(Wodzisław) Spotkania w Wodzislawiu (WCK)
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Podsumowanie miesiąca
Miesiąc: CZERWIEC
Rok: 2014
Liczba rozegranych partii: 15
Liczba zagranych tytułów: 13
Liczba spotkań: 4
06.06.2014 - 8 osób, 5 partii, 5 tytułów
13.06.2014 - 5 osób, 3 partie, 3 tytuły
20.06.2014 - 3 osoby, 2 partie, 2 tytuły
27.06.2014 - 7 osób, 5 partii, 5 tytułów
Miesiąc: CZERWIEC
Rok: 2014
Liczba rozegranych partii: 15
Liczba zagranych tytułów: 13
Liczba spotkań: 4
06.06.2014 - 8 osób, 5 partii, 5 tytułów
13.06.2014 - 5 osób, 3 partie, 3 tytuły
20.06.2014 - 3 osoby, 2 partie, 2 tytuły
27.06.2014 - 7 osób, 5 partii, 5 tytułów
- grymir
- Posty: 701
- Rejestracja: 04 lis 2008, 22:21
- Lokalizacja: Wodzisław Śl / Gołkowice
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Lubię Coloseum wygrałem bo to głupia i losowa gra w ostatnim ruchu wszystko podochodziło jak na życzenie Cuda fajne chcę jeszcze. A na jutro trzeba szable ostrzyć.
ps. po wietnamsku już nie piszę
ps. po wietnamsku już nie piszę
Tak wiele gier a tak mało czasu
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Piontek, 04.07.2014 r.
Byliśmy i graliśmy... Ja tym razem wszystko przegrałem A inni? Niech się sami wypowiedzą. A co...
GROTEKA
GRADKI
GROPOZYCJE
GROLOGIA:
Byliśmy i graliśmy... Ja tym razem wszystko przegrałem A inni? Niech się sami wypowiedzą. A co...
GROTEKA
GRADKI
GROPOZYCJE
GROLOGIA:
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Dobra, wyleję swoje żale i przeleję je na papier… Heh, gdzie tu papier? Nawet nie można porządnie wyżalić się na papierze. To wyżalę się na ekranie. Niech będzie
Przegrałem w Dice Devils. Grę, na którą Monika musi rzucić okiem w GamesFanatic. Dobrze, że ja nie muszę, bo chyba bym się rzucił w otchłań beznadziei. Ta gra jest… Może jednak nie napiszę jaka jest, bo musiałbym użyć słów niecenzuralnych Tę „pasjonującą, pełną niespodziewanych i zaskakujących rzutów kośćmi” partię wygrał Krzysztof. A koledzy przy sąsiednim stole zatykali sobie uszy, bo tak pięknie i donośnie grzechotały nasze kości w jakże klimatycznych, plastikowych kubeczkach. Już nie mogę doczekać się partyjki 6-osobowej
Przegrałem w Le Havre, moją ulubioną planszówkę, bo ciągle tylko biorę pożyczki, których potem nie umiem spłacić. Tym razem doszedłem do szesnastu chyba. Bez sensu. A Monika nie bierze i wygrywa A jak już bierze, to kilka, a nie kilkanaście. Krzysztof tym razem też był lepszy ode mnie.
Przy drugim stole Adam przegrał w Boże Igrzysko i żalił mi się, że pozostali gracze ciągle przekładali swoją prywatę nad dobro ojczyzny. Heh, ci magnaci… Ale przecież nie od dziś wiadomo, że najlepszym zdrajcą jest Mirek i w tego typu rozgrywkach nie ma sobie równych. Kuba z Wojtkiem także nie dali mu rady i zajęli miejsca w środku stawki.
Wieczorem przegrałem z Mirkiem w Świat bez końca, bo budowałem domki. Wymyśliłem sobie tym razem taką strategię, żeby sprawdzić czy to się opłaca. I co? Gdy już miałem dwa, to ta złośliwa gra zadecydowała, że będę pobierał czynsz tylko z jednego, a zaraz potem, jakiś perfidny osobnik z karty wydarzenia kazał mi jeden wyburzyć. Dobre Odechciało mi się budować te wredne domki A rozgrywka ostatecznie zakończyła się remisem punktowym i znowu dowiedziałem się czegoś nowego. Rozstrzygaczem remisów są żetony pobożności, których miałem oczywiście mniej. Zaledwie o jedną sztukę. Koron miałem więcej, ksiąg medycznych też, ale autor sobie wymyślił, że o wygranej zadecydują żetony pobożności. Wrr…
Na koniec przegrałem jeszcze w Ra. Tak po prostu, bez żadnej historii. GŁUPIA LOSOWA GRA!!!
To były moje popiątkowe żale…
Ale było… FAJNIE
Naprawdę. Uwielbiam te nasze piątkowe popołudnia i wieczory
Pozdroofka
PS. A Krzysztof zmienił stan...
