Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
alagor
Posty: 472
Rejestracja: 17 lis 2012, 11:25

Re: Odp: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: alagor »

farmer pisze: Krótko mówiąc,
* nie bawię się w dzieci w przedszkolu, które na wyścigi liczą klocki - w któej to grze nei biorą pod uwagę tego, że może na nie spaść meteor, że inne dziecko może nam zabrać część klocków, że pani może ogłosić drzemkę etc.
Tak więc, wygrywa ten najszybciej liczący - niekoniecznie najbardziej przystosowany do życia (najmądrzejszy, najsprytniejszy, najlepiej potrafiący kalkulować ryzyko, dostosowywać się do zmiennych warunków otaczającego świata).

Zarówno analizy giełdowe, sport, polityka... wszystko odbywa się w warunkach niepełnej informacji, ciągle zmieniających się warunków zewętrznych i świadomości, że nic nie jest do końca pewne :).
Hmmm, może grałem w zbyt małą liczbę gier, ale moim zdaniem w większości euro także występuje pewna niepewność czy przeciwnik nie zajmie potrzebnej nam akcji, nie zabierze potrzebnego surowca, nie wybuduje idealnego dla nas budynku itd., itp. I tutaj też musisz mieć przygotowane plany A, B. C, D. Nie można pozwolić by jeden ruch przeciwnika pozbawił Cię szans na wygraną. Możesz przewidywać co zrobi przeciwnik ale nigdy nie jesteś pewien na 100%. Owszem, po iluś tam rundach, da się czasami "policzyć" kto wygra ale wynika to z dobrej gry zwycięzcy (ewentualnie z nieznajomości gry przez oponenta :wink: ).
Awatar użytkownika
Rocy7
Posty: 5456
Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
Been thanked: 5 times

Re: Odp: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: Rocy7 »

Leser pisze:Ja w tej interesującej dyskusji nie rozumiem tylko jednej rzeczy. Skąd takie twarde przekonanie, że eurogracze, jak jeden mąż pragną gier z jak najmniejszym czynnikiem losowym i przez to uważają gry wojenna za taki, czy owakie??
Troll z bagien pisze: Można powiedzieć, że brak losu wymaga więcej od gracza, a rzuty mniej. Albo że element losowości jest bardziej realistyczny, a jego brak mniej. Ale nie ma czegoś takiego, że bitwy powinny albo nie powinny być losowe - to zależy tylko od preferencji.
KubaP pisze:Dla mnie losowość powinna być odwrotnie proporcjonalna do czasu rozgrywki. Jak gram w papier, nożyce i kamień, może być super losowo. Ale jak spędzam nad planszą 3-4h i o wyniku ma decydować rzut kostką, to pojawia się pytanie, czy nie lepiej ZAMIAST grać, rzucić raz kostką, wybrać zwycięzcę i zagrać w coś innego ;)
Ardel12 pisze:Podsumowując:

- przy mózgożernych i ciężkich produkcjach i dodatkowo "poważnych" sto razy wolę bardziej możliwość obliczenia wszystkiego.
- z kolei lekkie tytuły, szybkie partie mają u mnie na pewno na plus pewną losowość.
Czyli gry z losowoscia w bitwach sa według powyższych cytatów a) prostrze b) latwiejsze c) wymagajace mniejszego myslenia d) niepoważne. A w eurograch to dopiero trzeba myslec. I wiem ze nie kazdy tak uwaza, ale takie opinie sa.
Dabi
Posty: 1256
Rejestracja: 24 wrz 2005, 01:08
Lokalizacja: Lublin
Been thanked: 1 time

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: Dabi »

Generalnie rzuty w kolejnych bitwach nijak nie są powiązane, wobec czego masz dokładnie takie samo prawdopodobieństwo wyrzucenia w każdej z nich szóstki. Rzucanie nieskończoną liczbę razy a rzucanie x razy w grze to zupełnie inna sprawa - naprawdę nie miałeś żadnej partii, gdzie liczba kiepskich rzutów była zdecydowanie większa niż liczba dobrych (albo odwrotnie)? Jeśli tak to gratuluję, masz najbardziej teoretyczne matematycznie ręce na świecie ;)
Rzuty nie są powiązane ale sytuacja na planszy na która się przekładają jest powiązana. Co z tego, że rzuciłem 1 i przegrałem bitwę skoro następną bitwę wygram jak rzucę 3 i więcej.
A jak nie doprowadziłem do tej sytuacji, że mam drugi rzut po wyrzuceniu 1 bo podjąłem takie decyzje to jest już mój błąd mogłem zagrać inaczej.
I tak przez swoje decyzje zamiast mieć 95,5 % szans na sukces mam ich tylko 83,33 %.
Jest różnica czy wynik czyli sytuacja na planszy zależy od jednej kości czy też od serii rzutów i decyzji.
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: kwiatosz »

