 4 karty? Co jeśli wylosujesz 4 sukcesy? Świetnie, ale w kolejnym teście już leżysz. I nie masz na to żadnego wpływu. Kolejny paradoks jest taki, że im większą masz wartość cechy i więcej kart dobierzesz, to gra cię mocniej upokorzy w takim przypadku. Cała ta mechanika miałaby sens, gdyby przetasowanie odrzuconych kart następowało po każdym teście, ale tak nie jest.Paskuder pisze: ↑30 sty 2020, 09:12To oznacza że albo przygotowałaś sobie złe karty albo źle zbudowałeś talię. Na takie sytuacje trzeba się przygotować umiejętnościami, zawsze można zapłacić listkami a nawet jak listków nie ma (żetonów) to jest mnóstwo kart które albo zamieniają za darmo listki ma sukcesy albo wręcz gwarantują sukcesy w danym teście. Niestety większość graczy na siłę próbuje przełożyć mechanikę kości (sukces/pudło) na karty patrząc wyłącznie na ikony i dziwi się że to nie działaRUNner pisze: ↑30 sty 2020, 07:56 Najgorsza sprawa to koślawa mechanika, która karze gracza za zbyt dobry wynik pierwszego testu w turze. Gdy w pierwszym teście wyciągnie wszystkie karty z sukcesem, to przy drugim nie ma czego szukać, choćby fabularnie byłoby to coś banalnego do zrobienia. Nie mówię już o sytuacji gdy trzeba zrobić ostateczny test w takim przypadku. Mechaniczny potworek.![]()
Nie. Jest porównywalne.
Nie jest to prawdą, bo chociaż statystyki sukcesów mogłyby wypaść podobnie, różnica jest taka, że przy rzutach kośćmi mamy mniejszą (a właściwie żadną) możliwość przewidywania i kontrolowania, kiedy wyrzucimy te statystyczne sukcesy, a kiedy porażki - a przy systemie użytym w Podróżach jest to od pewnego momentu możliwe. Pytanie powinno raczej brzmieć: czy możliwość przewidywania sukcesów/porażek wpływa na decyzje podejmowane w grze, bo jeśli tak, to Podróże dają coś, na co nie pozwoliłyby zwykłe rzuty kośćmi.detrytusek pisze: ↑30 sty 2020, 11:13Gdyby zebrać miarodajne statystyki testów to mogło by się okazać, że w obu podejściach prawdopodobieństwo sukcesu i porażki było by na podobnym poziomie, a jeśli tak to systemy niby różne ale efekty te same.
Dobry pomysł! Imo sensowne byłoby też, jakby możliwe było przerwanie dobierania kart w momencie, jak wynik jest już ok (żeby niepotrzebnie nie dociągać kolejnych możliwych sukcesów).
Czy jest to prawdą czy nie, jest niewiadomą bo nikt tych statystyk nie udostępnił.Trolliszcze pisze: ↑30 sty 2020, 11:26Nie jest to prawdą, bo chociaż statystyki sukcesów mogłyby wypaść podobnie, różnica jest taka, że przy rzutach kośćmi mamy mniejszą (a właściwie żadną) możliwość przewidywania i kontrolowania, kiedy wyrzucimy te statystyczne sukcesy, a kiedy porażki - a przy systemie użytym w Podróżach jest to od pewnego momentu możliwe. Pytanie powinno raczej brzmieć: czy możliwość przewidywania sukcesów/porażek wpływa na decyzje podejmowane w grze, bo jeśli tak, to Podróże dają coś, na co nie pozwoliłyby zwykłe rzuty kośćmi.detrytusek pisze: ↑30 sty 2020, 11:13Gdyby zebrać miarodajne statystyki testów to mogło by się okazać, że w obu podejściach prawdopodobieństwo sukcesu i porażki było by na podobnym poziomie, a jeśli tak to systemy niby różne ale efekty te same.