Przegrałem w Dice Devils. Grę, na którą Monika musi rzucić okiem w GamesFanatic. Dobrze, że ja nie muszę, bo chyba bym się rzucił w otchłań beznadziei. Ta gra jest… Może jednak nie napiszę jaka jest, bo musiałbym użyć słów niecenzuralnych Tę „pasjonującą, pełną niespodziewanych i zaskakujących rzutów kośćmi” partię wygrał Krzysztof. A koledzy przy sąsiednim stole zatykali sobie uszy, bo tak pięknie i donośnie grzechotały nasze kości w jakże klimatycznych, plastikowych kubeczkach. Już nie mogę doczekać się partyjki 6-osobowej
Przegrałem w Le Havre, moją ulubioną planszówkę, bo ciągle tylko biorę pożyczki, których potem nie umiem spłacić. Tym razem doszedłem do szesnastu chyba. Bez sensu. A Monika nie bierze i wygrywa A jak już bierze, to kilka, a nie kilkanaście. Krzysztof tym razem też był lepszy ode mnie.
Przy drugim stole Adam przegrał w Boże Igrzysko i żalił mi się, że pozostali gracze ciągle przekładali swoją prywatę nad dobro ojczyzny. Heh, ci magnaci… Ale przecież nie od dziś wiadomo, że najlepszym zdrajcą jest Mirek i w tego typu rozgrywkach nie ma sobie równych. Kuba z Wojtkiem także nie dali mu rady i zajęli miejsca w środku stawki.
Wieczorem przegrałem z Mirkiem w Świat bez końca, bo budowałem domki. Wymyśliłem sobie tym razem taką strategię, żeby sprawdzić czy to się opłaca. I co? Gdy już miałem dwa, to ta złośliwa gra zadecydowała, że będę pobierał czynsz tylko z jednego, a zaraz potem, jakiś perfidny osobnik z karty wydarzenia kazał mi jeden wyburzyć. Dobre Odechciało mi się budować te wredne domki A rozgrywka ostatecznie zakończyła się remisem punktowym i znowu dowiedziałem się czegoś nowego. Rozstrzygaczem remisów są żetony pobożności, których miałem oczywiście mniej. Zaledwie o jedną sztukę. Koron miałem więcej, ksiąg medycznych też, ale autor sobie wymyślił, że o wygranej zadecydują żetony pobożności. Wrr…
Na koniec przegrałem jeszcze w Ra. Tak po prostu, bez żadnej historii. GŁUPIA LOSOWA GRA!!!
To były moje popiątkowe żale…
Ale było… FAJNIE
Naprawdę. Uwielbiam te nasze piątkowe popołudnia i wieczory
Pozdroofka
PS. A Krzysztof zmienił stan...
- grymir
- Posty: 701
- Rejestracja: 04 lis 2008, 22:21
- Lokalizacja: Wodzisław Śl / Gołkowice
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
To dopiszę historie do Ra , ciągnąłem żeton następnie Andrzej wyciągną żeton później ja wyciągnąłem żeton i kolega wylosował żeton i ja zamieszałem w worku i przeciwnik losuje żeton i ................. i tak się szczęśliwie układały dla mnie że je zgarniałem i zgarniałem i przypadkiem wygrałem wcześniej [znaczy później] w średniowieczu los mnie szczęśliwie oszczędzał [ później znaczy] wcześniej Kuba z Wojtkiem prawie kooperacyjnie próbowali spalić wszystkie moje domy ale robiąc to musieli palić i swoje a to już takie dobre nie było dla nich i rady nie dali , Adam patriotycznie bronił granic ale prestiż rodu cierpiał , następnym razem będziemy bardziej solidarni Adasiu
Tak wiele gier a tak mało czasu
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 29 wrz 2012, 14:12
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Hej, mam do was pytanie.
WCK robi taki konkurs na projekt i niby do wydania na jeden jest 5500 http://www.wck.wodzislaw.pl/potencjal-d ... 3,art.html
I dopiero dzisiaj wpadłem na pomysł, żeby zorganizować imprezę/imprezy w plenerze poświęcone planszówkom. Chciałbym zapytać czy wy widzicie możliwość organizacji takiej akcji w naszym małym miasteczku i czy można liczyć na waszą pomoc? Planuję zaproponować współpracę https://www.facebook.com/sklep.goblin?fref=ts ( pojadę tam do nich dziś) i zorganizować grupę wolontariuszy/organizatorów.
Krótkie info o wymogach:
Grant: 5500 zł
Czas realizacji: 15 wrzesień – 30 październik
Czas składania wniosków: 11 lipiec – piątek
Moja propozycja:
Czas realizacji: wszystkie niedziele od 12-16 godz
Miejsca realizacji: rynek w namiocie/ namiotach
Organizatorzy: wolontariusze, Sklep Goblin z Rybnika, WCK, Może jeszcze jacyś???
