A co powiecie na taki przypadek?
Razem z mężem wkręciliśmy w gry parkę znajomych. Spotykaliśmy się dosyć regularnie na granie, nawet wpadło kilka wyjazdów planszówkowych. Ogólnie znajomi się zapalili i już teraz mają własną kolekcję, którą powiększają. I o ile mąż koleżanki gra rywalizacyjnie (żeby wygrać), to koleżanka miewa różne "odchyły". Pierwsze partie w średniej ciężkości tytuły praktyczne zawsze gra na pałę. Mimo, że podczas tłumaczenia zasad potakuje, że rozumie, to ja czuję, że to nie jest prawdą
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
. I potem robi bezsensowne akcje..
O gadaniu podczas tłumaczenia nie mówię, bo już ją nauczyłam, że wtedy nie można przerywać. Często pyta męża co ma teraz zrobić, bo "ja nie wiem" (albo nie chce jej się pomyśleć), często pod koniec rozgrywki widać, że gra na siłę i wykonuje tylko najprostsze akcje w sumie bez zastanowienia. Do tej pory tylko raz odeszła w połowie rozgrywki od stołu
![Evil or Very Mad :evil:](./images/smilies/icon_evil.gif)
.
Z innych historii, to miałam też w ekipie chłopaka koleżanki, który jak tylko zaczynał przegrywać, tracił całą wolę walki i ze stwierdzeniem "i tak już nie wygram" do końca partii przestawiał bezsensownie kosteczki. Na szczęście sam się wykruszył.
A jeżeli chodzi o GoTa to raz jedną znajomą tak wkurzyłam wbiciem noża w plecy, że wstała i wyszła.. Co prawda rundę wcześniej zapewniałam, że nasz pakt obowiązuje, no ale chyba nie muszę tłumaczyć jakie jest sedno tej gry
![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
.
Żeby może dopełnić obrazu powiem, że ja zawsze gram żeby wygrać, a spotkania planszówkowe są do grania, opowiadać o swoim życiu możemy kiedy indziej
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
. Ogólnie ponoć moja chęć rywalizacji jak na kobietę nie jest normalna
![Twisted Evil :twisted:](./images/smilies/icon_twisted.gif)
.