Ja raczej obalam światopogląd tych, którzy liczą, że w trakcie partii rzuty się wyrównają, absolutnie nie zwalczam poglądu, że do wygrania gry wojennej trzeba zastosować myślenie taktyczne i strategiczne, ani nie zwalczam tego, że powyższe rodzaje myślenia pomagają wygrać, także poprzez wykonywanie ruchów, które zmniejszają udział losu w rozstrzygnięciu bitwy ;) Oczywiście, że sytuacja na planszy zależy od serii rzutów, a po dobrym trafieniu gladiator walczy gorzej, ale nie znaczy to, że jeżeli już 10 razy nie wygrałem inicjatywy to mam większe szanse na wygranie jej w jedenastym rzucie.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
Troll z bagien
Posty: 86
Rejestracja: 31 mar 2011, 10:25

Re: Odp: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: Troll z bagien »

Rocy7 pisze:
Troll z bagien pisze:Zresztą niekoniecznie, bo ja też lubię czasem przysiąść do czegoś lżejszego i porzucać trochę. Nie da się obiektywnie stwierdzić, co jest lepsze a co gorsze. Można powiedzieć, że brak losu wymaga więcej od gracza, a rzuty mniej.
Przyznam, ze czuje sie troche urazony gdyz w zasadzie stwierdziles, iz gry z czynnikiem losowym sa duzo mniej wymagajce i nie wymagaja myslenia.
Rocy, wyolbrzymiasz to niesamowicie. :D Napisałem: "brak losu wymaga więcej od gracza, a rzuty mniej". NIE napisałem, że "gry z czynnikiem losowym sa duzo mniej wymagajce i nie wymagaja myslenia".

Czy jeśli mówię, że jakiś kolor jest jaśniejszy od drugiego, to znaczy, że jeden to biały a drugi to czarny?

OCZYWIŚCIE, że trzeba doprowadzić do odpowiedniej sytuacji i zazwyczaj w grach z losowością też wygrywa lepszy. One nie są niewymagające, ale są bardziej zależne od szczęścia, co sprawia, że zwykle są prostsze. Do tego na początku zaznaczyłeś, że mówimy o bitwach. Bitwa w Grze o Tron, gdzie trzeba wszystko wykalkulować (mówimy tu ofc o opcji bez kart losowych) jest bardziej wymagająca od bitwy w Twilight Imperium, gdzie rzuca się kostkami i przydziela obrażenia. Nie uważam, że jedno jest lepsze od drugiego i nigdzie tak nie napisałem.

Mam przegranych mnóstwo partii w Twilight Imperium, Chaos w Starym Świecie, Descent itp. - wszystkie te gry wymagają myślenia ale walka oparta jest na rzutach kostką. Wszystkie te gry lubię. Natomiast gry czysto logiczne lub matematyczne, w tym sporo eurogier, uważam za cięższe, bo tam wszystko zależy od gracza i nie da się przyfarcić.

Serio, odnoszę wrażenie, że masę wypowiedzi odbierasz jako ataki na ciebie osobiście, przy czym nic takiego tu nie występuje.
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: kwiatosz »

Akurat bitwy w GoT są dużo prostsze - jeżeli umiemy liczyć do 10, to wiemy jaki będzie wynik - natomiast w takim Eclipse trzeba się sporo napocić konstruując statki, żeby okiełznać los i zaprząc go do pracy dla nas. Jeżeli do walk na kostkach podchodzimy na zasadzie kto rzucił więcej ten wygrywa" to raczej nie uda nam się wygrać nic sensownego ;) Więc, moim zdaniem, to właśnie obecność losu często wymaga więcej od gracza. Wymaga przygotowania do walki, wymaga też przemyślenia "co będzie jak przegram", natomiast w GoT idzie się na pewniaka - nie zaskoczy nas nagła przegrana. Jeżeli przegrywamy to albo strategicznie, żeby w następnej bitwie wygrać, albo dlatego, że nie mamy szans na wygranie. Generalnie - w Grze o Tron porażka nigdy nie zaskakuje. Natomiast wygrana potrafi :)
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5834
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 409 times

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: KubaP »

Rocy, nie potrzebnie się unosisz, przecież powszechnie wiadomo, że zarówno euro jak i AT to równi sobie bracia w wierze...






... albo nie :D
Awatar użytkownika
farmer
Posty: 1768
Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
Lokalizacja: Oleśnica
Has thanked: 381 times
Been thanked: 94 times

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: farmer »

kwiatosz pisze:Jeżeli gry wojenne faktycznie wygrywa ten, kto ma wyższą średnią ze wszystkich rzutów w trakcie gry to faktycznie nie mamy o czym rozmawiać ;)
Sęk w tym, że tak nie jest.
Wygrywa lepszy :).
farmer pisze:Trudno mi tu oszacować (zwłaszcza, że to mocno zależy od gry, od konkretnych warunków, od konkretnego starcia) w jakim stopniu wynik starcia zależy od decyzji gracza, a w jakim od losu, ale powiedzmy, że jest to jak:
80 do 20 na korzyść decyzji.

