clown pisze:(...) Zdecydowanie lepsza jest koncepcja głosowania zasobami: kasą, a jakże, bo w polityce tylko to się liczy. Na przykład: posiadłości dają dochód (1 za 1 plus ewentualnie przewaga w danym regionie) i ten dochód stanowi nasz kapitał "polityczny". Z tego zaplecza "głosujemy" uchwały, urzędy itp.
Zachodzi dzięki temu związek przyczynowo - skutkowy w postaci przekładania się znaczenia naszego rodu (ilość posiadłości) na znaczenie w polityce, itp. ("kupione" urzędy, ustawy, itp.). Wiemy także jakim kapitałem dysponują przeciwnicy i dyplomacja z automatu działa - są układy i układziki, "uwalanie" silniejszego, itp. Tylko, że to wymaga większej ilości testów. (...)
Wszystko fajnie, ale jakos tak oderwane od realiow epoki. Radziwillowie zaczynali jako podupadla kniaziowska rodzina, wynioslo ich dopiero wspolne studiowanie z Zygmuntem Augustem we Włoszech (Mikołaje, z których tylko jeden się załapał do talii) oraz swaty siostry i uczynienie z niej Królowej. I sobie starsze i bogatsze wówczas rody mogły sobie zbierać kaskę z posiadłości, ile wlezie. Nie to decyduje o wplywach na Dworze.
A Zamoyski to dopiero jest przykładem self-made mana. Zaczynał mając 4 wsie po ojcu, skończył jako Magnat, Kanclerz i Hetman zarazem. Czy osiągnął to reinwestując posiadaną kaskę? Nie. Polityką, czystą polityką. Nie bez kozery sejmik ziemi bełzkiej był zwoływany jako jeden z pierwszych - tam Zamoyski brylował, a kolejne sejmiki powielały uchwały (i wskazówki dla posłów) tam podejmowane.
Highlander pisze: Brzmi ciekawie. W Magnatach wiele mechanizmów "zapożyczono" z Gry o Tron (stołki <-> stołki, zrzutka na konflikt <-> zrzutka na atak dzikich),
GoT u nas w klubie kroluje od lat. Sa nawet ligi - tzn. starsi wyjadacze nie graja z poczatkujacymi (tylko i wylaczenie ze wzgledu na listosc tych ostatnich).
Z GoTa pozyczylismy tylko mechanizm Prymasowego rozstrzygania remisow. Stolki w GoT są zupełnie inne, do utworzenia w grze stołków przekonał mnie komentarz na Rebel.pl do starego BI. Ktoś wymyślił dodatkowe funkcje poza hetmanem, głównie z powodu zaspokojenia ambicji grającej dziatwy. Długo trwało wymyślenie sensownego działania tychże.
ale zignorowano różnicowanie zasobów. W GoT liczyło się posiadanie prowincji z twierdzami/zamkami (większe możliwości rekrutacji), zabeczkowanych (większe zaopatrzenie armii) i okoronowanych (większe... wpływy przy walce o stołki i ustawy

A w Magnatach moc rodów jest identyczna i niezmienna, tak jakby na poziomie całych rodów miało też działać powiedzenie "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie". A faktycznie liczyła się, tak jaki i liczy się obecnie - KASA.
Twój pomysł może być materiałem na bardzo ciekawą grę

Macie mylne wyobrażenie o realiach epoki. Kaska wtedy nie determinowała tego, kto ma władzę. Na tym polegał urok (i przekleństwo?) Rzeczpospolitej Szlacheckiej.
Często król, będąc zbyt słabym by narzucić swoją wolę, celowo obstawiał "słabszych" lub nowe rody, żeby podkładać nogi potężniejszym. Przykładowo, po Korsuniu Janusz Radziwiłł bardzo liczył na przekazanie mu dowodzenia także nad Armią Koronną (był hetmanem wielkim litewskim) - vide casus Chodkiewicza po bitwie pod Cecorą. Ale, jako że Radziwiłłowie byliby zbyt potężni, ICR postawił na "Dziecinę, Pierzynę i Łacinę".
Lubomirski też był potężny, nawet dostał buławę zamiast Czarnieckiego (jam nie z soli, ani z roli, ale z tego, co mnie boli), ale w pewnym momencie pojawiła się "ściana" i musiał wszczynać rokosz. Cóż z tego, że wygrał pod Mątwami, skoro i tak zmarł na wygnaniu na apopleksję.
W Waszej grze, opartej na kasie, zwycięstwo pod Kircholmem byłoby nie możliwe, bo pewnie armia litewska powinna zostać usunięta, z powodu nie opłacenia jej utrzymania. A jednak walczyli dalej i wygrali. Pieniądze to nie wszystko, panowie bracia.
Dlatego celowo nie w grze ma żadnych monetek etc.