Sprzęt potrzebny od WCK: drobne nagłośnienie, namiot (chyba mają), stoliki i krzesła,
Kosztorys wstępny (wiem musi to być fajnie rozpisane): Planszówki (które potem wejdą w majątek WCK), planszówkowe nagrody, plakaty, drobny poczęstunek (daleko od gier )
Pomysł przyszedł mi dpiero dzisiejszej nocy
WCK robi taki konkurs na projekt i niby do wydania na jeden jest 5500 http://www.wck.wodzislaw.pl/potencjal-d ... 3,art.html
I dopiero dzisiaj wpadłem na pomysł, żeby zorganizować imprezę/imprezy w plenerze poświęcone planszówkom. Chciałbym zapytać czy wy widzicie możliwość organizacji takiej akcji w naszym małym miasteczku i czy można liczyć na waszą pomoc? Planuję zaproponować współpracę https://www.facebook.com/sklep.goblin?fref=ts ( pojadę tam do nich dziś) i zorganizować grupę wolontariuszy/organizatorów.
Krótkie info o wymogach:
Grant: 5500 zł
Czas realizacji: 15 wrzesień – 30 październik
Czas składania wniosków: 11 lipiec – piątek
Moja propozycja:
Czas realizacji: wszystkie niedziele od 12-16 godz
Miejsca realizacji: rynek w namiocie/ namiotach
Organizatorzy: wolontariusze, Sklep Goblin z Rybnika, WCK, Może jeszcze jacyś???
Sprzęt potrzebny od WCK: drobne nagłośnienie, namiot (chyba mają), stoliki i krzesła,
Kosztorys wstępny (wiem musi to być fajnie rozpisane): Planszówki (które potem wejdą w majątek WCK), planszówkowe nagrody, plakaty, drobny poczęstunek (daleko od gier )
Pomysł przyszedł mi dpiero dzisiejszej nocy
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Cześć, tu Agnieszka. Pomysł świetny, kasy akurat wystarczy na nowe gry co tydzień.
Na cztery godziny to nie trzeba wiele jedzenia, o tej porze roku mogą być potrzebne ciepłe napoje. jednorazowe naczynia (kubki, łyżeczki), termosy.
Wniosek mogą składać osoby fizyczne?
Na cztery godziny to nie trzeba wiele jedzenia, o tej porze roku mogą być potrzebne ciepłe napoje. jednorazowe naczynia (kubki, łyżeczki), termosy.
Wniosek mogą składać osoby fizyczne?
Using Tapatalk
- wis
- Posty: 1231
- Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 24 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Kilka uwag:
W namiotach? Pogoda musiałaby być bardzo łaskawa...skoro organizatorem jest WCK, to czemu nie wziąć sal od nich?
Dzień/godzina niekorzystna. W niedziele ludzie najpierw idą do kościoła, potem jedzą obiad, a dopiero potem myślą o wyjściu. Na godzinę przed końcem - kiedy jest już szansa na ludzi - można co najwyżej pokazać jakieś fillerki...Wg mnie - przesunąć na sobotę i/lub na późniejsze godziny (14-18?).
Czy nie lepiej byłoby zrobić mniej imprez, a dłuższe? Patrząc z perspektywy potencjalnego wolontariusza, prościej jest mi przeznaczyć jedną sobotę niż dwie - a czy będę siedzieć 4 czy 8h to już nieistotne - i tak nic innego w ten dzień nie mogę zaplanować.
W namiotach? Pogoda musiałaby być bardzo łaskawa...skoro organizatorem jest WCK, to czemu nie wziąć sal od nich?
Dzień/godzina niekorzystna. W niedziele ludzie najpierw idą do kościoła, potem jedzą obiad, a dopiero potem myślą o wyjściu. Na godzinę przed końcem - kiedy jest już szansa na ludzi - można co najwyżej pokazać jakieś fillerki...Wg mnie - przesunąć na sobotę i/lub na późniejsze godziny (14-18?).
Czy nie lepiej byłoby zrobić mniej imprez, a dłuższe? Patrząc z perspektywy potencjalnego wolontariusza, prościej jest mi przeznaczyć jedną sobotę niż dwie - a czy będę siedzieć 4 czy 8h to już nieistotne - i tak nic innego w ten dzień nie mogę zaplanować.
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Piontek, 11.07.2014 r.
Ale się działo. Przybyło 11 osób. Na stołach same fajne gry. Znowu chciałem się sklonować, żeby usiąść przy każdym A w co graliśmy? Zapraszam do GROLOGII.
Pozdroofka
GROTEKA
GRADKI
GROPOZYCJE
GROLOGIA:
Ale się działo. Przybyło 11 osób. Na stołach same fajne gry. Znowu chciałem się sklonować, żeby usiąść przy każdym A w co graliśmy? Zapraszam do GROLOGII.
Pozdroofka
GROTEKA
GRADKI
GROPOZYCJE
GROLOGIA:
- grymir
- Posty: 701
- Rejestracja: 04 lis 2008, 22:21
- Lokalizacja: Wodzisław Śl / Gołkowice
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Oj działo się a głośno było jak nigdy szczególnie przy Strasbourgu i Listach Miłosnych to dopiero było głośno , miłość i sami faceci dobrze że siedzieliśmy daleko od nich i nie widziałem co się tam wyprawiało,po skończonej miłości znaczy listach miłosnych wyglądali na zadowolonych z życia ludzi.
