Strona 2 z 137

: 02 paź 2006, 15:46
autor: Użytkownik 21
a jak sie gra austrią i ma się karty koloru do ... tzn. nie użyteczne
to co? no nic trzeba grac inną taktyką ale się wtedy okazuje że ktoś inny użyje twego planu. :( (paweł)

: 02 paź 2006, 15:47
autor: Użytkownik 21
Panno Białoń kto Ci nick wymyślał? :?:

: 02 paź 2006, 16:18
autor: Pat_Garret
mx1010 pisze:zwłaszcza jak się gra Fryderykiem :D i ma się wszystkie dwójki jakie były w talii :D
Użytkownik 21 pisze:a jak sie gra austrią i ma się karty koloru do ... tzn. nie użyteczne to co? no nic trzeba grac inną taktyką ale się wtedy okazuje że ktoś inny użyje twego planu. (paweł)
Pat_Garret pisze:Szczęście szczęściem, taktyka taktyką... kątem oka widziałem co robiła caryca (Paweł), w pewnym momencie na planszy nie miała ani jednego generała i chyba do końca gry walczyła we wschodnich prusach
Z tych wszystkich komentarzy wynika że każdy z was miał strasznego pecha i nie mógł nic zrobić, włącznie z francją bo ona też chyba za wiele nie zrobiła... :? ??

: 02 paź 2006, 22:50
autor: Użytkownik 21
No prawie masz rację. Karty były w wielu przypadkach fatalne ale każdy robił co mógł żeby nie przegrać jednym to wychodziło lepiej innym troche źlej ale każdy miał albo udawał że ma jakiś plan. Ja użyłem austri jako tarczy strzelniczej dla Fryca. Wyszło jak wyszło w pewnym momencie nawet miałem szansę na wygraną.
Fryca trzeba kiedyś zagrać od początku do końca!
Np. w ten Piątek zaczniemy od Freda i po skończeniu zagramy w coś innego

: 02 paź 2006, 23:06
autor: Użytkownik 21
Pat_ daj jakiś kontakt do jego wysokiej spóźnialności bo trzeba go na Got'a naciągnąć (2 możliwość na ten piątek) :!:

: 03 paź 2006, 17:10
autor: Altos
Pat_Garret pisze:
mx1010 pisze:zwłaszcza jak się gra Fryderykiem :D i ma się wszystkie dwójki jakie były w talii :D
Użytkownik 21 pisze:a jak sie gra austrią i ma się karty koloru do ... tzn. nie użyteczne to co? no nic trzeba grac inną taktyką ale się wtedy okazuje że ktoś inny użyje twego planu. (paweł)
Pat_Garret pisze:Szczęście szczęściem, taktyka taktyką... kątem oka widziałem co robiła caryca (Paweł), w pewnym momencie na planszy nie miała ani jednego generała i chyba do końca gry walczyła we wschodnich prusach
Z tych wszystkich komentarzy wynika że każdy z was miał strasznego pecha i nie mógł nic zrobić, włącznie z francją bo ona też chyba za wiele nie zrobiła... :? ??
Kończ waść, wstydu oszczędź, widać, że tylko kątem oka grę oglądałeś... Francja atakowała jako pierwsza i walczyła najwięcej, na karty specjalnie nawet nie narzekałem - jak Tomek rozdaje to zawsze są złe, to się można przyzwyczaić. A zająć udało mi się prawie wszystko, Hanower pod koniec trzech pól mi pilnował - czyli źle nie było.

Zaś co do Użytkownika 21 - nie pisz kilku postów pod rząd, to nie chat. Po coś edycję postów wymyślili...

: 05 paź 2006, 13:50
autor: Pat_Garret
Przypominam o jutrzejszym spotkaniu. Ja przyjdę o 17:00 i wezmę TuT, Manilę, Fryderyka i coś dla dwóch osób (tak na wszelki wypadek :wink: ).

Zapraszam wszystkich chętnych.

: 05 paź 2006, 15:22
autor: Altos
Jego Spóźnialskość z GoTem się pojawi?

Ja postaram się być, acz nie wiem, jak mi się kółko z chemii skończy...

: 05 paź 2006, 15:42
autor: mx1010
jutro nie ma kółka z chemii, bo jest konferencja, Siergiej (znaczy najprawdopodobniej :D )

: 05 paź 2006, 16:39
autor: AvantaR
No moze chociaz tym razem uda mi sie dotrzec ...

: 05 paź 2006, 23:12
autor: Pat_Garret
avantar pisze:No moze chociaz tym razem uda mi sie dotrzec ...
No mam nadzieję. Pozatym w góry można zawsze się wybrać w sobotę, albo w niedzielę... a do Avanti tylko w piątek :) . Ja naprzykład w góry jadę w sobotę :wink: .