Czyt: podejmując dobre decyzje i mając pecha, prawie zawsze wygrasz z kimś, kto podejmuje złe decyzje i ma szczęśćie.
Inna sprawa, że do gry, z każdym kolejnym losowaniem, szybko wkracza "średnia" - suma losowań zawsze zbiega się do średniej i czasem szczęście sprzyja jednym, czasem drugim :).
kwiatosz pisze:Generalnie rzuty w kolejnych bitwach nijak nie są powiązane, wobec czego masz dokładnie takie samo prawdopodobieństwo wyrzucenia w każdej z nich szóstki.
Dziwnie wybiórczo spoglądasz na sprawę losu, przypinając nie ta fakty co trzeba do swej tezy, tylko po to, by teza wyglądała na prawdziwą.

Nikt nie będzie się spierał z tym, że pojedynczy rzut ma zawsze jednakowy rozkład wyników.
Starasz się jednak ocenić całą partię w jakąś grę, w której wykonuje się X rzutów - tak, aby wykazać, że los w takiej partii będzie grał pierwsze skrzypce, konsekwentnie wspierając jednego gracza, karząc zaś drugiego.

I ok, zatem przygladamy się partii.
W tej hipotetycznej partii, każdy z graczy wykonuje 100 rzutów K6.
Im wyższą wartość wyrzuci, tym dla niego lepiej, czyli ostateczna suma wszystkich wyników na kościach z całej partii powinna być jak najwyższa (upraszczając temat).

I teraz,
próbujesz przeforsować twierdzenie, że wyrzucenie w ciągu partii 100 x 6-tki jest tak samo prawdopodobne, jak wyrzucenie 50 x 3-jki i 50 x 4-ki, co ma oznaczać w konsekwencji, że wyniki kolejnych rzutów nie zbiegają się do średniej, co z kolei ma oznaczać, że los w grach jest zły, gdyż wyklucza potrzebę myślenia.
I w pewien sposób masz trochę racji, jednak tylko w pierwszym założeniu - które jednak nijak się ma, do partii jako całości.

Rozważmy jednak informację wartą więcej,
tj. jaka jest szansa na osiągnięcie w naszej hipotetycznej partii w 100 rzutach:
a) sumy oczek równej 600 (100 x wyrzuciłem 6),
b) sumy oczek równej 350 (100 rzutów układających się w idealną średnią),
c) średniej ze wszystkich rzutów równej 6,
d) średniej ze wszystkich rzytów równej 3,5.


Prawdopodobieństwo dla:
a) i c) 0,0000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000001531% (autentyk)
b i d) szczerze mówiąc nie mam na szybko pomysłu, jak to policzyć. Będzie do jednak około 10,5%


Oczywiście (co wynika choćby i z wyniku dla b) i d) ) los nigdy nie potraktuje obu graczy "identycznie", gdyż,
- czasem masz dobry rzut (5), ale przeciwnik ma lepszy (6),
- czasem wygrywasz daną potyczkę wielką przewagą losu (6 do 1), gdy wcale nie jest Ci on potrzebny- bo i tak byś wygrał,
- czasem los się do Ciebie uśmiechnie dając Ci zwycięstwo w mało znaczącej potyczce, by za chwilę nie dopisać w bardzo ważnej bitwie,
- właściwie nigdy, średnia ze wszystkich rzutów nie osiągnie idalnego 3,5. One będzie siędo 3,5 zbiegała, jednak podliczając rzuty z partii apewne okaże się, że jeden z przeciwników miał 3,4, a drugi 3,8.


Wyniki z całą pewnością będą się zbiegały do średniej, jednak nigdy po równo i sparwiedliwie - na zawsze pozostawiając nam ten intrygujący element niepewności i potrzeby wysilania komórek mózgowych, coby jaknajwięcej przewidzieć i jakoś sobie poradzić w (nie zawsze) sprzyjających i policzalnych warunkach.

pozdr,
farm
W czasie wojny, milczą prawa.
Pierwszą ofiarą wojny jest prawda.


W to gram...
Awatar użytkownika
farmer
Posty: 1768
Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
Lokalizacja: Oleśnica
Has thanked: 381 times
Been thanked: 94 times

Re: Odp: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: farmer »

Troll z bagien pisze:"brak losu wymaga więcej od gracza, a rzuty mniej"
Tylko, że tak nie jest :).
W przypadku braku losu, musisz brać pod uwagę jedynie sytuację swoją oraz innych.
Jeśli jest los, musisz brać pod uwagę sytuację swoją, innych oraz los.

A to wymaga więcej kalkulacji 8)


Chyba, że do gry podchodzisz wyjątkowo lekko, robiąc ruchy od niechcenia, licznąc na to, że czynnik losowy naprawi Twoje błędy i wygrasz mimo wszystko.
I zapewne, raz na zyliard gier, faktycznie uda Ci się wygrać :)
Troll z bagien pisze: Bitwa w Grze o Tron, gdzie trzeba wszystko wykalkulować (mówimy tu ofc o opcji bez kart losowych) jest bardziej wymagająca od bitwy w Twilight Imperium, gdzie rzuca się kostkami i przydziela obrażenia. Nie uważam, że jedno jest lepsze od drugiego i nigdzie tak nie napisałem.
Nie jest.
Bitwa w GoT jest łatwiejsza, bo masz tylko 6 zmiennych, z czego naprawdę nieznana jest tylko jedna...:
- Twoje siły (100% pewniści)
- wsparcie dla Ciebie od innych (zazwyczaj pewność bliska 100% - znasz sytuację na planszy, wiesz kto ma w intersie Cię wesprzeć),
- Twoja karta (100% pewności)
- wrogie siły (100% pewności)
- wsparcie dla wroga (zazwyczaj pewność bliska 100%)
- i jedyna niewiadoma, karta przeciwnika (czasem pewność 100% = jedna karta, czasem jest niepewność - wszystko jednak opiera się o bardzo prostą kalulację, co może zrobić przeciwnik, żeby ze mną wygrać i czy opłaca Mu się to zrobić).