Dzięki, jak zacznę kiedyś grać z córką, to w razie czego użyję takiego wyjaśnienia, bo pewnie zapyta.Trolliszcze pisze: ↑30 sty 2020, 10:40 Tematycznie możesz to sobie uzasadnić tak, że w tym pierwszym teście za bardzo się Twój bohater podpalił i włożył zdecydowanie zbyt wiele wysiłku w jakąś prostą czynność, a teraz jest przez to trochę zmęczony i musi sobie odpocząć![]()
Ale czy w tym drugim przypadku jest to logiczne? Czy w realnym życiu też tak masz, że jak coś Ci nie wyjdzie, to masz dużą pewność, że kolejna czynność się powiedzie? Nie szukam realizmu w grach, ale logiki jak najbardziej, zwłaszcza na poziomie mechaniki.detrytusek pisze: ↑30 sty 2020, 11:13 Cała analiza sprowadza się do preferencji graczy. Jeden woli system gdzie zawsze ma szanse na spektakularny sukces ale akceptuje możliwość spektakularnej porażki (kości), a drugi woli pewnik że pech zostanie wynagrodzony szczęściem następnym razem i vice versa.
To tak nie zadziała. Kości są "ślepe" i nie obchodzą ich poprzednie wyniki. Odrzucone karty, które nie biorą udziału w kolejnym teście, mocno jednak wpływają na prawdopodobieństwo uzyskania sukcesu w kolejnym. Gracz może w pewnym stopniu tym zarządzać w fazie zwiadu, ale głównie na najbliższy test. Kolejny test w turze jest już znacznie bardziej niezależny od gracza i nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie to, że w pewnych przypadkach może on być z góry skazany na porażkę. Przykładowo, Legolas ubija Uruka i robi to w sposób mistrzowski uzyskując masę sukcesów, po czym przeszukuje obluzowany głaz i niczego pod nim nie znajduje. Gdyby Uruka nie trafił, to pod głazem zapewne coś by znalazł (zapewne żeton inspiracji!).detrytusek pisze: ↑30 sty 2020, 11:13 Gdyby zebrać miarodajne statystyki testów to mogło by się okazać, że w obu podejściach prawdopodobieństwo sukcesu i porażki było by na podobnym poziomie, a jeśli tak to systemy niby różne ale efekty te same.
Po pierwsze chciałem napisać, że ja nie bronię mechaniki w Podróżach. Oczywiście, że w życiu jak mi coś nie wyjdzie to nie mam pewności, że następnym razem będzie sukces ale tak samo nie znajduje logiki w tym, że np Aragorn, który całe swoje życie siecze wrogów 3 razy z rzędu chwyta miecz za ostrze albo wali się nim w łeb (kości)
Nie bardzo wiem co Ci tu odpisać bo ja się z tym zgadzam. Opisałeś czym się różnią sposoby rozpatrywania testów. W kościach masz stałe prawdopodobieństwo, a tu możesz mieć pewny sukces/porażkę ale sumarycznie mam wrażenie, że wychodzi na to samo. Każdy sukces możesz wykorzystać tylko raz, a więc prawdopodobieństwo jego wyciągnięcia się nie zmienia. Zmienia się tylko to, że możesz "odwlec" jego użycie.RUNner pisze: ↑30 sty 2020, 12:38 To tak nie zadziała. Kości są "ślepe" i nie obchodzą ich poprzednie wyniki. Odrzucone karty, które nie biorą udziału w kolejnym teście, mocno jednak wpływają na prawdopodobieństwo uzyskania sukcesu w kolejnym. Gracz może w pewnym stopniu tym zarządzać w fazie zwiadu, ale głównie na najbliższy test. Kolejny test w turze jest już znacznie bardziej niezależny od gracza i nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie to, że w pewnych przypadkach może on być z góry skazany na porażkę. Przykładowo, Legolas ubija Uruka i robi to w sposób mistrzowski uzyskując masę sukcesów, po czym przeszukuje obluzowany głaz i niczego pod nim nie znajduje. Gdyby Uruka nie trafił, to pod głazem zapewne coś by znalazł (zapewne żeton inspiracji!).