: 06 paź 2006, 10:27
autor: AvantaR
Pat_Garret pisze:
avantar pisze:No moze chociaz tym razem uda mi sie dotrzec ...
No mam nadzieję. Pozatym w góry można zawsze się wybrać w sobotę, albo w niedzielę... a do Avanti tylko w piątek :) . Ja naprzykład w góry jadę w sobotę :wink: .
Tu nie chodzi o gory, ostatnio na przyklad wypad mi wyjazd (jesli to tak mozna nazwac) z rodzinka, takze nie moglem (a i nie chcialem) odmowic :)

A w gory na razie sie nie wybieram, ostatnie wyjazdy zabraly cale fundusze :(

Pozdrawiam

: 06 paź 2006, 23:28
autor: AvantaR
Ok, w koncu dotarlem do domu. Kilka zdan refleksji na temat spotkania.

Ogolnie bardzo, ale to bardzo mi sie podobalo. Znakomita miejscowka z bogatym menu, polozona calkiem przyzwoicie. Bardzo fajna ekipa, cieszy mnie szczegolnie obecnosc dziewczyn - jednak w mieszanym towarzystwie gra sie calkiem inaczej, jak dla mnie po prostu lepiej :) Cieszy takze bardzo duza liczba naprawde dobrych i grywalnych tytulow - czuje, ze wiele spotkan minie, nim to wszystko "przegram" :) No i bardzo milo zaskoczyla mnie frekwencja, mam nadzieje, ze nie bedziecie schodzic za bardzo z tego poziomu (tudziez, nie bedziemy ;>) i ludzi bedzie przychodzic z czasem jeszcze wiecej (jak tak sie stanie, to bedziemy prawdziwa konkurencja dla Warszawy!).

No i kilka zdan na temat gier, w ktore udalo mi sie zagrac:
Mykerinos - gra wydana przez to samo wydawnictwo, ktore wydalo Caylusa (co zreszta widac). Wykonanie stoi na typowo niemieckim poziomie - czyli dosc srednim. Sama gra jednak (o dziwo) spodobala mi sie. Taki to duza lzejszy Caylus jak dla mnie. Niby trzeba pokombinowac, ale nie jest to juz taki mozgozerca. Niewykluczone, ze kiedys zakupie :D

Manila - na pierwszy rzut oka, przypomina Niagare. I nie bez powodu, w koncu to samo wydawnictwo (pudelko z delka cholernie podobne). Typowa ruletka - gra hazardowa. Ale za to bardzo przyjemna, szybka i grywalna. Bardziej zlozona niz Niagara, ale mysle, ze tak samo jak ona - nadaje sie do pogrania z rodzina. Osobiscie, jesli mialbym wybierac to stawialbym na Manile. A jesli ktos jest organoleptykiem, to bedzie zachwycony - wszystko jest pieknie i schludnie wykonane, az cieszy oczy i rece :D

Procz tych dwoch tytulow, na stolach goscilo Thurn und Taxis, Land Unter, Ticket to Ride i ... pewnie cos jeszcze, ale juz musialem sie zbierac :D

Wracajac ze spotkania, chodzil mi po glowie, troche moze szalony pomysl zrobienia malej (skladajacej sie z kilku powiazanych ze soba scenariuszy) kampanii w Osadnikow + Zeglarzy. Byliby chetni?

Pozdrawiam i mam nadzieje, ze do zobaczenia za tydzien :)

: 07 paź 2006, 00:03
autor: Pat_Garret
No i kolejne spotkanie za nami, tak jak wspominał avantar frekfencja bardzo zadowalająca (chyba 11 osób grało, w tym 3 dziewczyny). Graliśmy w Manile, Mykerinos, Thurn und Taxis, Carcassonne the Castle, Land Unter, Ticket to Ride i Bohnanze. Trochę tego dzisiaj było :wink: . Ja grałem w trzy z nich. Pierwsza na stół trafiła Manila, już wcześniej o niej pisałem więc tylko powtórzę, licytacja, blef i ryzyko - czyli to co lubię :twisted: . Następnie - tak jak sobie obiecywałem :D - rozegraliśmy partyjkę w Thurn und Taxis. Od pewnego czasu jedna z moich ulubionych gier, chociaż znów przegrałem i to z nowicjuszami :evil: ! Na koniec wyciągnęliśmy Bohnanzę, fajna ale mi jakoś nieprzypadła do gustu, czego nie mogę powiedzieć o innych grających, może przyjdzie jeszcze na nią czas. Ogólnie było bardzo fajnie, jedno z lepszych spotkań. Na końec dodam jeszcze, że Avanti otwarte jest do 22:00 (a nie tak jak wcześniej myślałem do 21) więc spokojnie do dziesiątej można sobie pograć :wink: .
avantar pisze:Wracajac ze spotkania, chodzil mi po glowie, troche moze szalony pomysl zrobienia malej (skladajacej sie z kilku powiazanych ze soba scenariuszy) kampanii w Osadnikow + Zeglarzy. Byliby chetni?
Ale jak? To do osadników są jakieś scenariusze???