Przy naszym stoliku było spokojniej zaczęliśmy od tłumaczenia AoE3 ale dojechała szósta osoba i z obawy że nie zdążymy w tym składzie dograć trzy osoby oddzieliły się do władców . Nasze stoliki skończyły równo i zagraliśmy w World of Tanks a że atmosfera mi.. listów krążyła w sali było u nas strasznie chaotycznie i luźno jak na strzelanie czołgami , z tego wszystkiego nie wiem czy gra mi się podoba czy nie na pewno rewelacji nie ma.
Przy naszym stoliku było spokojniej zaczęliśmy od tłumaczenia AoE3 ale dojechała szósta osoba i z obawy że nie zdążymy w tym składzie dograć trzy osoby oddzieliły się do władców . Nasze stoliki skończyły równo i zagraliśmy w World of Tanks a że atmosfera mi.. listów krążyła w sali było u nas strasznie chaotycznie i luźno jak na strzelanie czołgami , z tego wszystkiego nie wiem czy gra mi się podoba czy nie na pewno rewelacji nie ma.
Tak wiele gier a tak mało czasu
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
No, bo jak się pięciu chłopa bierze za pisanie Listu Miłosnego to musi być głośno i wesoło. Fajna gierka
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
- grymir
- Posty: 701
- Rejestracja: 04 lis 2008, 22:21
- Lokalizacja: Wodzisław Śl / Gołkowice
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Z jakiej gry ten biedny pionek ?
A u nas pokrótce Andrzej zapomniał gdzie leży Wodzisław, Monika była w Wodzisławiu ale zapomniała gdzie jest WCK, Alek wiedział co i jak ale miał ciekawsze rzeczy do robienia, Marek z Jastrzębia wszystko wiedział ale zabrakło czasu na nas, Wiktor ? pewno obmyślał plan. A reszta nie tęskniąc za dezerterami bawiła się świetnie na dwu stolikach ;
Przy jednym stoliku Krzysztof, Adam, Marek i ja podbijaliśmy świat i nie tylko w Age of Empires 3 wygrał po zaciętej walce Krzysztof [szczęście początkującego].
Przy drugim Michał, Kuba, Kacper, Krzysiek mordowali a właściwie byli mordowani a najwłaściwiej próbowali uciec nieumarłym w Zombicide no wolno uciekali , następnie dwa razy zagrali w Verflixxt nie znam wyników bo u nas ważyły się losy nowego świata.
PS Drugi stolik napiszcie jak wyniki Verfixxt
PPS Wojtek ?? już się nagrał ?
A u nas pokrótce Andrzej zapomniał gdzie leży Wodzisław, Monika była w Wodzisławiu ale zapomniała gdzie jest WCK, Alek wiedział co i jak ale miał ciekawsze rzeczy do robienia, Marek z Jastrzębia wszystko wiedział ale zabrakło czasu na nas, Wiktor ? pewno obmyślał plan. A reszta nie tęskniąc za dezerterami bawiła się świetnie na dwu stolikach ;
Przy jednym stoliku Krzysztof, Adam, Marek i ja podbijaliśmy świat i nie tylko w Age of Empires 3 wygrał po zaciętej walce Krzysztof [szczęście początkującego].
Przy drugim Michał, Kuba, Kacper, Krzysiek mordowali a właściwie byli mordowani a najwłaściwiej próbowali uciec nieumarłym w Zombicide no wolno uciekali , następnie dwa razy zagrali w Verflixxt nie znam wyników bo u nas ważyły się losy nowego świata.
PS Drugi stolik napiszcie jak wyniki Verfixxt
PPS Wojtek ?? już się nagrał ?
Tak wiele gier a tak mało czasu
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Ten akurat z Troyes, ale generalnie to na razie mam tutaj Festiwal Felda Moniko, dzięki
Chociaż Troyes też powinien wymyślić Feld, czyli wszystko się zgadza
Chociaż Troyes też powinien wymyślić Feld, czyli wszystko się zgadza
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Mirek, tu dla Ciebie (dla Was) link do Kickstartera:
https://www.kickstarter.com/projects/co ... -season-3/
Pozostały 33 godziny ...
Cena podstawowego zestawu 100$ (+ ok 30$ za przesyłkę).
Osobiście polecam zestaw za 150$ (+ ok 30$ za przesyłkę).
Gdybyście się zdecydowali, w razie potrzeby, mogę Wam pożyczyć kasę i to opłacić.
Można też dodać kilka "add on-ów" ...
https://www.kickstarter.com/projects/co ... -season-3/
Pozostały 33 godziny ...
Cena podstawowego zestawu 100$ (+ ok 30$ za przesyłkę).
Osobiście polecam zestaw za 150$ (+ ok 30$ za przesyłkę).
Gdybyście się zdecydowali, w razie potrzeby, mogę Wam pożyczyć kasę i to opłacić.
Można też dodać kilka "add on-ów" ...
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
I co? Mirku, łykacie?
Piontek, 25.07.2014 r.