W bloczkowych grach wojennych (odwołam się do nich, bo je najbardziej lubię):
- skład Twoich sił (znasz),
- skuteczność/morale/duch bojowy Twoich sił - czyli rzuty kośćmi (nie znasz, możesz oszacować),
- skład sił przeciwnika (nie znasz, możesz oszacować)
- skuteczność/morale/duch bojowy Twoich sił (nie znasz, trudne do oszacowania)
- zachowanie innych wrogich jednostek - czy przeciwnik wyda drogocenne akcje, aby jakoś wesprzeć swoje siły (nie znasz)
- wysokość potencjalnych strat poniesionych przez przeciwnika (nie znasz - w GoT znasz - wszystko zależy od zagranej karty),
- wysokość potencjalnych strat poniesionych przez Cibie (nie znasz - w GoT możesz z dużą dozą prawdopodbieństwa oszacować, na podstawie karty zagranej przez przeciwnika),

Bitwa "niepoliczalna" wymaga wzięcia pod uwagę większej ilości czynników.
A to wymaga nieco większego wysiłku, niż wybranie takiej karty w GoT, aby wygrać niezależnie od tego, co zrobi przeciwnik...

pozdr,
farm
Ostatnio zmieniony 28 mar 2014, 13:12 przez farmer, łącznie zmieniany 1 raz.
W czasie wojny, milczą prawa.
Pierwszą ofiarą wojny jest prawda.


W to gram...
Awatar użytkownika
Troll z bagien
Posty: 86
Rejestracja: 31 mar 2011, 10:25

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: Troll z bagien »

kwiatosz pisze:Akurat bitwy w GoT są dużo prostsze - jeżeli umiemy liczyć do 10, to wiemy jaki będzie wynik - natomiast w takim Eclipse trzeba się sporo napocić konstruując statki, żeby okiełznać los i zaprząc go do pracy dla nas. Jeżeli do walk na kostkach podchodzimy na zasadzie kto rzucił więcej ten wygrywa" to raczej nie uda nam się wygrać nic sensownego ;) Więc, moim zdaniem, to właśnie obecność losu często wymaga więcej od gracza. Wymaga przygotowania do walki, wymaga też przemyślenia "co będzie jak przegram", natomiast w GoT idzie się na pewniaka - nie zaskoczy nas nagła przegrana. Jeżeli przegrywamy to albo strategicznie, żeby w następnej bitwie wygrać, albo dlatego, że nie mamy szans na wygranie. Generalnie - w Grze o Tron porażka nigdy nie zaskakuje. Natomiast wygrana potrafi :)
Masz sporo racji. ;) Tylko że w Grze o Tron także trzeba się do walki przygotować, np. planując atak kilka tur wcześniej i stopniowo rozmieszczając oddziały, uważając na wsparcia wroga (a to, kogo kto wesprze, czasami jest bardzo nieprzewidywalne) i przewidując ruchy innych. Tu też może sporo nie wyjść, bo co, jeśli upatrzony przez nas region w tej samej turze przejmie kto inny albo przeciwnik odzyska karty postaci, co zmieni cały nasz plan... Dużo myślenia jest wymagane zanim dojdzie do krótkiej bitwy, w której faktycznie wynik jest już - pomijając wsparcia - znany.

Określenie "mniej wymagające" jest faktycznie nienajlepiej dobrane, losowe gry też mogą być bardzo wymagające. Chodzi bardziej o to, że w grach z losowością nie zawsze wygrywa lepszy gracz, bo zawsze może mieć pecha, a kto inny farta - i to jest cała różnica. Od razu zaznaczę, (bo zaraz moja wypowiedź będzie odebrana jako atak...) że nie mówię, że jedno jest lepsze od drugiego.