: 07 paź 2006, 00:41
autor: AvantaR
Ja naliczylem 12 osob, ale moge oczywiscie sie mylic :)

Faktycznie, grano jeszcze w Carcasonne: The Castle.

Co do Osadnikow - owszem sa scenariusze. W zasadzie to dodatek Zeglarze opiera sie na scenariuszach (jest dolaczonych 10 scenariuszy, mniej lub bardziej zlozonych - ale ogolnie chodzi o to samo, zmienia sie mapa, czasem dochodza rozne bonusy ^_^).

Pozdrawiam

: 08 paź 2006, 08:27
autor: Altos
avantar pisze:No i kilka zdan na temat gier, w ktore udalo mi sie zagrac:
Mykerinos - gra wydana przez to samo wydawnictwo, ktore wydalo Caylusa (co zreszta widac). Wykonanie stoi na typowo niemieckim poziomie - czyli dosc srednim. Sama gra jednak (o dziwo) spodobala mi sie. Taki to duza lzejszy Caylus jak dla mnie. Niby trzeba pokombinowac, ale nie jest to juz taki mozgozerca. Niewykluczone, ze kiedys zakupie :D

Manila - na pierwszy rzut oka, przypomina Niagare. I nie bez powodu, w koncu to samo wydawnictwo (pudelko z delka cholernie podobne). Typowa ruletka - gra hazardowa. Ale za to bardzo przyjemna, szybka i grywalna. Bardziej zlozona niz Niagara, ale mysle, ze tak samo jak ona - nadaje sie do pogrania z rodzina. Osobiscie, jesli mialbym wybierac to stawialbym na Manile. A jesli ktos jest organoleptykiem, to bedzie zachwycony - wszystko jest pieknie i schludnie wykonane, az cieszy oczy i rece :D
No to też wtrącę swoje trzy grosze, jako że graliśmy w to samo i dla mnie to też były pierwsze podejścia do tychże gier.

Mykerinos - w Caylusa nie grałem, ale mnie zaciekawiłeś :). Wolę raczej cięższe gry, acz ta nie jest zła. Bardzo mi się podoba wysoko zredukowany element losowy. Myślę, że po paru partiach, jak sobie wszyscy taktykę wyrobią, będzie się grało jeszcze lepiej. Odczuwalną wadą jest niestety wykonanie pionków/archeologów dla dwóch graczy w bardzo zbliżonych kolorach, co odrobinę utrudnia grę osobom ze słabszym wzrokiem.

Manila - wielki szok dla mnie! Najczęściej buntuję się przeciwko elementom losowym w grze (wolę, jak się liczą umiejętności, nie szczęście), ale w tej grze, mimo iż prawie w całości losowej - jest to COŚ, co sprawia, że z chęcią zagrałbym w nią jeszcze niejedną partyjkę.

Poza tym, jeśli się nie mylę, na pierwszym spotkaniu było nawet jeszcze więcej osób, bodaj 14 w momencie szczytowym (bo ludzie wchodzili na jedną partię i wychodzili po chwili, więc łatwo było stracić rachubę).

: 08 paź 2006, 11:22
autor: AvantaR
W Caylusie jedynym elementem losowym jest poczatkowe wylosowanie kolejnosci - nie po za tym. Ale to taki mozgozerca, ze po tych 2 (czasem 3) godzinach gry jestes totalnie wypruty i nie masz ochoty juz w inne tytuly grac (przynajmniej u nas tak bylo :P).

Co do pionkow - pionki byly w rozniacych sie od siebie kolorach. Nie mozesz wynic autorow, ze miales problem je rozrozniac. Rzec by mozna - kolory byly dosyc uniwersalne! :)

Pozdrawiam

: 08 paź 2006, 16:16
autor: Altos
avantar pisze:Co do pionkow - pionki byly w rozniacych sie od siebie kolorach. Nie mozesz wynic autorow, ze miales problem je rozrozniac. Rzec by mozna - kolory byly dosyc uniwersalne! :)
Daliby czarny, biały, wściekle zielony i brąz to by się po prostu nie dało pomylić, a tak...

Zaś co do Calysusa - posiadasz go? Bo zachęciłeś mnie do niego niesamowicie...

