To nie takie dziwne, w zasadzie dość powszechne. Na tyle, że ma w psychologii swoją nazwę.
https://thedecisionlab.com/biases/endowment-effect
(również "loss aversion")
To nie takie dziwne, w zasadzie dość powszechne. Na tyle, że ma w psychologii swoją nazwę.
O, jak najbardziej, Outcome Bias (Błąd Rezultatu?), czyli skłonność do oceniania jakości decyzji na podstawie jej wyniku a nie wiedzy i warunków w momencie jej podejmowania jest bardzo mocno zakorzenionym w naszych umysłach błędem poznawczym. Ludzie chętniej będą celebrować osoby, które np na wojnie albo w biznesie (ogólnie w warunkach losowych) podejmują decyzje z małym prawdopodobieństwem sukcesu, ale mają szczęście i im się udaje, niż takie, które wybierają stonowane rozwiązania ale ponoszą porażkę.Yooreck pisze: ↑04 sie 2024, 09:34 Bardzo często widać brak myślenia statystycznego w grach z elementem losowym i tzw. „results-oriented thinking”, czyli jak mi się udało, to znaczy, że podjąłem dobrą decyzję, co jest często kompletną bzdurą: przykładowo mam przy decyzji 1 50% szans na wygraną, a decyzji 2 10%, ale wybrałem 2, miałem fart i wygrałem, to nie oznacza dobrej decyzji, tylko wręcz przeciwnie
Wszyscy tutaj mają rację tylko z innej perspektywy. Oczywiście, że przykład Cyela był uproszczony, ale co do zasady ma sens. Jak się rozwinie to wtedy jest to co dokładnie piszesz.Arius pisze: ↑04 sie 2024, 10:40 Z tym alkoholem to nie do końca tak jest jednak.
Nie sam alkohol powoduje wypadki.
To jest jeden z czynników.
Przekroczenie prędkości itp itd.
Idąc Twoim tokiem rozumowania to przekroczenie prędkości też powinno być tak samo karalne jak spowodowanie wypadku. Jeżdżenie niesprawnym samochodem również.
Ale jednak co innego jest ukaranie kogoś za czyn którego dokonał, a co innego ukaranie kogoś za coś co mógłby zrobić, ale nie zrobił.
Że się dzieciom chce każdy rzut podnosić z podłogi
Zabawne bo u mnie każdy rzut, który spadnie ze stołu, bezwzględnie przerzucamy. To powoduje, że każdy rzuca tak, żeby kostki ze stołu nie spadały.
W takiej sytuacji moze byc proste uzasadnienie: na te 5-10-15 tytulow sa chetni do gry, a na pozostale juz nie.
Nie wystarczy "obsesja zbierania wszystkich wydanych dodatkow"?itsthisguyagain pisze: ↑02 sie 2024, 16:37 Obsesja komplecjonizmu (nie ma po polsku takiego słowa ale chyba niedługo będzie bo angielski odpowiednik "completionism" też jest młody)
Wg mnie tutaj bardzo duzo zalezy od mozliwosci odbicia od dna w danym tytule, czasem to po prostu niemozliwe, a czasem gra ma jakis mechanizm z kategorii gon lidera.
1) pretensje do tasujacego karty za wlasna slabsza reke [zwlaszcza gdy nikt inny nie chcial tasowac i bylo to robione porzadnie na oczach wszystkich]
Albo to kwestia tego, że zagranie w znane tytuły jest łatwiejsze. Wyciągasz na stól i grasz. Przy nowym tytule albo takim, któy rzadko ląduje na stole zwykle istnieje konieczność przeczytania/ przypomnienia sobie instrukcji. A to już wymaga dodatkowego czasu.
Ja czytam zasady po rozgrywce, nawet jeżeli to ja tłumaczyłem je współgraczom. I nierzadko łapię się na jakichś błędach lub przeoczeniach (zwłaszcza w złożonych grach).