Zaraz po wejściu do naszej salki nr 12 Monika zabrała mnie i Michała z Rybnika na bazary. Żeby coś kupić? Nie. Raczej, żeby trochę policytować w grze, która po ichniemu nazywa się Basari z dopiskiem „Das Karten…coś tam”, co na nasze tłumaczy się – gra karciana. Te bazary były chyba orientalne, bo pamiętam jakieś turbany, ale Adam, po spojrzeniu na karty, klimat gry określił troszkę inaczej, jednak pomińmy to milczeniem Basari: Das Kartenspiel to taka w miarę krótka, karciana gra licytacyjna. Raczej mnie nie porwała, a kluczowy moment w rozgrywce, czyli licytacja dwóch graczy powoduje, że pozostali przy stole nudzą się. To nie dla mnie.
Gdy my graliśmy, do klubu schodzili się pozostali, z przedwczorajszym solenizantem na czele. Alku, jeszcze raz wszystkiego najlepszego Aleś Ty już jest stary
W ten sposób zebrało się jeszcze sześć osób i wyglądało na to, że grzecznie podzielą się na dwie trójki, żeby kulturalnie zagrać w jakieś przyzwoite gry, miło spędzając popołudnie. Nic z tego. Nagle, nie wiadomo skąd, na stole pojawiło się Zombicide. Wszyscy zapałali żądzą krwi i chęcią zabijania umarlaków. Może Alek jednak coś dolał do tych napojów chłodzących, które zaserwował z okazji urodzin? Pierwszy chyba był Michał z Jastrzębia, potem Mirek i Dominik. U Adama też zauważyłem takie dziwne ogniki w oczach Dołączyli do nich jeszcze Krzysztof z Alkiem i rozpoczęli sześcioosobową zabawę w eksterminację zombich. Musieli być chyba bardzo zdeterminowani, bo udało się im wygrać. Na czymkolwiek polega zwycięstwo w tej grze
My w tym czasie udaliśmy się do doliny Loary, aby w Zamkach Burgundii rozwijać swoje posiadłości i miło, bez rozlewu krwi, zdobywać punkty zwycięstwa. A jest tych punktów do zdobycia bardzo dużo. Budowaliśmy, handlowaliśmy, hodowaliśmy, a przede wszystkim kulaliśmy kośćmi, aby to wszystko jak najefektywniej wykonać. Jak nie lubię kości, tak u Felda je uwielbiam. To jest kostkologia na najwyższym poziomie. No tak, uwielbienie uwielbieniem, ale rozgrywkę znowu przegrałem. Ja chyba jeszcze nigdy nie wygrałem w Zamki. Tę partyjkę wygrała Monika. A w połowie rozgrywki znowu marudziła Michał z Rybnika drugi, ja na szarym końcu.
Na godzinę przed końcem spotkania oba stoliki zakończyły swoje rozgrywki i trzeba było ponownie się podzielić. Adam z Alkiem wyszli, ale doszedł Kuba. Po krótkiej dyskusji usiedliśmy przy dwóch stołach po cztery osoby.
Przy jednym - Krzysztof, Kuba, Michał z Rybnika i Mirek zagrali w Verflixxta. O! I takich kości, a raczej takiej jednej kości nie lubię Chociaż sama gra jest niczego sobie i od czasu do czasu w fajnym towarzystwie mogę zagrać W piątek podobno wszyscy bardzo dobrze kulali i nikt nie miał ujemnego wyniku, ale najlepiej - Michał z Rybnika.
Przy drugim stole ja z Moniką, Dominikiem i Michałem z Jastrzębia wybraliśmy się ponownie na bazary. Druga partia także nie przekonała mnie do tej gry. Jakieś to takie nijakie. A może już byłem zmęczony? Najlepiej na bazarach licytowała Monika. W obu rozdaniach. No tak, kobieta. Gdzie jak gdzie, ale na bazarze ze świecidełkami czuje się jak ryba w wodzie. Ach, te baby…
Wieczorem dwa Michały tańcowa… przepraszam, grały z Mirkiem w Galaxy Truckera. Chyba był z dodatkiem, bo na pudle widziałem duże „BIG” Ja, niestety, tym razem wymiękłem. Wygrał Michał z… A zgadnijcie skąd. Hehe…
Pozdroofka
PS. Oczywiście witamy jeszcze raz Michała z Rybnika i zapraszamy ponownie. I już wiem dlaczego tylu Michałów przychodzi do klubu. Bo często na stole pojawiają się Michałki albo Michaszki
GROTEKA
GRADKI
GROPOZYCJE
GROLOGIA:
Piontek, 25.07.2014 r.
Zaraz po wejściu do naszej salki nr 12 Monika zabrała mnie i Michała z Rybnika na bazary. Żeby coś kupić? Nie. Raczej, żeby trochę policytować w grze, która po ichniemu nazywa się Basari z dopiskiem „Das Karten…coś tam”, co na nasze tłumaczy się – gra karciana. Te bazary były chyba orientalne, bo pamiętam jakieś turbany, ale Adam, po spojrzeniu na karty, klimat gry określił troszkę inaczej, jednak pomińmy to milczeniem Basari: Das Kartenspiel to taka w miarę krótka, karciana gra licytacyjna. Raczej mnie nie porwała, a kluczowy moment w rozgrywce, czyli licytacja dwóch graczy powoduje, że pozostali przy stole nudzą się. To nie dla mnie.