Generalnie cała dyskusja to takie gadanie o wyższości niebieskiego nad zielonym. Każdy gra w to, co woli.
Awatar użytkownika
Rocy7
Posty: 5456
Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
Been thanked: 5 times

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: Rocy7 »

kwiatosz pisze:Akurat bitwy w GoT są dużo prostsze - jeżeli umiemy liczyć do 10, to wiemy jaki będzie wynik - natomiast w takim Eclipse trzeba się sporo napocić konstruując statki, żeby okiełznać los i zaprząc go do pracy dla nas. Jeżeli do walk na kostkach podchodzimy na zasadzie kto rzucił więcej ten wygrywa" to raczej nie uda nam się wygrać nic sensownego ;) Więc, moim zdaniem, to właśnie obecność losu często wymaga więcej od gracza.
zgodzę się :)
Awatar użytkownika
Rocy7
Posty: 5456
Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
Been thanked: 5 times

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: Rocy7 »

Troll z bagien pisze: Określenie "mniej wymagające" jest faktycznie nienajlepiej dobrane, losowe gry też mogą być bardzo wymagające. Chodzi bardziej o to, że w grach z losowością nie zawsze wygrywa lepszy gracz, bo zawsze może mieć pecha, a kto inny farta - i to jest cała różnica. Od razu zaznaczę, (bo zaraz moja wypowiedź będzie odebrana jako atak...) że nie mówię, że jedno jest lepsze od drugiego.
Tak tylko, nie raz spotkałem się z poglądem, (po wygranej w w grę z losowymi bitwami), że wygrałem jedynie dlatego iż los mi sprzyjał (tą jedną bitwę to może i tak, ale już nie cała wojnę), jakby wcale nie miało znaczenia, że masa moich decyzji i myślenia sprawiła, że wygrałem.
Ale szczęście to nie hazard, to ciężka praca, planowanie, a poza tym coś jeszcze. A jeżeli już hazard, to wykalkulowany.
Awatar użytkownika
farmer
Posty: 1768
Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
Lokalizacja: Oleśnica
Has thanked: 381 times
Been thanked: 94 times

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: farmer »

kwiatosz pisze:Akurat bitwy w GoT są dużo prostsze - jeżeli umiemy liczyć do 10, to wiemy jaki będzie wynik - natomiast w takim Eclipse trzeba się sporo napocić konstruując statki, żeby okiełznać los i zaprząc go do pracy dla nas. Jeżeli do walk na kostkach podchodzimy na zasadzie kto rzucił więcej ten wygrywa" to raczej nie uda nam się wygrać nic sensownego ;) Więc, moim zdaniem, to właśnie obecność losu często wymaga więcej od gracza. Wymaga przygotowania do walki, wymaga też przemyślenia "co będzie jak przegram", natomiast w GoT idzie się na pewniaka - nie zaskoczy nas nagła przegrana. Jeżeli przegrywamy to albo strategicznie, żeby w następnej bitwie wygrać, albo dlatego, że nie mamy szans na wygranie. Generalnie - w Grze o Tron porażka nigdy nie zaskakuje. Natomiast wygrana potrafi :)
O :)
+1
W czasie wojny, milczą prawa.
Pierwszą ofiarą wojny jest prawda.


W to gram...
Awatar użytkownika
Troll z bagien
Posty: 86
Rejestracja: 31 mar 2011, 10:25

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: Troll z bagien »

farmer pisze:
Troll z bagien pisze:"brak losu wymaga więcej od gracza, a rzuty mniej"
Tylko, że tak nie jest :).
W przypadku braku losu, musisz brać pod uwagę jedynie sytuację swoją oraz innych.
Jeśli jest los, musisz brać pod uwagę sytuację swoją, innych oraz los.

A to wymaga więcej kalkulacji 8)


Myślę, że sprawa jest bardziej złożona. Założyłeś, że "ja", "inni gracze" i "los" są równorzędne pod względem wymaganych kalkulacji, a to zależy od gry.

Np. w Blood Bowl Team Manager musisz brać wszystkie 3 elementy pod uwagę, ale jest niewątpliwie mniej wymagający niż GoT. Bo to zależy też od ilości opcji, stopnia wpływu losowości na walkę, wpływu innych graczy na walkę, złożoności całej gry itd. Dlatego nie można jednoznacznie stwierdzić "gry z losem są bardziej wymagające", ani odwrotnie.
farmer pisze:Chyba, że do gry podchodzisz wyjątkowo lekko, robiąc ruchy od niechcenia, licznąc na to, że czynnik losowy naprawi Twoje błędy i wygrasz mimo wszystko.
I zapewne, raz na zyliard gier, faktycznie uda Ci się wygrać :)
Bez obaw, nie robię tak. :D
Rocy7 pisze:
Troll z bagien pisze: Określenie "mniej wymagające" jest faktycznie nienajlepiej dobrane, losowe gry też mogą być bardzo wymagające. Chodzi bardziej o to, że w grach z losowością nie zawsze wygrywa lepszy gracz, bo zawsze może mieć pecha, a kto inny farta - i to jest cała różnica. Od razu zaznaczę, (bo zaraz moja wypowiedź będzie odebrana jako atak...) że nie mówię, że jedno jest lepsze od drugiego.
Tak tylko, nie raz spotkałem się z poglądem, (po wygranej w w grę z losowymi bitwami), że wygrałem los mi sprzyjał, jakby wcale nie miało znaczenia, że masa moich decyzji i myślenia sprawiła, że wygrałem.