: 08 paź 2006, 17:29
autor: mx1010
No i może jeszcze wściekle różowy, byłoby zabawniej. Zawsze można przemalować... :lol:

: 08 paź 2006, 20:52
autor: Użytkownik 21
Manila raz jeszcze Manila. Gra jest świetna jako
przerywnik lub danie główne. Od szczęścia zależy
dużo ale to jest w tej grze najfajniejsze.
Planujesz planujesz i wał niestety nie wyszło, przestajesz myśleć robisz głupote i nagle jesteś na fali zysku.
Zasady (reguły) łatwo wchodzą do głowy.
Proste szybkie i przyjemne (z tego co zakumałem 8) )



p.s.
Przeszkadzające może być to że nagle w trakcie rozgrywki ktoś Ci mówi :
''Na ten rzut miałeś szansę jedną do ..." (nawiasem mówiąc)

: 08 paź 2006, 22:44
autor: AvantaR
Altos pisze:
avantar pisze:Co do pionkow - pionki byly w rozniacych sie od siebie kolorach. Nie mozesz wynic autorow, ze miales problem je rozrozniac. Rzec by mozna - kolory byly dosyc uniwersalne! :)
Daliby czarny, biały, wściekle zielony i brąz to by się po prostu nie dało pomylić, a tak...

Zaś co do Calysusa - posiadasz go? Bo zachęciłeś mnie do niego niesamowicie...
No to chyba jeszcze nie grales podobnymi do siebie czarnymi i brazowymi. Sorry, ale to troche tak jakby ludzie w okularach mieli pretensje, ze literki nie maja 10 milimetrow ;)

Co do Caylusa - niestety, nie mialem chetnych do gry (zagralem moze ze 4-5 razy) i sprzedalem, aby miec kaske na inne tytuly. Niestety - wtedy towarzystwa sie nie wybieralo, teraz sa systematyczne spotkania takze teraz troche zaluje, ze sprzedalem ...
Użytkownik 21 pisze:Przeszkadzające może być to że nagle w trakcie rozgrywki ktoś Ci mówi :
''Na ten rzut miałeś szansę jedną do ..." (nawiasem mówiąc)
Szczerze powiem - tez mnie to troche zaczelo wkurzac. Na poczatku wydawalo mi sie to zabawne, ale pozniej gadki o prawdopodobienstwie i checi gry z kalkulatorem przestaly mnie bawic. Moze dlatego, ze po przezyciu liceum na profilu mat-fiz i dwoch lat studiow na polibudzie chce troche odpoczac od tego (przynajmniej wtedy kiedy gram w planszowki) ;)

: 08 paź 2006, 23:15
autor: Pat_Garret
avantar pisze:Wracajac ze spotkania, chodzil mi po glowie, troche moze szalony pomysl zrobienia malej (skladajacej sie z kilku powiazanych ze soba scenariuszy) kampanii w Osadnikow + Zeglarzy. Byliby chetni?
Ja napewno zagrałbym w żeglarzy przynajmiej jedną partyjkę, nie wiem czy bym wytrzymał całą kampanię bo zawsze po Osadnikach jestem jakoś dziwnie wykończony :). Pozatym bardzo chce pograć w tą "przysznicową" grę w kości Aeragrama, a co do kalkulatora i obliczania prawopodobieństwa to niektórzy już tacy są i nic się nie zrobi :wink:.

: 09 paź 2006, 15:46
autor: Użytkownik 21
wpadłem na pomysł:
Można by wybrać się gdzieś (do ustalenia) na rowerach i
pograć w planszówki. Znalazł by się ktoś chętny?

p.s.

Pat_ trzeba Jego Spóźnialskość zapytać czy by się dołączył
<([ ładny mebel])>

: 09 paź 2006, 16:02
autor: AvantaR
Na rowery nie, ale z checia wybralbym sie w gory z planszowkami :D

pat_garret - ale mi nie chodzi o granie kampanii na jednym spotkaniu. Jedno spotkanie - jeden scenariusz. A pozniej w zaleznosci jak wszystkim pasuje - nastepne scenariusze na nastepnych spotkaniach ;)

Niestety w ten piatek mnie nie bedzie, gdyz oswiecilo mnie na wykladzie z Mechaniki materialow iz w ten piatek odprawiam urodziny ... takze odpadam :(

Pozdrawiam :)

: 09 paź 2006, 17:59
autor: Pat_Garret
Użytkownik 21 pisze:wpadłem na pomysł:
Można by wybrać się gdzieś (do ustalenia) na rowerach i
pograć w planszówki. Znalazł by się ktoś chętny?
Świetny pomysł, moglibyśmy się wybrać do Pszczyny albo do Bełku w sobotę rano i zostać aż do wieczora, i do Pszczyny i do Bełku szybkim tempem jedzie się ok. godziny. Ja jestem za.

Co do kampani w żeglarzy to ja bym chętnie spróbował. Jak nie w ten to w przyszły piątek.

EDIT: Sorry ale raczej nie będę mógł jechać w przyszłą sobotę, ew. za tydzień.