Gdy my graliśmy, do klubu schodzili się pozostali, z przedwczorajszym solenizantem na czele. Alku, jeszcze raz wszystkiego najlepszego Aleś Ty już jest stary
W ten sposób zebrało się jeszcze sześć osób i wyglądało na to, że grzecznie podzielą się na dwie trójki, żeby kulturalnie zagrać w jakieś przyzwoite gry, miło spędzając popołudnie. Nic z tego. Nagle, nie wiadomo skąd, na stole pojawiło się Zombicide. Wszyscy zapałali żądzą krwi i chęcią zabijania umarlaków. Może Alek jednak coś dolał do tych napojów chłodzących, które zaserwował z okazji urodzin? Pierwszy chyba był Michał z Jastrzębia, potem Mirek i Dominik. U Adama też zauważyłem takie dziwne ogniki w oczach Dołączyli do nich jeszcze Krzysztof z Alkiem i rozpoczęli sześcioosobową zabawę w eksterminację zombich. Musieli być chyba bardzo zdeterminowani, bo udało się im wygrać. Na czymkolwiek polega zwycięstwo w tej grze
My w tym czasie udaliśmy się do doliny Loary, aby w Zamkach Burgundii rozwijać swoje posiadłości i miło, bez rozlewu krwi, zdobywać punkty zwycięstwa. A jest tych punktów do zdobycia bardzo dużo. Budowaliśmy, handlowaliśmy, hodowaliśmy, a przede wszystkim kulaliśmy kośćmi, aby to wszystko jak najefektywniej wykonać. Jak nie lubię kości, tak u Felda je uwielbiam. To jest kostkologia na najwyższym poziomie. No tak, uwielbienie uwielbieniem, ale rozgrywkę znowu przegrałem. Ja chyba jeszcze nigdy nie wygrałem w Zamki. Tę partyjkę wygrała Monika. A w połowie rozgrywki znowu marudziła Michał z Rybnika drugi, ja na szarym końcu.
Na godzinę przed końcem spotkania oba stoliki zakończyły swoje rozgrywki i trzeba było ponownie się podzielić. Adam z Alkiem wyszli, ale doszedł Kuba. Po krótkiej dyskusji usiedliśmy przy dwóch stołach po cztery osoby.
Przy jednym - Krzysztof, Kuba, Michał z Rybnika i Mirek zagrali w Verflixxta. O! I takich kości, a raczej takiej jednej kości nie lubię Chociaż sama gra jest niczego sobie i od czasu do czasu w fajnym towarzystwie mogę zagrać W piątek podobno wszyscy bardzo dobrze kulali i nikt nie miał ujemnego wyniku, ale najlepiej - Michał z Rybnika.
Przy drugim stole ja z Moniką, Dominikiem i Michałem z Jastrzębia wybraliśmy się ponownie na bazary. Druga partia także nie przekonała mnie do tej gry. Jakieś to takie nijakie. A może już byłem zmęczony? Najlepiej na bazarach licytowała Monika. W obu rozdaniach. No tak, kobieta. Gdzie jak gdzie, ale na bazarze ze świecidełkami czuje się jak ryba w wodzie. Ach, te baby…
Wieczorem dwa Michały tańcowa… przepraszam, grały z Mirkiem w Galaxy Truckera. Chyba był z dodatkiem, bo na pudle widziałem duże „BIG” Ja, niestety, tym razem wymiękłem. Wygrał Michał z… A zgadnijcie skąd. Hehe…
Pozdroofka
PS. Oczywiście witamy jeszcze raz Michała z Rybnika i zapraszamy ponownie. I już wiem dlaczego tylu Michałów przychodzi do klubu. Bo często na stole pojawiają się Michałki albo Michaszki
GROTEKA
GRADKI
GROPOZYCJE
GROLOGIA:
Ostatnio zmieniony 27 lip 2014, 11:00 przez Firenski, łącznie zmieniany 1 raz.
- grymir
- Posty: 701
- Rejestracja: 04 lis 2008, 22:21
- Lokalizacja: Wodzisław Śl / Gołkowice
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
W budowaniu kosmicznych pojazdów Michał z .... nie ma sobie równych nie wiem jak on to robi gdy nasze statki latały w strzępach jego tylko drobne rysy na lakierze nosiły.
Kostkologia na najwyższym poziomie kulania jest w zombich gra mnie zaskoczyła pomimo masakrycznej losowości da się w niej a nawet trzeba jakiś plan działania ułożyć a nie walić na oślep. Czy na tyle fajna aby w nią inwestować ciężkie pieniądze nie wiem.
Kostkologia na najwyższym poziomie kulania jest w zombich gra mnie zaskoczyła pomimo masakrycznej losowości da się w niej a nawet trzeba jakiś plan działania ułożyć a nie walić na oślep. Czy na tyle fajna aby w nią inwestować ciężkie pieniądze nie wiem.
Tak wiele gier a tak mało czasu
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
No to Panowie mamy (macie) jeszcze więcej zombiaków do wystrzelania
Właśnie dołączyłem (dołączyliście) do grona szaleńców, którzy wydają na 3 sezon Zombicide-a prawie 3 miliony dolarów ... (!)