Nic na to nie poradzę, to nie ja z tobą grałem! :D

W mojej grupie faktycznie często po partii jakiejś strategii padają odzywki "przyfarciłeś i tyle" ale wszyscy wiedzą, że w 95% przypadków nie jest to prawda. ;)
Awatar użytkownika
farmer
Posty: 1768
Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
Lokalizacja: Oleśnica
Has thanked: 381 times
Been thanked: 94 times

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: farmer »

Troll z bagien pisze: Tylko że w Grze o Tron także trzeba się do walki przygotować, np. planując atak kilka tur wcześniej i stopniowo rozmieszczając oddziały, uważając na wsparcia wroga (a to, kogo kto wesprze, czasami jest bardzo nieprzewidywalne) i przewidując ruchy innych. Tu też może sporo nie wyjść, bo co, jeśli upatrzony przez nas region w tej samej turze przejmie kto inny albo przeciwnik odzyska karty postaci, co zmieni cały nasz plan... Dużo myślenia jest wymagane zanim dojdzie do krótkiej bitwy, w której faktycznie wynik jest już - pomijając wsparcia - znany.
Czyżbyś zakładał, że w innych grach o wojnie, już takich decyzji podejmować nie trzeba? Do walki przygotowywać się nie trzeba? Planować ataku kilka tur wcześniej nie trzeba?
GoT jest tak głęboki, bo ma na to monopol?
W pozostałych grach bezmyślnie sobie przesuwamy pionki, by na końcu rzucić kostkami i wygrać dzięki szczęściu? 8)

We wszystkich grach o wojnie dokonujesz przed bitwą odpowiednich przygotowań, podobjie jak w GoT (zwykle więcej),
tak, by podczas bitwy, los działał na Twoją korzyść.
W GoT po prostu brakuje tego ostaniego elementu, przez co jest prostszy i (niestety) uboższy.

PS
Bardzo lubię GoT'a (oczywiście z kartami losu :P) - tak więc hejterem tego tytułu nie jestem, żeby nie było.

pozdr,
farm
W czasie wojny, milczą prawa.
Pierwszą ofiarą wojny jest prawda.


W to gram...
Awatar użytkownika
Troll z bagien
Posty: 86
Rejestracja: 31 mar 2011, 10:25

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: Troll z bagien »

farmer pisze: Czyżbyś zakładał, że w innych grach o wojnie, już takich decyzji podejmować nie trzeba? Do walki przygotowywać się nie trzeba? Planować ataku kilka tur wcześniej nie trzeba?
GoT jest tak głęboki, bo ma na to monopol?
W pozostałych grach bezmyślnie sobie przesuwamy pionki, by na końcu rzucić kostkami i wygrać dzięki szczęściu? 8)
Nic takiego nie napisałem i nie zakładam tak. Przestańcie wreszcie wkładać mi do ust słów, które nie są mojego autorstwa. :evil: Odpowiadałem tylko na stwierdzenie, że w GoT wystarczy liczyć do 10 i dlatego walka jest prosta...

farmer pisze:We wszystkich grach o wojnie dokonujesz przed bitwą odpowiednich przygotowań, podobjie jak w GoT (zwykle więcej),
tak, by podczas bitwy, los działał na Twoją korzyść.
W GoT po prostu brakuje tego ostaniego elementu, przez co jest prostszy i (niestety) uboższy.

PS
Bardzo lubię GoT'a (oczywiście z kartami losu :P) - tak więc hejterem tego tytułu nie jestem, żeby nie było.
GoT po prostu jest najlepszym przykładem strategii, w której nie ma losowości w walce. Ja też nie jestem jego wielkim fanem i wolę Twilight Imperium, Chaos w Starym Świecie czy nawet Rune Wars, ale one mają spore elementy losowości, więc nie mogłem wziąć ich jako przykład. :P
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: kwiatosz »

Oczywiście temat rozgorzał jak muszę wstać od komputera :( Jutro się rozpiszę bardziej (chyba że dyskusja wymrze, albo zyska 10 stron, wtedy jednak odpuszczę ;) ), na razie tyle powiem, że zupełnie opacznie Farmerze interpretujesz moje intencje - absolutnie nie staram się wykazać, żeby gry wojenne czy losowe były gorsze (a wręcz przeciwnie, jako że jestem fanem losu w grach), chodzi mi jedynie o stwierdzenie, że rzuty się równoważą - to z nim się nie mogę zgodzić. Bo nawet rzucając 100 razy dziennie codziennie, przez całe życie, możemy nie osiągnąć zrównoważonych wyników. Przepraszam, że nie odniosę się od razu do Twojego przykładu, goni czas.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
alagor
Posty: 472
Rejestracja: 17 lis 2012, 11:25

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: alagor »

Przeciwnikom wpływu losu na wygraną w bitwie przeszkadza hipotetyczna, uproszczona sytuacja typu: obaj gracze grają dobrze, mądrze wykorzystują swoje akcje, zasoby i co tam mamy do dyspozycji ruszają do bitwy z podobnymi/takimi samymi siłami i... No właśnie kto wygrywa w takiej sytuacji? Los? Gracz?
Awatar użytkownika
farmer
Posty: 1768
Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
Lokalizacja: Oleśnica
Has thanked: 381 times
Been thanked: 94 times

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: farmer »

Odpowiem nie wprost,

w powyższej sytuacji przegrywa gracz, któremu los zgotował porażkę...
... bo nie zdołał sobie wypracować takiej sytuacji, w której los grałby na jego korzyść (trzeba było wymyślić jakiś fortel, przeczekać, albo sprowokować przeciwnika do walki kiedy indziej lub gdzie indziej, tak, aby w tym konkretnym miejscu i czasie, na jakim Mu zależało, mieć wypracowaną przewagę).

pozdr,
farm
W czasie wojny, milczą prawa.
Pierwszą ofiarą wojny jest prawda.


