Dodatki zabijają grę?
Re: Dodatki zabijają grę?
Zmieniłbym pytanie na "Czy dodatki u was też zabijają grę?" Jak widzisz w odpowiedziach, sam dodatek nie zabija gry. Skoro widzisz, że po kupnie dodatku nie masz ochoty w grę grać, to następnym razem nawet na dodatek nie patrz, a pieniądze przeznaczone na jego zakup przeznacz na nową grę - ewidentnie widać, że wolisz poznawać nowe tytuły od rozbudowywania starszych, dobrze ogranych gier (zmęczenie materiału, jak zostało wcześniej wspominane).
Ja dodatki kupuję do gier które lubię, i wiem, że będę po nie sięgał. Jednak jest coś w tym, że dobrze mieć dodatek w miarę szybko, kiedy zagrało się już kilka razy i zdążyła się spodobać na tyle, że nadal chce się w nią grać.
Taki przypadek miałem przy Lorenzo il Magnifico, grę kupiłem w dużej promocji, tak mi się spodobała, że kupiłem dodatek zanim zdążyła mi się znudzić, i teraz nie wyobrażam sobie grania bez niego. Inną rzeczą jest to, że po ograniu gry z dodatkiem teraz już rzadko wraca na stół.
Identycznie miałem z Wyspą Skye - zagrałem w podstawkę kilka razy, od razu poszukałem Druidów, i teraz ląduje na stole tylko z dodatkiem.
Rosyjskie koleje - tu akurat dodatek kupiłem najpierw bo pojawił się na allegro, a sami wiecie, jak ciężko go kupić. Dopiero wtedy kupiłem podstawkę. Pierwsza partia była w gołą podstawkę, po której stwierdziliśmy, że w takiej wersji ta gra to takie meh. Stopniowo dodawaliśmy moduły, dzięki temu gra miała długi żywot.
Ale już np. dodatki do Hero Realms (które udało mi się wygrać na fb ) nie spowodowały, że nagle zacząłem ponownie ciupać w grę, w którą przestałem grać kilka miesięcy wcześniej. Po prostu, sama gra trochę mi się przejadła.
Kupiłem dodatek do Inis, które też już zeszło ze stołu, i sama gra już nas tak bardzo nie ciągnie, więc dodatek też ogramy, ale już nie tak intensywnie. Podobnie mam z Panteonem do Pojedynku - podstawka ograna, gra rzadko już ląduje na stole, ale jak już gramy to tylko z dodatkiem.
Z dodatkiem do Great Western Trail mam trochę inaczej - gra ograna jakiś czas temu, dodatek kupiłem niedawno, ale sama gra jest tak dobra, że na pewno będzie wracać na stół częściej niż inne ograne tytuły
Moja rada jest taka - albo zrezygnuj z kupowania dodatków, albo kupuj zanim gra Ci się znudzi, i nadal będziesz chcieć więcej.
Ja dodatki kupuję do gier które lubię, i wiem, że będę po nie sięgał. Jednak jest coś w tym, że dobrze mieć dodatek w miarę szybko, kiedy zagrało się już kilka razy i zdążyła się spodobać na tyle, że nadal chce się w nią grać.
Taki przypadek miałem przy Lorenzo il Magnifico, grę kupiłem w dużej promocji, tak mi się spodobała, że kupiłem dodatek zanim zdążyła mi się znudzić, i teraz nie wyobrażam sobie grania bez niego. Inną rzeczą jest to, że po ograniu gry z dodatkiem teraz już rzadko wraca na stół.
Identycznie miałem z Wyspą Skye - zagrałem w podstawkę kilka razy, od razu poszukałem Druidów, i teraz ląduje na stole tylko z dodatkiem.
Rosyjskie koleje - tu akurat dodatek kupiłem najpierw bo pojawił się na allegro, a sami wiecie, jak ciężko go kupić. Dopiero wtedy kupiłem podstawkę. Pierwsza partia była w gołą podstawkę, po której stwierdziliśmy, że w takiej wersji ta gra to takie meh. Stopniowo dodawaliśmy moduły, dzięki temu gra miała długi żywot.
Ale już np. dodatki do Hero Realms (które udało mi się wygrać na fb ) nie spowodowały, że nagle zacząłem ponownie ciupać w grę, w którą przestałem grać kilka miesięcy wcześniej. Po prostu, sama gra trochę mi się przejadła.