Masakra! (niekoniecznie piłą łańcuchową )
Właśnie dołączyłem (dołączyliście) do grona szaleńców, którzy wydają na 3 sezon Zombicide-a prawie 3 miliony dolarów ... (!)
Masakra! (niekoniecznie piłą łańcuchową )
-
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 mar 2010, 18:45
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 20 times
- Been thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Mi zato zombiaki podeszly , nie wiem czemu ale takie troche odmóżdzające gry są czasem fajne. Może po prostu lubie gry kooperacyjne - szkoda tylko, że wszyscy przeżyli
Glory: A Game of Knights - rzuć okiem na grę, którą przygotowujemy! Zagramw.to / FB
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Ale tylko dlatego, że nie wypadało Cię zostawić na pożarcie (bo w końcu miałeś spory udział w wystrzelaniu zombiaków - na twojej karcie postaci osiągnąłeś czerwony lewel + 8 ... (!) )
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Podsumowanie miesiąca
Miesiąc: LIPIEC
Rok: 2014
Liczba rozegranych partii: 21
Liczba zagranych tytułów: 16
Liczba spotkań: 4
04.07.2014 - 7 osób, 5 partii, 5 tytułów
11.07.2014 - 11 osób, 6 partii, 6 tytułów
18.07.2014 - 8 osób, 4 partie, 3 tytuły
25.07.2014 - 10 osób, 6 partii, 5 tytułów
Miesiąc: LIPIEC
Rok: 2014
Liczba rozegranych partii: 21
Liczba zagranych tytułów: 16
Liczba spotkań: 4
04.07.2014 - 7 osób, 5 partii, 5 tytułów
11.07.2014 - 11 osób, 6 partii, 6 tytułów
18.07.2014 - 8 osób, 4 partie, 3 tytuły
25.07.2014 - 10 osób, 6 partii, 5 tytułów
- grymir
- Posty: 701
- Rejestracja: 04 lis 2008, 22:21
- Lokalizacja: Wodzisław Śl / Gołkowice
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Bez opisu Andrzej jestem zawiedziony , krótko moje wspomnienie miałem w piątek jakiś wyłączony mózg więc gdy padła propozycja tłuczenia zombich mój mózg stwierdził że nie da rady nic bardziej mózgowego zagrać więc odrzucałem inne propozycje growe . W walce z zombi też nie szło mi najlepiej ciągle zapominałem o wszystkich zasadach inni gracze musieli mnie cały czas pilnować , a w końcu zombi nas pożarło przed samym wyjściem najlepsze w tym wszystkim że po śmierci wymyśliłem plan jak poświęcając się mogliśmy przetrwać jako drużyna . Czołgami najlepiej jeździła Agnieszka zbierając najwięcej bonusów na koniec gry a ja próbowałem przypomnieć sobie zasady .W Warce miałem wrażenie że jest niesamowicie głośno nie pomagało to mojemu mózgowi ciągle trzymałem tyły punktowe na koniec udało się mi rozleźć po planszy i złapać trochę punktów ale ciągle było mało
Tak wiele gier a tak mało czasu
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
A ja jestem zadowolony… Z Twojego opisu. Dzięki
Wczoraj nie miałem czasu, a chciałem wszystko zapisać, żeby nie zapomnieć. I zostało bez opisu. A poza tym… Kto to czyta?
Ale, żeby nie było, że nie ma, to uzupełnię
Przy naszym stole, w oczekiwaniu na Adama, rozpoczęliśmy we trójkę z Moniką i Dominikiem od szybkiego Listu Miłosnego. Rach-ciach, cztery rozdania i... pojawił się Adam. Bardzo fajna gierka na takie sytuacje. Prosta, szybka i zabawna. Bardzo ją polubiłem. A do tego wygrałem. Czyżbym był zakochany? Pewnie tak, bo napisałem najładniejszy list miłosny Hmm… Przecież nic nie napisałem. No właśnie. Gdzie w tej grze jest ten tytułowy list? Jest do tego jakaś historia? Bo nie czaję
Następnie, już we czwórkę, rozłożyliśmy Elasunda. Kiedyś, dawno, bardzo dawno temu chciałem kupić tę grę, ale chyba nie była dostępna i moje plany zakupu rozeszły się po kościach. Po przedwczorajszej rozgrywce muszę przyznać, że trzeba było lepiej się postarać i jednak skądś ją wytrzasnąć, bo to naprawdę świetna pozycja. Jest taka jakaś składna i elegancka pomimo kostek turlających się przez całą rozgrywkę. A może jednak dobrze, że jej wtedy nie kupiłem? Bo to jest – jak Adam powiedział – bardzo świńska gra z dużą negatywną interakcją i w tamtym czasie trudno by mi było w nią zagrać z dziećmi. Ale dzisiaj - z Wami - nie ma przeszkód Dobrze, że Monika ją ma, bo mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zagramy Piątkową partyjkę wygrał Adam. Ale jeśli tak po świńsku wytłumaczy się współgraczom zasady, to nie dziwota