W to gram...
Awatar użytkownika
hadrian
Posty: 543
Rejestracja: 18 sie 2012, 20:05
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 87 times
Been thanked: 19 times

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: hadrian »

alagor pisze:Przeciwnikom wpływu losu na wygraną w bitwie przeszkadza hipotetyczna, uproszczona sytuacja typu: obaj gracze grają dobrze, mądrze wykorzystują swoje akcje, zasoby i co tam mamy do dyspozycji ruszają do bitwy z podobnymi/takimi samymi siłami i... No właśnie kto wygrywa w takiej sytuacji? Los? Gracz?
W takiej sytuacji tak naprawdę żaden z nich nie grał mądrze. Znając grę obaj mieli świadomość że o wyniku przesądzi w tym przypadku los i zgodnie z tym co mówi Farmer, ten zagra dobrze który przechyli w pewnym momencie los na swoją stronę.
Large Hadrian Collider
Awatar użytkownika
Rocy7
Posty: 5456
Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
Been thanked: 5 times

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: Rocy7 »

Tez sie zgodze, obaj gracze powinni znajac realia gry postarac sie by potyczka toczyla sie w im wlasnie korzystnych warunkach. Czesto wygrywa ten kto lepiej wybierze miejsce i czas bitwy.
alagor
Posty: 472
Rejestracja: 17 lis 2012, 11:25

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: alagor »

farmer pisze:w powyższej sytuacji przegrywa gracz, któremu los zgotował porażkę...
... bo nie zdołał sobie wypracować takiej sytuacji, w której los grałby na jego korzyść (trzeba było wymyślić jakiś fortel, przeczekać, albo sprowokować przeciwnika do walki kiedy indziej lub gdzie indziej, tak, aby w tym konkretnym miejscu i czasie, na jakim Mu zależało, mieć wypracowaną przewagę).

pozdr,
farm
Hadrian pisze:W takiej sytuacji tak naprawdę żaden z nich nie grał mądrze. Znając grę obaj mieli świadomość że o wyniku przesądzi w tym przypadku los i zgodnie z tym co mówi Farmer, ten zagra dobrze który przechyli w pewnym momencie los na swoją stronę.
Bardzo ładne odpowiedzi, ale jak zauważył farmer "nie wprost". Moje pytanie, jak zaznaczyłem, jest hipotetyczne i uproszczone. Zabieg ten był celowy by wskazać mechanizm, który prawdopodobnie budzi niechęć części graczy do wpływu losu na wygraną w walce. W mojej hipotetycznej/uproszczonej sytuacji w grze bez wpływu losu na wygraną zwyciężyłby gracz, który zachował lepszą kartę bohatera czy w trakcie rozgrywki wywalczyłby sobie lepszą pozycję na torze pozwalającym decydować o remisach (by nawiązać do wspominanej tu Gry o Tron). W innym przypadku farmer słusznie prawi: "w powyższej sytuacji przegrywa gracz, któremu los zgotował porażkę...".

Wasze sprytne odpowiedzi, nastawione na obronę Waszych poglądów, słusznie pokazują jednak, że w grach "z losem" także trzeba się namęczyć i nakombinować by wygrać. Tego odmówić tym grom nie sposób. Możliwe jednak są sytuacje, w których ktoś wypracuje sobie przewagę, nie wiem... ustawi sobie konnicę na wzgórzu by mieć dodatni modyfikator do ataku a nie wyjdą mu rzuty na morale/ducha bojowego/skuteczność a przeciwnikowi owszem i znów " przegrywa gracz, któremu los zgotował porażkę..." - prawda? :wink:

Tak, wiem, że wiele bitew taki właśnie miało przebieg, ale rozmawiamy o grach :wink: I tutaj część graczy może tego nie lubić. Zgodzicie się przynajmniej z tym? :wink: Z drugiej strony lekceważące zdania na temat gier bitewnych, czy innych z elementem losu też są nie na miejscu. Wasze ataki na "policzalność" rozgrywki w eurosach też są przesadzone. W sucharkach też jest wiele niewiadomych, wynikających z ruchów przeciwnika, szczególnie w pozycjach, w których występuje blokowanie akcji.
Awatar użytkownika
Rocy7
Posty: 5456
Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
Been thanked: 5 times

Re: Odp: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: Rocy7 »

alagor pisze: W sucharkach też jest wiele niewiadomych, wynikających z ruchów przeciwnika, szczególnie w pozycjach, w których występuje blokowanie akcji.
z spora iloscia Twoich tez moge sie zgodzic oprocz powyzszego fragmentu, gdyz z uwagi na brak nieprzewidywalnego w sucharkach istnienie najbardziej optymalny ruch i sa sytuacje, gdy podejmujac decyzje wiem, co na 99% zrobi przeciwnik. Chyba nie zaprzeczysz, ze eurogry sa bardziej policzalne?