Kupiłem dodatek do Inis, które też już zeszło ze stołu, i sama gra już nas tak bardzo nie ciągnie, więc dodatek też ogramy, ale już nie tak intensywnie. Podobnie mam z Panteonem do Pojedynku - podstawka ograna, gra rzadko już ląduje na stole, ale jak już gramy to tylko z dodatkiem.
Z dodatkiem do Great Western Trail mam trochę inaczej - gra ograna jakiś czas temu, dodatek kupiłem niedawno, ale sama gra jest tak dobra, że na pewno będzie wracać na stół częściej niż inne ograne tytuły
Moja rada jest taka - albo zrezygnuj z kupowania dodatków, albo kupuj zanim gra Ci się znudzi, i nadal będziesz chcieć więcej.
- arturmarek
- Posty: 1488
- Rejestracja: 31 paź 2017, 08:05
- Has thanked: 257 times
- Been thanked: 725 times
Dodatki, które zabiły mi grę.
Zdarza mi się, że dodatki lub nowe wersje zabijają mi grę. Nie chodzi o to, że zastępują, a właśnie zabijają. Jest to bardzo dziwny efekt, który przeżyłem pierwszy raz po przesiadce z komputerowej Cywilizacji 4 na 5. W piątce było kilka super mechanik, ale gra ogólnie mniej mi się podobała. Jednak przez to, że zobaczyłem fajne mechaniki nie potrafiłem wrócić już do czwórki. Mam dwie podobne sytuacje z planszówkami:
7 Cudów: Pojedynek: po zagraniu ok. 30-40 partii z żoną, większość ruchów była oczywista i gra sprowadzała się do, dosłownie, kilku istotnych decyzji na grę. Gra zaczynała się kurzyć i graliśmy coraz rzadziej. Z "pomocą" przyszedł dodatek Panteon, który wstrząsa rozgrywką, daje znacznie więcej możliwości zmiany tempa gry i odświeża rozgrywkę. Jednak gra robi się trudna w rozkładaniu i obsłudze, zaczyna zajmować sporo miejsca i z małego, szybkiego, eleganckiego pojedynku robi się średniej wielkości potworek. Po zagraniu 2 lub 3 razy w grę z dodatkiem, poleżała parę lat na półce i nie lądowała w ogóle na stole. W końcu sprzedałem.
Na Skrzydłach: uwielbiam tę grę, mam rozegranych 100 partii dwuosobowych. Od premiery lądowała parę razy w miesięcy na stole, do pojawienia się drugiego dodatku, nie było chyba miesiąca żebyśmy nie zagrali przynajmniej jednej partii. Pierwszy dodatek zamówiłem w przedsprzedaży, wtasowałem w talię i poczułem lekki powiem świeżości. Stał się moim drugim ulubionym dodatkiem do gier planszowych (najlepszy jest Noir do Kronik Zbrodni). Podobnie zrobiłem z drugim dodatkiem, który dodaje sporo więcej komponentów i mechanik. Niestety wprowadza nektar, który jest pokarmowym dżokerem. Ta mechanika nie jest rozszerzeniem, a zmianą gry. Nie mówię, ze jest to słaba mechanika, wielu osobom się podoba, ale mi nie pasuje. Zarządzenie pokarmem staje się bardzo proste. Aby pozbyć się nektaru z gry trzeba praktycznie w całości zrezygnować z tego dodatku. Jednak ciężko jest z niego zrezygnować, bo dodaje sporo nowych, przyjemnych rzeczy, w szczególności nowych ptaków. No i tak po dodaniu Ptaków Oceanii do gry, gramy znacznie, znacznie rzadziej, próbując nawet kilku house rule'i.
Chciałem w tym wątku podzielić się ciekawym przypadkiem gdzie dodatek zepsuł mi grę podstawową. Jest oczywiście bardzo dużo dodatków do gier, które mi się nie spodobały i po kilku rozgrywkach przestałem z nimi grać, ale nie zmieniły mi odczuć z gry w podstawkę.
Macie podobne przykłady, czy to ze mną coś jest nie tak?