Adam wyszedł wcześniej, a my razem z Kacprem, Kubą i Wojtkiem, którzy gdzieś tam za czasów Trajana rozstrzygnęli właśnie zwycięstwem Kuby walkę o wpływy w starożytnym Rzymie, zebraliśmy się w szóstkę przy okrągłym stole, aby zagrać w Avalon – Rycerze Króla Artura. Heh… Wszystko przez to, że ten stół tak naprawdę nie był okrągły i karty postaci ciągle rozdawały się tak samo. Trzy rozdania i trzy razy byłem zły. I do tego trzy razy wspólnie z Kubą. A ja nie lubię być zły, bo ja jestem dobry A gdy jestem zły, to wszystko mi się miesza. I tak było tym razem. Cały byłem zmieszany i wszystko mi się mieszało. Sorrki. To nietrudno było zauważyć i trudno było nie pokonać takich złych, wśród których jeden był ciągle zmieszany. Kuba robił co mógł i był dobrym złym, ale to nie wprowadzało wystarczającego zamieszania wśród dobrych. Chociaż raz nam się udało i pomieszaliśmy szyki tym niedobrym dobrym. Skończyło się 2:1 dla dobrych. Za tydzień musimy zagrać rewanż w tych samych składach. Hmm… Chyba jednak znowu coś pomieszałem
A w Warce chyba faktycznie było za głośno. W Terrę wygrała Monika, a ja na koniec zostałem nawet za odmóżdżonym Mirkiem Hmm… Może coś w tym jednak jest…
Ale namieszałem Zadowolony?
Pozdroofka dla wszystkich
Wczoraj nie miałem czasu, a chciałem wszystko zapisać, żeby nie zapomnieć. I zostało bez opisu. A poza tym… Kto to czyta?
Ale, żeby nie było, że nie ma, to uzupełnię
Przy naszym stole, w oczekiwaniu na Adama, rozpoczęliśmy we trójkę z Moniką i Dominikiem od szybkiego Listu Miłosnego. Rach-ciach, cztery rozdania i... pojawił się Adam. Bardzo fajna gierka na takie sytuacje. Prosta, szybka i zabawna. Bardzo ją polubiłem. A do tego wygrałem. Czyżbym był zakochany? Pewnie tak, bo napisałem najładniejszy list miłosny Hmm… Przecież nic nie napisałem. No właśnie. Gdzie w tej grze jest ten tytułowy list? Jest do tego jakaś historia? Bo nie czaję
Następnie, już we czwórkę, rozłożyliśmy Elasunda. Kiedyś, dawno, bardzo dawno temu chciałem kupić tę grę, ale chyba nie była dostępna i moje plany zakupu rozeszły się po kościach. Po przedwczorajszej rozgrywce muszę przyznać, że trzeba było lepiej się postarać i jednak skądś ją wytrzasnąć, bo to naprawdę świetna pozycja. Jest taka jakaś składna i elegancka pomimo kostek turlających się przez całą rozgrywkę. A może jednak dobrze, że jej wtedy nie kupiłem? Bo to jest – jak Adam powiedział – bardzo świńska gra z dużą negatywną interakcją i w tamtym czasie trudno by mi było w nią zagrać z dziećmi. Ale dzisiaj - z Wami - nie ma przeszkód Dobrze, że Monika ją ma, bo mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zagramy Piątkową partyjkę wygrał Adam. Ale jeśli tak po świńsku wytłumaczy się współgraczom zasady, to nie dziwota
Adam wyszedł wcześniej, a my razem z Kacprem, Kubą i Wojtkiem, którzy gdzieś tam za czasów Trajana rozstrzygnęli właśnie zwycięstwem Kuby walkę o wpływy w starożytnym Rzymie, zebraliśmy się w szóstkę przy okrągłym stole, aby zagrać w Avalon – Rycerze Króla Artura. Heh… Wszystko przez to, że ten stół tak naprawdę nie był okrągły i karty postaci ciągle rozdawały się tak samo. Trzy rozdania i trzy razy byłem zły. I do tego trzy razy wspólnie z Kubą. A ja nie lubię być zły, bo ja jestem dobry A gdy jestem zły, to wszystko mi się miesza. I tak było tym razem. Cały byłem zmieszany i wszystko mi się mieszało. Sorrki. To nietrudno było zauważyć i trudno było nie pokonać takich złych, wśród których jeden był ciągle zmieszany. Kuba robił co mógł i był dobrym złym, ale to nie wprowadzało wystarczającego zamieszania wśród dobrych. Chociaż raz nam się udało i pomieszaliśmy szyki tym niedobrym dobrym. Skończyło się 2:1 dla dobrych. Za tydzień musimy zagrać rewanż w tych samych składach. Hmm… Chyba jednak znowu coś pomieszałem
A w Warce chyba faktycznie było za głośno. W Terrę wygrała Monika, a ja na koniec zostałem nawet za odmóżdżonym Mirkiem Hmm… Może coś w tym jednak jest…
Ale namieszałem Zadowolony?
Pozdroofka dla wszystkich