W tej dyskusji chodzilo mi o wykazanie, ze samo istnieje losowosci w bitwie nie oznacza, ze gra wymaga mniejszego wysilku intelektualnego, co jak mam nadzieje sie udaje:)
Awatar użytkownika
farmer
Posty: 1768
Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
Lokalizacja: Oleśnica
Has thanked: 381 times
Been thanked: 94 times

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: farmer »

alagor pisze: obaj gracze grają dobrze, mądrze wykorzystują swoje akcje, zasoby i co tam mamy do dyspozycji ruszają do bitwy z podobnymi/takimi samymi siłami i...
alagor pisze:zwyciężyłby gracz, który zachował lepszą kartę bohatera czy w trakcie rozgrywki wywalczyłby sobie lepszą pozycję na torze pozwalającym decydować o remisach
Sam zobacz, co piszesz :).
To gracze mają te same siły, czy nie?
Lepsza karta w GoT znaczy więcej niż większa armia - de facto, zachowanie lepszej karty na koniec to ewidentne wypracowanie sobie znaczącej przewagi :).

Równie dobrze, możemy porównać sytaucję, w której (żeby nie być oderwanym od gry) w Crusader Rex, saracen atakuje chrześcijanina 5cioma bloczkami przeciw 5-ciu bloczkom w decydującej bitwie.
Tylko, że saracen ma w tej bitwie bloczki o statystykach
(A, B i C to inicjtywa - pierwsi zadają straty ci z A, potem ci z B, ostatni z C, cyfra przy literze to szansa na trafienie na K6, liczba przed X to liczba kostek jakimi rzucamy. Czyli 4xA3 to rzut 4-ema kośćmi w fazie bitwy A z szansą na trafienie przy 1, 2 i 4 na K6):
4xA3
4xA2
4xB3
4xB3
3xB3
chrześcijanin ma zaś:
1xB3
2xB2
2xB1
3xC1
2xC1

Było 5 na 5, więc niby decyduje los...
ale saracen przez kilka poprzednich tur stawał na uszach, by zmylić chrześcijan, podgryzał chrześcijan drobnymi atakami lekkiej konnicy, odcinał od przesłania posiłków, rozpraszał atakami mylącymi, by w ostatecznej konrontacji do bitwy o Jerusalem przywieźć doborowe, świeże siły.
Czym to się różni od zachowania lepszej karty w GoT?
Niczym poza tym, że w GoT po wypracowaniu takiej przewagi masz już (nuuuudno) zwycięstwo w kieszeni, a w Crusaderze musisz je jeszcze dowieźć... Napoleon, wysyłając swoich poruczników i ich ludzi w bój, też nie mógł już więcej zrobić. Wynalazł dobre miejsce na bitwę, wybrał dobry czas, odpowiednio rozmieścił siły... jednak nigdy nie mógł być pewien, czy jego ludzie zdołają zwyciężyć...

Dla porządku - powyższą bitwę zdecydowanie wygraliby saraceni (chociaż, NIGDY nie wie się tego na pewno - wszak los czuwa :P).


Jeśli jednak siły miałyby być naprawdę idealnie równe, to cóż... decyduje los, co nie jest korzystne dla nikogo. Znaczy się, obaj spaprali.
Bardziej ten, którego być/nie być zależy od wyniku tej bitwy, mniej ten, dla którego dana bitwa jest mniej ważna.

Ten z graczy, który MUSI przyjąć bitwę na równych warunkach, źle pograł i teraz, faktycznie...
niechaj modli się o przychylność bogów kostek :).

A następnym razem, postara się, by taka sytuacja go nie spotkała.
Lepiej, żeby spotkała jego przeciwnika :twisted:

pozdr,
farm
W czasie wojny, milczą prawa.
Pierwszą ofiarą wojny jest prawda.


W to gram...
Awatar użytkownika
conus
Posty: 293
Rejestracja: 17 kwie 2009, 17:08
Lokalizacja: opacz kolonia - prawie wawa
Has thanked: 1 time

Re: Wplyw losu na wygrana w bitwie?

Post autor: conus »

cos się wcześniej zagubiło - wiec spróbuję jeszcze raz

Do dziś pamiętam tęgie lanie w WH40K, jakie dostałem od znajomego i jakie było moje zdziwienie, gdy w swojej naiwności usłyszałem od mojego pogromcy, jakie błędy popełniłem zgodnie z jego statystycznymi wyliczeniami...

Gdy dochodzę do momentu, kiedy przestaję widzieć "oddziały" i zaczynam widzieć już tylko "cyferki" - sama rozgrywka przestaje mnie cieszyć... Zaczynam za to zdecydowanie częściej cieszyć się wygraną
to jest tylko moja subiektywna opinia a nie Obiektywna Prawda Objawiona
ODPOWIEDZ