7 Cudów: Pojedynek: po zagraniu ok. 30-40 partii z żoną, większość ruchów była oczywista i gra sprowadzała się do, dosłownie, kilku istotnych decyzji na grę. Gra zaczynała się kurzyć i graliśmy coraz rzadziej. Z "pomocą" przyszedł dodatek Panteon, który wstrząsa rozgrywką, daje znacznie więcej możliwości zmiany tempa gry i odświeża rozgrywkę. Jednak gra robi się trudna w rozkładaniu i obsłudze, zaczyna zajmować sporo miejsca i z małego, szybkiego, eleganckiego pojedynku robi się średniej wielkości potworek. Po zagraniu 2 lub 3 razy w grę z dodatkiem, poleżała parę lat na półce i nie lądowała w ogóle na stole. W końcu sprzedałem.
Na Skrzydłach: uwielbiam tę grę, mam rozegranych 100 partii dwuosobowych. Od premiery lądowała parę razy w miesięcy na stole, do pojawienia się drugiego dodatku, nie było chyba miesiąca żebyśmy nie zagrali przynajmniej jednej partii. Pierwszy dodatek zamówiłem w przedsprzedaży, wtasowałem w talię i poczułem lekki powiem świeżości. Stał się moim drugim ulubionym dodatkiem do gier planszowych (najlepszy jest Noir do Kronik Zbrodni). Podobnie zrobiłem z drugim dodatkiem, który dodaje sporo więcej komponentów i mechanik. Niestety wprowadza nektar, który jest pokarmowym dżokerem. Ta mechanika nie jest rozszerzeniem, a zmianą gry. Nie mówię, ze jest to słaba mechanika, wielu osobom się podoba, ale mi nie pasuje. Zarządzenie pokarmem staje się bardzo proste. Aby pozbyć się nektaru z gry trzeba praktycznie w całości zrezygnować z tego dodatku. Jednak ciężko jest z niego zrezygnować, bo dodaje sporo nowych, przyjemnych rzeczy, w szczególności nowych ptaków. No i tak po dodaniu Ptaków Oceanii do gry, gramy znacznie, znacznie rzadziej, próbując nawet kilku house rule'i.
Chciałem w tym wątku podzielić się ciekawym przypadkiem gdzie dodatek zepsuł mi grę podstawową. Jest oczywiście bardzo dużo dodatków do gier, które mi się nie spodobały i po kilku rozgrywkach przestałem z nimi grać, ale nie zmieniły mi odczuć z gry w podstawkę.
Macie podobne przykłady, czy to ze mną coś jest nie tak?
Re: Dodatki, które zabiły mi grę.
Bardzo ciekawe spostrzezenie Przez chwile nawet pomyslalem, ze to moja zona wysmarowala tego posta - mamy identyczne odczucia do obu gier.
U nas jednak pojedynek przezyl - wrocilismy do gry bez dodatku. Ptaki rowniez ocalone - z tymi homerulami: https://boardgamegeek.com/thread/257447 ... en-waiting
U nas jednak pojedynek przezyl - wrocilismy do gry bez dodatku. Ptaki rowniez ocalone - z tymi homerulami: https://boardgamegeek.com/thread/257447 ... en-waiting
Re: Dodatki, które zabiły mi grę.
Spoiler:
- seki
- Moderator
- Posty: 3365
- Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
- Lokalizacja: Czapury/Poznań
- Has thanked: 1122 times
- Been thanked: 1289 times
Re: Dodatki zabijają grę?
Ja tak nie miałem z żadnym dodatkiem. Akurat Panteon do 7 cudów pojedynek to dla mnie jeden z najlepszych dodatków, do gier i po jego wprowadzeniu gra wyraźnie dostała drugie życie. Dodatek, który wprowadził tyle dobrego że nie wyobrażam sobie gry bez niego. Podobnie było z równie genialnym dodatkiem do GWT Kolej na północ.
Jednakże... W większości przypadków zauważyłem pewną prawidłowość, że rzadko kiedy dodatki tak odświeżają mi grę jak w w/w wypadkach. Zwykle po zakupie dodatku zagram jeszcze 1-2 razy i gra idzie w kąt. Ale i tak już w nim była więc ciężko tu zrzucać winę na dodatek. Tak było przy Keyflower, Najeźdźców z północy, Marco Polo, Carcasonne, Aons end, Terraformacja Marsa, Cywilizacji poprzez wieki, Wsiąść do pociągu, Szalonej misji, Brzdęk, Pięć klanów, Ciężarówka przez galaktykę, Orlean, Pracownia snów. O każdym dodatku mógłbym się mniej lub bardziej pozytywnie wypowiedzieć i cieszę się, że je mam ale nie sprawiły one, że gra zaczęła być częściej wyciąganą na stół. Za to zakup dodatków do gier, które i tak regularnie lądują na stole jak Roll for the Galaxy, Marvel Champions, Too many bones, Dominion to nie zasługa dodatków tylko poprostu gry są na topie w moim domu. Reasumując dodatki mi nie zabiły żadnej gry ale też rzadko sprawiły, że gra zyskała drugie życie. Jeśli tytuł jakiś się u mnie ogra to za późno na dodatki.