Widzę że nadal nie rozumiesz więc wyrażę się prościej. Jeżeli w pierwszym teście wyciągnę 4 sukcesy na co nie mam wpływu to za drugi zapłacę listkami, za trzeci zapłacę kartą która pozwala mi zamienić wszystkie listki na sukcesy jeżeli nie wyciągnąłem żadnego sukcesu (ewentualnie kartą która robi to samo nawet jak sukces się wyciągnęło), przy czwartym zużyję atut determinacja co przy pewnej dozie szczęścia pozwoli mi już przetasować talię. Na obronę zostaje jeszcze ukrycie które zaneguje obrażenia. Jest to oczywiście przykład ekstremalny ale zwykle grając Bilbo czy Beraworą realizuję go w 50-75% co drugą turę. Jak się buduje talię z głową a nie tylko pod słoneczka to Bilbo może być ukryty praktycznie permanentnie. Tylko trzeba wiedzieć co się ma w talii i z głową przygotowywać karty przy zwiadzie. Jak ktoś ciągnie karty i patrzy tylko na sukcesy to jest sam sobie winien że po pierwszej turze jest w (_!_) bo mu się wszystkie sukcesy dociągnęły. Sukcesy to tylko jedna z mechanik postaci o zgrozo wcale nie najbardziej istotna. Problemem nie jest grą tylko gracze którzy nie mogą tego pojąć. Połowa graczy narzekająca na losowe sukcesy pewnie nie ogarnęła by mtg bo tam o zgrozo sukcesów nie ma tylko same umiejki na kartach więc bez sukcesów nie da się grać?RUNner pisze: ↑30 sty 2020, 09:54Chyba wyraziłem się niejasno, to jeszcze raz, prościej. Jaki masz wpływ na to, że wyciągniesz w pierwszym teście same sukcesy, dobierając powiedzmy 4 karty? Co jeśli wylosujesz 4 sukcesy? Świetnie, ale w kolejnym teście już leżysz. I nie masz na to żadnego wpływu. Kolejny paradoks jest taki, że im większą masz wartość cechy i więcej kart dobierzesz, to gra cię mocniej upokorzy w takim przypadku. Cała ta mechanika miałaby sens, gdyby przetasowanie odrzuconych kart następowało po każdym teście, ale tak nie jest.Paskuder pisze: ↑30 sty 2020, 09:12To oznacza że albo przygotowałaś sobie złe karty albo źle zbudowałeś talię. Na takie sytuacje trzeba się przygotować umiejętnościami, zawsze można zapłacić listkami a nawet jak listków nie ma (żetonów) to jest mnóstwo kart które albo zamieniają za darmo listki ma sukcesy albo wręcz gwarantują sukcesy w danym teście. Niestety większość graczy na siłę próbuje przełożyć mechanikę kości (sukces/pudło) na karty patrząc wyłącznie na ikony i dziwi się że to nie działaRUNner pisze: ↑30 sty 2020, 07:56 Najgorsza sprawa to koślawa mechanika, która karze gracza za zbyt dobry wynik pierwszego testu w turze. Gdy w pierwszym teście wyciągnie wszystkie karty z sukcesem, to przy drugim nie ma czego szukać, choćby fabularnie byłoby to coś banalnego do zrobienia. Nie mówię już o sytuacji gdy trzeba zrobić ostateczny test w takim przypadku. Mechaniczny potworek.![]()
Mała poprawka, bilbo ma żeton natchnienia za każe oddziaływanie z żetonem (jakimkolwiek) jeśli na górze swojej tali ma listek, daje to mnóstwo możliwości zbierania natchnienia.arian pisze: ↑30 sty 2020, 20:53 Podpisuję się pod tym co napisał Paskuder. Ta gra to dużo wiecej, niż wyciąganie sukcesów z kart. Co więcej, ja wolałem kupić kartę z fajną umiejętnością, niż kolejną kartę z sukcesem, bo przygotowanie sukcesu na stole albo zdolności specjalnej. to już naprawdę bardzo dużo, jeśli wiesz, że kolejna akcja w grze może z tego skorzystać. Do tego przygotowanie sukcesu w talii, możliwość zwrotu sukcesu, wydawanie natchnienia w odpowiednim momencie. Tego jest całe mnóstwo. Sprowadzanie tego tylko do znaczków sukcesu na kartach jest bardzo krzywdzące dla tej gry. Jasne, to nie jest deckbuilding na poziomie Horroru w Arkham LCG, ale na pewno też porównywanie tego do zwykłego rzucania kostką nie ma absolutnie sensu. A co do kilku sukcesów, to też się nie zgodzę. Takie rzeczy mogą sie wydarzyć ewentualnie w pierwszych scenariuszach. Później można tak przygotować talię i tak współpracować z drugim graczem, żeby wyciągać maksimum z talii i akcji. Jak Bilbo ma żeton natchnienia za każdą interakcję z postacią, to on będzie gadał i zwiąkszał szanse na przyszłe sukcesy. Jak Gimli wrzuca jeden sukces po ataku na wierzch talii, to logiczne, że on pierwszy będzie atakował wyczerpując wroga.