Jednakże... W większości przypadków zauważyłem pewną prawidłowość, że rzadko kiedy dodatki tak odświeżają mi grę jak w w/w wypadkach. Zwykle po zakupie dodatku zagram jeszcze 1-2 razy i gra idzie w kąt. Ale i tak już w nim była więc ciężko tu zrzucać winę na dodatek. Tak było przy Keyflower, Najeźdźców z północy, Marco Polo, Carcasonne, Aons end, Terraformacja Marsa, Cywilizacji poprzez wieki, Wsiąść do pociągu, Szalonej misji, Brzdęk, Pięć klanów, Ciężarówka przez galaktykę, Orlean, Pracownia snów. O każdym dodatku mógłbym się mniej lub bardziej pozytywnie wypowiedzieć i cieszę się, że je mam ale nie sprawiły one, że gra zaczęła być częściej wyciąganą na stół. Za to zakup dodatków do gier, które i tak regularnie lądują na stole jak Roll for the Galaxy, Marvel Champions, Too many bones, Dominion to nie zasługa dodatków tylko poprostu gry są na topie w moim domu. Reasumując dodatki mi nie zabiły żadnej gry ale też rzadko sprawiły, że gra zyskała drugie życie. Jeśli tytuł jakiś się u mnie ogra to za późno na dodatki.
- Ardel12
- Posty: 3388
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1055 times
- Been thanked: 2063 times
Re: Dodatki zabijają grę?
Ciekawe spostrzeżenie Seki względem dodatków, które nie zabiły gry, ale też nie dały jej drugiego życia. W moim przypadku w takich sytuacjach gry kończą w pakiecie w wątku sprzedażowym. Większość dodatków przeważnie dodaje to samo niż rozserza o nowe moduły, opcje, warianty, itd., więc jeśli podstawka nam się znudziła mechanicznie to takie dodatki jej nie naprawią w naszych oczach. W sumie u mnie pokrywa się to z Five Tribes. Grę uwielbiam. Rzemieślnicy wprowadzlili dużo ciekawych rzeczy, ale nie spowodowali bym grę wyciągał częściej niż wczesniej. W TM, Carcasonne, Ciężarówką przez Galaktykę podobnie. Dodatki mi się podobają, z chęcią gram z nimi, ale iskra nie rozpaliła się na nowo by ogrywać tytuł jak przy zakupie. Każdą z wymienionych gier lubię lub nawet bardzo lubię i zawsze zagram, gdy ktoś zaproponuje, ale dodatki nie zmieniły postrzegania ich.
- Nilis
- Posty: 663
- Rejestracja: 26 mar 2020, 13:35
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 248 times
- Been thanked: 381 times
Re: Dodatki zabijają grę?
Ja mam niewielka kolekcję więc szybka analiza:
Trickerion: dodatek Dahlgards gifts, potrzebny do grania w 2 osoby, pozatym podstawka nie potrzebuje w ogóle dodatków.
Osadnicy NI: dokupiłem dodatek amazonki, gra jest grana 2-3 razy w roku, dodatek raczej nic nie wniósł
Terraformacje Marsa: dokupiłem preludia i kolonie, towarzystwo dalej chce grać ale bez kolonii bo zbyt komplikują grę, preludia przyjęły się świetnie
Gugong: dodatek mam auto include bo wersja KS. Dodatek prawie nigdy nie jest grany bo podstawka wystarcza by około 10 partii na rok były świetne
Viticulture: Toskania - bez tego nie da się grać
Great Western Trail : dodatek koleje na północ, W ogranym towarzystwie bez tego nie da się grać
Legendary Encounters Alien... : Dodatek królowej, fajnie urozmaicił grę ale nie jest konieczny, sama podstawka awsome
Reszta gier bez dodatków: Gallerist, Maracaibo, Pax Pamir, Nemesis, Listy z Whitechapel i gry imprezowe wypadają bardzo dobrze.
Wniosek: to zależy
Trickerion: dodatek Dahlgards gifts, potrzebny do grania w 2 osoby, pozatym podstawka nie potrzebuje w ogóle dodatków.
Osadnicy NI: dokupiłem dodatek amazonki, gra jest grana 2-3 razy w roku, dodatek raczej nic nie wniósł
Terraformacje Marsa: dokupiłem preludia i kolonie, towarzystwo dalej chce grać ale bez kolonii bo zbyt komplikują grę, preludia przyjęły się świetnie
Gugong: dodatek mam auto include bo wersja KS. Dodatek prawie nigdy nie jest grany bo podstawka wystarcza by około 10 partii na rok były świetne
Viticulture: Toskania - bez tego nie da się grać
Great Western Trail : dodatek koleje na północ, W ogranym towarzystwie bez tego nie da się grać
Legendary Encounters Alien... : Dodatek królowej, fajnie urozmaicił grę ale nie jest konieczny, sama podstawka awsome
Reszta gier bez dodatków: Gallerist, Maracaibo, Pax Pamir, Nemesis, Listy z Whitechapel i gry imprezowe wypadają bardzo dobrze.
Wniosek: to zależy
Osobiście często bardziej wolę pograć z ludźmi w planszówki, niż słuchać, co wydaje im się, że mają do powiedzenia. feniks_ciapek
- ave.crux
- Posty: 1624
- Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
- Lokalizacja: Piekary Śląskie
- Has thanked: 747 times
- Been thanked: 1110 times
Re: Dodatki zabijają grę?
Oczywiscie to zależy. Pochylić trzeba się najpierw nad zagadnieniem co dla ciebie tę grę zabija.
Czy jest to nowa mechanika wprowadzona dodatkiem, nowe reguły gry, inne podejście do danego tytułu, czy po prostu za dużo tego samego.
Są gry, które bez dodatków robią się schematyczne, przez co tracą i dodatkami aż trzeba niwelować patologię, żeby grało się lepiej. cyklady
Są dodatki, ktore praktycznie nic nie zmieniają, dodają trochę więcej tego samego, a jeden urozmaica grę, drugi powoduje niesprawiedliwe drafty. everdell więcej więcej i everdell legendy
Samemu musimy wiedzieć, czy dany dodatek nam nie zmieni gry w taki sposob, że uznamy, że w sumie inny tytuł robi to samo, ale lepiej
Czy jest to nowa mechanika wprowadzona dodatkiem, nowe reguły gry, inne podejście do danego tytułu, czy po prostu za dużo tego samego.
Są gry, które bez dodatków robią się schematyczne, przez co tracą i dodatkami aż trzeba niwelować patologię, żeby grało się lepiej. cyklady
Są dodatki, ktore praktycznie nic nie zmieniają, dodają trochę więcej tego samego, a jeden urozmaica grę, drugi powoduje niesprawiedliwe drafty. everdell więcej więcej i everdell legendy
Samemu musimy wiedzieć, czy dany dodatek nam nie zmieni gry w taki sposob, że uznamy, że w sumie inny tytuł robi to samo, ale lepiej
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
Re: Dodatki zabijają grę?
Odpowiedź na to pytanie jest oczywista i brzmi ona "nie". O ile dodatki nie zabijają gry to rzadko kiedy spowodują, że zachce nam się grać w grę, która się nam naprawdę znudziła.
Re: Dodatki zabijają grę?
Dokładanie dodatków do Czarnej Plagi czy do 2 edycji klasycznego Zombicide skończyło się fatalnie. Z prostej turlanki do piwa i radosnej wyrzynki zrobiła się taktyczna czajanka przed trupami. Pozbyłem się BP i 2 edycji też zamierzam się pozbyć. Daję jeszcze szansę UoA i koniec z serią. Jak nie siądzie podstawka to szlus. Do EH za to dodatki tylko in plus.
Re: Dodatki zabijają grę?
Nie, ale rujnują portfel.
Czasami, po połączeniu podstawki z dodatkiem, gra wydaje się pełniejsza, lepsza.
Tak, jakby gra od początku taka powinna być - przykładem w mojej ocenie może być Altiplano + Podróżnik.
Czasami, po połączeniu podstawki z dodatkiem, gra wydaje się pełniejsza, lepsza.
Tak, jakby gra od początku taka powinna być - przykładem w mojej ocenie może być Altiplano + Podróżnik.
Zachęcam do poznania skali ocen BGG