Przez cala grę to myliłem i teraz zrobiłem to samo. Dzięki za sprostowanie
Świetna była karta która dawała m.in. sukces z listka w teście jak się było w ciemności (ta karta jest akurat z sukcesem). Zresztą Bilbo miał parę dość mocnych kart.
Jest różnica. Może niewielka, ale jest.
Nadal nie rozumiesz o co mi chodzi więc sobie odpuszczam. Uczepiłeś się tych sukcesów jak rzep i ciągniesz w kółko, przy okazji kwestionując mój sposób grania i generalnie obrażając graczy, którzy nie są takimi fanbojami jak Ty. W każdym poście pitolisz coś o braku inteligencji czy nieogarnianiu magica(!), a sam nie potrafisz przeczytać kilku zdań i ich zrozumieć, więc troszkę zluzuj. Nie róbmy z prostej gry jakiegoś mózgożera, bo jeszcze ktoś uwierzy, że tak jest. W Podróże gra się z dziećmi, bo to gra która ładnie jest wydana i przede wszystkim przystępna w rozgrywce. Jeśli dla kogoś jest tutaj pole do wielkiej rozkminy, to tylko się cieszyć. Gra ma sprawiać frajdę i to jest w tym najważniejsze. W moim przekonaniu, które wyrobiłem sobie po 5. misji, gra jest kulawa mechanicznie i czasem niestety nielogiczna. A nade wszystko nie czuć w niej kompletnie klimatu WP. Tyle.Paskuder pisze: ↑30 sty 2020, 19:45Widzę że nadal nie rozumiesz więc wyrażę się prościej. Jeżeli w pierwszym teście wyciągnę 4 sukcesy na co nie mam wpływu to za drugi zapłacę listkami, za trzeci zapłacę kartą która pozwala mi zamienić wszystkie listki na sukcesy jeżeli nie wyciągnąłem żadnego sukcesu (ewentualnie kartą która robi to samo nawet jak sukces się wyciągnęło), przy czwartym zużyję atut determinacja co przy pewnej dozie szczęścia pozwoli mi już przetasować talię. Na obronę zostaje jeszcze ukrycie które zaneguje obrażenia. Jest to oczywiście przykład ekstremalny ale zwykle grając Bilbo czy Beraworą realizuję go w 50-75% co drugą turę. Jak się buduje talię z głową a nie tylko pod słoneczka to Bilbo może być ukryty praktycznie permanentnie. Tylko trzeba wiedzieć co się ma w talii i z głową przygotowywać karty przy zwiadzie. Jak ktoś ciągnie karty i patrzy tylko na sukcesy to jest sam sobie winien że po pierwszej turze jest w (_!_) bo mu się wszystkie sukcesy dociągnęły. Sukcesy to tylko jedna z mechanik postaci o zgrozo wcale nie najbardziej istotna. Problemem nie jest grą tylko gracze którzy nie mogą tego pojąć. Połowa graczy narzekająca na losowe sukcesy pewnie nie ogarnęła by mtg bo tam o zgrozo sukcesów nie ma tylko same umiejki na kartach więc bez sukcesów nie da się grać?RUNner pisze: ↑30 sty 2020, 09:54Chyba wyraziłem się niejasno, to jeszcze raz, prościej. Jaki masz wpływ na to, że wyciągniesz w pierwszym teście same sukcesy, dobierając powiedzmy 4 karty? Co jeśli wylosujesz 4 sukcesy? Świetnie, ale w kolejnym teście już leżysz. I nie masz na to żadnego wpływu. Kolejny paradoks jest taki, że im większą masz wartość cechy i więcej kart dobierzesz, to gra cię mocniej upokorzy w takim przypadku. Cała ta mechanika miałaby sens, gdyby przetasowanie odrzuconych kart następowało po każdym teście, ale tak nie jest.Paskuder pisze: ↑30 sty 2020, 09:12
To oznacza że albo przygotowałaś sobie złe karty albo źle zbudowałeś talię. Na takie sytuacje trzeba się przygotować umiejętnościami, zawsze można zapłacić listkami a nawet jak listków nie ma (żetonów) to jest mnóstwo kart które albo zamieniają za darmo listki ma sukcesy albo wręcz gwarantują sukcesy w danym teście. Niestety większość graczy na siłę próbuje przełożyć mechanikę kości (sukces/pudło) na karty patrząc wyłącznie na ikony i dziwi się że to nie działa![]()